Ciri1272

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęłaś z wielkim uśmiechem na twarzy. Peter był zaskoczony tym, co się stało. Ledwo wbiegł do swojego pokoju w piwnicy, a tu od razu przywitała go jego mama i ty. Byłyście bardzo podekscytowane.

- Woow! - powiedział zaskoczony chłopak. Natychmiast pobiegł przytulić swoją rodzicielkę. Wycałował ją i odsunął się. Poczułaś lekki powiem, a potem ramiona obejmujące cię. Peter był bardzo szczęśliwy.

- No dobra, puść ją już. Masz tu prezent ode mnie! - jego mama podała mu małe, pięknie zapakowane pudełko. Peter je otworzył. Jego oczom ukazał się cudowny zegarek. Oczywiście Maximoff preferuje tylko zegarki elektroniczne.

- Kocham cię, mamo! - przytulił ją jeszcze raz.

- Dobra, przestań, bo mnie udusisz! Idę nakryć stół do obiadu. - uśmiechnęła się i poszła na górę. Zostaliście sami. Czułaś na sobie wzrok chłopaka. Ubrałaś się w swoją najładniejszą sukienkę, ale nie była ona według ciebie bardzo wyzywająca. Więc Peter nie miał na czym zawiesić wzroku. Jednak, jak to Peter, zaczął się gapić na twój biust, który ładnie podkreślała twoja sukienka. Zdecydowałas sie przerwać panującą ciszę.

- Ja mam dla ciebie tylko to... - wyjęłaś szeroki prezent. Nie wyglądał tak świetnie, jak podarunek od mamy Maximoffa, jednak starałaś się jak tylko mogłaś, żeby jakoś go zapakować. Peter wziął z twoich rąk prezent i zaczął powoli otwierać. Zobaczył swój portret. Był zdumiony jego wykonaniem. Wiedział, że umiesz malować, ale tego nie spodziewał się ani trochę.
Nigdy nic dla niego nie narysowałaś, bo chłopak ciągle tylko komentował twoje szkice.

- Jest okrop... - zaczął chłopak, a tobie momentalnie zaczęły napływać łzy do oczu.

- Wiedziałam, że to zły pomysł! - sięgnęłaś po swoje kule i ruszyłaś w stronę schodowa, ale w kolejnej sekundzie znowu stałaś na środku pokoju.

- Jest okropnie piękny. Dziękuję, Ad. - Peter objął cię w pasie. Mimo że kochałaś, gdy cię przytulał, to w głowie miałaś tylko jedno słowo : Ad.

- MIAŁEŚ. MNIE. TAK. NIE. NAZYWAĆ. GŁĄBIE. - nadęłaś sie. Wkurzało cię, gdy tak do ciebie mówił. Maximoff poprawił ci spadające na oczy włosy i uśmiechnął się.

- Wiem, kochanie. - chłopak złączył wasze usta. Przewidywałaś to, ale gdy to zrobił, sprawiło ci to jeszcze większą radość. W końcu odważył się na pierwszy krok. Znaliście się od dziecka, potem wasz kontakt się urwał. Jednak Peter zawsze pamiętał o swojej małej przyjaciółce, a gdy dowiedział się, że miałaś wypadek znowu pojawił się w twoim życiu. Zaczął się tobą opiekować, wszędzie cię zabierał. Czasami nawet wbrew woli.

Oderwałaś usta od Petera i odsunęłaś się słysząc kroki na schodach. Była to mama chłopaka.

- Idziecie? - spytała.

- Jasne. - odparłaś i wzięłaś kule. Mama chłopak zniknęła na górze, a chłopak jeszcze raz złapał cię za biodra i przysunął do siebie. Znowu spojrzał na twoje piersi.

- Ej! - uderzyłaś go kula w goleń.

- No co? Nie musiałaś zakładać akurat tej sukienki. - przesłałaś mu całusa w powietrzu i odwróciłaś się. Ścisnęłaś mocniej kule by wejść po schodach, jednak Maximoff cię uprzedził. Wziął cię na ręce w stylu panny młodej i śmignął z tobą na górę...




One-shot dla Ciri1272 napisany przez toranaga7. Mam nadzieję, że się podoba

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro