8.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Hinata
- Kageyama! Coś ty taki ponury dzisiaj? - spytałem.
- On zawsze jest ponury! - Tanaka starał wprawić czarnowłosego w złość, ale ten tylko spokojnie odpowiedział:
- Nie jestem ponury.
- Na pewno dobrze się czujesz? Nie masz temperatury? - prawdę mówiąc martwiłem się o niego. No bo jednego dnia jest normalnie, a drugiego totalnie nic go nie obchodzi. Może ma okres, czy coś? Ale no te dni mają tylko kobiety...
- Tak, wszystko ok... - wróciliśmy do treningu. Jakość naszych szybkich piłek nie spadła, ale ewidentnie widzę ten smutek w oczach. Postanowiłem, że po treningu pogadam z nim sam na sam, bo może się wstydzić mówiąc to np. przy tyczce Tsukishimie.

Wyszliśmy z sali gimnastycznej jak zawsze ostatni.
- To powiesz mi co się dzieje? Widzę, że coś jest nie tak... - zacząłem.
- Wszystko jest ok...
- Ta jasne, Kageyama, my Cię już dobrze znamy, więc nie uciekniesz od odpowiedzi!
- Ehhh, ale nikomu o tym nie mów...
- Dobrze.
- Szczerze, pewnie będziesz się śmiał, czy coś, ale moi rodzice wyjeżdżają na rok do innego kraju i będę musiał sobie radzić sam, a ja nawet owsianki nie umiem zrobić... - chłopak schował ręce w dłoniach.
- Spokojnie, to nie powód do załamywania się! Jak nie chcesz mieszkać sam, to możesz się wprowadzić do mnie! Moja mama i Natsu na pewno się zgodzą! - stwierdziłem.
- A to nie będzie problem?
- Oczywiście, że nie! Gdyby był, to bym tego nie proponował, co nie? - przytuliłem Kageyamę na pocieszenie, a on oddał uścisk.
- W takim razie okej...
- Więc kiedy wyjeżdżają twoi rodzice? - spytałem.
- Za jakąś godzinę. Na pewno mogę się do Ciebie wprowadzić?
- Tak, możesz!
- A kiedy dokładnie?
- Dziś, jutro, pojutrze, kiedy chcesz.
- Wolałbym dzisiaj...
- Skoro tak, to chodźmy Cię spakować!
- Okej... - wyruszyliśmy. Po drodze rozgrywający zachowywał się już bardziej normalnie, choć był dużo bardziej rozmowny i nie wkurzał się o byle co. Podobała mi się ta zmiana, bo z czarnowłosym dogaduję się jak na razie najlepiej ze wszystkich z drużyny i najczęściej z nim rozmawiam. Wrzuciliśmy jakieś potrzebne rozgrywającemu rzeczy do walizki, zamknęliśmy ją, pożegnaliśmy się z rodzicami Kageyamy ówcześnie informując ich o tym, gdzie ich syn będzie teraz mieszkał i wyszliśmy. Będąc 15 minut od mojego domu napisałem do mamy SMS-a, że Kageyama się do nas wprowadza na jakiś rok, bo jego rodzice wyjechali do innego kraju, a ona napisała, że dobrze. Chwilę później byliśmy już na miejscu.
- To tutaj, zapraszam! - powiedziałem, po czym wprowadziłem Kageyamę do środka.
- Hej mamo!
- Dzień dobry!
- Cześć Shouyo-chan, witaj Tobio-chan! - idźcie odłożyć rzeczy, umyć ręce i chodźcie na obiad! - zrobiliśmy jak kazała, a potem dostaliśmy pyszny posiłek. Wziąłem cztery dokładki, Kageyama trzy. - W takim razie... Tobio-chan wprowadzasz się do nas, prawda? Wypadałoby Ci dać osobną sypialnię, ale na razie nic wolnego nie mamy, więc Shouyo odstąpi Ci swoje łóżko, dobrze?
- Nie chcę sprawiać problemów, proszę pani... - powiedział mój przyjaciel.
- Mów mi ciociu i nie ma żadnego problemu, prawda Shouyo? - spytała, na co ja z aprobatą pokiwałem głową. - A teraz idźcie do pokoju, a ja pozmywam...
- Dobrze ciociu.
- Taaak mamo... - ruszyliśmy.
- Masz miłą mamę. - Kageyama zaczął.
- Jest fajna, ale czasem trochę nadopiekuńcza...
- Moi rodzice nigdy się mną nie opiekowali jakoś zbytnio, co prawda zostawiali mi jedzenie i pieniądze, ale często nie było ich w domu, czy coś w tym stylu...
- No tak... Tutaj tego nie doświadczysz! Moja mama cały czas jest w domu, bo to tata zarabia. Pracuje za granicą i prawie nie mamy z nim kontaktu, ale mama daje nam z Natsu tyle miłości, że starcza za całą rodzinę! Swoją drogą widzę, że już Cię mocno pokochała...
- Nii-chan! Kageyama-kun! - z pokoju obok wybiegła moja siostra.
- Hej... - Kageyama przywitał się.
- Natsu! - podbiegłem do niej i przytuliłem młodszą.
- To prawda, że Kageyama-kun będzie teraz mieszkał z nami przez jakiś czas? - spytała.
- Tak! Cieszysz się?
- Bardzo! - krzyknęła rudowłosa, puściła mnie i przykleiła się do Tobio, który oddał przytulenie, choć z lekkim opóźnieniem. Gdy już zostawiła nas samych weszliśmy do mojego i teraz Kageyamy pokoju.
- Widzisz? Tu nigdy nie będziesz samotny! - stwierdziłem uśmiechając się szeroko.
- Dziękuję, że pozwoliłeś mi tu zamieszkać na jakiś czas! - powiedział, po czym mocno mnie przytulił, na co ja się tylko zaśmiałem także go obejmując.
- Spoko, w końcu przyjaciele sobie pomagają, prawda? - spytałem.
- Uważasz mnie za swojego przyjaciela, mimo, że cały czas się kłócimy i na Ciebie wrzeszczę? - spytał trochę zdziwiony.
- Już się przyzwyczaiłem do twoich humorków Kageyama-chan...
- Jesteś taki kochany! - mocno się zarumieniłem na te słowa, więc schowałem twarz w zagłębienie szyi rozgrywającego mrucząc tylko coś w stylu "dziękuję". - Zawstydziłem Cię? - spytał.
- Hę!!?
- Chowasz twarz... Czy tak nie robią zawstydzeni ludzie?
- Przejrzałeś mnie... - może jednak czarnowłosy zna mnie lepiej niż myślałem.
- Ooooo, jesteś uroczy jak się rumienisz...
- Co!!? - spytałem bardzo mocno czerwony na policzkach. - W takim razie ty będziesz słodki! - powiedziałem szeroko się uśmiechając.
- Mogę być. - stwierdził także mając banana na twarzy. Tylko, że to nie był zwykły banan. To był najprawdziwszy na świecie szczery uśmiech w wydaniu Kageyamy. Moja twarz automatycznie przybrała bordowego koloru.
- Jesteś zbyt słodki! - wymamrotałem jeszcze mocniej chowając twarz. Gdyby to było możliwe, to prawdopodobnie moja twarz przeniknęła by przez to ubranie. Na szczęście (bądź nie) materiał był wytrzymały.
- Naprawdę? - spytał i pogładził mnie po głowie. - W takim razie pomyśl co ja muszę codziennie przechodzić widząc tak uroczą osóbkę jak ty, która się ciągle szczerzy do mnie. Za każdym razem widząc cię takim mam ochotę podejść i po prostu Cię pocałować, ale nie mam odwagi. - spojrzałem na niego. Jego wzrok powędrował gdzieś na drugi koniec pokoju, więc to była moja szansa. Delikatnie zmieniłem pozycję mojego ciała, aby mieć głowę na wysokości młodszego i pocałowałem go. W pierwszej chwili znieruchomiał, ale potem wczuł się i powoli zaczął oddawać pocałunek.
- Myślę, że teraz będziesz miał odwagę. - powiedziałem. Tobio był cały czerwony.
- H-h-hinata?
- Mhm, kocham cię. - powiedziałem, po czym przewróciłem czarnowłosego na łóżko i położyłem się na nim.
- Ja Ciebie też kocham Shouyo... - usłyszałem. Następnie znowu załączyliśmy nasze usta. Ten pocałunek wyrażał wszystkie nasze uczucia.
- Wiesz co? - zacząłem.
- Hm?
- Niby ty miałeś spać na tym łóżku, ale skoro o tym mowa, to wpycham się i będziemy spać we dwóch.
- C-co?
- Wstydzisz się?
- N-nie...
- W takim razie postanowione...
- Tylko nie licz na to, że cię puszczę. Będę Ciebie przytulać do rana i jeszcze dłużej.
- To jakieś nowe zawody w przytulaniu?
- Kto dłużej będzie przytulał drugiego? Dobre!
- W takim razie dobranoc... - powiedziałem przytulając Kageyamę.
- Dobranoc słonko. - odpowiedział Tobio robiąc to samo.






















Pov. Narrator
Ta dwójka smacznie sobie spała zupełnie nie wiedząc o tym, że mała Natsu wzięła polaroida i zrobiła im cztery zdjęcia. Jedno zachowa dla siebie. Drugie zaniosła mamie, a trzecie i czwarte zostanie dla naszej ukochanej pary.




- Mamo! Mamo! Patrz! Patrz! - krzyknęła rudowłosa.
- Co się stało? - spytała dorosła.
- Kageyama-kun i Nii-chan. Patrz! - mała pokazała swojej mamie zdjęcie.
- Coś takiego! Nie wiedziałam... Ale oni uroczy!
- Słyszałam też kawałek ich rozmowy. Brzmiał mniej więcej tak: "- Wstydzisz się?
- N-nie...
- W takim razie postanowione...
- Tylko nie licz na to, że cię puszczę. Będę Ciebie przytulać do rana i jeszcze dłużej.
- To jakieś nowe zawody w przytulaniu?
- Kto dłużej będzie przytulał drugiego? Dobre!"
- Matko boska, przecież to miłość! Tosz to ślub trzeba już szykować!
- Mogę zostać druchną?
- Oczywiście Natsu, oczywiście!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro