Rozdział 43

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Richard stał z różą w dłoni, czekając na dworcu na pociąg, którym Lewicka wracała z Polski. Rozglądał się dookoła, obserwując podróżnych, którzy z wielkimi walizkami lub mniejszymi bagażami podążali w stronę swoich pociągów. Przyglądał się pożegnaniom z wylanym morzem łez, ale były też bardziej powściągliwe, kończące się zwykłym kiwnięciem dłonią. Po zamknięciu drzwi, rozległ się sygnał lokomotywy i maszyna powoli ruszyła do przodu. Freitag zerknął na wyświetlacz komórki, żeby sprawdzić godzinę. Lada moment pociąg, w którym jechała Daria, powinien pojawić się na horyzoncie. Kilka minut później na peron wtoczył się skład, z którego następnie zaczęli wysiadać podróżni. Brunet podszedł do przedziału, gdzie miała być dziewczyna. Uśmiechnął się szeroko, gdy zobaczył ją za plecami wysiadającego mężczyzny. Sportowiec podszedł bliżej i odebrał bagaż, odkładając go na bok, po czym mocno przytulił Rudą.

— Tęskniłem — wyszeptał i pocałował ją.

— Ja też — odparła dziewczyna, gdy oderwała się od jego ust. Spojrzała czule w jego oczy, uśmiechając się delikatnie.

— To dla ciebie — powiedział, podając jej różę.

Daria z uśmiechem odebrała kwiat, dziękując za niego. Richard chwycił rączkę od walizki, po czym splótł ich dłonie i ruszyli w kierunku wyjścia z dworca. Ruda opowiadała o swoim kilkudniowym pobycie w rodzinnym domu, stwierdzając, że bardzo potrzebowała tego wyjazdu, pobycia w innym miejscu, gdzie mogła na chwilę zapomnieć o problemach i przemyśleć wiele spraw.

Para wsiadła do samochodu Freitaga i ruszyli w kierunku Breitenbrunn. Kiedy godzinę później wjechali do miejscowości, chłopak od razu zapowiedział, że jadą do niego. Chciał nacieszyć się jej powrotem. Nigdy nie sądził, że będzie za kimś aż tak mocno tęsknił. Chociaż codziennie ze sobą rozmawiali, to brakowało mu jej. Jej dotyku, bliskości, czułości. Wiedział, że gdy potem zacznie sezon zimowy, gdzie wciąż będzie w rozjazdach, to początek będzie dla nich trudny. Liczył na to, że Daria będzie obecna na zawodach, które będą odbywały się w Niemczech, że wtedy już rozwiążą się jej problemy finansowe i będzie mogła pozwolić sobie na weekend poza Breitenbrunn.

*

Po przekroczeniu progu mieszkania bruneta, dziewczyna przeszła do łazienki, żeby odświeżyć się po podróży, a Freitag w tym czasie wstawił wodę na herbatę. Otworzył lodówkę i wyjął z niej dwa półmiski, w których znajdowały się pokrojone owoce. Zalał je jogurtem i przeniósł na stół w pokoju dziennym, po czym wrócił do kuchni. W tym samym czasie z łazienki wyszła Lewicka.

— Co robisz? — zapytała, podchodząc do chłopaka.

— Zjesz ze mną sałatkę owocową. — Oznajmił, a dziewczyna zacisnęła usta. — Nie chcę słyszeć, że nie jesteś głodna — dodał, widząc jej minę.

— Okey, zjem — odparła, uśmiechając się lekko.

Richard zalazł herbaty, gdy zagotowała się woda. Wzięli kubki do dłoni i razem przeszli do pokoju, gdzie usiedli na kanapie.

— Boże, ta porcja jest dla dwóch osób — jęknęła Ruda, widząc przed sobą półmisek z owocami.

— Jedz, Daria. — Brunet nie miał zamiaru słuchać jej marudzenia.

Stwierdził, że musi być bardziej stanowczy, bo inaczej nigdy nie zacznie jeść więcej. Miał wrażenie, że znowu zeszczuplała. Dziewczyna chwyciła widelec w dłoń i zaczęła jeść sałatkę. Westchnęła głośno, spoglądając w kierunku Freitaga, gdy zjadła połowę porcji. 

— Daria, masz zjeść wszystko. — Lewicka zrobiła cierpiętniczą minę, zabierając się za dalsze jedzenie.

Po chwili odłożyła widelec na stół i pobiegła do łazienki, gdzie wszystko zwróciła do toalety. Westchnęła głęboko, spłukując wodę, po czym podeszła do umywalki, przemyła twarz, przepłukała usta i wróciła do pokoju.

— Co jest? — zapytał brunet, gdy stanęła przed nim.

— Richard, nie zmuszaj mnie więcej do jedzenia, bo potem tak to się kończy.

— Przecież to nie jest duża porcja.

— Ja wiem, kiedyś zjadłabym ją bez problemu, ale teraz pozwól, że będę jadła tyle, na ile pozwala mi mój żołądek.

— Przecież musisz zwiększać porcje jedzenia. — Chłopak nie dawał za wygraną. Według niego jej tłumaczenia były absurdalne.

— Wszystko w swoim czasie — powiedziała, cicho wzdychając. — Masz jakąś zbędną szczoteczkę? Zapomniałam kosmetyczki z Wrocławia, a chciałabym umyć zęby.

— Ta różowa na półce przy lustrze jest dla ciebie. — Puścił jej oczko.

— Dzięki — odpowiedziała, po czym ponownie przeszła do łazienki.
Wróciła po kilku minutach, siadając na kanapie obok bruneta.

— Wypij chociaż herbatę — odezwał się.

Lewicka upiła łyk Earl Greya i w tym samym czasie rozległ się dźwięk jej komórki. Odebrała połączenie od byłego szefa, żeby porozmawiać z nim chwilę. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy usłyszała pytanie, czy nie przyszłaby w niedzielę do restauracji, żeby pomóc. Oczywiście od razu przyjęła propozycję, ciesząc się z dodatkowego zarobku. Mniej zadowolony był Richard, który myślał, że niedzielę spędzą razem.

— Czy my pobędziemy ze sobą kiedyś dłużej niż kilka godzin? — zapytał, wymownie spoglądając w kierunku Darii, gdy skończyła rozmowę.

— Jeju, Richard...

— Dobra, już nic nie mówię — powiedział naburmuszony, wstając z miejsca.

Pozbierał brudne naczynia i odniósł je do kuchni. Powkładał je do zmywarki, a następnie oparł ręce na kuchennym blacie, biorąc głęboki wdech. Zdenerwował się tym, że Daria jutro znowu spędzi prawie cały dzień bez niego. Chciał spędzić niedzielę w jej towarzystwie, leżąc na kanapie, przytulając się, spacerując, rozmawiając. Tymczasem jego plany legły w gruzach. Wyciszył się wewnętrznie, by po chwili wrócić do Rudej i ponownie usiąść przy niej. Przysunął się bliżej, obejmując ją ramieniem.

— Poleżymy sobie chwilę? — zapytał, a Lewicka przystanęła na tę propozycję.

Ułożyła się wygodnie na kanapie, zostawiając miejsce dla chłopaka, a ten położył się obok niej. Dziewczyna uśmiechnęła się, na co brunet puścił jej oczko. Richard przesunął się lekko w dół i położył głowę na biuście Rudej, wsłuchując się w bicie jej serca. Daria objęła go ramionami, przymykając oczy. Leżeli na kanapie, chłonąc swoją bliskość. Lewicka lubiła takie momenty. Po chwili Freitag przesunął się w górę, żeby spojrzeć dziewczynie w oczy. Leżeli lustrując swoje twarze i uśmiechając się delikatnie.

— Wiesz, że cię uwielbiam? — zapytał Richard, gładząc dłonią policzek Darii.

— Mhh — wymruczała cicho dziewczyna. Chłopak pocałował ją delikatnie i w tym samym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.

— Nie mówiłeś, że masz mieć gości — odezwała się Lewicka. — To ja wrócę do siebie. Nie chcę przeszkadzać — dodała po chwili, siadając na kanapie. Freitag podniósł się ze swojego miejsca, poprawiając T-shirt.

— Nigdzie nie idziesz, bo ten gość, to w sumie przyjechał, żeby porozmawiać z tobą.

— Co? — zapytała zdezorientowana, ale nie doczekała się odpowiedzi.

Chłopak ruszył w stronę drzwi, które otworzył, a po chwili do mieszkania weszła Kristin.

— Dzień dobry — odezwała się grzecznie Ruda.
Domyślała się, po co przyjechała kobieta i nie czuła się komfortowo. Była zła na Richarda, że kolejny raz zrobił coś za jej plecami.

— Cześć, słońce. — Kristin przywitała się z dziewczyną, po czym usiadła obok niej.

Brunet przeszedł do kuchni, żeby zrobić kawę. Przysłuchiwał się rozmowie kobiet, obserwując je z kuchni. Kristin próbowała przekonać Darię do tego, żeby zaprezentowała kilka sukienek, które miała zamiar uszyć. Lewicka była niezadowolona z całej tej sytuacji, bo chociaż uprzejmie podziękowała za propozycję, to kobieta była nieugięta i starała się ją przekonać do zmiany decyzji. Po chwili Richard wrócił do pokoju, stawiając na stole kawę.

— Daria, czemu nie chcesz spróbować? — Wtrącił się do rozmowy, siadając na pufie.

— To nie dla mnie, naprawdę. Ja nie nadaję się do takich rzeczy. — Tłumaczyła się.

— Słońce, masz świetną figurę. Do tej kolekcji potrzebuję kobiet z krwi i kości — powiedziała Kristin. — Tak naprawdę, to byłaś inspiracją do tego, co teraz chcę stworzyć. — Lewicka zrobiła wielkie oczy, gdy to usłyszała. — Nie patrz tak. Kiedy przekroczyłaś próg atelier, w mojej głowie pojawiło się od razu mnóstwo pomysłów — mówiła kobieta, uśmiechając się lekko. — Teraz potrzebuję, żeby moja inspiracja zaprezentowała najważniejsze kreacje. Reszta dziewczyn, które już wybrałam, będzie dla ciebie tłem.

— Nie, naprawdę. Proszę mnie zrozumieć. Ja się do tego po prostu nie nadaję. — Daria nie wiedziała już, co miała mówić, żeby Kristin odpuściła.

— Skąd możesz, to wiedzieć, skoro nigdy nie byłaś w takiej sytuacji? — odezwał się Freitag.

— Richard, cicho bądź. — Fuknęła na niego Ruda, a Kristin roześmiała się, widząc, jak dziewczyna strofuje chłopaka.

— Ale on ma rację — powiedziała kobieta, poprawiając włosy.

— Ja nie chcę kolejny raz stać się pośmiewiskiem w Internecie — jęknęła Lewicka zrezygnowanym głosem. Miała już dość tych nacisków na jej osobę.

— Nie będziesz, zobaczysz. Tylko się zgódź. — Kristin zrobiła niezadowoloną minę, gdy dziewczyna przecząco pokręciła głową. — Richard, ona jest zawsze taka uparta? — Kobieta zwróciła się do bruneta.

— No, niestety.

— I co? Chcesz mi powiedzieć, że pokonałam tyle kilometrów na darmo? — Kontynuowała rozmowę z Freitagiem.

— Mówiłem, że będzie ciężko. — Chłopak wzruszył ramionami, a Kristin pokręciła głową.

— Daria, nie wyjadę stąd, dopóki twoja odpowiedź nie będzie twierdząca. — Zwróciła się kobieta do Rudej.

— Niech mnie pani zrozumie...

— No właśnie nie potrafię. — Przerwała jej. — Dziewczyny na twoim miejscu skakałaby z radości.

— To niech pani zaproponuje to komuś innemu — odparła Daria. — Tym dziewczynom, które będą skakać z radości.

— Ale ja nie chcę nikogo innego. — Lewicka wypuściła przeciągle powietrze, zakładając włosy za ucho.

— Mogę to jeszcze raz na spokojnie przemyśleć? Da mi pani trochę więcej czasu? — dopytywała, a Kristin uśmiechnęła się pod nosem, wierząc w to, że dziewczyna zmieni swoją decyzję. Te pytania wlały w nią nadzieję.

— Jak najbardziej, słońce — powiedziała łagodnym głosem. — I nie mów do mnie pani. Kristin jestem. — Uśmiechnęła się. — Okey, w takim razie zostaję w Breitenbrunn do jutra, żeby usłyszeć pozytywną odpowiedź — dodała, po czym chwyciła filiżankę z kawą i upiła łyk.

*

— Zostaniesz na noc? — zapytał Richard, gdy zauważył, że Daria zerknęła w kierunku zegara, żeby zobaczyć, która jest godzina. Siedzieli razem na kanapie, obejmując się i oglądając film.

— Pościelisz mi na kanapie? — dopytywała, unosząc brew do góry.

— Nie. — Pokręcił głową. — Bo już pościeliłem ci w sypialni obok siebie — odparł, posyłając jej uśmiech. — To jak będzie? Hmm? — dopytywał, muskając szyję dziewczyny nosem.

— Tak — powiedziała cicho, a Richard złożył delikatny całus na jej skórze.

— To wskakuj pod prysznic, a ja w międzyczasie posprzątam po kolacji — powiedział, wstając z miejsca.

Daria nie miała zamiaru protestować, była już zmęczona tym dniem. Wyciągnęła z walizki piżamę i bieliznę, po czym weszła do łazienki. Chwilę później wychyliła się z niej, owinięta w ręcznik.

— Richard, bo szczoteczkę już mam, ale pewnie jakiejś zapasowej gąbki to nie masz?

— Jak otworzysz górną szufladę, to znajdziesz — odpowiedział. — Specjalnie kupiłem ci w twoim ulubionym kolorze — dodał, puszczając jej oczko.

Dziewczyna posłała mu buziaka w powietrzu, po czym zniknęła w pomieszczeniu. Otworzyła szufladę, o której mówił brunet i uśmiechnęła się pod nosem, widząc gąbkę w różowym kolorze. Umyła zęby, po czym zrzuciła z siebie ręcznik i trzymając w dłoni myjkę weszła pod prysznic. Odłożyła ją na półkę, po czym stanęła pod natryskiem. Gdy zmoczyła włosy, spojrzała na półeczkę, gdzie stały ustawione kosmetyki. Ruda z niedowierzaniem pokręciła głową, widząc nowy szampon i żel pod prysznic o truskawkowym zapachu. Obok stały kosmetyki, których na co dzień używał chłopak. Lewicka wykąpała się, po czym wytarła ciało, osuszyła włosy i nałożyła na siebie piżamę, by chwilę później wrócić do pokoju dziennego.

— Kiedy to wszystko kupiłeś? — zapytała, podchodząc do Richarda i wtulając się w niego.

— Wczoraj. Chciałem, żebyś miała tu coś swojego — odpowiedział, mocno trzymając ją w ramionach.

— Dziękuję.

Wyswobodzili się ze swoich objęć i Richard wszedł do sypialni, po bieliznę na zmianę, po czym poszedł się wykąpać. Gdy wrócił dwadzieścia minut później, Daria siedziała na kanapie z podkulonymi nogami. Wysyłała SMS-a do przyjaciółek, że nie wraca na noc do mieszkania.

— Chodź już do sypialni. — Ruda z chęcią przystała na tę propozycję i ruszyła z Richardem do pokoju. Położyli się na bokach z twarzami skierowanymi do siebie.

— To mówisz, że zgodzisz się na propozycję Kristin? — Lewicka przygryzła palec, słysząc pytanie chłopaka.

— Nie wiem — powiedziała, cicho wzdychając. — Naprawdę nie chciałabym w tym uczestniczyć.

— Dlaczego?

— Bo boję się potem komentarzy. — Przyznała szczerze.

— Jeśli ktoś powie albo napisze coś złego, to będzie miał ze mną do czynienia — odparł Freitag, a Ruda przewróciła oczami. — Zgódź się, zaszalej. Zrób z tego przygodę swojego życia. — Zachęcał ją.

— Przecież ja się do tego nie nadaję. Jestem kilka centymetrów za niska i kilka kilogramów za ciężka.

— Daria, dlaczego ty tak krytycznie na siebie patrzysz? Jesteś piękna, dlaczego tego nie dostrzegasz? — zadawał jej pytania, a dziewczyna lustrowała jego twarz. — Co tak na mnie patrzysz? — Lewicka nie odpowiedziała. Przysunęła się do Richarda i pocałowała go. Lubiła, kiedy prawił jej komplementy, czuła się wtedy trochę pewniej. Chłopak objął ją ramionami i przytulił mocno.

— To, co? Zgodzisz się? — zapytał cicho.

— Nie wiem, boję się.

— Nie masz czego — odpowiedział. Odsunął się lekko i spojrzał w jej oczy. — Mogę napisać Kristin, że przyjmujesz jej propozycję? Będzie się jej lepiej spało.

Daria toczyła w sobie wewnętrzną walkę. Od Richarda i Kristin słyszała, że ma się zgodzić. Pokładali w niej nadzieję. Lewicka wiedziała, że nie ma ani wzrostu, ani figury modelki. Miała pełny biust i szerokie biodra. Z tyłu głowy miała słowa kobiety, że szuka dziewczyn z krwi i kości. To nie miały być stylizacje na modelki w rozmiarze trzydzieści cztery, czy trzydzieści sześć.

— Dlaczego tak bardzo ci na tym zależy? — zapytała cicho.

— Bo lubię oglądać cię w sukienkach, a prawie w ogóle ich nie zakładasz — odezwał się, puszczając jej oczko. — Poza tym, chciałbym, żebyś w sezonie zimowym jeździła na zawody, które będą rozgrywane, chociażby w Niemczech, więc przydadzą ci się dodatkowe pieniądze, bo zapewne moja propozycja opłacenia ci hotelu na weekend, znowu skończyłaby się kłótnią. — Ruda wzruszyła ramionami, gdy to usłyszała. — No właśnie, a bardzo mi zależy, żebyś była obecna na konkursach.

Daria patrzyła na chłopaka niepewnym wzrokiem. Chętnie kibicowałby mu w czasie zawodów, ale nie była pewna czy do tego czasu zaoszczędzi odpowiednią sumę pieniędzy. I miał rację, twierdząc, że nie przyjmie jego propozycji opłacenia hotelu. Oferta Kristin była jak wygrana w totolotka, ale strach przed komentarzami obcych ludzi, powodował u niej wewnętrzną blokadę.

— To, co? Zgodzisz się? — Ruda zacisnęła usta, tocząc ze sobą wewnętrzną walkę. Wzrok Richarda utrudniał jej podjęcie decyzji zgodnie ze swoim sumieniem. — Daria? — odezwał się zniecierpliwiony brakiem jej odpowiedzi.

— No dobra, niech będzie — powiedziała po chwili, a Freitag uśmiechnął się szeroko, po czym przytulił ją i pocałował. — Boże, oszalałam — dodała, gdy oderwała się od ust bruneta.

— Będzie dobrze, zobaczysz — odparł, puszczając jej oczko.

Ruda przeciągle wypuściła powietrze, a chłopak chwycił komórkę do dłoni, żeby napisać Kristin, że Daria przyjęła jej propozycję. Chwilę później pokazał dziewczynie wiadomość zwrotną od zadowolonej kobiety.

— Myślisz, że w razie czego będę mogła się jeszcze wycofać?

— No wiesz, na razie nie podpisałaś żadnej umowy, ale mam nadzieję, że mimo wszystko podejmiesz to wyzwanie.

— Mam nadzieję, że nie stanę się pośmiewiskiem.

— Na pewno nie. — Zapewniał ją, chociaż nie mógł wiedzieć, co będzie się działo po publikacji zdjęć. — A co z tym naszym wyjazdem do Czech?

— Nie dam teraz rady — powiedziała dziewczyna ze zbolałym wyrazem twarzy.
Chociaż bardzo chciałaby pojechać gdzieś razem z chłopakiem, to po podliczeniu wydatków, które ją czekały, wiedziała, że nie może pozwolić sobie na żaden wyjazd.

— W takim razie ten tydzień urlopu spędzasz u mnie — odezwał się zdecydowanie.

— Co? Jak ty to sobie wyobrażasz?

— Normalnie. Jutro podjedziemy przepakować twoją walizkę, a potem wracamy do mnie i przez tydzień nie wypuszczę cię stąd.

— Chcesz ze mnie zrobić zakładniczkę? — zaśmiała się.

— Mhh — wymruczał, całując ją po szyi.

Daria wplotła swoje dłonie w jego włosy, by chwilę później przenieść je na jego kark i barki. Chłopak chwycił dłońmi górę od jej piżamy i zdjął ją. Dziewczyna leżała pod nim toples, oddychając ciężko, a jej serce wybijało szybki rytm, gdy chłopak zaczął całować ją po obojczykach. Po całym ciele rozchodziło się przyjemne ciepło. Brunet po chwili przerwał pieszczoty, na co Lewicka westchnęła z niezadowoleniem. Freitag podszedł do szafy, z której wyciągnął krawat, po czym wrócił do łóżka i zaczął krępować ręce Lewickiej.

— Richard, co ty robisz? — zapytała zszokowana jego postępowaniem.

— Ciii — szepnął jej do ucha, przygryzając płatek. — Zabawimy się tak, jak lubisz — mówił, uśmiechając się lubieżnie.

— Ale...

— Naprawdę nie pamiętasz tego, co mówiłaś, nagrywając mi się na pocztę? — Dziewczyna zaprzeczyła ruchem głowy.

Rozchyliła usta, gdy brunet pochylił się nad nią, niemal dotykając jej warg swoimi. Przygryzła wargę, po tym jak odsunął się od niej. Myślała, że chłopak chciał ją pocałować, a on tylko się z nią droczył. Musnął jej szyję ustami, by po chwili zacząć ją podgryzać. Ruda jęknęła głośno, a przez jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz podniecenia. Wbiła głowę w poduszkę, gdy najpierw subtelnie przejechał dłonią po jej ciele, a następnie mocno ścisnął pośladek. Chłopak obserwował jej reakcje, uśmiechając się pod nosem. Lewicka nagrywając mu się na pocztę pod wpływem alkoholu, zdradziła, co najbardziej podnieca ją w łóżku, a on miał zamiar, choć część jej fantazji wprowadzić w życie.

*

Daria przeciągnęła się leniwie, otwierając oczy, a kiedy zwróciła głowę w bok, napotkała wzrok Richarda, który przyglądał jej się zmrużonymi oczami. Chłopak przysunął się, łącząc ich usta w pocałunku.

— Dzień dobry, skarbie — odezwał się, uśmiechając się szeroko.

Cieszył go widok Lewickiej w jego mieszkaniu. Przez głowę przeszła mu myśl, że w końcu w jego życiu pojawiła się odpowiednia osoba. Chciał, żeby dzisiejszy poranek powtarzał się jak najczęściej.

— Dzień dobry — odpowiedziała cicho, owijając się szczelniej cienką kołdrą.

Dziewczyna zacisnęła usta, nie wiedząc co powiedzieć. Miniona, namiętna noc spowodowała, że czuła się niepewnie. Nie miała pojęcia, co teraz myślał o niej brunet. Wiedziała, że w pewnym momencie podniecenie, które zawładnęło jej ciałem, spowodowało, że wyzbyła się wszelkich hamulców i reagowała inaczej jak przy ich poprzednich zbliżeniach. Nie wiedziała, jak miała się teraz zachować.

— Coś nie tak? — zapytał, widząc jej niepewną minę. Daria lekko pokręciła głową, uśmiechając się delikatnie. — Chyba się nie wstydzisz tej nocy? — Chłopak wypuścił cicho powietrze, przysuwając się bliżej niej, gdy zauważył niepewność w jej oczach. — Nie masz czego, jasne?

— Nie wiem, czy nie byłam za głośno — powiedziała zawstydzona.

— Najwyżej dostanę upomnienie od sąsiadów — zaśmiał się, puszczając jej oczko. — Szkoda, że wcześniej nie powiedziałaś mi, co lubisz w łóżku — dodał, lustrując jej policzki, które pokrył rumieniec.

— Jak niby miałam to zrobić?

— Normalnie — odpowiedział, uśmiechając się lekko. — Powinnaś powiedzieć: Richard, lubię to i to. Podnieca mnie takie i takie dotykanie. Chciałabym, żebyś zrobił to i tamto. A tak, to po każdej wspólnej nocy zastanawiałem się, czy jestem dla ciebie aż tak mało pociągający i tak beznadziejny, że nie potrafię doprowadzić cię orgazmu.

— Przecież zawsze było mi z tobą dobrze.

— Ale tej nocy chyba było lepiej, co? — zapytał, a Daria przytaknęła. — Na coś to twoje nagranie się na pocztę głosową o czwartej nad ranem się przydało — zaśmiał się.

— O czym ja jeszcze wtedy mówiłam? Proszę, powiedz mi.

— Może kiedyś. — Puścił jej oczko.

— Jesteś nieznośny — odparła dziewczyna naburmuszona.

Richard wstał z uśmiechem na twarzy, żeby pójść do sklepu po świeże bułki. Daria też zwlokła się z łóżka i przeszła do łazienki, gdzie umyła twarz oraz zęby, po czym wróciła do łóżka. Ułożyła się na boku i przymknęła oczy, zastanawiając się cały czas, o czym jeszcze mogła powiedzieć Freitagowi tamtej feralnej nocy, kiedy upiła się winem. Stwierdziła, że nic bardziej wstydliwego raczej mu nie powiedziała. Nie sądziła, że chłopak od razu wprowadzi w życie to, czego się dowiedział. Jednak musiała przyznać, że ta noc była wyjątkowa. Lewicka ziewnęła szeroko, po czym ponownie usnęła.

Wybudziła się, gdy usłyszała skrzypnięcie drzwi. Uśmiechnęła się, widząc wchodzącego do pokoju Richarda z drewnianym stoliczkiem, na którym było śniadanie. Usiadła na łóżku, opierając się plecami o wezgłowie, obserwując chłopaka.

— Mówiłaś, że marzysz o tym, żeby dostać śniadanie do łóżka, bo to takie romantyczne. Tak więc proszę bardzo.

Gdy chłopak wszedł do łóżka, usiadł obok dziewczyny, stawiając przed nimi stolik z jedzeniem, Daria ujęła jego twarz w dłonie i namiętnie pocałowała. Ten drobny gest sprawił, że poczuła się wyjątkowa. Przy okazji dowiedziała się o kolejnej informacji, którą mu zdradziła.

*

— Richard, wychodzę — powiedziała Daria, wrzucając do torebki jabłko i klucze.

— Dokąd?

— No, do restauracji. Mam dzisiaj zmianę, zapomniałeś?

— Nie zapomniałem, ale miałaś zacząć o piętnastej, czyli za godzinę — odparł, zerkając na zegar. — Dlaczego tak wcześnie wychodzisz?

— Najpierw muszę dojść do mieszkania, żeby wziąć rower, a potem jeszcze dojechać do restauracji, tak więc muszę już wyjść, żeby zdążyć. — Tłumaczyła mu, nakładając na usta pomadkę.

— Zawiozę cię przecież.

— A przepraszam bardzo, w nocy co potem zrobię? — zapytała, unosząc brew do góry.

— Przyjadę po ciebie.

— Richard, daj spokój, nie będziesz zarywał nocki, żeby odebrać mnie z pracy. Poradzę sobie.

— Ale...

— Wychodzę, pa! — Przerwała mu, zmierzając do drzwi.

— No daj chociaż buziaka! — Krzyknął brunet, gdy usłyszał, że nacisnęła już klamkę. Dziewczyna wróciła do niego i pocałowała go, po czym ruszyła do wyjścia.

— Uparciuch — powiedział do niej na odchodne Freitag.

— Pa!

Daria wyszła z mieszkania, zjechała windą w dół, po czym opuściła budynek i ruszyła w kierunku bloku, w którym mieszkała. Dwadzieścia minut później, wbijała kod do domofonu, a gdy znalazła się w budynku, wyciągnęła z torebki klucz i podeszła do drzwi od rowerowni. Otworzyła pomieszczenie, wyciągnęła swój jednoślad, po czym zamknęła drzwi na klucz, które następnie wrzuciła do torebki. Chwilę później wsiadła na rower i ruszyła w kierunku restauracji. Gdy dojechała na miejsce, wstawiła jednoślad do stojaka, przypinając do niego blokadę.

— Cześć. — Lewicka spojrzała w prawo, słysząc znajomy głos.

— Cześć — odpowiedziała, uśmiechając się. Arne podszedł do niej i przytulił, cmokając w policzek.

— Świetnie, że się zgodziłaś. Wczoraj ledwo wyrabialiśmy i przyda nam się pomoc.

— Szczerze mówiąc, ta propozycja była mi bardzo na rękę — odparła, ruszając z kolegą w stronę wejścia na zaplecze restauracji.

— A co z tym wypadem nad jezioro? Naprawdę nie dacie z Richardem rady wybrać się z nami? — Lewicka przygryzła wargę, słysząc te pytania. 

Nie sądziła, że blondyn poruszy ten temat. Myślała, że wszyscy już przyjęli ich odmowę. Gdy rozmawiała na ten temat z Freitagiem, chłopak ze zrozumieniem przyjął jej decyzję. Sam nie był nad jeziorem od tamtego feralnego wypadku.

— No niestety — odpowiedziała, wymuszając uśmiech.

— Szkoda — odparł Arne, chowając do szafki plecak.

Wyciągnął buty, po czym usiadł na krzesełku, żeby je zmienić. Daria też zmieniła obuwie, po czym związała włosy w kucyk i poprawiła kołnierzyk od białej koszuli. Obydwoje posiedzieli jeszcze chwilę w pomieszczeniu socjalnym i porozmawiali, po czym ruszyli na salę, zabierając po drodze notesy kelnerskie i długopisy.

*

Daria ziewnęła szeroko, przeciągając się, gdy stała przy szafce, żeby zabrać swoje rzeczy. Była zmęczona dzisiejszym dniem. Chwyciła w dłoń komórkę, pisząc SMS-a do Richarda, że właśnie skończyła pracę i szykuje się do powrotu. Brunet prosił ją o taką wiadomość. Wrzuciła telefon do torebki i zamknęła szafkę. Uśmiechnęła się do Arnego, który wychodził z pracy razem z nią. Wspólnie ruszyli w stronę stojaków, gdzie znajdowały się ich rowery. Było po drugiej w nocy. Wszyscy pracownicy opuścili już zarówno lokal, jak i jego okolice, a oni stali jeszcze chwilę, i rozmawiali.

— Dawno nie byłam na dworze o takiej porze — zaśmiała się dziewczyna. 

— Proponuję do nas wrócić, to znowu stanie się to twoją codziennością. — Blondyn puścił jej oczko.

— Mimo wszystko zostanę przy swoim fachu — odparła, uśmiechając się lekko.

Wyjęli jednoślady ze stojaka i wsiedli na nie.

— Do zobaczenia. — Pożegnał się z nią chłopak.

— Pa — odpowiedziała Daria.

Kiwnęła ręką do blondyna, a ten odwzajemnił gest i oboje ruszyli w swoich kierunkach. Lewicka przejechała kilkanaście metrów, gdy nagle zza zakrętu wyłoniło się szybko jadące auto. Dziewczyna zatrzymała się gwałtownie, słysząc huk oraz pisk hamulców za sobą. Odwróciła głowę i z przerażeniem patrzyła, jak ciało Arnego upada na ziemię kilka metrów od samochodu. Rzuciła rower na pobocze, po czym szybko pobiegła w stronę leżącego chłopaka.

*************

No cóż, wypadki chodzą po ludziach.

Do następnego...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro