26 « Don't let me wait too long cinderella »

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Silna dłoń mocniej zacisnęła się na moim biodrze, jakby chcąc pokazać każdemu, że należę właśnie do niego.
W sumie właśnie tak było.
- Co ty tu robisz? - zapytałam w końcu odczuwając przyjemność z tańca.
Szczęka Harry'ego była mocno zaciśnięta i w końcu odwrócił wzrok z tłumu i spojrzał mi w oczy.
Był wściekły i również był pod wpływem alkoholu co znaczyło kłopoty.
Nie tylko dla mnie, ale możliwie i dla Matt'a.
- Spotkałem się ze znajomym - wyjaśnił przysuwając się bliżej. - Pech chciał, że zobaczyłem zdjęcia w internecie. Musiałem przyjść i upewnić się, że jego ręce są z daleka od ciebie.
Uśmiechnęłam się lekko przysuwając twarz do zagłębienia w jego szyi.
To on powinien być osobą z którą przetańczę całą noc, osobą z którą powinnam była tam przyjść, jednak zgodziłam się na plan Kim.
Musiałam się podporządkować.
- Za to twoje ręce są dosyć blisko - stwierdziłam, a on przesunął je jeszcze niżej. Zaśmiałam się. - Ile dzisiaj wypiłeś Harry?
- Wystarczająco aby chcieć zaciągnąć cię do łazienki i robić wyjątkowo brzydkie rzeczy - wymruczał mi do ucha, a ja się roześmiałam odrzucając głowę do tyłu.
Spojrzałam mu w oczy.
To były te same roześmiane, złośliwe oczy, które kiedyś dokuczały mi na każdym korku.
Widziałam w nim tego samego chłopaka co kiedyś.
Położyłam dłonie na jego policzkach i przyciągnęłam jego twarz do jednego, słodkiego pocałunku.
Zebrało mi się na sentymenty.
- Tak bardzo jakbym chciała, wciąż jestem tu z kimś innym - powiedziałam szybko, a jego ręka na nowo się zacisnęła.
To był idealny sposób aby go zdenerwować. - Spotkamy się na rogu? Wyjdę z Matt'em i się rozdzielimy.
Pochylił się, całując mnie dłużej niż poprzednio i puścił do mnie oczko.
- Nie każ mi długo na siebie czekać kopciuszku.

Matt o dziwo przystał na moją propozycje wyjścia spokojnie.
Podał mi mój płaszcz i niemal zaprowadził do drzwi.
Zastanawiało mnie o ci chodzi, bo o coś musiało prawda?

Gdy tylko drzwi się przed nami otworzyły, błyski flesza oślepiły mnie na dobre pare sekund.
Ochroniarze odpychali kamery, chcąc dać nam odrobinę prywatności jednak brak jej nie przeszkadzał mi tak bardzo jak kiedyś.
- Rosie - zatrzymałam się gwałtownie gdy usłyszałam swoje imię wypowiedziane przez Matt'a.
Odwróciłam się w jego stronę co było pierwszym moim błędem.
Posłał mi lekki uśmiech, po czym przyciągnął moją twarz do siebie, całując.
Krzyki reporterów się nasiliły, flesze błyskały dwa razy mocniej, a moje serce miało zaraz wyskoczyć z piersi.
- Co do diabła?! - odepchnęłam od siebie chłopaka, zastanawiając się co to miało znaczyć.
Mój wzrok automatycznie wylądował w miejscu, na końcu ulicy.
Harry odpychając aparaty fanek i kompletnie je ignorując, posłał mi ostatnie przepełnione zawodem spojrzenie, zanim się odwrócił i wsiadł do auta przy pomocy swojego ochroniarza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro