✨Jimmy Page

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

           Od przemoczenia do miłości

Jimmy P.O.V
Stałem trochę mokry od deszczu pod drzwiami do domu [Reader]. Trochę zdenerwowany swoim stanem, zapukałem do drzwi. Czekałem chwilę, drugą, trzecią. Zapukałem znowu. Nie otwiera.
- naprawdę? - pomyślałem i z frustracją zapukałem znowu. Wtedy otworzyła. Wręcz wciągnęła mnie do swojego domu szybko biegnąc po koc. Miałem mokre włosy a skóra ramoneski była wilgotna w dotyku od wcześniej wspomnianego deszczu. Na ścianach w salonie była trochę plakatów, w tym Led Zeppelin. Kazała mi usiąść na granatowym fotelu, stojącym obok kredensu z książkami.
- idź siadaj, przyjaciołom się pomaga - powiedziała pokazując palcem na fotel. - zaraz przyjdę.
Bardzo chciałem by dzisiaj powiedziała tak z iskierkami inspiracji w oczach. [Reader] jest moja dobrą przyjaciółką, i obiektem westchnień od roku. Wróciła do pokoju podając mi co dziwne, męską koszule i jakieś dresy, podobne do moich oraz dwa ręczniki - moje.
- skąd to masz? - zapytałem na co się zaśmiała.
- aleś ty głupi, Page. A kto trzyma u mnie swoje rzeczy, w razie gdybyś musiał tu nocować? - [Reader] właśnie przypomniała mi sytuację z przed dwóch lat kiedy wbił do jej domu około godziny dwudziestej pod pretekstem ,, zalało mi mieszkanie, a hydraulik do ze mnie tylko do czyszczenia rur " - napewno nadal się tego wstydzę - ah, no tak.
- herbaty? - zapytała biorąc ode mnie mokrą czarną koszulkę. Kiwnąłem głową.
- pomóc ci? - zapytałem a ta tylko przewróciła oczami.
- zaczekaj tutaj - zniknęła za rogiem tylko po to, by wrócić z starym albumem. - obejrzyj - nakazała mi i dają album do ręki. - idę zrobić herbatę.
Na pierwszej stronie ładnym kaligraficznym pismem było napisane jej imię. Przekręciłem kartkę i oglądałem jej zdjęcia. Dotarłem do zakładki z tak samo ładnie napisanym napisem ,,przyjaciele " jak jej imię na początku. Było tak trochę moich zdjęć.
Ja gdy huśtałem się na huśtawce, ja i [Reader] nad rzeką...
W końcu zjawiła się dziewczyna z herbatą. Usiadła a ja westchnąłem.
- jak jej o tym powiedzieć?
- jakiś zamyślony jesteś, coś nie tak?
- wszystko w porządku, mogę u ciebie zostać na noc? - nie spodziewałem się że sam o to ja zapytam. Idiota że mnie.
- Tak...jasne. K- urwałem jej wypowiedź.
- tak, kanapa.
<><><>
Nastał wieczór. Było ciemno a lampy uliczne przeszywały się przez szyby, dając lekko pomarańczowe światło. Siedziałem i czytałem jakąś książkę od [Reader] a ona poszła do sąsiadki zapytać jak się czuje. Starsza pani McScotty, była fajną kobietą pod 60-siątkę. Lubiłem ją dlatego że zawsze umiała pomóc i ogólnie była ciekawym typem człowieka.
Zamiast czytać, sunąłem wzrokiem po tekście szukając wskazówki, jak jej to powiedzieć. Nic a nic, żadnej pomocy. Wstałem i poszedłem zrobić jedzenie, [Reader] wyszła dwie godziny temu, jak to kobiety ,,idę na 5 minut do Amy, pamiętaj mieszać bigos co 15 minut''. Trudno. Zrobiłem trochę, czyli około 10 kanapek i ruszyłem pomyśleć trochę mocniej, przecież chce dla niej jak najlepiej! Usiadłem na kanapie. Trudno, prosto z mostu też będzie dobrze. Zacząłem czytać,
,, Staliśmy na balkonie, Prevett cicho zaśmiała się patrząc na Caspiana.
- kocham cię, Prevett - powiedział.
- że co? Nieźle żarty...czekaj ty tam na serio? Oh, myślałam że jesteś z Marylin...(...)  "
Tego się boje. Włączyłem radio, a tam co? Stairway to heaven, świetnie. Podczas solówki weszła do pomieszczenia [Reader].
- co ty robisz? - zapytała patrząc na mnie, książkę i radio obok kanapy.
- chodź na balkon - zaproponowałem.
- zrobię kolację - powiedziała a ja popatrzyłem na stół. - oh. - no to...bierz jedzenie i na balkon.
Siedzieliśmy na balkonie. Jedliśmy aż w końcu zebraniem się na odwagę.
- [Reader]...- cicho zacząłem a ona podniosła wzrok z kanapki na moje oczy. - bo ja cię... kocham, poprostu kocham.
- też cię kocham, głuptasie. - zaśmiała się.
~~~
Akurat teraz, siedzimy na kanapie, wspominając tą chwilę. Cieszę się że będę miał teraz żonę, oświadczyłem się jej po trzech latach związku. Śmiejąc się teraz wspominaliśmy chwilę zaręczyn kiedy prosto z mostu, przy pani McScotty, oświadczyłem się jej jąkając się jak szalony. Pierwszy raz jadłem wtedy polskie pierogi, ponieważ siostra pani McScotty, Clara, wróciła z Polski i przywiozła nam pierogi. Chciałbym mieć z [Reader] syna lub dwójkę, wychować go i wozić do szkoły, i nosić miano ojca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro