Rozdział 36

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Daria z piskiem uciekła z powrotem do łazienki, gdy zobaczyła Richarda w swoim pokoju. Zamknęła za sobą drzwi i z niedowierzaniem pokręciła głową. Sięgnęła po kąpielowy ręcznik zwisający z wieszaka, a następnie owinęła się nim. Nie mogła wybaczyć sobie tego, że nie zrobiła tak od razu, ale nie spodziewała się, że chłopak przyjdzie do jej pokoju, żeby za nią czekać. Sądziła, że będzie siedział u siebie, a ona potem do niego zajrzy. Była zła na Freitaga, że nie dał żadnego znaku, że jest w środku. Zaplotła ręce na klatce piersiowej i oparła się o umywalkę, zastanawiając się, co zrobić. Było jej wstyd, że brunet widział ją bez ubrań. Podniosła lewą dłoń do ust i przygryzła palec. Miała ochotę zapaść się po ziemię, kompletnie nie wiedziała, jak miała spojrzeć po tym wszystkim chłopakowi w oczy. Po krótkiej chwili stwierdziła, że musi w końcu wrócić do pokoju po rzeczy, żeby się ubrać. Nie mogła siedzieć w łazience wieczność, chociaż najchętniej tak by zrobiła.

— Dlaczego to mnie ciągle muszą zdarzać się jakieś wpadki? — Zadała pytanie, patrząc na swoją twarz w lustrze. — Dobra, co się stało, to się nie odstanie. Jesteś dorosła i tak się zachowuj — dodała po chwili, po czym przeciągle wypuściła powietrze z płuc. Podeszła do drzwi i niepewnie nacisnęła klamkę.

— Możesz się odwrócić? — zapytała, wychylając się lekko zza drzwi, a Freitag zrobił to, o co go poprosiła. Lewicka wyszła z pomieszczenia i szybko podeszła do łóżka na palcach. Zabrała ubranie, po czym wróciła do łazienki, żeby je założyć. Gdy była już gotowa, stwierdziła, że najwyższa pora by zmierzyć się tym wszystkim. Czasu i tak już nie mogła cofnąć, czego ogromnie żałowała.

— Richard, nie umiesz pukać? — zapytała zła, gdy weszła do pokoju. Stanęła naprzeciwko chłopaka, po czym zaplotła ręce na klatce piersiowej.

— Pukałem, ale kąpałaś się, to pewnie nie słyszałaś. Stwierdziłem, że wejdę i poczekam — mówił niewzruszony tym, co przed chwilą zaszło.

— Mogłeś jakoś się odezwać, że tu jesteś. — Richard zmrużył oczy, gdy wyłapał rozdrażnienie w głosie dziewczyny. Nie rozumiał jej postawy w tym momencie, bo według niego zachowywała się, jak nastolatka, a nie dorosła kobieta, która powinna być pewna siebie i swojego ciała.

— Wtedy przegapiłbym bardzo ciekawe widoki — odparł, wstając z miejsca. Podszedł do niej i uśmiechnął się zadziornie. — Przez ciebie nie będę mógł spać — dodał, łapiąc ją w pasie, po czym przyciągnął ją do siebie. Daria rozplotła dłonie i położyła je na torsie Freitaga. Zawstydzona patrzyła w jego oczy, bo była skrępowała całą tą sytuacją i nie podobało jej się, że chłopak już widział ją nagą.

— Masz zapomnieć o tym, co widziałeś.

— Niewykonalne. — Pokręcił głową, a Lewicka cicho westchnęła.

— Teraz będzie mi głupio mi przed tobą.

— Zupełnie niepotrzebnie. — Richard puścił jej oczko i uśmiechnął się szeroko. — Daria, znowu szukasz dziury w całym.

— Po prostu... — Zaczęła mówić, ale nie było dane jej skończyć, bo chłopak przerwał jej pocałunkiem. — To nie powinno mieć miejsca — dodała cicho, kiedy oderwali się od swoich ust. Brunet patrzył na nią zmrużonymi oczami, nie rozumiejąc, skąd w dziewczynie tyle wstydu, bo podobała mu się jej figura.

— Niepotrzebnie się stresujesz — odparł, przytulając ją.

— Chodź na to śniadanie — powiedział Lewicka, wyswobadzając się z objęć chłopaka, po czym skierowała swoje kroki w stronę drzwi. Freitag stał jeszcze chwilę w miejscu, by po chwili ruszyć w jej kierunku.

— Daria, czy ty masz tatuaż, czy mi się wydawało? — zapytał zaciekawiony, kiedy szli w kierunku schodów. Zdawało mu się, że widział coś po lewej stronie w okolicy żeber i sam już nie wiedział, czy faktycznie coś tam było, czy mu się przewidziało. Tak szybko uciekła z pokoju, że nie miał szans na dokładniejsze przyjrzenie się.

— Mówiłam, że masz zapomnieć o tym, że widziałeś mnie bez ubrań, więc przestań rozmyślać o tym, co widziałeś, a czego nie — odparła, głęboko wzdychając.

— No, ale masz, czy nie? — Chłopak nie dawał za wygraną.

— Mam — odpowiedziała, na co Richard uniósł brwi do góry.

— Nigdy nie mówiłaś.

— Nigdy nie pytałeś — odparła, a Freitag przewrócił oczami. Spojrzał na dziewczynę, zamyślając się na chwilę.

— Pokażesz mi go dziś w nocy? — zapytał, łapiąc ją w pasie i przyciągając do swojego boku.

— Richard, nie żartuj sobie ze mnie i tak cały czas jest mi głupio.

— Ale ja nie żartuję. Chciałbym mu się dokładnie przyjrzeć — odparł, uśmiechając się zadziornie.

— To będziesz musiał jeszcze na to poczekać — odpowiedziała, przewracając oczami. Zeszli w ciszy po schodach, po czym dołączyli do reszty.

— No w końcu, ile można czekać — odezwała się Iga, znacząco spoglądając w kierunku Darii i uśmiechając się szeroko. — Jak tam nocka? Udana? — zapytała szeptem, gdy siostra usiadła obok niej. Ruda spojrzała na nią z niedowierzaniem. Wiedziała, że Iga dorobiła już sobie do tego swoją teorię.

— Nie spałam z nim — powiedziała cicho Daria.

— Nie?

— Nie w takim sensie, jak myślisz — wyszeptała, patrząc na nią znacząco.

Iga kilkukrotnie wymownie poruszyła brwiami, odgryzając kawałek chleba. Bawiła ją reakcja siostry. Towarzystwo jadło i rozmawiało o planach na dzień oraz wieczór. Waldemar był ciekawy, co Daria chciała pokazać Richardowi. Sam zasugerował, co powinni zobaczyć jako pierwsze. Freitag spoglądał na Rudą i zacisnął usta, gdy zauważył, że dziewczyna unikała jego wzroku. Zachowywała się, jakby nie siedział obok niej.

— Dzień dobry. — Wszyscy zwrócili się w kierunku drzwi, gdy usłyszeli głos mężczyzny, a Iga zerwała się z miejsca i podbiegła do niego, wpadając w jego ramiona. Blondyn przytulił małżonkę, unosząc ją lekko w powietrze.

— Nareszcie — powiedziała, całując go. Chwilę później podeszli do reszty. Mężczyzna przywitał się z Katarzyną oraz Waldemarem, a następnie podszedł do Rudej i Freitaga. — To jest Richard, kolega Darii. — Iga przedstawiła mężowi bruneta.

— Przemek — powiedział mężczyzna, wyciągając dłoń w kierunku sportowca.

Panowie przywitali się, po czym blondyn obszedł stół i zajął miejsce. Iga przeszła do kuchni, gdzie wstawiła wodę na kawę, a także wyjęła z szafki talerz oraz sztućce, które następnie położyła przed mężem.

— Jak sprawa? Wygrana? — odezwał się po chwili Waldemar w kierunku zięcia.

— Wyrok jeszcze nie zapadł. Za miesiąc kolejna rozprawa i mam nadzieję, że już ostatnia — odparł Przemysław, po czym chwycił chleb. — Strona przeciwna co rusz wyciąga jakieś asy z rękawa, które tak naprawdę nic nie wnoszą do sprawy, ale sędzia stwierdza, że musi się z nimi zapoznać — dodał po chwili.

— Mówiłam ci, żebyś nie brał tej sprawy — odezwała się Iga. — I co? Za miesiąc znowu uciekniesz mi na dwa tygodnie? Mało mamy tutaj klientów?

— Iguś, bez nerwów. To będzie mój ostatni wyjazd.

— Zobaczymy — mruknęła, dopijając herbatę. Mężczyzna puścił kobiecie oczko, uśmiechając się, co Iga odwzajemniła, bo nie lubiła kłócić się z mężem.

— A wy co tacy struci siedzicie? Pokłóceni? — Przemek skierował pytanie do Darii i Richarda, którzy siedzieli naprzeciwko i nie odzywali się w ogóle.

— Raczej niewyspani. — Rzuciła żartobliwie Iga, na co Ruda przewróciła oczami, a reszta parsknęła śmiechem.

— Tylko bez takich — powiedziała Lewicka, patrząc wymownie na siostrę.

— Szwagierka, ogólnie to tak trochę zmizerniałaś w tych Niemczech — odezwał się blondyn.

— To samo wczoraj mówiłam — wtrąciła Katarzyna. — Ona w ogóle o siebie nie dba — dodała po chwili, a dziewczyna cicho wypuściła powietrze z płuc.

— Chyba wolałabym porozmawiać o pogodzie — odparła zrezygnowana, spoglądając w kierunku okna. — Pięknie świeci słoneczko i niebo jest bezchmurne. Super — mówiła, uśmiechając się szeroko. — Ciepło jest? Bo jeszcze nie byłam na zewnątrz — dodała, przenosząc wzrok na szwagra.

Po chwili wszyscy zaczęli się głośno śmiać. Daria przewróciła oczami, szturchając łokciem Richarda, który też nie potrafił powstrzymać śmiechu. Dziewczyna zdawała sobie sprawę z tego, że nie była mistrzynią w zmianie tematu, ale to nie oznaczało, że zaraz każdy miał się z niej naśmiewać.

— Tak, jest ciepło — odpowiedział Przemek, gdy się uspokoił, ale po chwili znowu zaczął się śmiać pod nosem.

— Och, siostrzyczko, jesteś jedyna w swoim rodzaju. — Lewicka uśmiechnęła się sztucznie w kierunku Igi, słysząc jej słowa. Oparła brodę na ręce, robiąc naburmuszoną minę. To niewątpliwie, wychodziło jej najlepiej.

***

— To co? Ruszamy w miasto? — zapytała Daria, wchodząc do pokoju bruneta.

Chłopak siedział na łóżku i wiązał buty. Uśmiechnął się, gdy spojrzał w kierunku dziewczyny, która ubrana była w zwiewną sukienkę. Lubił ją w takim wydaniu i żałował, że w Breitenbrunn, zamiast właśnie tak się ubierać, to najczęściej zakładała spodnie i bezkształtne bluzy, które według niego były zwykle o jakieś dwa rozmiary za duże.

— Jestem gotowy — odparł, wstając na nogi. — Ślicznie wyglądasz — dodał, podchodząc do niej.

— Dziękuję — odpowiedziała, po czym razem wyszli z pokoju. — Do miasta podjedziemy samochodem, ale potem kupimy bilety całodniowe i będziemy jeździć komunikacją miejską, bo inaczej stracimy mnóstwo czasu na szukanie kolejnych miejsc parkingowych — mówiła, gdy schodzili po schodach.

— Twoje miasto, ty rządzisz — powiedział chłopak. — Iga i jej mąż wybierają się w końcu z nami, czy nie? — dopytywał.

— Idą. Czekają już przed domem.

Chwilę później całą czwórką wsiedli do mercedesa Przemysława i wyjechali z posesji.

*

Dojazd do centrum zajął im niecały kwadrans. Zostawili samochód w jednej z uliczek przy Uniwersytecie Medycznym, po czym ruszyli w kierunku kiosku, żeby kupić bilet dla Richarda. Pozostali kupili je poprzez aplikację w telefonach. Ruszyli w kierunku przystanku tramwajowego, żeby podjechać na Wielką Wyspę przy ulicy Wróblewskiego, gdzie znajdowało się Zoo, Hala Stulecia, Pergola oraz Ogród Japoński. Stwierdzili, że zwiedzanie zaczną od tego miejsca, bo tam było najwięcej atrakcji. Potem planowali obiad na Starym Rynku, a następnie dalsze zwiedzane Wrocławia.

*

— Richard, daj mi ten aparat, zrobię wam jakieś zdjęcia — odezwała się Iga, kiedy chodzili po Ogrodzie Japońskim. Chłopak przystanął na tę propozycję i podał jej urządzenie. — Daria, może byś tak dołączyła do KOLEGI? — Ruda pokręciła głową, słysząc, jak siostra kolejny raz akcentowała słowo kolega. Dziewczyna miała wrażenie, że Iga teraz wiecznie będzie z niej żartowała na ten temat. Po chwili Lewicka podeszła do Freitaga i stanęła obok niego.

— Matko, ale wy sztywni. — Kobieta zwiesiła głowę, widząc, jak się ustawili. Para stała, jakby się nie znali. Iga liczyła, że chłopak, chociażby obejmie jej siostrę. Tymczasem brunet miał ręce zwieszone wzdłuż ciała, a Daria swoje zaplotła na klatce piersiowej. — Dobra, ustalmy coś sobie — powiedziała brunetka, spoglądając na nich zmrużonymi oczami. — Wiemy, że ze sobą kręcicie, więc możecie zachowywać się swobodnie. Przytulaski mile widziane — dodała po chwili.

— Ja nie wiedziałem, że ze sobą kręcą — zaśmiał się Przemek.

— No to już wiesz. — Żona spojrzała na niego, uśmiechając się od ucha do ucha, a po chwili przeniosła wzrok na stojącą obok siebie parę, czekając, aż się ustawią. Richard chwycił Rudą w pasie i przyciągnął do siebie, lekko przy tym łaskocząc, przez co dziewczyna roześmiała się, a Iga w tym samym momencie zrobiła zdjęcie.

— Ja to mam talent — powiedziała z zachwytem, spoglądając na wykonaną przez siebie fotografię.

— Moja siostrzyczka jak zawsze skromna — zaśmiała się Daria, podchodząc do kobiety, po czym spojrzała na aparat, żeby zobaczyć ujęcie.

Lewicka uśmiechnęła się nieśmiało, stwierdzając w myślach, że faktycznie wyszło fajne, pomimo tego, że brunet ją połaskotał. Iga oddała chłopakowi aparat, po czym ruszyli na dalszy spacer po Ogrodzie Japońskim.

*

Richard podszedł do Darii, gdy stała na mostku i spoglądała na wodę, opierając się o barierkę. Stanął za nią, objął w pasie, przytulając się do jej pleców, a brodę oparł na barku. Po chwili przymknął oczy, a następnie wtulił twarz w zagłębienie jej szyi. Lewicka uśmiechnęła się lekko, czując na skórze jego oddech. Stali w milczeniu, ciesząc się swoją bliskością. Ruda odwróciła się w pewnym momencie w stronę chłopaka, spoglądając na niego rozmarzonym wzrokiem. Położyła dłonie na jego torsie i przygryzła wargę. Spojrzała w lewą i prawą stronę, wpatrując Igi i Przemka, a gdy nie dostrzegła ich nigdzie na horyzoncie, pochyliła się w stronę Richarda, żeby go pocałować. Chłonęła ciepło jego warg, rozkoszując się pocałunkiem. Dziewczyna rzadko je inicjowała. Zazwyczaj to chłopak pierwszy zaczynał ją całować. Dzisiaj chciała go zaskoczyć i pokazać, że zależało jej na nim, chociaż po porannej wpadce była dla niego trochę oziębła. Chwilę później rozłączyli swoje usta i przytulili się do siebie.

— Co tam, gołąbeczki? — Para odsunęła się od siebie, słysząc głos Igi. Kobieta stała i patrzyła na nich wymownie, trzymając męża za rękę. — Na chwilę samych zostawić i już się do siebie kleicie. — Żartowała. — Ale to nawet świetnie się złożyło, bo zrobiłam piękne zdjęcia.

— Co zrobiłaś? — zapytała Daria, a siostra podała jej swój telefon.

— Zdjęcia. — Iga uśmiechała się szeroko. — Patrzcie i podziwiajcie mój kunszt. — Ruda przeglądała fotografie, uznając, że faktycznie były dobre, ale mimo wszystko była trochę zła na brunetkę, że ukradkiem ich fotografowała.

— Podobają mi się. Prześlesz mi potem na telefon? — zapytał Richard, spoglądając na komórkę przez ramię Lewickiej.

— Jasne, nie ma sprawy — odparła z zadowoleniem Iga. — Siostrzyczko, też chcesz? — dopytywała, a Daria przytaknęła.

— Idziemy dalej? — wtrącił Przemek, obejmując żonę w pasie. Lewicka przyglądała się ukradkiem swojej siostrze i jej mężowi. Zazdrościła Idze tego, na jakim etapie było jej życie. Nie dość, że spełniała się w zawodzie, to od kilku lat była szczęśliwą mężatką.

— Tak — odpowiedziała kobieta, uśmiechając się do męża, po czym ruszyli przed siebie, a Daria i Richard niespiesznie szli za nimi.

Ruda marzyła o przynajmniej kilku minutach sam na sam z brunetem. Chciała się do niego poprzytulać, pobyć w jego ramionach, siedząc gdzieś na trawie. W pewnym momencie żałowała tego, że zapytała Igę oraz Przemka, czy chcą wybrać się z nimi na zwiedzanie Wrocławia, bo nie mogła cieszyć się obecnością Richarda tak, jakby chciała.

*

Po zwiedzeniu kolejnych atrakcji postanowili udać się na jakiś deser. Słońce i temperatura męczyły niemiłosiernie. Freitag zerkał na Lewicką, która od pewnego czasu szła coraz wolniej.

— Zmęczona? — zapytał chłopak, widząc, jak zwolniła tempo.

— Trochę — odparła, wzdychając głęboko. — A jeszcze wieczorem ten klub. Średnio chce mi się iść — dodała, wachlując się ręką.

— Uff, czyli nie jestem sam, bo też nie mam jakiegoś hurra optymizmu związanego z imprezą — zaśmiał się.

— Jak nie chcesz iść, to nie musisz. Ja już obiecałam Idze wcześniej, że wybiorę się z nią, to nie chcę jej odmawiać.

— Pójdę. Posiedzę sobie i popatrzę, jak wywijasz biodrami. — Richard puścił dziewczynie oczko, a ta z niedowierzaniem pokręciła głową. Para przyspieszyła trochę kroku, widząc, że Iga i Przemek zatrzymali się i czekają za nimi. Po chwili dołączyli do małżeństwa.

— Potrzebuję cienia — odezwała się brunetka, przytulając się do ramienia męża.

— A ja czegoś zimnego do picia — wtrąciła Daria, robiąc cierpiętniczą minę.

— Oj baby, wiecznie narzekacie — powiedział Przemek, patrząc na nie wymownie. — Chodźcie, odpoczniemy trochę w tamtym ogródku — dodał, wskazując na znajdujący się nieopodal lokal gastronomiczny.

Siostry uradowane tą informacją, żwawym krokiem ruszyły w stronę restauracji, zostawiając panów w tyle.

— A przed chwilą takie zmęczone były — zaśmiał się Przemek w kierunku Richarda, po czym ruszyli za nimi.

Dosiedli się do kobiet, a następnie złożyli zamówienie. Kiedy kelner przyniósł do stolika desery lodowe i zimną wodę, Daria od razu wypiła większość mineralnej. Odłożyła szklankę na stolik, gdy zaspokoiła pierwsze pragnienie, a następnie oblizała usta na widok lodów w szklanym pucharku. Richard wbił łyżeczkę w swój deser i dał spróbować Lewickiej tego, co sam zamówił, a chwilę później dziewczyna odwdzięczyła się tym samym. Jednak na jednym spróbowaniu się nie skończyło. Nie zważając na siedzące naprzeciwko siebie małżeństwo, kontynuowali to, co zaczął brunet.

— Patrz, jak sobie z dzióbków spijają — odezwała się Iga, szturchając łokciem siedzącego obok męża.

Daria spojrzała na siostrę i zarumieniła się, gdy to usłyszała. W pewnym momencie zaczęła zachowywać się z Freitagiem, jakby siedzieli sami przy stoliku i zaczęli się karmić. Czuli się przy sobie swobodnie, zapominając o otaczającym ich świecie, a przede wszystkim o tym, że naprzeciwko siedzieli Iga i Przemek. Lewicka spojrzała na Richarda, gdy poczuła jego dłoń na swoim udzie. Chłopak puścił jej oczko, jedząc deser, na co uśmiechnęła się pod nosem.

— Dzisiaj wieczorem jeszcze ta impreza, nie? — odezwała się Iga, więc Daria przeniosła na nią wzrok.

— No — odpowiedziała dziewczyna bez większego entuzjazmu w głosie, po czym upiła łyk wody.

— Bardzo chce wam się iść? — Lewicka patrzyła na siostrę zmrużonymi oczami, zastanawiając się, do czego dążyła.

— A czemu?

— Bo mi tak średnio. Nie obrazicie się, jakbym z wami nie poszła? — Richard i Daria spojrzeli na siebie, by po chwili parsknąć śmiechem. — Aż tak zabawne jest to, że jestem zmęczona?

— Nie, tylko wcześniej sami rozmawialiśmy o tym, że średnio chce nam się iść — odparł chłopak.

— To czemu nic nie mówiliście?

— Bo ostatnio jak gadałyśmy przez telefon, to byłaś tak nakręcona na tę imprezę, że teraz głupio mi było odmówić — odpowiedziała Ruda, wzruszając ramionami.

— To może wieczorem zrobimy jakiegoś grilla? — wtrącił Przemysław. — Co wy na to? — dopytywał.

— O to, to, to! Posiedzę sobie na leżaczku. — Ożywiła się Iga, poprawiając na krześle, a mąż zaśmiał się, widząc jej reakcję.

— Wy robicie jedzenie, my z Richardem rozpalamy. — Zarządził Przemek.

— Średnio sprawiedliwy podział obowiązków, bo wy wrzucicie węgiel i rozpałkę, i tyle, a my będziemy musiały wszystko pokroić oraz przyprawić to zajmie znacznie więcej czasu — powiedziała brunetka, robiąc niezadowoloną minę. Tak, jak wcześniej cieszyła się z leniuchowania w ogrodzie, tak teraz średnio podobał jej się podział ról.

— A przepraszam bardzo, po co dwie osoby do rozpalania? — wtrąciła Daria, której też nie uśmiechało się, stanie w kuchni.

— Dobra, pomogę wam — odezwał się Richard. — Szybko przygotujemy jedzenie i będziecie mogły się powylegiwać — dodał, a Ruda spojrzała na niego, uśmiechając się od ucha do ucha, po czym przeniosła wzrok na siostrę.

— Ty piszesz do mamy, żeby skoczyła do sklepu coś kupić, czy ja mam to zrobić — zapytała.

— Ja napiszę — odparła Iga, wyciągając telefon z torebki.

Po półgodzinnym odpoczynku i omówieniu wieczornych planów zaczęli zbierać się do dalszej drogi. Przemek uregulował rachunek, po czym wszyscy ruszyli w stronę wyjścia z restauracyjnego ogródka.

*

W końcu po wielogodzinnym zwiedzaniu cała czwórka wróciła do domu. Dziewczyny pisnęły z radości, wysiadając z auta, bo wiedziały, że za chwilę rzucą się, choć na chwilę na łóżko i poleżą, żeby odpocząć.  Wszyscy weszli do domu, a Iga, która była na czele, znacząco chrząknęła, widząc rodziców na kanapie, którzy byli zajęci sobą. Waldemar podniósł się do siadu, zapinając koszulę, a Katarzyna poprawiła swoją bluzkę oraz zmierzwione włosy.

— Serio? Do sypialni macie kilka kroków — powiedziała Iga, kręcąc z niedowierzaniem głową. Richard spojrzał na Darię, śmiejąc się pod nosem z zastanej sytuacji.

— Och, wybacz córeczko, zupełnie wyleciało nam z głowy to, że dzieci przyfrunęły na weekend do gniazda — odezwał się Waldemar, wygodnie rozsiadając się na kanapie, po czym objął ramieniem małżonkę, przyciągnął do siebie i pocałował ją w skroń.

— Phi — fuknęła Iga. — Idziemy odpocząć. Za godzinę będziemy grillować — dodała, po czym chwyciła męża za rękę i ruszyli w kierunku schodów. Daria kiwnęła Richardowi głową, żeby też poszli.

— Słyszysz, Kasiu? Mamy jeszcze godzinę — powiedział Waldemar, na co Ruda wraz z Przemkiem parsknęli śmiechem.

— Tato, mógłbyś poczekać, aż sobie pójdziemy? — jęknęła Iga, spoglądając na ojca z niedowierzaniem. Lewicki trzymał rękę na udzie małżonki, uśmiechając się od ucha o ucha. — Boże, Sodoma i Gomora — dodała, wchodząc po schodach.

— O co chodzi? — zapytał szeptem Richard, pochylając się w kierunku Darii, bo nie rozumiał, o czym rozmawiała jej siostra i Waldemar.

— Tak w skrócie mówiąc, Iga zasugerowała im, że powinni iść do sypialni — zaśmiała się cicho, a brunet pokręcił z niedowierzaniem głową.

Po wejściu na górę Iga wraz z mężem skręcili w prawo, żeby pójść do swojej sypialni, a Freitag z Lewicką podążali do swoich pokoi po lewej stronie korytarza. Nim weszli do środka, spojrzeli na siebie, uśmiechając się, po czym zamknęli za sobą drzwi. Ruda oparła się plecami o drzwi, głęboko wzdychając, a następnie podeszła do szafy po ubrania na zmianę i ruszyła w stronę łazienki, żeby wziąć prysznic, o którym marzyła, bo po całodziennym spacerowaniu czuła, że lepi się od potu. Kilkanaście minut później, ubrana w krótkie bawełniane spodenki i top na ramiączkach, rzuciła się na łóżko. Marzyła o drzemce, bo dzisiejsze zwiedzanie Wrocławia dało jej trochę w kość. Ułożyła się wygodnie na boku, zwijając w kłębek, po czym przymknęła oczy. Chwilę później westchnęła głęboko, słysząc lekkie pukanie do drzwi. Przewróciła się na plecy, uniosła na łokciach, a następnie odezwała się i do pokoju wszedł Richard.

— Mogę? — Ruda zacisnęła usta z lekkim niezadowoleniem, bo chciała się zdrzemnąć i myślała, że chłopak też tak zrobi. Nie miała za bardzo ochoty na rozmowę.

— Wejdź — odezwała się w końcu, kładąc z powrotem na plecy.

Freitag podszedł do łóżka, by po chwili ułożyć się obok Lewickiej. Oparł głowę na ręce i przyglądał się z ciekawością dziewczynie.

— Idziemy spać? — zapytała Daria.

— Spać? — Brunet uniósł brwi do góry, słysząc to.

— Richard, jestem trochę zmęczona. Chociaż pół godzinki drzemki. — Ruda spojrzała na niego błagalnym wzrokiem, a chłopak uśmiechnął się zawadiacko, po czym przytaknął głową, więc dziewczyna z zadowoleniem zamknęła oczy. Wzdrygnęła się nagle, gdy poczuła, jak brunet podwija jej top. Otworzyła gwałtownie oczy, kładąc dłonie na jego ręce.

— Co ty robisz? — zapytała z wyrzutem w głosie.

— Chciałem zobaczyć tatuaż — odparł, uśmiechając się chytrze, a dziewczyna przewróciła oczami. — No tylko zerknę. — Puścił jej oczko, po czym wyswobodził swoje dłonie, żeby móc kontynuować to, co zaczął.

— Richaaard. — Daria wypowiedziała przeciągle imię chłopaka, stopując jego ręce. Brunet odpuścił na chwilę, po czym spojrzał na Darię zmrużonymi oczami. Uniósł kąciki ust do góry, a następnie przygniótł ją swoim ciałem.

— Richard! — pisnęła Lewicka. — Zaraz odwiozę cię na dworzec i kupię bilet na pociąg. — Zagroziła, ale Freitag nic sobie z tego nie robił.

— Przecież wiem, że tego nie zrobisz. — Uśmiechnął się zawadiacko, po czym połączył ich usta w pocałunku. Dziewczyna westchnęła, czując ciepło jego warg. W jednym momencie przestała stawiać opór, rozpływając się pod wpływem pocałunków. Wplotła ręce w jego włosy, poddając się namiętności. Jęknęła cicho, gdy brunet zaczął całować ją po szyi.

— Richard — szepnęła, przygryzając wargę.

— Hmm? — wymruczał.

— Zostaw tę koszulkę na swoim miejscu — powiedziała, gdy poczuła, jak chłopak zaczyna podwijać jej top. Brunet oderwał się od jej szyi, po czym spojrzał na nią zmrużonymi oczami.

— Tylko zerknę na tatuaż — odparł, a Daria głęboko westchnęła, przewracając oczami. Chłopak podwinął ubranie w górę i zaczął przyglądać się wytatuowanemu napisowi oraz misternie wykonanej konstelacji gwiazd.

But without the dark, we'd never see the stars. — Przeczytał na głos sentencję. — Od dawna go masz? Nie widziałem go na zdjęciach, które masz na Facebooku czy tych rozstawionych u ciebie w pokoju na regale.

— Od około półtora roku — odpowiedziała, obserwując skupiony wzrok Freitaga.

Tatuaż zrobiła miesiąc po rozstaniu z Michałem. To był impuls. Chciała zrobić coś szalonego. Coś, co nie było w jej stylu. W dniu, w którym zdecydowała się na ten krok, mijała na ulicy mocno wytatuowanego mężczyznę, stwierdzając, że też tak chce, więc podeszła do nieznajomego wypytując o tatuaże. O to gdzie zrobił, ile kosztowało i czy bolało. Skrzywiła się, gdy usłyszała, że boli, a momentami dość mocno. Mężczyzna dał jej namiary na tatuatora, przestrzegając, że ma to poważnie przemyśleć i nie robić niczego pod wpływem impulsu, bo tego nie da się tak łatwo usunąć. Trzy tygodnie później opuszczała studio z dziarą po lewej stronie żeber i z zaczerwienionymi od łez oczami.

— Bolało?

— Piekielnie — zaśmiała się. — Aż się popłakałam. Chyba jestem mało odporna na ból. — Brunet patrzył na nią zmrużonymi oczami, by następnie pochylić się nad jej odsłoniętym tułowiem. Po ciele dziewczyny przeszły ciarki, gdy poczuła oddech chłopaka na swojej skórze, a chwilę później jego wargi.

— Richard, co robisz? — zapytała szeptem, przymykając oczy.
Jej serce zaczęło wybijać szybszy rytm i obawiała się, że Freitag to wyczuje. Dawno nie była z żadnym mężczyzną w intymnej chwili. Millera nie liczyła, bo wtedy nie dość, że był natarczywy, co spowodowało u niej tylko strach i lęk, to na dodatek był pijany. Teraz było inaczej. Było przyjemnie, a jej skóra reagowała, jakby była nadwrażliwa na dotyk.

— Mówiłaś, że bolało, to znieczulam — odpowiedział, uśmiechając się chytrze i wrócił do tego, co przerwał.

— Bolało wtedy, nie teraz — odparła, po czym jej usta opuścił cichy jęk, na co chłopak uśmiechnął się pod nosem.

— Zimno ci? — zapytał, unosząc się dłoniach. Zawisnął nad nią, lustrując jej twarz.

— Nie — wyszeptała.

— Myślałem, że tak, bo masz ciarki na skórze. — Uśmiechnął się, patrząc na jej policzki pokryte rumieńcem.

— Richard, jesteś nieznośny. Przestań tak ze mną pogrywać — powiedziała, próbując przybrać naburmuszony wyraz twarzy, ale po przyjemnościach zafundowanych przez chłopaka nie potrafiła ot tak tego zrobić, bo nie była w żadnym stopniu zła na niego.

— To co, krótka drzemka przed grillem? — zapytał Richard, kładąc się obok dziewczyny.

— Mhh — wymruczała, przywracając się na bok w kierunku chłopaka. Wtuliła się w niego, po czym przymknęli oczy i chwilę później wyczerpani całodziennym zwiedzaniem zasnęli.

***

Daria i Richard wracali do Niemiec w niedzielne popołudnie. Lewickiej trudno było się rozstać z rodziną. Tym bardziej, kiedy uzmysłowiła sobie, że w nadchodzącym tygodniu czekała ją sprawa w sądzie. Bała się tego dnia i spotkania z Millerem. Żegnając się z ojcem, ustaliła, że przyjedzie już w środę. Mężczyzna nie chciał podróżować w dzień rozprawy, bo gdyby stało się coś nieoczekiwanego, to mógłby nie zdążyć. Iga zarzekała się, że też będzie i nawet rozmawiała już z bliźniaczkami, że może nocować w pokoju którejś z nich. Ruda z jednej strony cieszyła się, że będzie mieć siostrę u boku, z drugiej smucił ją fakt, że nie będzie Patrycji i Kingi. Jednak nie miała do nich pretensji. Miały urlop, który spędzały w Polsce i bez sensu by było, gdyby przyjechały do Niemiec tylko po to, żeby podnieść Rudą na duchu. Ta sprawa ich nie dotyczyła. Nawet nie miały pojęcia, co przechodziła z Lukasem. Musiała być gotowa na to, żeby samej poradzić sobie z nadchodzącym stresem.

**************

No to sobie Rysiek w końcu obejrzał tatuaż, który rzucił mu się w oczy rano, gdy widział Darię w negliżu xD

Ostatnie rozdziały były luźne, to pora wyprowadzić jakąś dramę, bo za słodko się robi. Nie no, żartuję... Chyba.

W każdym bądź razie w następnym rozdziale przeniesiemy się na salę sądową. Czas na spotkanie z Lukasem.

Do następnego

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro