Scott x Stiles (Sciles) 16+

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Stiles

Leżałem na dywanie w pokoju Scotta. Przyszedłem dzisiaj do niego na nocowanie. Jego mama wyjechała więc, mieliśmy cały dom dla siebie.

Na dywanie wylądowałem, ponieważ jakieś dwie godziny temu wraz z MacCallem pierwszy razem w życiu paliliśmy zioło. Chyba troszkę z nim przesadziliśmy, czułem się, jak w innej czasoprzestrzeni.

Naszła mnie ochota na zwierzenia. Obróciłem się do Scotta leżącego obok mnie i zmierzyłem go wzrokiem. Wróciłem szybko do jego twarzy, skupiając się na oczach.

- Scott.

- No

- Myślę że mogę być gejem, - brzmiało to bardzo ospale.

- Jak gej, gej?

- Tak stary, jak kutasy, zarost i ciemne włosy.

- Stary, wiesz, że to okay no nie? To nie zmienia nic pomiędzy nami.

- Wiem, dzięki Scotty

- Zawsze, bracie.

Wstałem i rzuciłem się na jego łóżko. On usiadł na fotelu naprzeciwko. Zdjął z siebie bluzę, co bardzo mi się podobało. Zawadził koszulek, który podjechał mu do góry ukazując umięśniony brzuch.

Poczułem, jak mój członek budzi się do życia. Na całe szczęście nie doszło do wzwodu, tylko delikatne podniecenie. Niby wiedział, że jestem homo, ale nie wiedziałem jakby zareagował na moje uczucia wobec niego.

Rozłożyłem się wygodnie i czekałem, aż stan upojenia minie. Po niedługiej chwili wszystko ustało, byłem z tego szczęśliwy. Niestety po Scott'ie nadal widziałem jego odlot.

Cały czas się wiercił i wachlował rękoma, jakby normalnie się palił. W końcu podszedł i otworzył okno na szeroko. Kiedy to mu nie pomogło zdjął podkoszulek, świecąc swoim umięśnionym torsem.

Penis był prawie twardy, jednak wciąż nic nie było widać przez moje dżinsy. Mimowolnie musiałem go poprawić, źle się ułożył i mnie uwierał.

Widziałem już, że z kolegi uszła większość narkotyku. Zazwyczaj, gdy się za dużo upali za pierwszym razem to czuję się gorąco. Jedni odczuwają je, bardziej, drudzy mniej.

Scott jeszcze bardziej mnie podniecił, ponieważ zdjął swoje spodenki. Miał teraz na sobie tylko bokserki w biało-niebieskie paski. Odwrócił się do mnie tyłem, na co mój członek prawie eksplodował.

Jego tyłek w tych bokserkach był seksowny, jak nic innego na świecie. Duży, sprężysty i cały do podziwiania przeze mnie.

Chłopak przestał się wachlować, co świadczyło, że już mu prawie całkiem przeszlo. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął nieśmiało. Podszedł i usiadł obok.

- Kłopocze cię tym, że się rozebrałem? - spytał.

- Trochę, ale to nic. - Miałem tu skończyć, jednak coś wpadło mi do głowy. Nie wiedziałem czy to dobry pomysł, ale lepiej powiedzieć, niż nie. - Zresztą bardziej mnie podniecasz.

Zerknął na mnie zaskoczony. Chyba go zaszokowałem i się tego nie spodziewał, ponieważ nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Odpowiedziały za niego resztki narkotyku, ponieważ nachylił się do mnie i pocałował.

Z początku byłem zaskoczony, ale oddałem pocałunek i wpuściłem jego język do swoich ust. Jego ręka znalazła moją łydkę i wędrowała, po niej co raz wyżej. Jechał nią po kolanie i udzie, jednocześnie zachłannie mnie całując.

W końcu dłoń spoczęła na moim kroczu, sapnąłem w jego usta, gdy je ścisnął. Odsunął się, ja pragnąłem więcej, nie naciskałem jednak na niego.

- To było okej? - spytał.

- Dla mnie było super, ale czy ty nie czułeś się zmuszony do tego.

- W sumie to nie, było nawet intrygująco. To mój pierwszy raz był, w sensie z chłopakiem.

- Spoko, rozumiem. Nie musiałeś tego robić jeśli nie chciałeś. Ja sobie poradzę, nie zmuszaj się do rzeczy, których nie chcesz robić, tylko ze względu na mnie.

- Nie zmuszałem się, chciałem ci sprawić przyjemność i chyba potrzebowałem kogoś pocałować.

- Rozumiem.

Było mi trochę smutno z tego względu, ale rozumiałem jego decyzję. Nie zmuszę go do pokochania mnie, a zwłaszcza fizycznie jeśli nie był chociaż bisexualny.

Wstał i obrócił się do mnie, znowu, bezwiednie prześlizgnąłem się wzrokiem po jego ciele. Zatrzymałem go dłużej na kroczu chłopaka, ponieważ w bokserkach utworzył mu się tzw. namiot.

Byłem pewien, że zaraz dojdę bez użycia rąk lub czegokolwiek. Jednak on też to zauważył i szybko go poprawił, przepraszając mnie.

Nie chciałem wyjść na desperata, ale on wyglądał na ogromnego. Chciałem go zobaczyć i dotknąć. Zszedłem z łóżka i podszedłem do niego. Tym razem ja położyłem rękę na jego członek. Spiął się, jak każdy normalny facet.

Podsunałem rękę na jego podbrzusze badając klatkę piersiową. Przejechałem ręką po jego szcześciopaku, na sutki, które zacząłem drażnić kciukami. Zataczalem na nich leniwe kółka, czym odprowadzałem go do ekstazy.

Dało się słyszeć pojedyncze mrugnięcia rozkoszy. Wróciłem ręką na jego podbrzusze i delikatnie włożyłem rękę do wnętrza jego bielizny, nie całą. Patrzyłem na niego czekając na pozwolenie.

Kiwnął głową, nieśmiało. Całą rękę włożyłem do środka i zacząłem delikatnie masować jego penisa. Nie miałem już ochoty na zabawę, zdjąłem materiał z jego bioder i ukucnąłem.

Był naprawdę duży i twardy. Polizałem całą jego długość od nasady, aż po czubek. Objąłem ustami żołądź i zacząłem ssać, z początku powolnie, żeby stopniowo przyspieszać ruchy.

Chłopak jęczał i mruczał z powodu tego co z nim robiłem. Wplótł rękę w moje włosy i przyspieszył moje tępo. Widziałem, że jest już blisko spełnienia.

Zassałem go ostatni raz. Ciepła sperma wylała się do moich ust i spływała po moim gardle. Przełknąłem wszystko, a było tego sporo. Jak na nastolatka miał naprawdę niezły spust.

Klepnąłem go w pośladek i posłałem do łazienki. Jednak jednak tam nie poszedł, a pchnął mnie na łóżko.

- Muszę ci się jakoś odwdzięczyć, - powiedział.

Rozpiął mój rozporek i zsunął spodnie, aż do kostek. Przez materiał można było dostrzec mojego nabrzmiałego kutasa. Zdjął ze mnie również bokserki i objął penisa dłonią.

Poruszał nią szybkimi ruchami. Zanim chwycił go do ust zatrzymał się i spojrzał na mnie.

- Nie wiem czy zrobię to dobrze.

- Zrób tak, jak potrafisz. Jeśli nie chcesz, nie rób.

Nie odmówił. Po prostu włożył mój członek w swoje gardło i ssał go, co raz szybciej. Nie miał problemu z wzięciem go całego do buzi.

Po chwili, zbyt krótkiej doszedłem w jego usta. Poczekał, aż wszystko wytrysne i odsunął swoją twarz od mojego przyrodzenia.

Nie wiedział na początku, co z tym zrobić, ale po chwili przełknął. Nie skrzywił się, a miałem wrażenie, że w kącikach jego ust tańczy uśmiech.

- Podobało się?

- Bardzo, dobrze się odwdzięczyłeś, ale nie musiałeś połykać mogłeś iść wypluć do zlewu.

- Szczerze, tak między nami to bardzo mi się to podoba, a twoje nasienie było dobre.

Nie wiedzieliśmy, co dalej. Po prostu położył się i mnie przytulił, a nasze penisy stykały się, ponieważ pozostawaliśmy wciąż rozebrani.

∆∆∆∆
Wpadło mi do głowy,owy taki pomysł gdy zobaczyłem pewnego pina. Mam nadzieję, że się wam spodoba.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro