💙Killua x Oc⚡️

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

One shot z moich notatek.
no_life__  zapraszam

Białowłosy ruszył przed siebie. Wiedział że ma mało czasu. Skoro to co powiedział mu Illumi jest prawdą to każda sekunda się liczy. Odgłos jego kroków wypełniał korytarze starej opuszczonej rezydencji.

Które to drzwi? Który pokój?

Zastanawiał się chłopak. Niebieskooki po kolei zaczął otwierać drzwi każdego z pomieszczeń niestety nigdzie nie widział swojej przyjaciółki. Dziewczyny w której się tak bardzo zakochał.

-LUNA! - krzyknął głośno mając nadzieję że dziewczyna go usłyszy i odpowie. Jednak nie było odpowiedzi. Młody Zoldyck szybko ruszył do kolejnych pomieszczeń szukając dziewczyny o pięknych zielonych oczach. Po chwili niebieskooki wparował do jednego z pomieszczeń ,a to co zobaczył przyprawiło go o dreszcze. Jeden z tak zwanych demonów trzymał w swych łapach Lunę szarpiąc nią i uderzając co chwilę o ziemię. Brunetka była cała od krwi ,a w niektórych miejscach było widać złamania otwarte. Była nieprzytomna. O ile już nie martwa. Killua poczuł jak jego serce zabiła szybciej. Chłopak zacisnął pięści ,a jego oczy z chłodem i mordem spoglądały na demona. Biła od niego złowroga aura która zwróciła uwagę stwora. Demon uśmiechnął się złowieszczo po czym rzucił Luną jak starą zabawką która się znudziła. Killua od razu ruszył w stronę stwora ,a w jego dłoniach pojawiły się błyskawice. Po chwili jego włosy się najeżyły ,a oczy zaświeciły na błękitno. Po mimo tego jego wzrok nadal był zimny jak lód.
Demon rzucił się na Killuę ze szponami jednak chłopak tego uniknął. Jego wyraz twarzy wyrażał tylko chłód ,a po chwili chłopak wysunął pazury i odciął demonowi dłoń. Stwór nawet nie zareagował. Zamiast tego zregenerował się i spojrzał na chłopaka. Stwór szybko się na niego rzucił znów i tym razem udało mu się zadać cios chodź Killua starał się go uniknąć. Po chwili chłopak odciął stworowi stopę po czym od razu zaczął go okładać po twarzy. Robił to wszystko bardzo szybko. Raz drapał stwora, raz odcinał kończyny ,a raz po prostu uderzał pięścią w twarz. Po chwili białowłosy wbił swoją łapię w gardło stwora po czym poraził go prądem. Po Mimo tego że stwór ledwo stał na nogach to Killua i tak go dalej raził prądem. Chciał jego śmierci jak niczego innego. Po chwili demon padł. Wtedy chłopak od razu ruszył do swojej ukochanej. Dziewczyna leżała na ziemi i po prostu się wykrwawiała. Niebieskooki od razu sprawdził jej tętno. Jakimś cudem jeszcze żyła ,ale to mogło w każdej chwili się zmienić. Chłopak od razu zadzwonił do Kurapiki i kazał mu przyjść. W szpitalu nie pomogą Lunie. Z resztą zanim by dotarli to ona byłaby już martwa. Killua niestety nie miał nenu ,który leczy dlatego zostało mu tylko dzwonić po kogoś z właśnie tymi umiejętnościami. W tym przypadku był to Kurapika.

-Luna proszę. Nie wiem czy mnie słyszysz ,ale proszę nie zostawiaj mnie- powiedział białowłosy ,a po jego policzkach powoli spłynęły łzy. Chłopak patrzył na twarz dziewczyny pokrytą w połowie krwią. Wyglądała niewinnie. Jednak mimo to ten widok bolał go jak nic innego. Włosy dziewczyny były potargane ,a brązowe kosmyki zlepione od krwi zaś jej skóra prawie nie widoczna przez krew na całym jej ciele. Do tego miała złamania otwarte ręki i stopy ,a jej prawa dłoń była zmiażdżona. Niebieskooki nie wiedział co robić i jak jej ma pomóc. Przecież ona miała tyle obrażeń że opatrując jedną rzecz uszkodzi się bardziej drugą. Po chwili chłopak poczuł dziwny chłód ,a aura dziewczyny która w jakimś stopniu była jeszcze wyczuwalna zniknęła. Serce Killuy stanęło. Białowłosy od razu sprawdził puls dziewczyny. Nie było go.

-nie! NIE! NIE! NIE! LUNA PROSZĘ NIE! - krzyknął chłopak. Killua bez zastanowienia zaczął robić dziewczynie masarz serca chodź nie było to proste przez rany na jej ciele. Po trzydziestu uciśnięciach wykonał dwa wdechy i powtórzył czynność. Po chwili znowu sprawdził tętno ,ale nic się nie zmieniło. Niebieskooki w tym momencie wywołał prąd w swoich dłoniach i poraził nim dziewczynę jednak i to nie zadziałało.

-LUNA KURWA PORSZĘ NIE RÓB MI TEGO!- krzyknął zrozpaczony Killua. Łzy zasłaniały mu widok. Nie widział nic ,a nic. Chłopak znowu poraził dziewczynę prądem ,ale nadal nic. Po chwili chłopak uderzył pięścià w siemię rozwalając sobie tym nadgarstek. Potrzebował wyrzucić z siebie chęć jebnięcia samemu sobie za to że nie może nic zrobić.

-LUNA BŁAGAM. - wyszlochał chłopak i po razem kolejny poraził brunetkę prądem jednak nic to nie dało. Czy jego kochana iskierka umarła? Nie! Nie może! Nie podda się tak łatwo! Białowłosy po raz kolejny użył nenu by wykonać defibrylację jednak znowu nic się nie stało.

-Luna błagam... j-ja... n-nie mogę... nie mogę żyć bez ciebie... błagam... nie zostawiaj mnie... kocham cię... błagam... - prosił białowłosy jednak nic to nie dawało. Chłopak znowu poraził ją prądem jednak nie miał już nadziei na to że się obudzi. Tak jak przypuszczał. Nic się nie stało. Jego ukochana odeszła.
Na zawsze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro