Odważniejsza niż ja

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Fluff

1500+

Simon x android czytelnik

(T.I.)- Twoje Imię

**********************************

Po rewolucji Jerycho stało się rzeczywistym i całkowicie bezpiecznym miejscem. Było niczym świątynia dla androidów. Miejsce gdzie każdy mógł znaleźć schronienie i poprosić o pomoc. Markus rządził tutaj, a jego przyjaciele pomagali mu by Jerycho mogło sprawnie funkcjonować.

Simon siedział przy okrągłym stoliku w pokoju socjalnym. Przy innych stolikach siedziały androidy, rozmawiali, śmiali się. Minęło trochę czasu zanim każdy z nich pojął że uzyskali wolność, a teraz mogli się tym na prawdę cieszyć.

Błękitne tęczówki androida nie opuszczały pewnej osoby siedzącej trzy stoliki dalej. Widział jej uśmiech, który nie często gościł na jej twarzy. Siedziała z North. Musiały rozmawiać o czymś zabawnym skoro twarz (T.I.) zwykle opanowana, emanowała teraz radością.

-... dlatego to było tak istotne.- powiedział Josh. Ciemnoskóry zerknął na przyjaciela gdy zapanowała między nimi cisza.- Też tak myślisz?

- Tak.- mruknął blondyn i spojrzał na swojego towarzysza. Miał nadzieje że nie zwrócił uwagi na to że go nie słuchał.

- Więc co powiedziałem?- Josh skrzyżował ramiona na klatce piersiowej i uniósł brew.

Simon rozchylił wargi, ale po chwili je zamknął nie mając pojęcia co powiedzieć. Zmieszał się czując uważne spojrzenie przyjaciela na sobie.

- Nie słuchałem cię.- wyjawił odwracając wzrok.

- Zauważyłem. Znowu na nią patrzysz.- zerknął przez ramię by zobaczyć że faktycznie niedaleko nich siedziała (T.I.).- Lubisz ją?- przeniósł spojrzenie na przyjaciela, na którego policzkach zagościł lekki rumieniec, ale nie miał odwagi by spojrzeć mu w oczy. Josh uśmiechnął się rozbawiony, ale nie zaśmiał by Simon nie pomyślał że nabija się z jego zauroczenia.

(T.I.) była raczej zdystansowaną osobą, ostrożną jakby nie była pewna czy może zaufać nawet swoim pobratymcom. Przyjaźniła się z North, która była jedyną osobą, która faktycznie miała bliski kontakt z (T.I.). Były trochę do siebie podobne. Odważne i pewne siebie, ale (T.I.) bardziej trzymała się na uboczu.

- Nie wiem o kom mówisz.

Josh wywrócił oczami, ale nie powiedział nic. Wrócili do rozmowy na wcześniejszy temat.

***

(T.I.) była wcześniej androidem służącym do osobistej ochrony. Jej program nakazywał jej oddanie własnego życia by ochronić osobę, do której należała. Gdy nadszedł taki moment, nie zrobiła tego. Przebiła się przez czerwoną ścianę dzięki czemu uwolniła się i zyskała wolną wolę. Nie uratowała swojego właściciela ponieważ był złą osobą. Krzywdził innych i wykorzystywał ją choć posiadał androidy, które miały zaspokajać jego potrzeby. W momencie gdy widziała jak kula przebija jego czaszkę poczuła ulgę. Uciekła i schroniła się w Jerychu gdzie poznała North. Rudowłosa rozumiała ją jak nikt inny, w końcu ona również była wykorzystywana seksualnie. (T.I.) miała w niej całkowite wsparcie i przy niej czuła się bezpiecznie. Wolała trzymać się na dystans ze względu na to że bała się być zraniona. Było to dość sprzeczne z tym że nie brakowało jej odwagi by walczyć czy oddać życie w ważnej sprawie. Nie chciała się zbyt emocjonalnie angażować, ale to nie było łatwe. Prowadziła lekcje samoobrony. Prowadziła podczas zajęć też krótkie dopingujące mowy by zachęcić inne androidy do walki o samych siebie, by nie bali się postawić się i wyrażać swoje zdanie. Byli teraz wolni i mieli prawo cieszyć się tym i korzystać z życia.

(T.I.) przyglądała się jak kilka androidów schodzi z mat, na których ćwiczyli. Dzisiejsza lekcja dobiegła końca. Lubiła to, sprawiało jej satysfakcję gdy pomagała innym przemóc swój strach, znaleźć odwagę, nauczyć czegoś nowego.

(T.I.) dostrzegła przy drzwiach wejściowych pewnego blondwłosego androida. Znowu przyglądał się z oddali jak prowadziła ćwiczenia. Zastanawiała się czy zdawał sobie sprawę że go widzi.

- Podejdź Simon.- powiedziała trochę głośniej by android ją usłyszał.- Nie uciekaj.- dodała gdy Simon zamierzał się wycofać.

Simon wiedząc że nie ma szansy na ucieczkę, niechętnie wszedł do sali. Ustał przy rozłożonych na ziemi materacach. (T.I.) zbliżyła się do niego krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Jej twarz była opanowana przez co nie mógł odczytać jej emocji. Nie miał pojęcia czy była zła na niego czy nie.

- Zdejmij kurtkę i buty.- rozkazała przyglądając mu się. Simon zmarszczył brwi nie wiedząc o co jej chodzi. Jednak jej wyczekujące spojrzenie sprawiło że bez słowa sprzeciwu zrobił to co kazała. Niepewnie wszedł na materac.- Zauważyłam że czasami oglądasz moje zajęcia.

Niebieskooki poczuł jak rumieniec wpełza na jego policzki. Starał się nie być widocznym, ale czasami zapominał się. Widok jak (T.I.) pokazywała chwyty, bloki i ciosy, był hipnotyzujący. Była tak silna i odważna. Podziwiał ją.

- Teraz masz okazję w nich uczestniczyć.

- Myślałem że skończyłaś zajęcia.

- To prawda, ale dla ciebie znajdę zawsze czas.

Simon czuł jak coś ciepłego rozlewa się po jego klatce piersiowej. Dostrzegł jak kąciki ust (T.I.) drgają do góry w delikatnym uśmiechu, który po chwili zniknął.

- To nie dla mnie... - cofnął się o krok chcąc zejść z materacu. (T.I.) złapała go za nadgarstek i zatrzymała w miejscu.

- Nie musisz się wstydzić. Pokażę ci kilka sposobów jak wyrwać się z uścisku gdy ktoś cię zaatakuję. W końcu z jakiegoś powodu przychodzisz oglądać moje zajęcia.- delikatnie pociągnęła go na środek po czym puściła jego nadgarstek. Nie wiedziała że Simon przychodził by oglądać ją, a nie to czego uczyła innych androidów.

Simon skinął jedynie głową. Nie mógł przecież powiedzieć jej że przychodził by się na nią gapić. Uznała by go za zboczeńca, choć jego zachowanie było niestosowne przez co źle się z tym czuł.

(T.I.) pokazywała mu kilka dobrych technik. Robiła wszystko delikatnie by nie zrobić mu krzywdy oraz powoli by mógł łatwiej się nauczyć. Trochę ją rozbawiało jak starał się uważać by jej nie zranić gdy blokował jej ciosy oraz gdy wykonywał techniki by uwolnić się z niebezpiecznego chwytu. Z początku był bardzo niepewny, ale z każdym kolejnym ćwiczeniem nabierał trochę odwagi.

- Jesteś dobrym uczniem.- (T.I.) uśmiechnęła się. Zwykle nikt nie wpływał na nią tak pozytywnie że uśmiech sam wpychał się na jej twarz. Odgarnęła kosmyk włosów za ucho. Siedzieli na materacu na przeciwko siebie. Przedtem nie miała okazji na rozmowę z nim w cztery oczy. Teraz trochę żałowała bo wydawał się być na prawdę miłą i łagodną osobą.

- Dzięki.- odwzajemnił gest. Czuł jakby miał motyle w brzuchu gdy zobaczył jak jej malinowe usta rozciągają się w uśmiechu. Nigdy przedtem nie uśmiechnęła się w jego towarzystwie.- Mogę cię o coś spytać?

(T.I.) skinęła głową.

- Dlaczego tak unikasz innych?- widząc jak (T.I.) się spięła, a jej uśmiech zniknął z twarzy, zaczął żałować że o to spytał. Przyjemna atmosfera szybko gdzieś uleciała.- Przepraszam, nie powinienem był pytać.

- W porządku.- nie była chętna do rozmowy o tym, ale nie bała się o tym rozmawiać.- Pewien człowiek wykorzystał mnie i bardzo skrzywdził. Wolę trzymać dystans bo wtedy nikt nie będzie mógł mnie zranić.

- Przecież umiesz walczyć.

- Chodzi mi że emocjonalnie. Psychiczne rany są boleśniejsze i zostają na dłużej niż fizyczne.- wyznała z smutkiem.

- Bardzo mi przykro że musiałaś przez coś takiego przechodzić.

- Każdy musi nosić jakiś ciężar.

***

To był początek dość długiej drogi ku rozwoju ich relacji. (T.I.) trochę zajęło zanim zaczęła ufać Simon'owi na tyle by czuć się bezpiecznie w jego obecności. Niebieskooki nie ponaglał jej. Zależało mu na niej więc nie chciał zrobić nic co mogłoby ją odstraszyć. Był cierpliwy, a to jeszcze bardziej działało na jego korzyść. (T.I.) doceniała jego łagodną stronę. Cieszyła się że rozumiał ją i nie naciskał.

Często spotykali się po treningu. Czasami (T.I.) uczyła go nowych technik lub powtarzali stare, a czasem po zakończeniu jej zajęć po prostu rozmawiali. Tak jak było tym razem.

(T.I.) siedziała na materacu na przeciwko Simon'a. Uśmiechała się słuchając jak ożywczo mówił o swoim małym hobby.

-... A ty masz jakieś hobby?- zapytał blondyn.

- Jeśli lekcje samoobrony się liczą, to tak.- wzruszyła ramionami przyglądając się Simon'owi. Blondyn jak zwykle pierwszy odwrócił wzrok gdy zbyt długo patrzyli sobie w oczy. (T.I.) zachichotała wewnętrznie. Był tak uroczy. W ostatnim czasie zaczęła coś do niego czuć. Nie była pewna czy można było to nazwać miłością, ale bardzo lubiła przebywać w jego obecności, czuć jego bliskość i patrzeć w jego piękne błękitne oczy, które przypominały jej bezchmurne niebo.

Zapadła między nimi cisza. Simon nerwowo zaczął skubać materiał jego spodni gdy czuł intensywne spojrzenie (T.I.) na sobie.

- Simon... czy mogę cię pocałować?

Blondyn uniósł wzrok. Twarz (T.I.) nie zdradzała by był to jakiś żart, była poważna. Jego policzki oblał mocny błękitny rumieniec. Nie spodziewał się po niej takiego pytania, szczególnie że tyle czasu była ostrożna i wolała by nikt nie naruszał jej osobistej przestrzeni bez jej zgody. Skinął lekko głową. (T.I.) przesunęła się do przodu i usiadła przed nim. Simon czuł jak pompa tyrium zaczyna szybciej pracować gdy (T.I.) przysunęła twarz bliżej niego. Nie poruszył sią o cal czekając na jej ruch.

(T.I.) złączyła ich usta w delikatnym pocałunku. Simo nie zdążył go odwzajemnić gdyż (T.I.) cofnęła się. Rozchylił usta by spytać ją czy coś źle zrobił, ale wtedy (T.I.) ponownie go pocałowała. Naparła na jego ciało przez co poczuł dreszcz. Drugi pocałunek był intensywniejszy. Simon jęknął gdy jedna z rąk (T.I.) spoczęła na jego karku i pogładziła jego skórę. (T.I.) wykorzystała to i wsunęła język do jego ust pogłębiając pocałunek. Łatwo zdobyła nad nim przewagę. Sapnął w jej usta gdy jej ręka wsunęła się w jego włosy delikatnie ciągnąc za końcówki.

Pomieszczenie wypełniało ich nierówne oddechy gdy się dosunęli od siebie.

(T.I.) uśmiechnęła się gdy jej spojrzenie zetknęło się z tęczówkami Simon'a. Policzki blondyna były mocno zarumienione.

- Chciałabym to powtórzyć.

- Ja też.

(T.I.) uśmiechnęła się przebiegle po czym pochyliła się nad blondynem. Ale tym razem Simon pierwszy naparł na jej wargi. (T.I.) uśmiechnęła się zaskoczona jego nagłą odwagą. Jednak szybko przejęła kontrolę pogłębiając pocałunek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro