23 « A date with Rosie Black »

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przeciągnęłam się lekko z uśmiechem trafiając na dwie ręce oplatające mnie w pasie.
Mocniej wtuliłam się w klatkę piersiową bruneta.
Czułam się na właściwym miejscu, bo w sumie na nim właśnie byłam.
Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie i westchnęłam lekko.
6:45.
O 7:30 zgodnie z tym co mówiła mi Kim, miał przyjechać po mnie samochód, a ja miałam wystąpić w audycji radiowej jako gość specjalny.
To był mój warunek delikatnego urlopu w rodzinnym mieście Harry'ego.
Cmoknęłam słodko śpiącego bruneta w policzek i podniosłam się po to aby wyglądać w miarę użytecznie.

Oczywiście, reporterzy musieli wiedzieć gdzie się pojawiłam.
Cały ich tłum czekał już pod wejściem do redakcji.
- Tak jak zawsze okay? - zapytał Jack, a ja pokiwałam głową.
Głowa nisko, zero rozmów, prosto do wejścia.

- Droga męska częścio słuchaczy! Ogłaszam konkurs! - zmrużyłam lekko oczy patrząc na Katie, a ona posłała mi uśmiech. - Zapraszam chętnych kandydatów na randkę z Rosie Black do kawiarni na rogu 5 ulicy o godzinie 14 na mały casting.
- To nie jest dobry pomysł. - powiedziałam szybko patrząc na dziewczynę.
- To tylko randka Rosie. - powiedziała szybko. - Nic więcej. Poza tym, zgodziłaś się na wszystko.
Prawda, Kim kazała mi się godzić.
Ale to mogło przynieś tylko więcej szkód niż pożytku.

Zaraz po audycji postanowiłam wrócic do mojego tymczasowego domu aby powiedzieć o wszystkim Styles'owi zanim dowiedziałby się tego z gazet.
Wolałam powiedzieć mu sama i chociażby zawieść go odrobine mniej.
- Harry. - powiedziałam cicho starając się przyciągnąć uwagę bruneta.
Jego oczy były wpatrzone w ekran laptopa jakby ten był całym światem. - Styles.
- Za chwilę. - mruknął zaczynając pisać, a ja przesunęłam rękę i zamknęłam urządzenie.
Posłał mi cierpkie spojrzenie jakby niedowierzał, że to zrobiłam.
- Idę na randkę. - oznajmiłam, a jedna z jego dłoni widocznie zacisnęła się na urządzeniu. - Brałam udział w audycji i nagrodą w konkursie była randka ze mną. Przysięgam, że o tym nie wiedziałam i chciałam się wymigać ale nie mogłam.
Przez chwilę wlepiał we mnie swoje spojrzenie, po czym odetchnął lekko jakby na uspokojenie.
- Nie jestem zły. - powiedział siląc się na spokojny ton. - To twoja praca, rozumiem.
Jego głos brzmiał spokojnie jednak jego oczy nigdy nie potrafiły kłamać.
Wiedziałam, że to było ciosem w serce ale nie mogłam nic na to poradzić.
- Naprawdę żałuje Harry.
Kącik jego ust uniósł się do góry podczas gdy wstawał od biurka.
- Jak zwykle.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro