Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od: Seb
Co powiesz dzisiaj na spotkanie po twoich zajęciach?

Właśnie mam swoją ostatnią lekcje i zastanawiam się co odpisać Stan'owi który właśnie przed chwilą napisał do mnie z pytaniem o spotkanie. Od naszego ostatniego obiady minęły cztery dni i mimo że się nie widzieliśmy przez jego pracę nad nowym filmem to rozmawialiśmy codziennie przez telefon i wymieniliśmy się masą wiadomości.

Od: Ja
Pewnie, kończę że piętnaście minut.

Odpisałam szybko, rozglądając się po klasie. Wszyscy przepisywali równania z tablicy, ja tego nie robiłam bo już to umiem i jest to dość proste. I oczywiście miałam rację, nie musiałam długo czekać na wiadomość z odpowiedzią.

Od: Seb
Okej będę czekał na ciebie przed szkołą.
Do zobaczenia <3

Uśmiechnęłam się na samą myśl o spotkaniu z nim, trochę czytałam o nim w Internecie i byłam zdziwiona że grał przyjaciela Kapitana Ameryki w Marvelu, i też właśnie przez to mam zamiar pooglądać Avengers. Z zamyślenia wyrwał mnie głos profesorki zwracającej mi uwagę, no tak w ogóle jej nie słucham. I właśnie tak przez kolejny kwadrans udawałam że słucham tego co mówi, chociaż każdy wie że moje myśli były zajęte przez pewnego gorącego bruneta z którym jestem umówiona dziś po zajęciach.

Wyszłam z budynku cała w skowronkach i aż podskakiwałam ze szczęścia, Jezusku jak on na mnie działa. Przed bramą wejściową widzę już jego samochód i jego opierającego się o pojazd, ma na sobie czarna czapkę z daszkiem i okulary przeciwsłoneczne, jakby nie długie włosy wystające spod czapki miałabym problem żeby go rozpoznać, stoi z głową spuszczoną w dół i robi coś na telefonie. Dziś jest ubrany w szarą koszulkę, białe spodnie i skórzaną czarną kurtkę z białymi rękawami, podniósł głowę jakby wyczuł że ktoś mu się przygląda, popatrzył na mnie i posłał mi zadowolony uśmiech, no tak dzisiaj mam na sobie granatową spódniczkę w kratę która ledwo sięga mi do połowy uda, biała koszule z małym znaczkiem szkoły po lewej stronie piersi i do tego ciemno niebieska marynarka.

Mężczyzna lustrował mnie zadowolonym wzrokiem i lekko odbił się od auta ruszając w moją stronę, pokiwałam głową rozbawiona widząc na jego twarzy zadziorny uśmiech. Stanęłam przed nim lekko podnosząc głowę żeby spojrzeć mu w oczy które dalej były pod ciemnymi okularami, brunet schylił się lekko i ucałował mój policzek przez co na mojej twarzy pojawił się delikatny rumieniec, a Sebastian wyprostował się zadowolony z siebie.

— Dzień dobry, Mi – przywitał się jakoś za bardzo zadowolony, przez co uniosłam dwie brwi i popatrzyłam na niego niezrozumiale.

— Cześć – odpowiedziałam i ruszyliśmy razem do samochodu, zajęłam miejsce pasażera i zapięłam pas tak samo jak Stan siedzący obok mnie, na jego twarz cały czas widniał dumny i zadowolony uśmiech który lekko mnie przerażał, coś musiało się stać albo musiał coś zrobić.

— Co zrobiłeś? – Zapytałam prosto z mostu, nie muszę znać go długo żebym wiedziała że coś zrobił, od razu odwrócił się w moją stronę już bez uśmiechu i zrobił zdziwioną minę, boże dlaczego on musi być aktorem.

— Czemu od razu myślisz że coś zrobiłem?

— Uśmiechałeś się jak idiota – powiedziałam sięgając po jego czapkę i zakładając ją na swoją głowę, była lekko za duża dlatego opadła mi na oczy ale Sebastian poprawił mi ją i zmniejszył rzep z tyłu do odpowiedniego rozmiaru.

Z powrotem popatrzyłam na niego, zaczesywał włosy do tyłu i przytrzymał je okularami które już nie były na jego oczach tylko na czubku głowy. Odpalił silnik i tak po prostu zignorował moja odpowiedź, nie no ja z nim nie wytrzymam. Przeniosłam wzrok na widok za oknem, jechaliśmy pomiędzy wysokimi biurowcami z których wychodzili zmęczeni życiem ludzie.

— Gdzie jedziemy? – Zapytałam widząc że wjeżdżamy na obrzeża miasta gdzie mieszkało stosunkowo mało ludzi.

— Do mnie – powiedział skręcają w boczną uliczkę, ale że do niego do domu?

— Jak chcesz mnie wykorzystać i później zostawić wmawiając mi że kiedyś na pewno wrócisz to ja podziękuje i tu wysiądę – powiedziałam śmiertelnie poważnie, ściskając swój plecak który trzymałam na kolanach.

— Jakbym chciał to zrobić to już dawno czekałabyś na mój obiecany "powrót" do ciebie – zaśmiał się wjeżdżając na podjazd dużego nowoczesnego domu, i że on sam mieszka w tej willi?

Zaparkował w garażu otwieranym na pilota, w pomieszczeniu stał jeszcze jeden sportowy samochód w kolorze pomarańczowym, z mojej wiedzy wynika, że to ford mustang i tak wiem to tylko dlatego, że to mój wymarzony samochód i to jeszcze w tak pięknym kolorze. Moje oczy zaczęły się świecić lustrując to piękne cudeńko stojące tuż obok mnie, właśnie teraz uświadomiłam sobie, że jestem w pieprzonej willi zajebiście gorącego faceta, który posiada wykurwiste auto moich marzeń, to brzmi jak pierdolony sen.

— Podoba ci się? – Usłyszałam niski głos kilka milimetrów od mojego ucha, wzdłuż kręgosłupa przeszedł mnie przyjemny prąd, a na twarzy pojawił się mały uśmiech, chyba serio zaczynam się w nim zakochiwać chociaż mama zawsze ostrzegała mnie przed takimi jak on, przed znanymi aktorami.

— Jest piękny – ledwo udało mi się wydusić z siebie najcichszy szept, jego za bliska bliskość odebrała mi mowę.

— Chodź, w kuchni czeka na nas obiad – powiedział biorąc mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę wejścia do domu, gdy jego ciepła skóra zetknęła się z moją lekko wychłodzoną przez klimatyzację samochodu, znowu przeszły mnie ciarki tylko tym razem po cały ciele, mężczyzna musiał to poczuć bo uśmiechną się do siebie zadowolony.

Weszliśmy drzwiami w garażu i ruszyliśmy korytarzem urządzonym w kolorach ciemnego brązu, czarnego i białego. Dom w środku był bardzo nowoczesny i posprzątany, co jak na samotnego faceta jest trochę dziwne, doszliśmy do kuchni w której czekały na nas dwa talerze z makaronem bolognese, dopiero teraz puścił moją dłoń zostawiając nie przyjemny chłód na swoim miejscu. Brunet wziął nasze jedzenie i zaczął iść w stronę chyba jadalni, od razu ruszyłam za nim i nawet próbowałam wziąć jeden z talerzy ale on uparcie nie pozwalał mi tego zrobić. W jadalni czekał na nas bardzo ładnie i romantycznie nakryty stół, biały obrus, świeczki, lampki na wino i ładnie poukładane sztućce.

Mężczyzna położył jedzenie na swoich miejscach i szybko odsunął mi jedno z krzeseł żebym mogła usiąść. Jakbym wiedziała że to randka, to jeszcze zajechalibyśmy do mnie żebym mogła się przebrać w coś ładniejszego i bardziej odpowiedniego na taką okazję niż mundurek szkolny. Usiadłam na odsuniętym krześle i od razu zostałam przysunięta z powrotem do stołu, Sebastian usiadł wziął wino z szafki obok i zaczął je otwierać wcześniej przygotowanym korkociągiem.

— Mogłeś powiedzieć że to ma być bardziej elegancki obiad, a nie zwykłe spotkanie, ubrałabym się bardziej odpowiednie niż mundurek szkolny – powiedziałam ściągając marynarkę i wieszając ja na oparciu krzesła.

— Przecież wyglądasz świetnie i spokojnie ja przecież też nie wyglądam odpowiednio, poza tym i tak nikt nas nie widzi nie jesteśmy w restauracji, więc równie dobrze mógłbym tu paradować w samych bokserkach jakbyś chciała – zaśmiał się, nalewając ciemno czerwony napój do dwóch lampek, a na mojej twarzy pojawiał się soczysty rumieniec.

***

Siedzimy razem na sofie przed telewizorem oglądając jakaś głupia komedię romantyczną, ale ja nie skupiłam się za bardzo na jej fabule tylko na brunecie który siedzi obok mnie. Mam coraz większe wrażenie że zaczynam się w nim zakochiwać, co może się źle dla mnie skończyć ale przecież raz się żyje, co nie? Położyłam głowę na jego ramieniu i przymknęłam oczy, jest godzina osiemnasta, a ja już chcę spać. Jutro mam wolne bo jest sobota więc będę mogła sobie pospać, ale teraz muszę poprosić Sebastiana żeby odwiózł mnie do domu bo na prawdę tu zasnę.

— Seb? – Zaczęłam cicho, podnosząc swoją głowę z jego ramienia.

— Tak?

— Odwieziesz mnie do domu... – Zaczęłam ale usłyszałam dźwięk zatrzaskiwanych drzwi, ktoś przyszedł, popatrzyłam zaspanym wzrokiem na także zdziwionego bruneta.

— Kochanie, jesteś? – Usłyszałam damski piskliwy głos, co do chuja?!

Witam!
Jak tam dzisiaj u was?
Jak wiece albo nie, od dzisiaj do 12.11 trwa maraton z okazji mojego roku na wattpadzie!
Rozdziały będą pojawiały się o godzinie 18, więc zapraszam do czytania!
Pamiętajcie o gwiazdce! <3
1298 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro