Impreza cz.1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy impreza rozkręciła się już na dobre, a ludzie byli albo wcięci albo pijani zacząłem szukać Oliego. Gdzieś go zgubiłem, ale nie wiem gdzie. Cała impreza odbywała się na trzecim piętrze i właśnie tam go nie mogłem znaleźć. Zszedłem na drugie piętro i skierowałem się do swojego pokoju z myślą o zmienieniu koszulki. Ta cała Nicola strasznie się dzisiaj do mnie kleiła. Nie dawała mi świętego spokoju. Okey może przeleciałem ją z kilka razy, ale to nic nie znaczyło. Dobrze się ją posuwało do czasu. W tej chwili nawet nie chcę o niej myśleć. Wkurwia mnie i przyprawia o mdłości. 

Wszedłem do swojego pokoju i uderzyłem kogoś drzwiami. O chuj chodzi? Zamknąłem za sobą drzwi i spojrzałem kogo nimi przywaliłem. Spojrzałem na znajomą twarz.

- Kwiatuszek, a co Ty tu robisz?

Oliver spojrzał na mnie dużymi i zdziwionymi oczami. Jakby nie wiedział skąd się tam wziąłem, ale przecież to on był w moim pokoju, a nie ja w jego.  Uśmiechnąłem się pod nosem i powiedziałem.

- Wiesz księżniczką przyszedłem zmienić koszulkę, więc musisz się odsunąć od tej szafy.

Chłopak odsunął się speszony i lekko zawstydzony. Usiadł na łóżku, które stałą pod ścianą i zaczął mi się przyglądać kiedy ściągałem koszulkę. Czułem jego wzrok na swoich plecach. Zdjąłem ją i zacząłem nakładać czystą, bo tamta była brudna od szminki tej szmaty. 

- Tak w ogóle dlaczego zmieniasz koszulkę? Jeszcze nie koniec imprezy i ta pewnie też się zabrudzi - zapytał Oli.

Długo zastanawiałem się nad odpowiedzią. Co miałem mu powiedzieć? Przyznać się, że laska wywołuje we mnie odruch wymiotny? Kiedy tydzień wcześniej się z nią bzykałem? Przecież wyszedł bym na jakiegoś pedała! Ja pierdole. Z drugiej strony wiedziałem, że mogę mu zaufać i nie chciałem go okłamywać. 

- Laska, która się do mnie przystawia ubrudziła ją szminką. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą lekko się krzywiąc na samo wspomnienie jej ryja. Szmata. Wszystkim był dała. 

Nagle ktoś z góry krzyknął "Gramy w butelkę!"

- Idziemy! - powiedziałem do Kwiatuszka z uśmiechem na ustach i pociągnąłem go na schody w górę. 

Kiedy już tam weszliśmy znaczna część siedziała w kółku. Było tak z 10 osób, a po środku leżała już butelka. Usiadłem razem z Olim na przeciw siebie i zaczęła się zabawa. Pierwszy kręcił Kevin. Wylosował Małgosię. 

- Pytanie czy wyzwanie Gosia? - zapytał ze śmiechem.

- Oczywiście, że wyzwanie. - powiedziała z wielkim uśmiechem na ustach.

- Zrób striptiz! 

Po całym pokoju rozeszło się głośne "uuuu". Chłopakom już z usta leciała ślinka na sam widok Gosi kręcącej tyłkiem. Ja nawet nie zwracałem na nią uwagi. Moje oczy były wpatrzone w inną osobę. Siedziała na przeciwko mnie. Nie rozumiem co się ze mną dzieje. Wstałem i nalałem sobie dwa kieliszki wódki. Wypiłem jeden kiedy poczułem dotknięcie na ramieniu. Był to Oli. 

- Ale, żeby tak samemu kolejkę pić? - zapytał z uśmiechem na ustach.

Podsunąłem mu pełny kieliszek i spojrzałem wymownie. Bez chwili wahania wziął go ode mnie i wypił. Zaśmialiśmy się oboje. Tak uroczo się śmieje. Wypiliśmy jeszcze ze cztery kolejki kiedyś Gosia skończyła striptiz. Usiedliśmy z powrotem w kółku i teraz kręciła laska. Oczywiście jak na moje nieszczęście musiało paść na mnie. Gośka popatrzyła na mnie i powiedziała prosto z mostu.

-  Pytanie czy wyzwanie?

I tu mnie ma. Zawsze wybieram wyzwanie. Za każdym razem. I nie miałem wyjścia.

- Wyzwanie - już się bałem. 

Nawet chwili się nie zastanowiła. 

- Pocałuj Olivera.

Po raz kolejny po całym pokoju rozniosło się "uuu" ale zaraz potem ktoś krzyknął "peeedały!" I wybuchnęli śmiechem. Nigdy nie stchórzyłem jeszcze. Ani razu. Tym razem też nie mogłem. Jak dobrze, że wypiłem te kolejki. Bez nich nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. 

Stanąłem na kolanach i nachyliłem się nad Olim. Spojrzał na mnie zmieszany jakby nie wiedział co się dzieje. Również się podniósł i teraz staliśmy na przeciw siebie. W całym pomieszczeniu zapadła cisza. Wszyscy się zastanawiali czy jednak dojdzie do tego pocałunku. Sam się nad tym zastanawiałem. Czy ja tego chcę? Odpowiedź była tylko jedna. 

Zamknąłem oczy i lekko dotknąłem ust bruneta. Były szorstkie, ale przyjemnie. Inne niż kobiece. O wiele inne, ale równie przyjemne, a może nawet lepsze? Kiedy utwierdziłem się, że nie zostałem odepchnięty pogłębiłem pocałunek. Oliver oddał go równie mocno. Czyżby chciał tego tak bardzo jak ja? Wsunąłem lekko język to jego ust i nie powiem. Bardzo mi się to podobało. To pewnie wina alkoholu. Całowaliśmy się przez dobre dziesięć minut. I w końcu musieliśmy się od siebie oderwać, żeby nabrać powietrza. Kiedy to zrobiliśmy po całym pomieszczeniu rozniosły się głośne krzyki, ale jakby stłumione. Słyszałem tylko bicie swojego serca. Które galopowało w mojej klatce piersiowej. Patrzyłem w oczy dla Oliego i zobaczyłem w nich zmieszanie, ale i pewien rodzaj uczucia. Nie umiem go określić. Wreszcie zabrałem rękę z karku bruneta i usiadłem na swoje miejsce. Ciągle nie odrywając od niego wzroku. Zaraz obok mnie usiadł mój jeden z najlepszych przyjaciół i zaczął się śmiać i mówić.

- Kurwa stary! Jak prawdziwe pedały. Nie mów, że Ci się podobało?

- Oczywiście, że nie! - odpowiedziałem od razu lekko zmieszany. Czy aby na pewno mi się nie podobało? - nie jestem kurwa żadnym pedałem! - spojrzałem wymownie na kumpla. 

Zwróciłem z powrotem wzrok na Olivera. Nie patrzył na mnie. Spoglądał gdzieś w dal. Zamyślony. Czyżby słyszał moją rozmowę? 

Wkurwiłem się. Nie wiem dlaczego. Wstałem i wyszedłem. Chodź za mną były krzyki, że teraz moja kolej kręcić, ale miałem wyjebane. Nie czułem się dobrze. Udałem się do kuchni po piwo. Wystarczy na dziś imprezy. Miałem wielka ochotę wyjebać wszystkich z domu i tylko rzucić się na łóżko, ale nie mogłem. Obiecałem, że dzisiaj będziemy się dobrze bawić, ale nikt nie mówił, że nie mogą się bawić beze mnie. 

Poszedłem do salonu gdzie usiadłem na kanapie. Jeszcze kilka godzin wcześniej grałem na konsoli siedząc z Oliverem. Właśnie. Z Oliverem. Z nim. I czułem się zajebiście kiedy był obok. 

Nagle do pokoju wszedł nie kto inny jak Nicola. Kurwa mać. Jeszcze ta szmata za mną łazi. 

- Skaaarbie, a co Ty tu robisz? - powiedziała lekko się zataczając. 

- Siedzę kurwa nie widzisz? Idź na górę. - odpowiedziałem wkurwiony. 

- Ależ kochany. Może chcesz się zabawić? - zaczęła ściągać sukienkę.

- Kurwa Nicola nie rozbieraj się! - podszedłem do niej zakładając i zapinając jej sukienkę na plecach. 

- Jeszcze tydzień temu by Ci nie przeszkadzało i sam byś mi ją zdjął, żeby szybciej mnie przelecieć. Co się kurwa z Tobą dzieje? Gejem jesteś? To pewnie wina tego całego Olivera! Ja mu kurwa pokażę. - zaczęła się oddalać. 

Złapałem ją za łokieć i nie wiedziałem co powiedzieć. Lubiłem ją bzykać. Ale czy mnie pociągała? 

- Nicola stój - warknąłem - zostaw go w spokoju i nie jestem gejem. Po prostu mnie obrzydzasz. Dajesz wszystkim dupy na prawo i lewo jak tania kurwa. 

Jakby nie patrzeć była w tym prawda. Spojrzała na mnie ze łzami w oczach i uciekła do łazienki. Kurwa. Jak zawsze wszystko psuję. Wyjebane. Wróciłem na kanapę i włączyłem telewizor, żeby zagłuszyć muzykę na górze. Wstałem, żeby zamknąć drzwi, ale raptem ktoś wstawił nogę i nie pozwolił mi ich zamknąć. Już chciałem kurwa opierdolić ta osobę, kiedy zobaczyłem, że był to nie kto inny jak Oliver. 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro