17 « I love you »

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Do: Harry
Mógłbyś do mnie przyjechać? Mam bardzo ważną sprawę.

Krótka, treściwa wiadomość poszybowała w stronę bruneta, który bóg wie gdzie był.
Moje rodzeństwo postanowiło się zmyć aby dać nam odrobinę więcej prywatności, mimo tego, że nie chciałam aby gdziekolwiek szli.
Potrzebowałam wsparcia.
Miałam wielką nadzieję, że Harry potraktuje moją wiadomość poważnie bo obawiałam się, że nie będę miała odwagi aby powiedzieć mu o tym później.

Niecałą godzinę później, gdy tylko usłyszałam dzwonek do drzwi, zerwałam się z kanapy i otworzyłam drzwi, jak się dowiedziałam, brunetowi.
- Wszystko w porządku? - zapytał patrząc na mnie troskliwie. - Słyszałem, że byłaś w szpitalu. Stało się coś?
- Tak. - odpowiedziałam szybko, a on zmrużył oczy przyglądając mi się bardziej. - Możemy usiąść?
Pokiwał głową więc to zrobiliśmy.
- Więc? - dopytywał. - Co się stało? Mówiłaś, że to pilne.
- Bo takie jest. - odparłam. - Chciałabym abyś coś zobaczył.
Szybko wyciągnęłam z kieszeni odbitkę, którą otrzymałam rano od ginekologa.
Przesunęłam ją po stole w jego stronę i obserwowałam jak unosi zdjęcie, przyglądając mu się z konsternacją.
Wzięłam głęboki oddech na uspokojenie, a wtedy on uniósł zdezorientowane spojrzenie.
- Co to jest? - zapytał, a ja nie mogłam powstrzymać się od prychnięcia.
- Zdjęcie USG.
- Czyje?
- Moje. - odpowiedziałam z walącym sercem, a jego wzrok stężał.
- Czyje jest dziecko?
- Oczywiście, że twoje! - warknęłam tracąc cierpliwość i ze łzami bezsilności zakryłam twarz dłońmi. - Możesz mieć mnie za dziwkę ale dziecko jest twoje, Harry. Przepraszam.
- Za co przepraszasz? - zapytał łagodnie, a ja słyszałam szelest jego ubrań.
Po chwili rozchylił moje kolana, aby mógł uklęknąć i odciągnąć moje ręce od twarzy. Posłał mi lekki uśmiech i otarł kciukiem policzek. - To też moja wina.
- Nie jestem gotowa aby być matką, Harry. - wymamrotałam łamiąc się i pociągając nosem. - Dziecko nie może mieć dzieci do cholery.
- Damy sobie radę. - odpowiedział szybko i pogłaskał mnie po włosach. - Wiesz dlaczego?
Pokręciłam głową, a on przyciągnął mnie do siebie, zamykając w ciasnym uścisku.
Złożył lekki pocałunek na mojej głowie i westchnął.
- Bo cie kocham i nigdy więcej nie pozwolę wam odejść.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro