Rozdział 35

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

— Co z nimi? Zgubili się po drodze, czy co? — Katarzyna niecierpliwiła się coraz bardziej, siedząc przy stole. 

Wszystko było już przygotowane, herbata stygła, a Daria i Richard w dalszym ciągu nie przychodzili. Jedynie Waldemarowi nie przeszkadzało to, że jeszcze nie zaczęli jeść. Mógł ze spokojem dokończyć przeglądanie prasy.

— Pójdę po nich — odezwała się Iga, wstając z miejsca, po czym skierowała swoje kroki na górę, wchodząc powoli po schodach.

Wycofała się nagle, gdy zauważyła całującą się parę. Uśmiechnęła się szeroko, kładąc dłoń na usta, żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Wychyliła się lekko, podglądając ich. Obserwowała, jak Richard trzymał Darię za brodę, by po chwili znowu zacząć całować. Iga uniosła brew do góry, widząc dłonie chłopaka, które śmiało wędrowały po ciele dziewczyny. A podobno to tylko kolega — pomyślała sobie. Pokręciła głową, śmiejąc się pod nosem, a następnie po cichu zaczęła się wycofywać.

— Idą? — zapytała matka, kiedy dziewczyna wróciła do jadalni.

— No, są w drodze — odpowiedziała, uśmiechając się szeroko.

— Co to znaczy, że są w drodze? — dopytywała kobieta, wymownie spoglądając w kierunku córki.

— Oj, mamo, daj im jeszcze chwilę czasu. — Iga machnęła ręką i usiadła na miejsce.

— Ale na co? — zapytała, na co brunetka wzruszyła ramionami. — Dobra sama po nich pójdę — powiedziała Katarzyna, podnosząc się z krzesła.

— Tylko wchodź głośno po schodach albo jak będziesz na górze, to znacząco chrząknij — zachichotała dziewczyna.

— Bo?

— Bo intensywnie wymieniają ślinę, stojąc w korytarzu — zaśmiała się młoda kobieta, na co matka z wrażenia usiadła na krześle, a Waldemar podniósł głowę znad gazety i spojrzał na córkę, unosząc brwi do góry. — Ale macie miny, przecież są dorośli — dodała, widząc ich reakcje.

— Są razem? — zapytała Katarzyna, spoglądając na męża.

— Czemu do mnie kierujesz to pytanie? — Waldemar, nie rozumiał, dlaczego małżonka jego o to pytała.

— Bo ty przywiozłeś z Niemiec informację, że on się koło niej kręci. Myślałam, że wiesz coś więcej.

— To wy z nią ostatnio gadałyście. — Odbił piłeczkę Lewicki.

— No i dobitnie podkreśliła, że to tylko kolega — wtrąciła Iga.

— No to macie odpowiedź. — Waldemar obojętnie wzruszył ramionami, chociaż sam zastanawiał się, co tak naprawdę łączyło jego córkę z Richardem.

— Idą — szepnęła konspiracyjnie Iga, po czym cała trójka zwróciła głowę w kierunku schodów, z których schodziła para.

— Przepraszamy za spóźnienie — powiedziała Daria, po czym zajęła miejsce, a brunet usiadł obok niej. 

Kiedy usiedli na krzesłach, spojrzeli na siebie, uśmiechając się nieśmiało. Daria założyła włosy za ucho, sięgając po szklankę z herbatą i upiła łyk. Siedzący u szczytu stołu Waldemar z ciekawością przyglądał się parze, po rewelacjach, jakie zdradziła im starsza córka.

— Smacznego — odezwał się Lewicki po niemiecku i zaczęli jeść.

Ruda wzięła do ręki talerz z warzywami, po czym podała go Richardowi, a ten z chęcią nałożył sobie trochę. Iga powstrzymywała śmiech, patrząc na ich ukradkowe spojrzenia. Cieszyła się, że jej siostra znowu była szczęśliwa i miała nadzieję, że to szczęście potrwa jak najdłużej.

— Tak w ogóle, to jak się poznaliście? Bo wcześniej o to nie pytałam — zapytała Iga, na co Daria cicho westchnęła.

— Prawie ją potraciłem samochodem, jak wbiegła na drogę — odezwał się Richard, na co rodzina Lewickiej spojrzała na niego z zaciekawieniem.

— Za szybko jechałeś — powiedziała Ruda, spoglądając na niego znacząco.

— Kochanie, tym argumentem nie wygrałabyś w sądzie. Jeśli prędkość nie została zmierzona, to uznaje się, że kierowca jechał przepisowo — wtrąciła matka, na co Daria przewróciła oczami, a Freitag się zaśmiał.

— No tak, zapomniałam, że siedzę wśród prawników — mruknęła pod nosem dziewczyna, po czym włożyła sobie do ust pomidora i zjadła go z naburmuszoną miną.

— Co było dalej? — dopytywała z zaciekawieniem Iga.

— W ostatnim momencie zahamowałem, a że padało, to nim samochód się zatrzymał, to trochę sunął po drodze. Zawału prawie dostałem, widząc ją przed maską. Potem na mnie krzyczała, że nie umiem jeździć i pobiegła dalej — mówił brunet.

— Spieszyłam się na rozmowę w sprawie pracy — odparła Daria.

— Czyli przyznajesz się do tego, że wbiegłaś na drogę? — dopytywał Richard, uśmiechając się pod nosem.

— Nie — rzuciła krótko dziewczyna.

— No dobra, rozeszliście się w swoje strony i co potem? — Ruda spojrzała na siostrę z niedowierzaniem, że tak wałkuje ten temat, bo nie uśmiechało jej się opowiadać o tym wszystkim przy rodzicach. Poza tym obawiała się, że za chwilę na jaw wyjdą fakty z jej życia, które ukrywała przed rodziną.

— Widzieliśmy się jeszcze kilka razy, pogadaliśmy i tak jakoś samo poszło — odpowiedziała zdawkowo.

— Samo nie do końca, gdybym nie wprosił się do mieszkania, kiedy byłaś chora, to pewnie nadal byśmy się tylko mijali. — Wtrącił brunet, a Katarzyna niespokojnie poruszyła się na miejscu, słysząc o chorobie córki. Wielokrotnie rozmawiała z Darią, a ta zawsze zapewniała ją, że wszystko u niej w porządku. Teraz okazało się, że jednak nie do końca tak było.

— Daria była chora? — Kobieta skierowała pytanie do Freitaga.

— No tak, miała zapalenie płuc — odpowiedział chłopak, a po chwili syknął z bólu, gdy Ruda kopnęła go pod stołem. Chłopak spojrzał na nią, nie rozumiejąc, dlaczego tak postąpiła.

— Jakie zapalenie płuc? — Tym razem głos postanowił zabrać Waldemar, a Daria cicho westchnęła.

— Dzięki. — Dziewczyna odezwała się do Richarda, robiąc niezadowoloną minę. W tym samym momencie do bruneta doszło to, że rodzina do tej pory nie miała pojęcia o jej chorobie.

— Skąd mogłem wiedzieć, że nie powiedziałaś o tym nikomu? — zapytał, wzruszając ramionami.

Iga od jakiegoś czasu tylko przysłuchiwała się wymianie zdań, podjadając pomidora. Spoglądała to na swoich rodziców, to na Richarda i Darię, i śmiała się pod nosem. Lubiła wszczynać dyskusje przy stole, a ta wydawała jej się nadzwyczaj zabawna. Szczególnie moment, kiedy jej siostra kopnęła chłopaka pod stołem. Gdy widziała, jak podskoczył na krześle, o mało nie roześmiała się na głos.

— Daria? — Kiedy Ruda usłyszała, jak matka wypowiada jej imię, spojrzała w jej kierunku.

— Nie chciałam was martwić — odpowiedziała, wypuszczając przeciągle powietrze z płuc.

— Masz rację, Waldemar, ona faktycznie jest panią poradzę sobie sama ze wszystkim — mówiła Katarzyna, kręcąc z niedowierzaniem głową. — Jak w ogóle potoczyła się ta sprawa z tym pacjentem? Przyjęłaś pomoc ojca, czy ją odrzuciłaś?

— Z pacjentem? — Daria spojrzała na matkę pytająco, nie mając pojęcia, o co jej chodziło. Po chwili przeniosła wzrok na ojca, który odchrząknął. W tym momencie dziewczyna zauważyła jego wymowny wzrok. — Aaaa, z pacjentem — odpowiedziała zmieszana, poprawiając się na krześle. — Tak, tak. Tata mi pomógł — dodała, po czym upiła duży łyk herbaty. Skrzywiła się lekko, bo już całkowicie wystygła, a nie lubiła pić zimnej herbaty.

— O co w ogóle cię oskarżył? — dopytywała kobieta.

— Tajemnica zawodowa — rzucił Waldemar, na co jego małżonka zrobiła niezadowoloną minę.

— No właśnie — odezwała się Daria. — Nie możemy mówić o czymś innym? — zapytała po chwili.

Rodzina w końcu odpuściła przesłuchiwanie Darii. Dziewczyna odetchnęła z ulgą, gdy cała uwaga skupiła się na Richardzie. Waldemar rozpytywał go o skoki oraz o to, co robi poza sezonem. Freitag cierpliwie odpowiadał na wszystkie pytania nie tylko Lewickiego, ale także Igi oraz Katarzyny.

— No dobrze. Myślę, że pora już wstawać od stołu — odezwał się po jakimś czasie Waldemar, na co Ruda i Freitag wyraźnie odetchnęli. Obydwoje byli zmęczeni tym rozpytywaniem, a przede wszystkim kilkugodzinną podróżą i najchętniej już by się położyli.

— Richard, przejdziesz ze mną do biura? Wypijemy sobie coś mocniejszego. — Zaproponował Lewicki. Brunet spojrzał przelotnie na Darię, po czym skupił wzrok na gospodarzu domu.

— Oczywiście — odpowiedział grzecznie, po czym panowie odeszli od stołu, a kobiety zostały.

— Czyli nam zostało sprzątnie — odezwała się Iga, ziewając. — To, co? Uwijamy się szybko, bierzemy wino i ploty? — dodała, spoglądając wymownie to na matkę, to na siostrę.

— Wy róbcie, co chcecie, ale ja jestem zmęczona dzisiejszym dniem i marzę o długiej kąpieli, a potem o łóżku — odparła Katarzyna, podnosząc się z miejsca. Wzięła do dłoni leżącą na drugim końcu stołu tacę i zaczęła sprzątać.

— Daria?

— Wino, mówisz? I ploty? — zapytała dziewczyna, a brunetka przytaknęła, uśmiechając się szeroko. — Jestem za — odpowiedziała, na co Iga zatarła ręce. Pomogły szybko posprzątać ze stołu, a następnie podeszły do barku.

— Tylko nie ważcie się tykać wina ojca! — krzyknęła na odchodne matka.

Iga skrzywiła się na te słowa, bo właśnie na nie miała największą ochotę. Wzięła w końcu pierwsze lepsze wino, po czym przeszły z Darią na górę. Umówiły się, że najpierw się wykąpią, a potem będą gadać i pić, siedząc w łóżku w pokoju Igi.

*

— No dobra, teraz o wszystkim opowiadaj — odezwała się brunetka, gdy wraz z Darią, rozsiadły się na jej łóżku, opierając plecami o wezgłowie. W dłoniach trzymały kieliszki z winem, które wolno popijały.

— O wszystkim? To znaczy? — Ruda chciała, żeby siostra doprecyzowała swoją prośbę.

— No przede wszystkim o twoim KOLEDZE — odparła, akcentując ostatni wyraz, na co Daria przewróciła oczami. — Dlaczego nigdy o nim nie mówiłaś? Długo się znacie? — Młodsza Lewicka zamyśliła się na chwilę, obliczając, kiedy poznała Richarda.

— Będzie jakieś cztery miesiące — odpowiedziała, a Iga zrezygnowana pokręciła głową. Daria zawsze jej o wszystkim mówiła, a odkąd wyjechała do Niemiec, wiele rzeczy wolała przemilczeć.

— Czyli poznałaś go niedługo po tym, jak wyjechałaś?

— No — rzuciła krótko, upijając łyk wina. — Boże, jak on mnie irytował. Był wszędzie tam, gdzie ja i we wszystko się wtrącał. Wiesz, że nawet zepsuł mi samotny weekend w Berlinie?

— Co ci zepsuł? — Iga spojrzała na siostrę z niedowierzaniem, gdy doszło do niej, że naprawdę przestała informować ją o tym, co działo się w jej życiu.

— Pewnego dnia zdecydowałam, że pojadę sobie do Berlina pozwiedzać miasto i żeby sobie odpocząć. Zrelaksować się. Powiedziałam o tym Richardowi, a on na drugi dzień z rana pojawił się pod blokiem. Patrycja i Kinga miały zarezerwować nam dwie jedynki. Oczywiście Pati nie byłaby sobą, gdyby czegoś nie odwaliła i zarezerwowała dwójkę. Na dodatek podmieniła mi piżamy. Musiałam spać z nim w jednym łóżku w koszuli nocnej, która ledwo zakrywała mi tyłek.

— Wiedziały, że z nim randkujesz?

— Wtedy jeszcze nie wiedziały, że go znam. I nie randkowałam z nim wtedy. — Ruda od razu sprostowała insynuacje starszej siostry.

— No, no. — Iga uśmiechnęła się szyderczo, słysząc te słowa.

— Naprawdę. Dopiero później zaczęło mi na nim zależeć. Nawet nie wiem, w którym momencie. No i tak jakoś się stało, że w środę zaliczyliśmy pierwszą randkę.

— Cieszy mnie to, że znowu jesteś szczęśliwa.

— Tylko nie wiem, co on tak naprawdę czuje.

— Wpatrzony jest w ciebie, jak w obrazek, więc o nic nie musisz się martwić. A tak w ogóle, to widziałam, jak cię ochoczo obłapywał.

— Co? — zapytała Daria, robiąc wielkie oczy.

— Szłam was wołać na kolację i przyłapałam was, jak całowaliście się w korytarzu — zachichotała. — Powiedziałam o tym rodzicom — dodała po chwili.

— Igaaa — jęknęła Daria.

— No co? Mama chciała po was iść, to i tak by was widziała. Gdybyś widziała ich miny, ale miałam ubaw. — Roześmiała się, na co Ruda z niedowierzaniem pokręciła głową. — Daria, mogę cię o coś zapytać?

— No pewnie.

— Ale odpowiedz szczerze, bez żadnych wykrętów.

— Mam się bać? — zapytała Lewicka, spoglądając wymownie w kierunku Igi.

— Co to było za porozumiewawcze spojrzenie z tatą? Wybacz kochana, ale masz przed sobą adwokata, który wszystko widzi. Zapewne mama też to wyłapała i przemagluje ojca. — Dziewczyna westchnęła głęboko, gdy to usłyszała, ale zdawała sobie sprawę z tego, że siostra miała rację. Pozostawała jej tylko nadzieja, że ojciec mimo wszystko nie powie prawdy. — Co się dzieje? O co chodzi z tym pacjentem? — dopytywała brunetka.

— Nie ma żadnego pacjenta — odpowiedziała Daria szczerze.

— Jak to? To po co ojciec do ciebie jeździł?

— Iga, powiem ci wszystko, ale proszę cię, nie mów nic mamie. Ona nie może się o niczym dowiedzieć. Powiem jej, tylko trochę później.

— Co się dzieje?

— W czwartek mam sprawę w sądzie. Pozwałam pewnego chłopaka.

— O co?

— O pobicie. Dość... brutalne pobicie — odparła nieśmiało, patrząc w kieliszek.

— Cooo? — zapytała z niedowierzaniem Iga. Patrzyła jak zahipnotyzowana na siostrę, czekając, aż ta na nią spojrzy, ale Daria nie miała odwagi tego zrobić. Było jej wstyd. — Jak do tego doszło? — dopytywała, na co Ruda cicho westchnęła.

— Jak przyjechałam do Niemiec, poznałam tam jeszcze jednego faceta. Lukasa. Przystojny, wyprostowany, umięśniony. Taki młody Bóg. Jak ja się cieszyłam, że taki przystojniak zwrócił na mnie uwagę. Do tego miły, kulturalny, zabawny. Niestety potem... — Lewicka zawiesiła się na chwilę, nie wiedząc, co ma dalej mówić, jak opowiedzieć starszej siostrze o tym, co przeszła.

— Co potem? — Kiedy Iga zaczęła popędzać siostrę, ta spojrzała na brunetkę, cicho wzdychając.

— Pierwszy raz pobił mnie, jak zobaczył Richarda w mieszkaniu...

— Daria, jak to pobił? — Przerwała brunetka. — O czym ty mówisz? Dałaś się tknąć jakiemuś palantowi? — oburzyła się. W głowie jej się nie mieściło, że młodsza siostra pozwoliła na to, żeby pomiatał nią jakiś mężczyzna.

— Nie miałam z nim żadnych szans — powiedziała cicho Ruda, po czym dopiła wino do końca. Chwyciła butelkę i napełniła sobie kieliszek do połowy. — Poza tym nie spodziewałam się tego, nie byłam przygotowana na cios z jego strony, a raczej serię ciosów.

— Boże, siostrzyczko. — Iga odstawiła swój kieliszek i przytuliła mocno siostrę. — Dlaczego mi nie powiedziałaś? Zawsze byłyśmy ze sobą blisko, a teraz czuję, że się ode mnie odsunęłaś.

— To raczej nie był powód do tego, żeby opowiadać o tym na prawo i lewo.

— Ojcu powiedziałaś, chociaż wasze relacje wcześniej pozostawiały wiele do życzenia.

— To nie było do końca tak — westchnęła Daria, po czym zaczęła opowiadać o tym, jak to się stało, że Waldemar przyjechał i pomógł uwolnić się jej od Lukasa. 

Iga z niedowierzaniem słuchała tej opowieści. Nie sądziła, że życie jej siostry tak skomplikowało się po wyjeździe do Niemiec. Nie skarżyła się na nic, nie mówiła, że działa się jej krzywda, a teraz okazało się, że żyła w strachu przez mężczyznę, który wydawał się jej miły i opiekuńczy.

— Przyjadę na rozprawę z ojcem — powiedziała brunetka, gdy Daria skończyła mówić.

— Nie, jeszcze mama się dowie. — Zaprotestowała dziewczyna.

— Nie dowie się. Chcę być wtedy przy tobie. Jesteś moją siostrą i chcę cię wspierać, bo widzę, jak to przeżywasz.

— Po prostu boję się, co on zrobi ze swoim adwokatem. Czuję dziwny niepokój.

— Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. — Pocieszała ją brunetka. — Richard wie o tym wszystkim?

— Tak, bardzo mnie wspiera. Zresztą, gdyby nie on, to już bym dawno zrezygnowała. Już dwa razy chciałam wycofać oskarżenie, ale on mi to uniemożliwił.

— Naprawdę cieszę się, że znalazłaś sobie kogoś. — Iga uśmiechnęła się, a Daria spojrzała na nią niepewnie.

— No, zobaczy się, jak to wszystko się potoczy — odpowiedziała Lewicka.

— Oho, czuję, że załączyło ci się czarnowidztwo.

— Po prostu nie chcę za dużo sobie wyobrażać. Kręci się obok niego taka jedna, ładna blondynka, to wiesz... W każdej chwili może mu się coś odwidzieć. — Ruda wzruszyła ramionami, poprawiając włosy.

— Ale on kręci się przy tobie, więc nie masz o czym rozmyślać. Przestań ciągle zastanawiać się, co może się stać, tylko żyj teraźniejszością i ciesz się chwilą. — Daria uśmiechnęła się delikatnie, słysząc słowa siostry. Iga miała rację. Dziewczyna powinna przestać sobie zaprzątać głowę niepotrzebnymi myślami, jednak nie potrafiła zignorować faktu, że przy Richardzie wciąż kręciła się Karin. Ruda na każdym kroku porównywała się do blondynki i nie potrafiła przestać tego robić. To było silniejsze od niej.

***

Daria zapukała lekko, a gdy usłyszała głos Freitaga, weszła do pokoju, który zajmował.

— Już zasypiasz? — zapytała, widząc leżącego pod lekką kołdrą chłopaka. Trzymał w dłoniach telefon, który odłożył po chwili. Dziewczyna podeszła do niego ubrana w szarą piżamę i stanęła przy łóżku.

— Właśnie miałem do ciebie pisać, czy byś nie przyszła. — Uśmiechnął się, przesuwając się. Poklepał miejsce obok siebie, dając tym znak, że Daria miała je zająć. Dziewczyna po chwili weszła na łóżko i usiadła przy Freitagu.

— Jak gadało się z moim ojcem? — dopytywała zaciekawiona.

— Oprócz paru pouczeń, to było dobrze. Tym razem piliśmy kulturalnie — odparł, uśmiechając się lekko.

— Jakich pouczeń? — zapytała zdezorientowana.

— Tak w skrócie mówiąc, że jak cię skrzywdzę, to będę miał z nim do czynienia. — Richard wzruszył ramionami, a dziewczyna skryła twarz w dłoniach.

— Nie, nie mówił o tym. Boże, ale kompromitacja — jęknęła pod nosem, spoglądając na bruneta.

— Daria, on się po prostu martwi o ciebie.

— Richard, przepraszam cię za niego. — Ruda była zażenowana postawą ojca. Przecież nawet nie była w związku z Freitagiem, tylko spotkali się na dwóch randkach. Kompletnie nie wiedziała, co kierowało Waldemarem, że postanowił się wtrącić.

— Ale nie masz za co. To naturalne, że się o ciebie boi, szczególnie po twoich ostatnich przejściach — odparł Richard, na co dziewczyna uśmiechnęła się krzywo. Bała się, że brunet pomyśli sobie, że ona rozpowiada o nich jakieś niestworzone rzeczy rodzinie i po powrocie do Niemiec zerwie z nią znajomość. — Chodź tu do mnie. — Chłopak wyprostował rękę za plecami Lewickiej, żeby ją objąć, a ta przysunęła się bliżej. Drugą dłoń położył na jej policzku, po czym pochylił się lekko i złączył ich usta w pocałunku. — Gdzie masz tę piżamę, którą miałaś w Berlinie? — szepnął jej do ucha, gdy oderwali się od siebie.

— Zakopana głęboko w szafie — odpowiedziała Daria, mając przymknięte oczy. Lubiła całować się brunetem i była zawiedziona, że tym razem trwało to tak krótko. Gdy otworzyła oczy, napotkała brązowe tęczówki chłopaka, wpatrujące się w jej rozmarzone spojrzenie.

— Dlaczego? Bardzo mi się podobała — powiedział, po czym znowu ją pocałował.

Nie przerywając pocałunku, obniżyli się lekko i położyli się na łóżku. Daria wplotła swoje dłonie w jego włosy, a on coraz śmielej dotykał jej ciała. Dziewczyna zadrżała lekko, gdy ręka chłopaka wślizgnęła się pod górę od piżamy i dotknęła brzucha. Jednak zastopowała zapędy Richarda, kładąc swoją rękę na jego, gdy poczuła, że niebezpiecznie zaczyna piąć się ku górze. Brunet, nie przerywając pocałunku, przesunął dłoń niżej. Nie chciał wywierać na niej żadnej presji. Po prostu, gdy dotknął jej skóry, na chwilę stracił kontrolę. Kiedy przerwał pocałunek, spojrzał na zarumienione policzki dziewczyny. Przejechał kciukiem po jej wargach i chwilę później złożył na jej ustach jeszcze jeden pocałunek. Daria wtuliła się w chłopaka, przymykając oczy. Cieszyła się, że ten weekend spędzają razem.

— Co będziemy jutro robić? — zapytał Freitag, trzymając Rudą w ramionach.

— Pozwiedzamy trochę miasto, tylko cały czas zastanawiam się, co ci pokazać, bo wszystkiego nie zdążymy zobaczyć — mówiła, zamyślając się na chwilę. — Myślę, że wybierzemy się na Ostrów Tumski, koniecznie musimy zobaczyć Ogród Japoński, o tej porze roku wygląda cudnie. Po drodze zahaczymy posiedzieć trochę przy fontannie w Pergoli. W sumie w pobliżu od razu jest zoo, to moglibyśmy wejść, żeby zobaczyć chociaż Afrykarium. No i obok jest jeszcze Hala Stulecia. Chciałabym też pokazać ci Mostek Czarownic, bo z niego można pooglądać Wrocław z góry. — Zaczęła wyliczać dziewczyna, a chłopak uśmiechnął się pod nosem. — No i oczywiście na rynek musimy wpaść. W sumie to tyle rzeczy chciałabym ci pokazać, a tak mało czasu — westchnęła po chwili.

— Zostaw coś na inne weekendy. — Lewicka spojrzała na niego nieśmiało, gdy to usłyszała, a Freitag puścił jej oczko. 

Nie myślała o tym w ten sposób. Chciała mu teraz pokazać jak najwięcej rzeczy, bo nie wiedziała, czy chłopak będzie jeszcze kiedyś chciał z nią przyjechać do Wrocławia i czy w ogóle będzie jeszcze okazja na wspólny przyjazd, bo przecież w każdej chwili coś mogło popsuć się pomiędzy nimi.

— Iga planowała też wyjście do klubu, tylko nie wiem, jak ty się na to zapatrujesz.

— Z tobą bardzo chętnie. — Brunet puścił oczko, a Ruda zakryła dłonią usta i szeroko ziewnęła.

— Widzę, że ktoś tu jest bardzo śpiący.

— No trochę, jak to po podróży. — Wzruszyła ramionami. — Nie zapominaj, że to ja siedziałam całą drogę za kierownicą. — Dziewczyna spojrzała na niego wymownie.

— Tego nie da się zapomnieć. Stres spowodował, że będę tą podróż długo wspominał — zaśmiał się Richard, na co Daria fuknęła.

— Ej! Jestem dobrym kierowcą. — Oburzyła się. Usiadła na łóżku i zaplotła ręce na klatce piersiowej, po czym spojrzała na bruneta z obrażoną miną.

— Oczywiście. — Chłopak puścił jej oczko. — Najlepszym — dodał obejmując ją ramionami. Przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił. — Tylko czasem mogłabyś bardziej stosować się do ograniczeń prędkości — szepnął jej do ucha z rozbawianiem.

— Ale zrzędzisz — mruknęła Daria, na co brunet parsknął śmiechem. — No cóż, fajnie się tak leży, ale najwyższa pora, żebym wróciła do siebie — odezwała się po chwili.

— Nie ma mowy, śpisz tutaj — odparł Freitag, mocniej dociskając ją do siebie.

— Richard, mówiłam coś na ten temat przed wyjazdem.

— Nie puszczę cię — powiedział stanowczo, patrząc w jej oczy, a po chwili poprawił się na łóżku i zaczął ją całować. 

Jego dłonie znowu zaczęły błądzić po ciele dziewczyny. Uwielbiał ją dotykać i gdyby mógł robiłby to nieustannie. Po chwili oderwali się od siebie, a Daria wtuliła się mocno w chłopaka. Potrzebowała bliskości, a od niego dostawała jej dużo.

— To co? Zostaniesz? — zapytał szeptem brunet.

— Tak — odpowiedziała cicho.

Chciała kolejny raz obudzić się obok niego. Ta pobudka miała być inna. Nie będzie musiała dopytywać się rano, dlaczego śpią razem. Nie będzie musiała udawać, że przez przypadek znalazła się w jego ramionach. Będzie mogła go pocałować bez skrępowania i miała nadzieję, że ta noc, jak te poprzednie w jego ramionach będą bez koszmarów. Liczyła na to, że nie przyśni jej się Miller znęcający się nad nią, czy też triumfujący na sali sądowej. Od jakiegoś czasu te sny nie pozwalały jej spokojnie spać.

***

Lewiccy dość wcześnie zaczęli kolejny dzień. Waldemar i Katarzyna chociaż mieli wolny weekend, to przyzwyczajeni codzienną rutyną, nie potrafili dłużej spać. Mężczyzna siedział przy stole i czytał gazetę, a Lewicka wraz ze starszą córką szykowały jedzenie.

— Iga, pójdziesz po Darię? Niech wejdzie do Richarda i go obudzi. Za kwadrans będzie śniadanie — powiedziała Katarzyna do córki, gdy kroiła chleb.

— Jasne — odpowiedziała młoda kobieta, po czym skierowała swoje kroki na piętro. 

Chwilę później stanęła pod drzwiami od pokoju siostry i lekko zapukała. Gdy nie usłyszała żadnej odpowiedzi, nacisnęła klamkę i weszła do środka. Spojrzała na idealnie pościelone łóżko, uśmiechając się pod nosem. Przez jej głowę przeszła myśl, że Ruda nie nocowała w tym pokoju, ale mimo wszystko postanowiła się upewnić.

— Daria, jesteś tutaj? — zapytała, podchodząc do drzwi od łazienki. 

Gdy siostra się nie odezwała, miała już pewność, że jest w pokoju Richarda i to, że u niego spędziła noc. Zacisnęła usta, widząc jej komórkę leżącą na komodzie, bo nie miała pojęcia, jak powiadomić ich o śniadaniu. Nie chciała wchodzić do sypialni, gdzie był Freitag, bo nie była pewna, co tam zastanie. Opuściła pomieszczenie i zeszła do rodziców.

— I co? — dopytywała Lewicka.

— Darii nie ma w pokoju. Domyślam się, gdzie jest, ale nie wiem, czy już wstali, a nie chce ich nakrywać w dwuznacznej sytuacji — zaśmiała się Iga. Chwyciła w dłonie talerze i zaczęła je rozstawiać na stole. — Tato — odezwała się do Waldemara. Mężczyzna siedzący u szczytu stołu, podniósł głowę znad prasy i spojrzał na nią pytająco. — Gazeta. — Wskazała ruchem głowy na rozłożony przed ojcem tygodnik. Lewicki westchnął cicho, po czym złożył go i odłożył na bok, bo wiedział, że i tak teraz już nic więcej nie przeczyta, gdy kobiety szykowały jedzenie.

— Nie spała u siebie? — dopytywała matka, zalewając herbaty.

— Na sto procent nie. Łóżko jest w takim samym stanie, jak je przygotowałam przed przyjazdem.

— I tak trzeba ich obudzić, a lepiej będzie, jak ty to zrobisz niż ja, czy ojciec.

— Ja mam inny pomysł — odezwał się Waldemar, wyciągając komórkę z kieszeni.

— Telefon zostawiła w pokoju. — Mężczyzna spojrzał na córkę zmrużonymi oczami, po czym przeniósł wzrok na urządzenie, a gdy wybrał numer, przyłożył je do ucha. Po chwili słuchał nawiązywanego połączenia.

*

Richard otworzył oczy, gdy usłyszał dźwięk swojego telefonu. Przyciągnął się leniwie i sięgnął po komórkę. Zmarszczył brwi, widząc połączenie od Waldemara.

— Halo — odezwał się zaspanym głosem.

— Cześć. Śniadanie jest. Możecie z Darią przychodzić.

— A... Emm... Yyy... Tak, już idziemy — odpowiedział zmieszany. Rozłączył się, przeczesał dłonią włosy i spojrzał na pogrążoną w śnie dziewczynę.

— Daria — wypowiedział cicho imię dziewczyny. — Daria — powtórzył, szturchając ją lekko. — Ruda poruszyła się nieznacznie i powoli zaczęła otwierać oczy.

— Hmm, co jest? — wymruczała, przeciągając się.

— Twój ojciec dzwonił. Mamy schodzić na śniadanie.

— Coo? — zapytała z niedowierzaniem, siadając na łóżku. Chociaż jeszcze przed chwilą była zaspana, to po rewelacjach, które usłyszała, momentalnie oprzytomniała.— Jak to ojciec dzwonił? O nie — jęknęła niezadowolona. — Wiedzą, że spędziłam noc w twoim pokoju. Czemu nie pomyślałam, żeby nastawić budzik i wrócić do siebie? — mówiła spanikowana, na co chłopak przewrócił oczami. Nie rozumiał tej paniki.

— Oj tam, przecież to nie koniec świata. Jesteśmy dorośli — odpowiedział obojętnie, wzruszając ramionami.

— Już widzę te ukradkowe spojrzenia i miliony pytań od Igi — westchnęła głęboko, przecierając twarz dłońmi.

— Mam nadzieję, że będziesz opowiadać o mnie w samych superlatywach — zaśmiał się Freitag, na co dziewczyna spojrzała na niego z niedowierzaniem i pokręciła głową.

— Tak jest, proszę pana — odpowiedziała, przewracając oczami. — A teraz muszę uciekać, żeby się ogarnąć — dodała, wstając z łóżka. Przeciągnęła się jeszcze, po czym wygładziła dłonią włosy.

— Poczekam za tobą, nie chcę sam schodzić.

— Pewnie — powiedziała dziewczyna, po czym zniknęła za drzwiami.

Richard przyciągnął się leniwie, a następnie wstał, wyciągnął z walizki ubrania i przeszedł do łazienki przylegającej do pokoju. Kilkanaście minut później zabrał z łóżka telefon i schował do kieszeni od spodni, po czym opuścił pomieszczenie, i skierował swoje kroki do pokoju Darii. Zapukał delikatnie w drzwi. Zmarszczył brwi, gdy nie usłyszał pozwolenia na wejście. Nacisnął klamkę, po czym zajrzał do środka. Wtedy zauważył na łóżku przygotowane przez dziewczynę ubranie oraz bieliznę, a zza drzwi od łazienki dochodził szum wody. Stwierdził, że wejdzie do środka i poczeka na nią, aż skończy brać prysznic. Usiadł na łóżku, wyjął komórkę z kieszeni i  zaczął przeglądać wiadomości w Internecie. Chwilę później szum wody ucichł. Chłopak przeniósł wzrok na drzwi od łazienki, gdy usłyszał ich skrzypnięcie. Otworzył szeroko usta, wypuszczając telefon z dłoni na podłogę, gdy Lewicka naga weszła do pokoju.

***********************

Ups, a to peszek xD

Co ten Rysiek wyczynia? Nie mógł poczekać w swoim pokoju?

Ciekawe jak zareaguje Daria.

Do następnego...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro