32 « Two singers who had fallen »

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Wszystko przebiega na naszych warunkach. - odezwał się Kyle gdy usiadłam na krześle przeznaczonym dla mnie. - Twoje siostry ani nikt inny nie ma się prawa dowiedzieć o niczym co było ustalane tutaj albo pomiędzy nami, rozumiesz?

- Wyrzucacie mnie? - zapytałam z niedowierzaniem.

Wiedziałam, że może dojść do czegoś takiego ale nie spodziewałam się, że tak szybko. - Po tym wszystkim co zrobiłam dla tego zespołu?

- Zostajesz na następnym koncercie, a później wrócisz do domu. - dodał szybko, kompletnie ignorując moje słowa, a ja przełknęłam łzy zbierające się w moich oczach. Może i byłam obojętna ale to wszystko mnie bolało jednak nie zamierzałam ukazywać słabości przed nimi. Oni by to wykorzystali. - Powiemy, że masz problemy z gardłem, a parę dni później wydamy oświadczenie, że odchodzisz.

- Zero kreatywności. - mruknęłam drżącym głosem. - Myślicie, że fani nie załapią, że mnie wywalacie? Identyczna sytuacja co ze Zayn'em. Od razu powiedzcie, że miałam wypadek i zginęłam na miejscu.

- To już ustalone. - odezwał się jeden z ważniaków. - Masz przestrzegać zasad.

- W dupie mam wasze zasady. - warknęłam z irytacją. - Nie należę już do zespołu ani do waszej wytwórni. Nie macie prawa mi rozkazywać.

- Podpisz tutaj. - Kyle podsunął mi pod nos kartkę, a ja bez zastanowienia złożyłam na niej podpis.

Poczułam się autentycznie wolna. - Dziękuje za współpracę.

- Zniszczę cie Kyle. - powiedziałam dobitnie, podnosząc się. - Obiecuje ci to.

Dopiero za drzwiami dopadła mnie świadomość co się właśnie stało.

Zostałam wyrzucona z mojego własnego zespołu.

Z zespołu, który ja stworzyłam i dla którego poświęciłam wszystko.

Tak po prostu po podpisaniu nic nie znaczącego papierka, nie byłam dłużej częścią Up Is Down.

Gdy wytarłam łzy z policzków, dopiero dostrzegłam siedzącego na korytarzu Harry'ego.

Natychmiast się wycofałam, chcąc jak najszybciej od niego uciec.

- Ro... - zaczął i podniósł się ze swojego miejsca.

- Nie teraz Harry. - warknęłam przerywając mu. - Nie mam humoru na twoje pieprzone żarty.

- Wszystko słyszałem. - oznajmił gdy ruszyłam przed siebie.

- Pewnie się cieszysz. - mruknęłam nie zatrzymując się. - Nie będziesz musiał mnie znosić.

- Nie. - odpowiedział idąc za mną. - Powinnaś powiedzieć wszystko siostrom.

Zaśmiałam się odnajdując jego wypowiedź dość komicznie.

- Podobno słyszałeś rozmowę. - powiedziałam odwracając się i patrząc w jego oczy. - Wytłumaczyć ci na czym polega poufność?

- Olej go. - powiedział z płonącym wzrokiem. Wydawał się zły ale nie obchodziło mnie to. Już nie. - Gdzie ta dziewczyna, która mówiła co uważa, nie przejmując się niczym?

Przełknęłam ślinę i posłałam mu lekki uśmiech.

- Złamałeś ją.

Gdy następnego dnia, wsiadaliśmy do samolotu lecącego do Monachium, Kyle chwycił mnie za rękę i odciągnął na bok.

- Twoje siostry mają dzisiaj wywiad. - oznajmił cicho. - Ty zostajesz w Niemczech i gdyby ktoś pytał nie poleciałaś bo źle się czułaś.

Następnie poszedł do samolotu bez słowa więcej.

Prychnęłam wystarczająco głośno aby obsługa samolotu na mnie spojrzała.

Nigdy w życiu nie zamierzałam go kryć.

- Co jest? - zapytał Liam dosiadając się na wolne miejsce obok mnie. - Dlaczego nie lecisz z Kendall i Kate?

Westchnęłam głośno, zamykając oczy i opierając głowę o zagłówek.

Co mi szkodziło mu powiedzieć?

- Pojutrze nie będę miała pracy. - oznajmiłam szybko. - Także bez sensu tam lecieć.

Jego oczy rozszerzyły się w szoku.

- Wylali cie? - zapytał szeptem, a ja przytaknęłam. - Za co?

- Moja piosenka z Justin'em wyciekła do sieci. - oznajmiłam. - Nawet boje się wejść na twitter'a.

- Powinienem wstać i pójść pogadać z Kyle'm? - zapytał.

Pokręciłam głową z lekkim uśmiechem. - Skopać mu tyłek?

- A co u ciebie? - zapytałam patrząc na niego.

Westchnął opierając się o zagłówek, a ja dopiero teraz zobaczyłam na jak zmęczonego wyglądał.

- W sumie tak jak zawsze. - zaśmiał się. - Nic nowego się nie wydarzyło. Fani znienawidzą tę trasę, to jest pewne.

Westchnęłam i oparłam głowę o jego ramię.

Miał kompletną rację.

Jedna trasa trwająca rok, dwoje piosenkarzy, którzy polegli.

- Mam propozycje. - oznajmiłam gdy wróciliśmy do hotelu.

Byłam jedyną dziewczyną i dziwnie się z tym czułam.

Chłopcy na mnie spojrzeli.

- Nie chcecie przejść się do klubu? Mam ochotę się wyszaleć.

To był mój przed ostatni dzień, a czujne oko Kyle'a już mnie nie obserwowało.

Mogłam zachowywać się tak jak chciałam, robić to co chciałam i mogłam mieć w nosie wszystkie zasady, które ustalił.

Jak za starych dobrych czasów.

Jak powiedziałam tak zrobiliśmy.

Dwie godziny później towarzystwo było już lekko wstawione.

- Moja mama cię polubiła. - powiedziałam i wskazałam na Louis'a palcem. - Stwierdziła, że jesteś uroczy.

Zaśmiał się lekko, a ja rozejrzałam się po klubie.

Zauważyłam Zayn'a rozmawiającego z jakąś naprawdę ładną blondynką, trochę dalej Niall z kimś tańczył, a ja jak taki przygłup siedziałam z loży VIP'ów z Liam'em, Louis'em i Harry'm rozmawiając o głupotach. Chociaż ze Styles'em nie zamieniłam ani jednego słowa. Miałam już dosyć jego współczujących spojrzeń.

- Idę po drinka. - powiedziałam wstając od stolika, mając już tego dosyć. - Ktoś coś chce?

- Krwawa Mary. - zamówiłam gdy w końcu przedostałam się do baru.

Wyjątkowo przystojny barman posłał mi lekki uśmiech.

Zaczął mowić coś po niemiecku, a ja nie wiedziałam co zrobić.

- Znasz angielski? - zapytałam, a on kiwnął głową.

Nachylił się nad barem.

- Pytałem co taka piękna dziewczyna robi tu sama. - powtórzył, a ja się uśmiechnęłam i usiadłam przy barze, stwierdzając, że spędzę tutaj chwile. - Chociaż, nie wierzę, że jesteś tu sama.

- Nie jestem. - przyznałam szybko i posłałam mu uśmiech. - Baluje z One Direction.

Zaśmiał się lekko, a w jego policzkach pojawiły się urocze dołeczki.

- Jesteś dziewczyną, któregoś z nich? - zapytał, a ja niemal nie oplułam się drinkiem.

- Co? Boże, nie. - mruknęłam ze śmiechem i wyciągnęłam do niego rękę. - Jestem Rosie i jestem z nimi w trasie. A raczej byłam.

- Klaus. - uścisnął moją dłoń. - Aktualnie cię obsługuje.

Zaśmiałam się lekko.

- Masz na imię jak sadysta z Pamiętników Wampirów. - stwierdziłam i oparłam brodę o ręce z westchnieniem. - Ale jak seksowny sadysta.

Zaśmiał się, a ja stwierdziłam, że ma naprawdę przyjemny śmiech.

- Gdzie masz reporterów? - zapytał z ciekawością, wycierając szklanki. - Podejrzewam, że nasza ochrona nie byłaby w stanie powstrzymać takiej ilości.

- Zapewne czekają przed klubem. - odpowiedziałam. - Żeby zrobić nam kompromitujące pijane zdjęcia.

Nagle zobaczyłam dwa ramiona po obu moich stronach i poczułam klatkę piersiową przyciśniętą do moich pleców.

- Zmywamy się. - Harry wyszeptał mi do ucha. - Pożegnaj kolegę.

Westchnęłam lekko i odepchnęłam od siebie Styles'a.

Posłałam lekki uśmiech Niemcowi.

To była pora aby wrócić do rzeczywistości.

- Miło było cię poznać Rosie.

***

Jak Halloween, kochani?

Zebraliście wystarczajaco cukierków na cały rok? :D


To ostatni rozdział przed epilogiem :')

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro