9 « It's only our night, remember »

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Zayn chyba będzie. - odpowiedziałam na pytanie Bieber'a o treści, kto z moich znajomych będzie na sylwestrze. - Więc jeśli on będzie to pewnie Gigi także. Ley będzie?
Kiwnął lekko głową przechylając paczkę swoich żelek w celu sprawdzenia czy jest ich więcej.
Zaśmiałam się lekko na ten widok.
- Impreza po występach wciąż aktualna? - zapytałam wyglądając przez okno obserwując Nowy Jork.
- Mhm. - mruknął opierając głowę o zagłówek. - La Boom, 22, impreza na dachu.
- Będzie ktoś ciekawy? - zapytałam wyciągając telefon z kieszeni i sprawdzając wiadomość, która przed chwilą przyszła.
- Miałaś zaprosić brata. - powiedział szybko. - Siostry Kendall będą.
- Jej nie będzie? - zapytałam mrużąc lekko oczy.
Ostatnio jej imię kojarzyło mi się tylko z problemami.
Wzruszył lekko ramionami.
- Mówiła, że ma inne plany. - wyjaśnił i objął mnie ramieniem, a ja zauważyłam, że dotarliśmy na ogrodzony Times Square.
Mnóstwo ludzi stało już za wysokimi barierkami, chcąc chociażby zobaczyć bądź usłyszeć swoich ulubionych artystów, którzy zjeżdżali się na próbę przed wieczorem. - Ale my, moja droga przyjaciółko przeżyjemy noc naszych żyć.

- Hej ty! - odwróciłam się gwałtownie omal nie wypuszczając z dłoni mikrofonu gdy tylko usłyszałam znajomy głos.
Uśmiechnęłam się szeroko gdy ramiona mojej siostry mnie zaatakowały.
- Hej Ken. - przywitałam ją z uśmiechem. - Kate jest z tobą?
Kiwnęła szybko głową.
- Ale w hotelu. - wyjaśniła. - Słyszałam, że tu będziesz więc przyjechałam.
Uśmiechnęłam się szeroko i otworzyłam usta aby jej odpowiedzieć jednak przerwał mi krzyk.
- Ej Black!
Odwróciłam się w stronę uśmiechniętego Bieber'a. - Niewiem czy wiesz ale mamy próbę!
- Porozmawiamy wieczorem? - zaproponowałam, a ona żywo przytaknęłam.
Pospieszana przez blondyna w końcu trafiłam na scenę, przygotowując się do najlepszej nocy swojego życia.

Niestety ta noc nie zaczęła się najgenialniej.
Jeszcze przed czternastą, zaczęły mnie męczyć potworne bóle brzucha i głowy.
Te drugie mogłam jeszcze znieść ponieważ nie były aż tak mocne jednak ból brzucha był na tyle mocny, że miałam ochotę wymiotować.
Te przypadłości zniszczyły mój humor wystarczajaco abym nie miała ochoty wychodzić na scenę i świętować nadchodzący nowy rok.
- Smoothie na poprawę humoru dla młodej damy. - zaśmiałam się lekko gdy Bieber wcisnął w moje dłonie smoothie o smaku owoców leśnych.
Moje ulubione.
- Dziękuje mój książę. - powiedziałam za co w zamian otrzymałam piękny uśmiech, który wykwitł na jego ustach.
- Czujesz się trochę lepiej?
Pokręciłam głową wzdychając lekko.
- Pewnie zjadłam coś nieświeżego. - wyjaśniłam wymuszając na usta lekki uśmiech. - Do wieczora mi przejdzie.
Uśmiechnął się lekko nie przekonany moimi słowami.
- Mogę odwołać imprezę. - zaproponował szybko. - Zaproszę tylko przyjaciół i spędzimy razem trochę czasu w moim mieszkaniu.
Nie zasłużyłam na takiego przyjaciela, zdecydowanie.
Był zbyt dobry aby przyjaźnić się ze mną.
Tą złą.
- Baw się, Jay. - powiedziałam radośnie. - Nie będę cię od wszystkiego odciągać bo boli mnie brzuch.
Ścisnął delikatnie moją rękę i cmoknął mnie w policzek.
- To tylko nasza noc, pamiętaj. - oznajmił wyciągając telefon z kieszeni. - Najbardziej zależy mi na twojej obecności. Nikogo więcej.

- To było świetne! - zawołał Calum gdy tylko zeszliśmy ze sceny.
Luke jak się okazało, miał potworne zapalenie strun głosowych dzięki czemu nie mógł zaśpiewać.
Kim i menedżerka chlopcow wpadły na genialny pomysł abym ja obrała rolę Hemmings'a tego wieczoru i zamieniła się w wokalistkę 5 Seconds of Summer.
Mi to pasowało.
Chłopcy byli uprzejmi, dobrze wychowani i zabawni.
Niczego więcej nie potrzebowałam.
- Odwaliliście kawał dobrej roboty. - pochwaliłam dorywając się do swojego wcześniej zostawionego opakowania nutelli.
Mimo śmiechu chłopców wpakowałam pełną łyżeczkę czekoladowego przysmaku do buzi.
Było o wiele bardziej smaczne bez pieczywa.
Nagle poczułam czyjeś ręce na odsłoniętej talii i musiałam przyznać, że przez chwilę miałam nadzieję, że Harry postanowił wrócić wcześniej aby spędzić ze mną sylwestra.
Jednak gdy poczułam zarost na szyi i zupełnie inne perfumy moja nadzieja prysnęła jak bańka.
- Byłaś genialna. - wyszeptał mi Malik do ucha całując policzek na przywitanie.
Uśmiechnęłam się szeroko starając się ukryć zawód i odwróciłam w jego stronę.
- Oglądałeś?
Kiwnął głową szybko.
- Dobrze cie widzieć znowu na scenie. - powiedział śmiejąc się lekko. - Wtedy w końcu wyglądasz na żywą.
Zaśmiałam się lekko.
- Nie wiem czy powinnam ci podziękować czy uderzyć. - powiedziałam wywołując jego chichot.
- Możesz wybrać kochanie.

Malik okazał się być równie wystawiony co ja.
Gigi w ostatniej chwili oznajmiła mu, że nie da rady dotrzeć jednak blondyn nie wyglądał na jakoś specjalnie przejętego.
Mogłabym powiedzieć, że kompletnie to po nim spłynęło.

- Szczęśliwego Nowego Roku! - zawołała spora grupka przyjaciół Bieber'a, a ze wszystkich stron zaczęły wystrzeliwać fajerwerki.
Uśmiechnęłam się do paru osob po czym przedostałam się na balkon obserwując rozbłyski świateł na niebie.
Były piękne.
Wzięłam małego łyka z mojego kieliszka wypełnionego szampanem, który również był moim jedynym alkoholem tej nocy.
Moim planem było porządne upicie się, jednak ze względu na złe samopoczucie postanowiłam odpuścić.
Potrafiłam się bawić bez alkoholu.
Zerknęłam po raz ostatni na wyświetlacz swojego telefonu z głupią nadzieją, że zastanę tam znaczące dla mnie powiadomienie.
Jednak nadzieja matką głupich.
Ta akurat mnie nie kochała.

***
Wszystkiego najlepszego dla BrokenGirlFromWarsaw ,  jednej z najlepszych osób jakie poznałam!
Wiem, że ci kochanie składałam dzisiaj życzenia już parę razy jednak ten kolejny nie zaszkodzi :)
Oby ten dzień był najlepszym w twoim życiu xx

A wam, moje drogie misie, życzę miłego dnia i mam nadzieje, że nie gniewacie się za małe mieszanie w życiu naszej kochanej Rosie.
Zachowajcie gniew na później XD
Będzie jeszcze gorzej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro