Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

— Laska, on cię zranił, a ty mu od tak wybaczasz! – Krzyknęła Klaudia i zaczęła wymachiwać rękami na wszystkie strony.

— Jeszcze mu nie wybaczyłam tylko dałam drugą szansę, a to jest różnica – powiedziałam spokojnie.

— Ja tam nie widzę różnicy – mruknęła blondynka i gdy miałam jej odpowiedzieć mój telefon zawibrował, popatrzyłam na ekran, chociaż i bez tego wiedziałam, kto do mnie napisał.

Odblokowałam smartfon i weszłam w nowe wiadomości, jak zawsze miałam rację, dostałam SMS'a od pewnego gorącego długowłosego bruneta.

Od: Seb
Hej, co powiesz na to żeby wyjść jutro gdzieś na kolację?

Westchnęłam cicho na jego zaproszenie, naprawdę cieszę się, że mu zależy i chce jak najlepiej wykorzystać to szansę i wynagrodzić mi to wszystko różnymi rzeczami i kolacjami, ale ja chyba jeszcze nie jestem w pełni gotowa na coś większego.

Od: Ja
Sebby, ja naprawdę się cieszę,  że chcesz jak najlepiej wykorzystać tą druga szansę,  ale nie wiem czy to nie za szybko.

Odpisałam i jak zawsze nie musiałam długo czekać na odpowiedź zwrotną. Jestem ciekawa jak on zawsze tak szybko odpisuję.

Od: Seb
No nie daj się prosić, obiecuje, że na pewno nie pożałujesz.

— Po twojej minie jestem pewna, że to on – odezwała się dziewczyna siedzącą obok mnie.

— Tak... – Zaczęłam.

Od: Ja
No dobra,  możemy gdzieś wyjść.

—...I właśnie jestem z nim umówiona na kolację jutro – dokończyłam odkładając telefon na pościel.

— A nie mówiłam, wybaczyłaś mu – pokręciła gotową z nie dowierzaniem i zaczęła robić coś w telefonie. – Jesteś dla niego za dobra.

Już chciałam zaprotestować, ale blondynka wydała z siebie bliżej nieokreślony dźwięk przybliżony do pisku podekscytowania.

— Widziałaś nowe zdjęcie Stana na Instagramie i jeszcze do tego ten opis! – Krzyknęła za nim jeszcze zdarzyłam zapytać. – Słuchaj tego opisu "Właśnie odzyskałem dziewczynę moich marzeń i niezmiernie się z tego cieszę! Więc możemy świętować! I tak o ciebie chodzi laleczko, wiem, że to czytasz, do jutra <3" – skończyła czytać jego wpis, a mnie zmroziło na samą myśli, że to o mnie.

— Kiedy to dodał? – Zapytałam po chwili, starając się nie dopuszczać do siebie myśli, że chodzi mu o moją osobę.

— Pięć minut temu i już ma prawie sto tysięcy polubień, szczęściara z tej dziewczyny – powiedziała i pokazała mi zdjęcie, miał na sobie granatową bluzę z białymi znaczkami, plecak na ramieniu i ciemno niebieską czapkę z daszkiem, uśmiechnęłam się na jego widok nawet na zdjęciu. – No powiedz to wiem, że on ci się podoba i jest w twoim typie – zaśmiała się Klaudia zabierając mi telefon sprzed nosa.

— No dobra masz rację, on jest cholernie przystojny i gorący – i mój, dodałam w myślach, a na moją twarz wpłynął mały rumieniec.

— No widzisz, chociaż w jednym się zgadzamy – uśmiechnęła się i wyłączyła telefon rzucając go obok mojego. – Dlatego musimy iść na to spotkanie z nimi wszystkimi i zrobić sobie z nim zdjęcie, jako pierwsze – powiedziała marzycielsko, o dziewczyno żebyś ty widziała moja galerie w telefonie, większość to nasze i jego zdjęcia większość oczywiście jest z jakiś śmiesznych sytuacji albo po prostu nam się nudziło.

— No koniecznie, musimy mieć z nim zdjęcie – poparłam ją z udawanym podekscytowaniem.

***

I kolejny taki sam nudny dzień. No może nie taki sam, bo jestem umówiona z Sebastianem, ale i tak jest nudno. Właśnie zaczęła się moją kolejną lekcja z finansów, a ja już nie mogę wytrzymać od słuchania tych nudnych i banalnych rzeczy, które umiem. Chociaż sama myśl, że to moje ostatnie zajęcia na dziś trochę pomaga. Ale ogólnie mówiąc byłam ciekawa, co przygotował dla mnie Sebastian i nie mogłam się doczekać spotkania z nim, chociaż dalej czuje do niego urazę.

Gdy zadzwonił dzwonek wybiegłam ze szkoły jak najszybciej potrafiłam i od razu skierowałam się w stronę bramy wyjściowej gdzie już na mnie czekał na mnie piękny mustang i jego mega przystojny właściciel, który stał oparty o samochód z czapką i okularami na twarzy, widać, że wziął sobie do serca moją niechęć bycia popularną i rozpoznawalną osobą. Gdy tylko mnie zobaczył uśmiechną się i otworzył mi drzwi od strony pasażera zapraszając do środka gestem ręki. Dzisiaj miał na sobie czarną przylegającą koszulkę z długim rękawem i proste spodnie tego samego koloru.

Mężczyzna wsiadł do samochodu zaraz po mnie i bez słowa odpalił silnik, był jakoś strasznie milczący. Jego zachowanie trochę zaczęło mnie stresować, ale on przecież nie pozwoliłby żeby mi się coś stało, prawda?

— Ciebie też miło widzieć – odezwałam się pierwsza, rozglądając się po nieznanej mi okolicy.

— Przepraszam, że się nie odzywam, ale mamy mało czasu, bo rezerwacje mamy na szesnastą – wyjaśnił wyprzedzając kolejny samochód na drodze, faktycznie jak mamy jakąś rezerwację na szesnastą to musimy się pośpieszyć, bo jest piętnasta czterdzieści.

— Mniejsza o to, możesz mi wyjaśnić to, co zrobiłeś wczoraj? – Zapytałam, przypominając sobie jego wczorajszy nowy post na Instagramie.

— Przecież nic nie zrobiłem – powiedział używając swojego niewinnego głosu, no przepraszam, ale to na mnie nie działa.

— O ty doskonale wiesz, o co mi chodzi, cytuję "I tak o ciebie chodzi laleczko, wiem, że to czytasz, do jutra <3", więc nie udawaj większego głupka niż jesteś – powiedziałam kręcąc głową z niedowierzania, on serio jest idiotą.

— Oj wypraszam sobie, i ten post był dodany pod wpływam dużych emocji, więc to też częściowo twoja wina, bo to ty mi wybaczyłaś i dałaś drugą szansę,  laleczko – powiedział podkreślając ostatnie słowo.

— I że to teraz moja wina!? – Oburzyłam się lekko, ale jednak mały uśmieszek wdarł się na moje usta, przez co szybko obróciłam głowę żeby mężczyzna tego nie zauważył.

— A kogo innego? – Zaśmiał się gardłowo i pokręcił głową, już nic nie powiedziałam na jego wypowiedz tylko z powrotem zaczęłam wpatrywać się w widoki za szybą.

Z tego, co mi wiadomo do celu zostało nam jeszcze pięć minut, dlatego musiałam założyć opaskę na oczy żebym przypadkiem czegoś nie zobaczyła, po chwili poczułam jak samochód staje i gaśnie, serce wali mi tak mocno, że osoby mieszkające po drugiej stronie ziemi pewnie je słyszą. Usłyszałam jak brunet wychodzi z pojazdu i otwiera tylnie drzwi po swojej stronie i coś stamtąd wyjmuje, chwile później moje drzwi się otwierają, a Stan podaję mi rękę pomagając wysiąść. Gdy już stoję bezpiecznie na ziemie prowadzi mnie po chodniku kilka metrów.

— Dobra tu możesz zdjąć opaskę i się przebrać – powiedział, gdy weszliśmy do jakiegoś budynku i podał mi papierową torbę z ubraniami, już bez zakrytych oczu przyjęłam ją niepewnie i usiadłam na ławeczce obok.

— Mam się przebrać tu? – Dopytałam, ale pewności, bo nie widzi mi się rozbieranie przy nim.

— Tak, jesteśmy w przebieralni, więc nie krępuj się – powiedział i sam zaczął ściągać buty i spodnie, lekko się zarumieniłam widząc go w samych bokserkach i muszę przyznać, że jego klata robi wrażenie.

Bez większego przedłużania sama zaczęłam się przebierać tylko ja starałam się zakrywać każdy milimetr mojego ciała. W torbie były czarne wygodne dresy i czarna dopasowana koszulka do połowy brzucha z małą czerwoną gwiazdką wyszytą na środku piersi. Największy problem miałam z przebraniem koszulki tak żeby pokazać jak najmniej gołej skóry.

— Nie wstydź się, twoje ciało jest piękne tak samo ja ty – odezwał się brunet siedzący po drugiej stronie ławki, obróciłam się w jego stronę i dopiero teraz zauważyłam, że mi się przygląda.

— Ale to przez ciebie i twoje idealnie ciało mam kompleksy, więc to częściowo twoje wina – odpowiedziałam z lekkim przekąsem, mężczyzna parskną cichym śmiechem za moją odpowiedz i wstał obchodząc ławkę dookoła, staną za mną i ściągną gumkę do włosów z nadgarstka.

— Mogę? – Zapytał wskazując na moje rozpuszczone włosy, w odpowiedzi przytaknęłam skinieniem głowy, a Sebastian wziął je delikatnie do rąk i zaczął zaplatać warkocza, po około pięciu minutach moja fryzura była gotowa.

— Panie Stan, nie wiedziałam, że umie pan takie rzeczy – powiedziałam zaskoczona, a brunet posłał mi delikatny uśmiech i z powrotem założył mi opaskę na oczy.

Po chwili wyprowadził mnie z pomieszczenia i poczułam świeże, czyli jesteśmy na dworze. Szliśmy chodnikiem, a mój oddech był coraz szybszy, po nim mogę spodziewać się wszystkiego. W końcu przystanęliśmy w miejscu i Sebastian pozwolił mi zdjąć zakrycie oczu, zsunęłam czarną chustę na szyje i zamrugałam kilka razy żeby przyzwyczaić się do jasnych promieni słonecznych padających prosto na moją twarz, gdy już wszystko było wyraźne zaczęłam rozglądać się dookoła i to, co zobaczyłam przerosło moje wszelkie oczekiwania.

O Mój Boże.




Pamiętajcie o gwiazdce!
1342 słowa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro