Obrońca (OneShot 16 ⚠️GORE⚠️)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Długo go nie pisałam ale w końcu powróciła wena.

Vi POV

Było około 3 nad ranem, Diaboł spał w małej opuszczonej chacie.

Tak to był nasz dom, ale jebać nasz dom i tego idiote.

Byłem głodny.. tak głodny że burczało mi w brzuchu od wielu godzin.
Wyszedłem z domu kierując się na obrzeża miasta. Wiedzialem że kogoś tam znajdę, ludzie mają dziwne pomysły.

Chciałem się przejść do centrum wiec tak zrobiłem. Przybrałam swoją ludzką postać. Normalna ludzka skóra, bez kłów i ogona.

Każdy demon wyższy ma swoją ludzką formę, wracając wszedłem na ulice małego miasteczka i ruszyłem dalej.

To co dzisiaj na śniadanie...? Może jakiś dzieciak a może ktoś star.. AGH?!! - odwrucilem się i spojrzałem wkurwiony na osobę która na mnie wpada. Była to młoda dziewczyna, w oczach było widać strach. Dyszła, prawdopodobmnie przed kimś uciekła.

Dziewczyna chwyciła mnie za rękę stanęła za mną. Miałem ja odetchnąć ale usłyszałem jak ktoś idzie w naszym kierunku.

P-prosze oni m-mnie zabiją....- głos jej drzał od stachu.

Zaraz to ja cie kurwa zabije!!!

Spojrzałem przed siebie w którym ta dziewczyna się patrzyła, przed nami szło paru typów, byli pijani czułem to.

No proszę...nasza zguba ma obrońcę... słuchaj koleś oddaj nam ta dziewczynę i już nas nie ma...- jeden z nich potrzedł bliżej.

Spojrzałem na dziewczyne która się za mną kryła.
Nagle w mojej głowie pojawił się pomysł. Hehehe.

A co jeśli powiem nie..?- spojrzałem na nich przychalajac głowę.

To dostaniesz niezły wpierdol...- jeden z nich zagroził mi nożem który wyciągnął z marynarki.

Pfffhaha serio... ludzie są aż tacy głupi..- nie mogłem przestać się śmiać oni na prawdę myśleli że mnie takim sztućcem wystaszą.

Z CZEGO SIĘ ŚMIEJESZ... MYŚLISZ ŻE MY ŻAŁUJEMY?!?!!- podeszli bliżej do mnie jeden z nich który miał nóż przystawił mi to do brody.

Westchnąłem.

Spojrzałem na dziewczyne, ona spojrzała na mnie.

Jak się nazywasz..?

....K-kinga...

Jeżeli chcecie ją wziąć musicie mnie pokonać. Jeżeli mnie pokonacie możecie ją sobie wziąć wyjebane ale jak ja wygram to inaczej was zjem..

Że co kurwa!?!? Ty ??! A co ty kanibal jesteś..!!?!

Dziewczyna spojrzała na mnie w przerażeniu.
Spojrzałem na nią.- Zamknij oczy jak i uszy Kinga, nie otwieraj jak ci nie powiem rozumiesz..?

Kiwnęła tylko głowa i zrobią co jej powiedziałem.

KURWA JEBAĆ CHŁOPAKI NA TEGO ZJEBA!!!- Cała trójka pijanych facetów rzuciła się na mnie. Na przodzie był z nożem.

Z łatwością unikałem jego ataków . Czekałam na właściwy nowy i chwyciłem jego rękę z nożem. Prubowal ją wyrwać ale nie dawał rady.
W pewnym momęcie złamałem mu rękę tak że kość wyszła z pod skóry- AAAAAAAAAAAAGH!!!

Krew lała się na beton, człowiek spojrzał na mnie w przerażeniu. Miałem już wyjebane wróciłem do mojej naturalnej postaci. Miałem swoje kły, ogon jak i długie uszy.

KURWA CO JEST!! - pozostali ludzie zaczęli się cofać.
KURWA SPADA..!!?! - zaczęli uciekać ale pojawiłem się przez nimi.

Co już uciekacie... ja dopiero się rozkręcam...!! - z wielką szybkością wyciągnąłem pazury i chwyciłem jednego za głowę który starał się wyjść z moje uscisku. Ale bardziej zaciskałem uścisk. Tak mocno że z jego oczu, nosa i uszy zaczęła płynąć krew, zaciskałem mocniej aż jego oczy zaczęły wychodzić z oszołomów aż usłyszałem jak łamie mu czaszkę. W końcu jego głowa rozpryskała się po calej ulicy. Ciało bez głowy padło na ziemię rozlewając krew po chodniku.
Wiekrząść krwi wylądowali na mnie jak i na dwóch innych typach.

Hmmm.. ludzie na prawdę mają słaba głowę..- oblizałem swoją rękę z krwi.

Dobra jeszcze tylko jednego zabije a ciebie mój kochaniutki-- Ten z uszkodzoną reką spojrzał się na mnie. -- z chęcią zjem.

Podszedłem do typa który z przerażeniem patrzył na mnie, upadł na ziemię błagając żeby go oszczędzić.

KURWA!!! BLAGAMA OSZCZĘDŹ MNIE NIC CI NIE ZROBIŁEM!!

To fakt... Ale widzisz... zabijanie ludzi to dla mnie cz̷͡y͡s҉̸͠t̡à ́͞p͟r͝z͝͝yj̸̶e̸̛mn̴͞o͘ś҉̨ć͟͜ - spojrzałem na niego uśmiechając się pokazując kły.

NIE.. NIEE!!! - złapałem go za szyje i podniosłem do góry bez żadnego problemu. Drugą reką chwyciłem go za głowę i wyrwałen z taką siłą że czułem jak z głową wyrywam też kręgosłup. Krew pryska po calej alejce, leciała jak fontanna.

Wrzuciłem ciało gdzieś na bok a głowe z kręgosłupem przeżyciem przez ramię jak jakąś torebkę.

A więc zostałeś tylko ty. Spojrzałem na faceta z złamaną reką.
Chwyciłem jego złamaną rekę i wyrwałem z całej siły. I rzuciłem gdzieś w krzaki.

Facet krzyknął i padł na ziemię wykrwawiając się. Spojrzałem na dziewczyne.

Stała tam gdzie stała z zamkniętymi oczami i uszami.

Podszedłem do niej. Chwyciłem ja za ramie i odwrucilem żeby nie widziała tego co było przed nią. Ściągnąłem jej rękę z ucha.

Nie obracaj się, tylko idź przed siebie.. oni już nie będą ci dokuczać Kinga.
I pamiętaj za cholerę się nie obracaj rozumisz.. ?- spojrzałem na nią.

T-tak...

Dobra teraz spierdalaj stąd...- pachnąlem ją i patrzyłem żeby się nie oglądała za siebie.

Po chwili sie zatrzymała.

Miałaś iść kurwa przed siebie..?!

... jak masz na imię... ?- zapytała.

Lepiej żebyś tego nie wiedziała... teraz spieprzaj.

Zobaczyłem jak chowa się za budynkiem. Wrucilam po rękę która  leżała w krzakach i wziąłem gryza.

Omg... tak takie śniadanie to ja rozumiem.

Poprawiłem głowę na ramieniu i wróciłem do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro