3 « Is she good? »

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam ze skruchą docierając na umówione miejsce.
Biuro wytworni, która miała zająć się moim teledyskiem.
Jedyne spotkanie o którym myślałam od miesiąca, a ja jak zwykle się spóźniłam. - Korki.
Jim, bo tak nazywał się producent i scenarzysta, kiwnął ręką na wolne miejsce obok Malik'a, które szybko zajęłam.
Zayn uśmiechnął się do mnie szeroko, przybliżając się aby pocałować mnie w policzek na przywitanie.
- Jaki jest prawdziwy powód twojego spóźnienia? - wyszeptał z rozbawieniem, rozgryzając mnie zdecydowanie zbyt szybko.
- Pokłóciłam się z Harrym. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, a on kiwnął głową nic nie mówiąc, wiedział, że tak będzie lepiej.
- Jaki masz pomysł na teledysk? - zapytał mnie Jim wyrywając z zamyślenia.
Był opatry na rękach na wielkim stole i patrzył wyczekująco. - Rozmawialiśmy już o ogólnym zarysie ale chciałbym znać szczegóły, może już jakieś macie?
- Myślałam o tym aby cały teledysk był nagrany z mojej albo Zayn'a perspektywy. - odpowiedziałam szybko, żywo gestykulując dłońmi.
Naprawdę byłam podekscytowana tym pomysłem, było to coś czego jeszcze nie zrobiłam i miał być to pierwszy klip od tamtej porażki. - Nagralibyśmy rzeczy, które robią normalne pary i zmontowalibyście to w teledysk. Coś jak night changes.
Jim i jeszcze parę osób kiwnęło głowami zgadzając się ze mną.
- Oryginalnie. - pochwalił, uśmiechając się delikatnie. - Lubię to. Ale które z was założy kamerę?
- Mogę ja. - zaproponowałam szybko.
- Może na zmianę? - wtrącił Malik.
- Druga opcja wydaje się dobra. - podchwycił szybko. - Już samo wasze połączenie wywoła sensację i ogromną promocje jednak pozostaje pytanie czy Zayn chciałby coś zaśpiewać?
Wzrok każdego spoczął na Malik'u, a ja zaśmiałam się gdy gwałtownie się wyprostował.
Był zaskoczony bo nawet nie spodziewał się swojej części w piosence ale gdy tylko ją napisałam, była przeznaczona do bycia duetem, a jego głos był do tego idealny.
- Oczywiście. - odpowiedział szybko i posłał mi szeroki uśmiech. - Może wyjdzie z tego coś fajnego.
- Zaczynamy od jutra? - zapytał Jim, a gdy każdy się zgodził spotkanie się skończyło.

- Dziękuję, że to robisz. - powiedziałam patrząc na Zayn'a, który pił swoją kawę.
Byliśmy w uroczej kawiarence niedaleko biura, która była prawie pusta więc była idealnym miejscem.
Uśmiechnął się lekko.
- Nie ma problemu. - odpowiedział, a ja położyłam ręce na stole patrząc na niego uważnie. - Wiesz, że dla ciebie wszystko.
- Przejdźmy do konkretów. - mruknęłam. - Co jest pomiędzy tobą, a tą tlenioną blondyną? Widziałam te zdjęcia.
Przewrócił oczami parskając lekko śmiechem.
- Dobrze się razem bawimy. - stwierdził szybko.
- Jest dobra? - zapytałam dobitnie, a on posłał mi złośliwy uśmiech.
- Styles jest dobry? - odpłacił się, a ja nie spuszczałam z niego wzroku uśmiechając się złośliwie.
- Jest. - powiedziałam wyzywajaco, a jego uśmiech się powiększył.
- I taka jest Gigi. - odpowiedział wywołując mój zdegustowany jęk.
- Jesteś okropny. - mruknęłam odwracając wzrok zza szyby, gdy flesz błysnął mi po oczach.
- Ty zaczęłaś ten temat. - stwierdził śmiejąc się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro