Shin x Reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nazywam się [t.i] i jestem łowczynią wampirów... Moim celem jest nie jaki Karlheinza. Spacerowałam po lesie zastawiając gdzie nie gdzie pułapki na te przeklęte krwiopice... Kiedy jednak zakładałam sidła na nieśmiertelnych zobaczyłam nie przytomnego pięknego złotego wilka który leżał nie przytomny na trawie i o zgrozo on się wykrwawiał  pobiegłam do niego klękłam przy nim po czym rozerwałam rozerwałam moją koszulkę lejąc przy okazji na materiał wodę którą zawsze przy sobie nosze... Gdy materiał nasiąknął wodą przyłożyłam ją delikatnie na łopatka pięknego wilka... Nagle otworzył oczy i zaczął niebezpiecznie na mnie warczeć i wyszczerzać zęby.

- Ci... nie bój się nie chce ci zrobić krzywdy... Czemu jesteś tu sam gdzie twoje stado... twoja rodzina...

Popatrzył na mnie swoimi pięknymi dużymi złotymi oczami aż moje serce zabiło o wiele wiele szybciej...

POV SHIN*

Zostałem ranny przez jednego z tych przeklętych braci Sakamakich. Nie mogłem przez ranę przybrać ludzkiej postaci a Carla nie wie gdzie jestem... Kiedy myślałem że się wykrwawię poczułem mokry materiał . Postanowiłem otworzyć oczy aby sprawdzić kto stara mi się pomóc podniosłem głowę ku górze i moim oczom ukazała się przepiękna dziewczyna o [k.w] włosach i oczach błyszczących niczym najcenniejsze klejnoty. Poczułem jednak ten zapach , zapach łowcy zacząłem warczeć obnażając przy tym ostre jak noże zęby.  Ona jednak się nie przestraszyła , zaczęła do mnie mówić. Jej głos był piękny i delikatny...

- Wiesz nie masz się co martwić ... ja też jestem sama ... rodzice porzucili mnie kiedy miałam 5 lat i wychowywałam się na ulicy [i.t.p] niestety została zabita przez Karlheinza a ja od tamtego czasu na niego poluje...

Kiedy to powiedziała moje serce które o dziwo posiadam zabiło znacznie szybciej  a w jej [k.o] oczach zobaczyłem ogniki walki... Postanowiłem skorzystać z okazji przybrałem swoja ludzką postać po czym wpiłem się w jej usta delikatnie przecinając kłem jej wargę z której poleciała krew którą zlizałem.

- Skradłaś moje serce a ja twój pierwszy pocałunek księżniczko...

Kiedy to powiedziałem jeszcze raz wpiłem się w jej usta po czym powiedziałem.

- Spotkamy się niebawem.

Kiedy to powiedziałem ona wy ciągła miecz  i chciała dosłownie mnie nim zadźgać ale muszę przyznać to mnie kręciło.

- Księżniczko nie możesz mnie zadźgać bo potem nie będziesz miała mnie jak kochać a tak po za tym nazywam się Shin...

Wściekła rzuciła mieczem ja na szczęście zrobiłem unik posłałem jej całusa a potem zniknąłem mówiąc.

- Spotkamy się niebawem <3...

***************************************************

YAHOOO nareszcie koniec...

Moja-Nadzieja: Ayato padam z głodu po mojej ciężkiej pracy...

Ayato: To idź do kuchni zrobić sobie jedzenie...

Moja-Nadzieja: Mam spuścić na ciebie Laito a pamiętam że po ostatnim nie mogłeś chodzić przez miesiąc...

Ayato: Nie ośmielisz się wiedźmo ...

Moja-Nadzieja: Czyżby ... chcesz się przekonać.

Ayato: Pójdę zrobić ci coś do jedzenia co sobie życzysz...

Moja-Nadzieja: Budyń czekoladowy <3 ^^

Ayato: Jak sobie życzysz **Wiedźmo**

Moja-Nadzieja: Co tam mruczysz pod nosem...

Ayato: Nic nic po prostu mówię że wieczorem muszę iść do Yui...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro