🎲Kokichi Oma x reader 🎲

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Narrator per

No szłaś do szkoły i po mimo tego że byłaś spóźniona o dwadzieścia minut to się nie śpieszyłaś. W końcu i tak nie pójdziesz już na pierwszą  lekcję. Po co? Kiedy doszłaś już do szkoły zobaczyłaś jak osoby z innych klas siedzą jeszcze na podwórku bo ich lekcje zaczynają się trochę później a jako że jest ładna pogodo to warto skorzystać. Spojrzałaś na zegarek i zobaczyłaś że że masz jeszcze trochę czasu to ruszyłaś pod drzewo wiśni i usiadłaś na trawie opierając się o pień drzewa. Rozejrzałaś się trochę i po chwili uznałaś że możesz poćwiczyć swój talent. Wyciągnęłaś kartkę, jakiś zeszyt z twardą okładką i ołówek. Zaczęłaś się rozglądać za czymś co mogłabyś narysować. Jako Ultimate Artist bardzo często rysowałaś i nosiłaś ze sobą wszędzie szkicownik i całe wyposażenie potrzebne do rysowania. Często rysowałaś wymyślone postacie, ale zdażało ci się rysować też żywe osoby. Mówiąc szczerze to rysowałaś wszystko. Jednak najczęściej lubiłaś rysować swoje własne wymyślone postacie. Tak zwane oc. Jednak dziś chciałaś narysować coś lub kogoś z otoczenia. Nie miałaś pomysłu na oc. Po chwili ujrzałaś nie daleko krzew róż więc postanowiłaś narysować różę. Odwzorowałaś idealnie kwiat i po chwili szkic już był gotowy. Teraz tylko pytanie czy to tak zostawić? pokolorować tak by wyglądało jak kopia rzeczywistości? Czy może pofantazjować i pokolorować to na nietypowe kolory. Ostatecznie zdecydowałaś się na ten ostatni pomysł. Zaczęłaś kolorować liście i kolce na złoto-żółty kolor. Po chwili pokolorowałaś też i łodygę na trochę jaśniejszy odcień tego samego koloru co były kolce i liście. Kiedy pokolorowałaś resztę zostały ci tylko płatki róży. Ba początku myślałaś że zrobisz ją kolorową by wyglądała tak jak by ktoś wylał na nią farbę ale potem zrezygnowałaś i spojrzałaś na kredki. 

- który kolor wybrać?- spytałaś szeptem sama siebie. Po krótkiej chwili zastanawiania się uznałaś że pokolorujesz ją na jasny błękit. Jednak nie było ci dabe tego zrobić bo zerwał się wiatr i kartka z twoim rysunkiem odleciała.

- nie! - krzyknęłaś. Nie chciałaś tracić takiego dzieła. Szybko spakowałaś rzeczy i pogoniłaś za kartką. Oczywiście wiatr wywiał ją mega wysoko i nie mogłaś sięgnąć. Patrzyłaś tylko jak kartka leci wyżej i wyżej. Już się żegnałaś z rysunkiem kiedy nagle wiatr zmienił swój kierunek i kartka poleciała w dół w prost na twarz jakiegoś chłopaka o fioletowych włosach.
Szybko podbiegłaś do niego dziękując wszechświatowi za to że oddał jej to dzieło sztuki. Podeszłaś do chłopaka który zdążył już wsiąść rysunek ze swojej twarzy i się mu przyjrzeć.

- to moje- powiedziałaś do fioletowowłosego chłopaka ubranego na biało. Był trochę niziutki ale w sumie ty też i byliście prawdopodobnie tego samego wzrostu.- dzięki że złapałeś a teraz oddaj mi mój rysunek- czekałaś aż chłopak poda ci kartkę z arcydziełem.

- Nee-HeeHee!- zaśmiał się fioletowowłosy.- ale brzydko rysujesz- powiedział patrząc na rysunek. Totalnie cię zatkało. Od dziecka uważałaś że nie masz talentu do rysowania ale inni za to uważali przeciwnie i nigdy jeszcze nie byłaś w sytuacji w której ktoś ci mówi że brzydko rysujesz.

- em... o-oddaj a ja sobie pójdę- powiedziałaś trochę zmieszana i smutna.

- niiieeee~ biorę to sobie do domu. Teraz jest moje- powiedział chłopak. Jeszcze bardziej cię zatkało.

- przecież mówiłeś że jest brzydki- powiedziałaś. Serio nie rozumiałaś czemu chłopak chce mieć coś co mu się nie podoba.

- to było kłamstwo- powiedział fioletowowłosy i się uśmiechnął.

- c-co?- byłaś zdezorientowana. Nie wiedziałaś co powiedzieć. Jednak w końcu się ogarnęłaś.- oddaj rysunek. Śpieszę się.

- nie! On jest już mój!- powiedział chłopak.

- oddaj!- krzyknęłaś sfrustrowana.

- okey!- powiedział chłopak. Już ci podawał rysunek ale w ostatniej chwili uciekł . Jeszcze zanim zniknął gdzieś w tłumie uczniów krzyknął do ciebie- to też było kłamstwo!

Stałaś jak słup soli. Było ci przykro bo straciłaś taki ładny rysunek przez jakiegoś gnojka. Zostałaś okradziona ze swojego arcydzieła. To okropne uczucie. Zwłaszcza że myślałaś nad tym by dać go babci która uwielbia kwiaty. Po chwili usłyszałaś dzwonek więc szybko ruszyłaś do swojej klasy. Oczywiście pani wrzeszczała cię za spóźnienie. No bo przecież w hope's peak academy nie można się spóźniać. Ta szkoła jest tylko dla uczniów o wielkich talentach. A ty miałaś chyba dwa talenty. Bo po za Ultimate Artist to byłaś chyba jeszcze Ultimate panią spóźnialską. Na szczęście upiekło ci się i dziś skończyło się tylko na upomnieniu od nauczycielki. Kiedy zadzwonił dzwonek na lekcję weszłaś do klasy i zaczęłaś ciężki dzień nauki.

Po lekcjach

Szłaś do domu. Jak zwykle sama bo twoje przyjaciółki z klasy albo szły w przeciwną stronę do domu albo ktoś po nie przyjechał. No przywykłaś już do chodzenia samotnie. Bardzo często wtedy myślałaś wtedy nad inspiracją do swoich prac. Rozglądałaś się wszędzie by za pomocą paru przedmiotów lub osób które widzisz podczas powrotu ze szkoły narysować potem coś super mega fajnego. Na przykład raz jak wracałaś spotkałaś czarnego kota i potem zobaczyłaś jak kelnerka z twojej ulubionej kawiarni nalewa klientom herbatę do filiżanki przez co wpadłaś na pomysł narysowania kotów w kawiarni które są ubrane w ludzkie ciuchy i zachowujà się jak ludzie. Tym razem niestety nie działo się nic co mogło by cię zainspirować. Nie było za dużo ludzi wokół, a twoja ulubiona kawiarnia dziś była zamknięta więc nie mogłaś iść tam porysować. No trudno. Dziś najwyraźniej masz pecha. Szłaś sobie dalej i w pewnym momencie poczułaś jak ktoś dotyka twoich ramion to podskoczyłaś i się szybko obróciłaś zdziwiona i przestraszona. Jednak gdy zobaczyłaś chłopaka o fioletowych włosach i oczach tego samego koloru to się trochę uspokoiłaś. Zaraz... przecież on cię okradł. Nie wolno mu ufać!

- hej! Chyba mamy domy w tę samą stronę - powiedział chłopak. Nie odzywałaś się przez chwilę. Jednak szybko ogarnęłaś że chłopak ma rację.

- no chyba tak- powiedziałaś zagubiona i próbowałaś wypatrzeć coś co by cię zainspirowało.

- tooo~ powiesz mi czemu się rozglądasz tak po otoczeniu? - spytał chłopak.

- szukam natchnienia- odpowiedziałaś.

- pf.., po co ci natchnienie? To bez sensu- powiedział chłopak.

- jak ci się coś nie podoba to czemu w ogóle ze mną rozmawiasz ty złodzieju!?- krzyknęłaś.

- ja? Złodziej? - zdziwił się chłopak.

- tak! - krzyknęłaś. Fioletowowłosy zrobił smutną minkę i po chwili zalał się łzami.

- Łeeeeeeee! [T.I] mnie nie lubi! Jestem taki smutny i zrozpaczony!- krzyknął chłopak. Nie wiedziałaś skąd on zna twoje imię i co zrobić. Nie chciałaś by on płakał. Nie lubisz kiedy inni płaczą, a zwłaszcza z twojego powodu.

- h-hej! N-nie płacz! Nie powiedziałam że cię n-nie lubię! Proszę nie płacz już!- krzyknęłaś.

- Nee-HeeHee! - usłyszałaś charakterystyczny śmiech chłopaka. Od razu spojrzałaś na niego zdziwiona.

- ty... śmiejesz się?- spytałaś.

- tak! Jesteś taka głupiutka!- powiedział fioletowowłosy.

- ale płakałeś- powiedziałaś.

- to było kłamstwo- odpowiedział chłopak.

- mówiłeś że jesteś smutny i zrozpaczony!- powiedziałaś.

- to też było kłamstwo- odpowiedział chłopak.

- ale... - przez chwilkę analizowałaś wszystko- a idź mi! -krzyknęłaś i ruszyłaś do domu.

- h-hej! Co jest!? Nie wracamy razem!?- spytał chłopak biegnąc za tobą.

- nie!- odpowiedziałaś stanowczo.

- ale ja chcę z tobą wracać! Wydajesz się być interesująca i chcę się zakolegować! - powiedział fioletowowłosy.

- ta jasne. I po chwili powiesz że to kłamstwo było- powiedziałaś i szłaś dalej w stronę domu mając nadzieje że ten natrętny dzieciak się odczepi.

- to akurat nie jest kłamstwo! - krzyknął chłopak.

- ... - wiedziałaś że możesz tego pożałować ale spojrzałaś na niego z miłym uśmiechem- w takim razie się zakolegujmy- powiedziałaś.

- Nee-HeeHee! - zaśmiał się chłopak. Już byłaś gotowa na to że fioletowowłosy powie że to było jednak kłamstwo- jestem Kokichi Oma! ultimate supreme leader! Dowodzę tajną organizacją która liczy ponad 10.000 osób!- powiedział Oma. Spojrzałaś na niego i westchnęłaś.

- dobra przejdźmy do momentu w którym mówisz że to było kłamstwo i podajesz mi swój prawdziwy Ultimate talent- powiedziałaś czekając aż fioletowowłosy to zrobi.

- ale to prawda! Mam tajną organizację i jestem Ultimate supreme leader! - powiedział Kokichi.

- no niech ci już będzie -powiedziałaś.

-Nee-HeeHee! Super! [T.I] mnie lubi!- powiedział Kokichi.

- skąd w ogóle znasz moje imię?- spytałaś zaciekawiona.

- to sekret- powiedział chłopak.

- gadaj! - rozkazałaś.

- no dobra. Seryjny morderca który cię stalkuje mi powiedział- Kokichi się uśmiechnął.

- jaki seryjny morderca? - spytałaś.

- nie wiem- powiedział chłopak.

- jak to nie wiesz? Powiedziałeś że z nim gadałeś- powiedziałaś.

- no bo gadałem- powiedział Kokichi.

-... niech zgadnę. To było kłamstwo?- powiedziałaś.

- nie! To jest prawda- powiedział fioletowowłosy.

- ta jasne- odpowiedziałaś.

- no dobra to kłamstwo było... - przyznał się Kokichi. Od tego dnia chłopak i ty chodziliście do szkoły i wracaliście z niej razem. Oczywiście po paru tygodniach zostaliście przyjaciółmi. Oma często cię wkurzał swoim zachowaniem ale lubiłaś go. Bardzo lubiłaś. Po jakimś czasie zaczęłaś czuć do chłopaka coś więcej. On tak samo zaczął czuć do ciebie coś co przewyższało przyjaźń. Wiedzieliście oboje że to uczucie które czujecie nazywa się „ Miłość". Jednak żadne z was nie było w stanie powiedzieć temu drugiemu że go kocha. Ty dlatego że byłaś trochę nieśmiała jeśli chodziło o uczucia, a on bał się odrzucenia. W sumie ty też ale Kokichi o wiele bardziej się tego bał. W końcu wie że ma trudny charakter i ciężko jest czasem z nim wytrzymać. Dlatego bał się ci powiedzieć. Myślał że jak się dowiesz to go zostawisz i straci swoją przyjaciółkę. Byłaś w sumie jedyną osobą przy której Oma starał się nie kłamać aż tak dużo. Pewnego dnia chłopak i ty postanowiliście iść na spacer po szkole. Kokichi często cię zapraszał na spacery więc to nic nowego. Kiedy skończyłaś lekcje poszłaś się przebrać i ruszyłaś do wyjścia z budynku. Oczywiście Kokichi już na ciebie czekał. Chłopak ucieszył się gdy cię zobaczył.

- [T.I!]- krzyknął zadowolony. Oma od rana układał plan powiedzenia ci o swoich uczuciach. Nie wiadomo jak ale Shuichi i Kaito go jakoś przekonali. Nie wiadomo też skąd wiedzieli o tym że Oma się zakochał ale to pewnie Ultimate Detective do tego doszedł a Kaito się przypadkiem dowiedział.

- hej Kokichi!- przytuliłaś chłopaka na powitanie. - jak tam?

- jest ok. A u ciebie? - spytał fioletowowłosy.

- jest ok- opowiedziałaś.

- to fajnie... chodźmy- powiedział chłopak i złapał cię za nadgarstek. Razem ruszyliście w stronę parku. Oczywiście cały czas byłaś czerwona jak burak bo chłopak trzymał cię za rękę. W którymś momencie zaczęliście rozmawiać o szkole tak jak zawsze. Kokichi słuchał uważnie jak mówiłaś o tym że nauczycielka z chemii dziś się na ciebie uwzięła. W pewnym momencie powiedział w głowie słowa które miał ci zaraz powiedzieć.Chłopak wziął wdech i stanął.

- [T.I] muszę ci coś powiedzieć- zaczął Oma.

- tak? O czym?- spytałaś. Kokichi jeszcze raz powtórzył w myślach to co ma ci powiedzieć i spojrzał ci w oczy.

- [T.I]... ja wiem że często kłamię i żartuję ale to co teraz powiem to najprawdziwsza prawda- zaczął chłopak. Zdziwiłaś się bo myślałaś że najprawdziwsza prawda z ust Kokichiego jest niemożliwa.- od dawna chciałem ci to powiedzieć... wiesz... j-ja... bardzo... bardzo... ale to na prawdę bardzo... cię kocham- powiedział Kokichi cichym szeptem. Chłopak już był gotowy na twój śmiech i to że odejdziesz.

- ja ciebie też Kocham Kokichi- powiedziałaś. Czekałaś na to co chłopak dalej powie i modliłaś się o to by nie powiedział że to było kłamstwo. Nagle Oma przytulił cię mocno. Zaskoczona i trochę niepewna wtuliłaś się w niego. Po chwili chłopak i ty się od siebie odkleiliście. Spojrzeliście sobie w oczy. Po chwili Oma zaczął zbliżać swoją twarz do twojej. Wiedziałaś że on chce cię pocałować więc przymknęłaś oczy i... nagle usłyszałaś szelest w krzakach. Kokichi też go usłyszał więc się od ciebie odsunął i spojrzał ba krzewy. Przez chwile patrzeliście na liście krzewów w ciszy. Nagle usłyszeliście jak ktoś kicha.

- Kaito! - usłyszeliście damski głos.

- przepraszam! Mówiłem że mam uczulenie na skoszoną trawę!- powiedział męski głos.

- no to zepsuliście nam kryjówkę! Brawo!- usłyszałaś kolejny męski głos. Po chwili z krzewów wyszedł chłopak ubrany na czarno. Miał on na głowie czapkę która połowicznie zakrywała jego czarne włosy. Jego blada cera podobna była do tej Kokichiego.

- Shuichi!? - krzyknął Kokichi. Widać było że Ultimate Supreme Leader jest zdziwiony i wściekły.

- sorry, ale jak usłyszałem że chcesz powiedzieć [T.I] co czujesz to Kaito zmusił mnie bym szedł z nim zobaczyć czy ci się uda- uśmiechnął się chłopak zwany Shuichi.

- czyli... Kaito! Maki! Seiro!? - krzyknął Kokichi. Po chwili z krzaków wyszły dwie kolejne osoby. Był to wysoki chłopak o spiczastych włosach koloru fioletowego i oczach tego samego koloru. Miał też kozią bródkę. Drugą osobą była dziewczyna. Miała ona czerwowo-czerne ciuchy na sobie. Posiadała ona czerwone oczy i ciemne długie włosy spięte w dwa kucyki. Była ona o wiele niższa od chłopaka z kozią bródką. Od razu ci przyszło na myśl że ta dwójka do siebie pasuje. Może i ich nie znałaś ale jednak umiałaś dostrzec że tych dwoje są jak dwie krople wody. Idealni dla siebie.

- kto jeszcze!? Może Himiko i Kaede też tu są!?- krzyknął wyraźnie zezłoszczony Oma.

- co!? Nie! Tylko my! - uśmiechnął się chłopak z kozią bródką.

- niże nas przedstawisz swojej DZIEWCZYNIE- powiedziała czerwonooka dziewczyna.

- o-okey... em.. [T.I] to są Shuichi Saihara, Ultimate Detective. - Kokichi wskazał na chłopaka z czapką.

- miło mi poznać- powiedział Shuichi podając ci rękę. Przyjęłaś ją oczywiście.

- dobra dalej. To jest Kaito Momota, Ultimate Astronaut- Kokichi wskazał na chłopaka z kozią bródką- a tu jest Maki Harukawa Ultimate Assassin - powiedział Oma. Trochę bałaś się podac rękę Maki ale ostatecznie to zrobiłaś i się z nimi przywitałaś.Po krótkiej rozmowie musiałaś już iść do domu. Kokichi jak zawsze poszedł cię odprowadzić. Oczywiście szłaś z nim za rękę i razem cieszyliście się z tego że jesteście razem. I pomyśleć że bałaś się że on cię nie kocha. A tu wyszło na to że masz szczęście i chłopak odwzajemnia twoje uczucia. Ciekawe czym jeszcze świat cię zaskoczy?

Ło!!!!! 2215 słów! To jest chyba rekord! Tak czy inaczej mam nadzieję że one shot się podobał.

See you next time😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro