[BSD] Akutagawa - Popijawa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Data napisania: 2017

Miasto zostało ocalone, a przywódca Gildii obalony, więc Mafia Portowa nie mogła zrobić nic innego, jak urządzić przyjęcie z tej okazji. Zostali na nie zaproszeni wszyscy członkowie, a nawet pojawił się sam herszt bandy, Mori Ougai. Mając Chuuya w składzie z przyjęcia zrobiła się huczna popijawa, a po dwóch godzinach tylko Ty i Akutagawa byliście trzeźwi. Oczywiście całkowicie przytomny był również wasz szef, po którego obu stronach siedzieliście przy stole, ale on tylko cały czas popijał wino, obserwując zachowanie swoich ludzi po pijaku z cwanym uśmieszkiem na twarzy. Ze względu, że był tak blisko trochę się denerwowałaś, postanawiając nic dziś nie pić. Chyba lepiej, jak uzna Cię za sztywną niż jakbyś zaczęła robić przy nim głupoty. Akutagawa za to po prostu nigdy nie spożywał alkoholu, a teraz jak zwykle pił herbatę i przeglądał portfolio z obrazami. Miałaś nawet do niego zagadać, ponieważ coraz bardziej Ci się nudziło, ale znając życie najpierw zabiłby Cię wzrokiem, później słowem, a na końcu czynem. Po prostu czasami nie warto ryzykować, chociaż jest uroczy. 

W końcu za krzesłem chłopaka stanął pijany Chuuya, wracający chwiejnym krokiem z parkietu. Zaczął szarpać go za ramię i głośno się chichrać.

- Akutogała! - Wybełkotał. 

- Akutagawa, rudy kretynie! - Właściciel imienia spiorunował go wzrokiem, pyrgając jego ręką. Zachichotałaś cicho, lecz po chwili rozwścieczone tęczówki przeniosły się na Ciebie. Od razu odchrząknęłaś i z poważną miną odwróciłaś wzrok.

- Ae Ty ze mnom si ni napiesz? No stary! - Kapelusznik nalał mu kieliszek sake, zalewając przy tym obrus oraz czarne spodnie abstynenta.

- Nie! Wyobraź siebie, że właśnie z Tobą się nie napiję! - Akutagawa coraz trudniej hamował swój gniew, chociaż to i tak dziwne. Obstawiałaś, że zamiast wycierać spodnie, przyleje swojemu dręczycielowi prosto z mostu.

- Szyfie, no pacz t takie drentwe. - Chuuya ku dezaprobacie Akutagawy zaczął go szarpać za policzek, podczas gdy Ougai zaśmiał się i rozłożył ręce.

- Co mogę poradzić, że on i [Imię] są tacy drętwi? - Na te słowa od razu się zarumieniłaś.

- Szefie! - Zwróciłaś się do niego z pretensją, a rudowłosy wciąż próbował wcisnął Akutagawie alkohol.

- Akutagata, napij si z mnom!

- [Imię]. - Hersz bandy położył ręce na stole i spojrzał Ci głęboko w oczy. Tak też się to mogło skończyć... - Nie chciałabyś może przymierzyć paru sukienek? Myślę, że znalazłbym coś dopasowanego do Twojej urody, kruszynko Ty nasza.

- Wolałabym nie... - Westchnęłaś podpierając dłonią głowę.

- Na pewno? Ja bym Ci nawet z chęcią pomógł...

- Na pewno! - Podniosłaś w końcu głos, uśmiechając się nerwowo. Żałowałaś, że godzinę temu nie poszłaś do swojego pokoju razem z Gin, siostrą czarnowłosego.

- Dobra! Napiję się z Tobą, ale później zabijesz się i nigdy więcej Cię nie zobaczę, śmieciu! - Akutagawa w końcu kopnął pobliskie krzesło z wrogą miną, żeby Chuuya mógł na nim usiąść, a po pomieszczeniu rozszedł się wiwat osób, które wciąż śledziły ich rozmowę.

- I tea możemy rozmawac! - Rudowłosy zdjąć kapelusz i opadł na krzesło.

- Akutagawa, nie rób tego... - Wyszeptałaś cicho, a Chuuya wskazał na Ciebie palcem.

- Cichaj tam, bo byndziesz nastempnom! - Pogroził Ci, a Ty głośno prychnęłaś, przyciągając tym uwagę zebranych.

- Jak Akutagawa Cię nie przepije... - Posłałaś mu uśmiech, a czarnooki na Twoje słowa oburzył się i odwrócił wzrok. Tłum jednak był tym pomysłem zachwycony i zaczął się śmiać. Sam pomysł, że ktokolwiek przepije Chuuyę jest w sumie śmieszny...

<*>

- Obaczysz, Czyja! A go utłuczę i zabye go jak psa! - Po godzinie Akutagawa nie kontaktował już z otoczeniem, a Ty nie mogłaś uwierzyć, że widzisz go pijanego.

- Ja go utłucze pierwy! - Głowa rudego leżała na stole, a on ledwo co bełkotał i podniósł tylko pięść do góry w geście zgody.

Właśnie tak od trzech kwadransów dwójka poważnych bossów Mafii Portowej planowała z dokładnością, jak zamordują Dazai'a. Ich kreatywność bardzo Cię zaciekawiła, więc razem z szefem cały czas słuchaliście ich knowań i co chwila wybuchaliście śmiechem.

- [Imię], co z tymi ubierankami? Jest już późno, a ja jestem taki samotny. - Ougai trącił Cię nogą.

- Szefie... - Westchnęłaś głośno, zastanawiając się, czy on przypadkiem po prostu Cię nie sprawca lub zwyczajnie Ci nie dokucza.

- A to wam powem tak. - Wtedy nastąpił przełom, bo Akutagawa podniósł głos. Rozbawieni goście, którzy pili z umiarem i jeszcze bardzo dobrze rozumieli co się dzieje, od razu na niego spojrzeli. - Ta nasza [Imię], to pinkna jst. Jak żyje, to Ci mówę Czuja, żem takej ni widzidział. Jist taka sekso...

- Akutagawa! Ja tutaj siedzę! - Rzuciłaś w niego ciastkiem, rumieniąc się. 

Całe pomieszczenie wypełniły śmiechy, a czarnooki spojrzał na Ciebie zdezorientowanym wzrokiem.

- A no włyśni.... - Chwiejnym gestem nachylił się nad stołem i wziął Twoją dłoń, patrząc Ci w oczy. - [Imię]! Wyjdź za mnie!

Jeśli do tej pory ktoś się jeszcze nie śmiał, to teraz już naprawdę dosłownie wszyscy mieli wielki ubaw, nawet najgorsi sztywniacy. Płonęłaś ze wstydu, a koloru Twojej twarzy mógłby pozazdrościć nie jeden pomidor.

- Wystarczy Ci już! Idź do pokoju! - Wstałaś i zaczęłaś się wydzierać, co zszokowało Akutagawę.

- Idę... - Wyprostował się i wykonał obrót, od którego prawie wywinął orła. Podbiegłaś do niego, biorąc go pod rękę.

- Eh, pomogę Ci. - Wyszeptałaś, już naprawdę mając gdzieś, co inni mafiozi sobie pomyślą. Mówi się trudno.

- Ty to jednak szybko jesteś, [Imię]. - Usłyszałaś tylko rozbawiony głos szefa, na który machnęłaś ręką.

- Zakachałym si w Tbie od spojrzenija. Tylko Ty zawsz tak miła bełaś i dla każdygo, stond ja nie mówiłem. - Akutagawa od kilka minut wyznawał Ci miłość przy użyciu naprawdę dziwnych słów, kiedy prowadziłaś go do pokoju. Cieszyłaś się, że Gin tego nie wiedziała... Chyba by Cię zabiła.

- Dobrze, że Twoja siostra poszła już dawno do siebie. Módl się, żeby jutro nikt tego nie pamiętał. - Potraktowałaś to z lekkim rozbawieniem i otworzyłaś drzwi do jego pokoju. Najciekawiej i tak będzie bez wątpienia jutro. Chciałaś wepchnąć go do środka, lecz zaparł się rękami.

- Bedom pamitać mojom miłość! Kofam Tjebie i od dzisiaj noc każdy wie! - Wymruczał, a Ty ponownie westchnęłaś, machając mu na pożegnanie.

- Idź spać, Ty mój romantyku.

Oby tylko się jutro na Tobie nie wyżywał.. Na pewno będzie zły, chociaż nic nie zrobiłaś.

<*>

Dopiero podczas wspólnego śniadania następnego ranka zauważyłaś fakt, że Akutagawa zawsze na jakiś spotkaniach lub rozmowach siadał naprzeciwko Ciebie. Tak było i dzisiejszego dnia. Chyba nic nie pamiętał, bo pił kawę z grymasem na twarzy, masując skronie.

- Jak tam nasze gołąbeczki? - Poczułaś na swoich ramionach kościste palce i z niezadowoleniem odwróciłaś się do tyłu.

- Nawaliłeś się w trzy odbyty, na końcu przysypiałeś, a i tak wszystko pamiętasz?! - Chuuya odzyskał już całą energię i uśmiechnął się szeroko, kiedy walnęłaś go otwartą dłonią w czoło.

- Ma się głowę, mała.

- A jak tam wasz plan unicestwienia Dazai'a? Wprowadzacie go w życie? - Spojrzałaś na Akutagawę, który z  hukiem odstawił kubek, rzucił wam morderczy wzrok, a następnie cicho zakaszlał.

- O czym wy bredzicie? Zamknijcie się, bo mnie głowa boli! - Wydarł się, chowając twarz w dłoni..

- Akutagawa, no-nie-pa-mię-tasz nic? - Wypowiedział z udawanym zdziwieniem Chuuya, a w jego oczach pojawił się dziwny błysk.

- Najpierw mnie upiłeś, a teraz się pytasz, idioto? - Czarnooki spojrzał na niego przez odstępy pomiędzy palcami.

- Zaraz Ci to puszczę. Od wczoraj ten filmik krąży wśród mafii. - Rudowłosy usiadł koło niego i wyciągnął komórkę z kieszeni. Od razu chciałaś mu ją zabrać, jednak zaciekawiony Akutagawa pacnął Cię w dłoń. A więc nich cierpi...

No i stało się. Ryunosuke patrzył pustym wzrokiem w ekran telefonu, ani jeden raz nie mrugając. Na sali było już kilkanaście osób, które bez przerwy coś szeptały i śmiały się pod nosem. Wtedy też wczorajszy romantyk wstał ze spojrzeniem pełnym nienawiści, roztrzaskując w dłoni telefon.

- ... Wychodzę. I macie to wszyscy skasować! Jeszcze raz to zobaczę lub usłyszę, a jesteście martwi! - Wydarł się, a jego twarz była jeszcze bardziej blada niż zwykle.

- Akutagawa, uspokój się. - Wyszeptałaś cicho, przyciągając spojrzenie chłopaka. Gdy wasze oczy się spotkały policzki krzykacza momentalnie się zaczerwieniły.

- [Imię]... Ty... Zapomnij o tym! Natychmiast! - Wskazał na Ciebie palcem, a następnie szybkim krokiem opuścił pomieszczenie.

- Gorzko! Gorzko! Gorzko! - Rozległo się po sali, a zapoczątkował to nie kto inny jak Chuuya...

<*******>

Mam tymczasowo fazę na Bezpańskich Literatów, więc pewnie będę spamować one-shotami z tej serii. Mało osób to oglądało, ale jakby co polecam z całego serducha to anime.

I tak, Gin to siostra Akutagawy, chociaż nie wiem, czy w anime było to powiedziane.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro