Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mocna, czarna kawa, to było coś, czego Daria potrzebowała w niedzielne popołudnie. Siedziała w kuchni i powoli piła gorący napój. Bliźniaczki jeszcze spały. Ruda spoglądała przez okno, rozmyślając o wieczornym wypadzie do baru. Miała kaca i to nie tylko z powodu wypicia zbyt dużej ilości alkoholu. Najbardziej doskwierał jej kac moralny. Minionej nocy złamała jedną ze swoich zasad. Całowała się z facetem, którego dopiero co poznała. Kiedyś było to dla niej nie do pomyślenia. Teraz dała ponieść się emocjom, a wypity alkohol sprawił, że przestała racjonalnie myśleć. Lewicka przymknęła oczy i dotknęła swoich warg, na których nadal czuła pocałunki Lukasa. Był tak namiętny, że o mało co, a faktycznie zgodziłaby się na to, żeby pojechać do niego, gdy to zaproponował. Na szczęście w porę się opamiętała. Gdyby spędziła z nim noc, to nie miałaby już odwagi, żeby spojrzeć na siebie w lustrze. Pójście do łóżka z obcym mężczyzną nie było w jej stylu. Widziała zawód na twarzy szatyna, gdy mu odmówiła i nie robiła sobie nadziei na to, że on się do niej odezwie. W końcu nawet nie wymienili się numerami telefonów. Mógłby to zrobić jedynie poprzez bliźniaczki, przez które się poznali. Zapewne nie skorzysta z tej opcji.

Po wypiciu kawy poszła pod prysznic. Stojąc pod strumieniem wody, stwierdziła, że wybierze się na spacer. Na dworze była ładna pogoda i powinna z niej korzystać. Z dnia na dzień robiło się coraz cieplej. Poza tym świeże powietrze powinno  rozbudzić ją do końca. Kilkanaście minut później zakręciła kurek z ciepłą wodą, wyszła z kabiny i wytarła ciało ręcznikiem, a następnie ubrała przyszykowane wcześniej rzeczy. Stanęła naprzeciwko lustra, po czym dłonią starła z niego parę. Skrzywiła się, widząc odbicie swojej twarzy. Cienie pod oczami nie wyglądały najlepiej. Cera też pozostawiała wiele do życzenia. Chwyciła w dłoń krem pod oczy, który delikatnie wklepała, a następnie na twarz nałożyła krem nawilżający. Z makijażu zrezygnowała. Powoli rozczesała mokre włosy, które chwilę później wysuszyła i wyprostowała. Była gotowa do wyjścia.

Kiedy opuściła mieszkanie, skierowała się w stronę parku. Spacer zajął jej kilkanaście minut. W czasie drogi z ciekawością kolejny raz oglądała okolicę, starając się jakoś ją polubić. W dalszym ciągu nie potrafiła przekonać się do mieszkania w Breitenbrunn. Liczyła na to, że jej nastawienie do tej miejscowości zmieni się, gdy rozpocznie pracę jako fizjoterapeutka. Wykonywanie pracy marzeń miało dodać jej pewności siebie. Kiedy doszła na miejsce, usiadła na jednej z pobliskich ławek. Spoglądała na dzieci beztrosko się bawiące. Daria chciałby się cofnąć do czasów, gdy jedynym zmartwieniem było to, że misiowi odpadło oczko albo, że wybrudziło się ubranko ulubionej lalki. Pociągnęła mocniej nosem, gdy do nozdrzy doszedł zapach słodkości. Odwróciła głowę w stronę, z której dochodziły zapachy. Ujrzała stojącą nieopodal budkę. Żałowała, że nie zabrała ze sobą portfela, bo z chęcią wypiłaby gorącą czekoladę albo chociaż drugą kawę. Westchnęła cicho, po czym wyciągnęła z kieszeni telefon. Uruchomiła Internet i po raz kolejny zaczęła przeglądać ogłoszenia sprzedaży samochodów. Szukała jakichś niedrogich aut, a potem wysyłała linki do Arne, który mówił jej, czy warto się zainteresować danym modelem, czy raczej go sobie odpuścić. No cóż, szukanie samochodu szło Lewickiej opornie.

***

Richard przystanął na chwilę, gdy ujrzał nieopodal stojąca budkę, gdzie można kupić coś do picia. Stwierdził, że herbata po przebieżce nie byłaby takim złym pomysłem, więc podszedł do sprzedawcy.

— Dzień dobry, poproszę herbatę bez cukru.

— Dwa euro — odpowiedział tęgi brunet w średnim wieku. Richard podał mu odliczoną kwotę i odebrał gorący napój w tekturowym kubku. Odwrócił się od stoiska, a gdy już miał upić łyk, znieruchomiał, kiedy zobaczył siedzącą nieopodal na ławce rudowłosą dziewczynę.

­— Chyba zaraz oszaleję — powiedział do siebie pod nosem. Miał wrażenie, że jej osoba go prześladuje. Tam, gdzie był Richard, była i Daria. Jednak po chwili wpadł na pomysł, żeby się do niej dosiąść.

— Wie pan co, poproszę jeszcze kawę. Czarną. — Ponownie zwrócił się do sprzedawcy, a chwilę później odbierał swoje zamówienie. Pożegnał się z mężczyzną i ruszył w kierunku Lewickiej, która miała zwieszoną głowę. Zastanawiał się, czy dziewczyna pije czarną kawę, ale stwierdził, że lepiej zamówić taką, w razie czego wróci do sprzedawcy, żeby dolał mleka i dosypał cukru. Freitag z ciekawością zajrzał jej przez ramię, żeby zobaczyć, co takiego robi. Uniósł brwi, gdy zauważył, że dziewczyna przegląda strony z samochodami. Obszedł ławkę i stanął przy Rudej.

— Wolne? — zapytał, posyłając dziewczynie uśmiech. Lewicka rozejrzała się w prawo i lewo. Dookoła było co najmniej pięć ławek i wszystkie były wolne, nie rozumiała, dlaczego postanowił usiąść akurat na tej, którą zajmowała ona. Ponownie przeniosła wzrok na Richarda.

— Proszę — odpowiedziała w końcu, więc usiadł obok, natomiast Ruda wróciła do swojego wcześniejszego zajęcia.

— To dla ciebie, Dario — zwrócił się do niej, wyciągając rękę z kubkiem w jej stronę. — To kawa w ramach przeprosin za to, jak ostatnio upadłaś przeze mnie. — dodał, gdy zauważył zdziwienie na jej twarzy. — Tylko nie wiem, czy może być czarna bez cukru. — Lewicka nie wiedziała, co zrobić, ale ostatecznie postanowiła wziąć kawę.

— Dziękuję, może taka być — powiedziała, sięgając po napój i zastanawiając się, jak chłopak miał na imię. Wczoraj jej się przedstawiał, ale nie zapamiętała. Chyba jakoś na R: Rudolf, Robert, a może Reiner? Nie mogła skojarzyć. Było jej głupio, że on zapamiętał jej imię, a ona jego nie. Zacisnęła usta i cicho wypuściła powietrze.

— Mógłbyś przypomnieć swoje imię? — zapytała, bo nic innego jej nie pozostało. Uniósł brwi do góry, gdy usłyszał to pytanie.

— Richard ­— odparł, przyglądając się dziewczynie. 

Jej pytanie utwierdziło go w tym, że ona nie ma pojęcia, iż ma do czynienia ze sportowcem. Przeczesał ręką włosy i patrząc przed siebie w zamyśleniu, upił łyk herbaty. Wyciągnął nogi, krzyżując je w kostkach. Postanowił kontynuować rozmowę. Był ciekawy, skąd dziewczyna pochodzi, od kiedy mieszka w Breitenbrunn i dlaczego wybrała akurat tę miejscowość. Ruda odpowiadała na jego pytania, ale ostrożnie. Nie chciała opowiadać zbyt wiele szczegółów obcemu mężczyźnie. Nie rozumiała, skąd u niego takie zainteresowanie jej osobą. Po kilku minutach zapadła pomiędzy nimi cisza. Równocześnie upili kolejny łyk gorących napojów i spoglądali przed siebie, na spacerujące po parku osoby. Richard kątem oka dostrzegł, jak Daria rozgląda się co chwilę na boki.

— Kogo tak wypatrujesz?

— Zastanawiam się, z której strony nadbiegnie twoja dziewczyna, żeby zrobić awanturę, że rozmawiasz z obcą kobietą. — Freitag uśmiechnął się pod nosem.

— Nie musisz się o nic martwić, nie nabiegnie z żadnej strony, bo takowej nie mam. — Ruda lekko zmarszczyła brwi, gdy to usłyszała. Myślała, że Richard jest w związku z tą blondynką, z którą był razem w restauracji. Pasowali do siebie, on chuderlawy, ona też była drobniutka. Z drugiej strony mogli się w międzyczasie rozstać. Przecież widziała ich razem kilka tygodni temu.
— A twój facet, jak zobaczy, że rozmawiasz ze mną, to mocno się wkurzy? — zapytał, zerkając na dziewczynę.

— Nie jestem z nikim w związku.

Teraz to Richard zmarszczył brwi, słysząc odpowiedź Lewickiej. Sądził, że spotyka się z postawnym szatynem, który obejmował ją wczoraj w barze. Pomylił się. Obserwował profil Darii i dostrzegł, jak dziewczyna mocno zaciska zęby, ruch mięśni był bardzo widoczny. Lewicka w duchu modliła się o to, żeby nie zadawał jej już więcej pytań o facetów, jednak była świadoma tego, że sama sprowokowała rozmowę na ten temat. Po tym, jak omówili statusy swoich związków, kolejny raz zapadła pomiędzy nimi cisza.

— Interesujesz się motoryzacją? — zagadał po chwili Richard, kiwając głową w stronę telefonu, na którego wyświetlaczu otwarty był portal z ogłoszeniami.

— Nie — zaprzeczyła dziewczyna. — Po prostu muszę kupić samochód.

— Jaki cię interesuje?

— Najlepiej czerwony — wypaliła, nie zastanawiając się nad tym, co mówi, a Richard parsknął śmiechem. Do Lewickiej doszło, że chłopakowi raczej nie chodziło o kolor. Zagryzła wargę i wbiła wzrok w leżący nieopodal kamień. Chciała zapaść się pod ziemię.

— A jaki model? — Kontynuował brunet.

— Nie wiem, nie znam się na samochodach. Wyszukuję te, które mi się podobają, a potem przesyłam linki koledze, który doradza, czy warto się jakimś zainteresować, czy lepiej odpuścić. — Przyznała szczerze.

— Ile ogłoszeń przesłałaś już swojemu chłopakowi do zweryfikowania?

— Około piętnastu. I nie chłopakowi, tylko koledze — odpowiedziała, przenosząc wzrok na rozmówcę.

— No tak, przepraszam. I ile zaakceptował?

— Żadnego — westchnęła cicho, uświadamiając sobie, że naprawdę nie miała pojęcia o motoryzacji. Była w tej kwestii beznadziejna i dziwiła się, że Arne nadal jej pomaga.

— Daj ten telefon — powiedział Richard, zabierając komórkę z jej dłoni. — Fajny kolor.  — Uśmiechnął się szelmowsko, oglądając różową obudowę, a Lewicka przewróciła oczami. Kolor jak kolor. Lubiła różowy. Freitag zerknął, jakie opcje pozaznaczała w filtrach. Wpisała jedynie cenę do. Nic więcej. Podrapał się po policzku i spojrzał na nią.

— Mogę ci tu coś jeszcze pozaznaczać? — zapytał, a Daria przytaknęła.

Spoglądała, jak Richard zmienia cenę od-do, robiąc pomiędzy nimi małą różnicę, przez co odpadło już sporo aut. Potem wpisał przebieg, rocznik i moc oraz zaznaczył, że samochód ma mieć aktualny przegląd. 

— Wolisz automat, czy manualną skrzynię biegów?

— Manualną — odpowiedziała, a brunet wybrał tę opcję. Nie przyszło jej do głowy, żeby bardziej szczegółowo zagłębić się w to wszystko.

— Kolor też zaznaczyć? — zapytał zaczepnie.

Lewicka zgromiła go za to wzrokiem. Uśmiechnął się szeroko, a jej wydawało się, że razem z nim śmieje się cały świat. Gdy to robił, roztaczał wokół siebie aurę radości. Po chwili sama mimowolnie się uśmiechnęła. Oddał jej telefon, a ona rzuciła okiem na modele, które pojawiły się po dużej selekcji. W oko wpadło jej auto, które było już na pierwszej stronie. Czarne Audi miało tylko jedną wadę - nie było czerwone. Jednak stwierdziła, że jakoś to przeboleje. Zapisała link, stwierdzając, że potem prześle go do Arne i zapyta, co o nim sądzi. Podziękowała towarzyszowi za pomoc i schowała telefon do kieszeni. Znowu zapadła cisza. W milczeniu dopili herbatę oraz kawę, po czym Freitag zabrał pusty kubek z rąk Darii, wstał i poszedł wyrzucić do kosza, a następnie wrócił do siedzącej na ławce dziewczyny. Powinien już się z nią pożegnać i wrócić do mieszkania, bo powoli robił się głodny. Kiedy miał to zrobić, podeszło do niego dwóch nastolatków.

— Możemy prosić autografy i zdjęcie? — zapytał blondyn w okularach, trzymając w dłoniach notes i długopis. Daria patrzyła na to wszystko zdezorientowana. Zaczęła się zastanawiać, kim jest chłopak, z którym do tej pory rozmawiała, że proszą go o autografy.

— Pewnie. — Uśmiechnął się Richard, po czym wziął od nastolatka notes. Zapytał chłopaków o imiona i złożył dwa osobne autografy.

— Zrobi nam pani zdjęcie? — odezwał się drugi młodzieniec, podając Lewickiej telefon. Ruda wzięła komórkę i pstryknęła kilka zdjęć. Chłopcy pożegnali się, a następnie z uśmiechem na twarzy odeszli od siedzącej na ławce pary. Daria odprowadzała ich wzrokiem, po czym przeniosła go na Freitaga.

— Powinnam wiedzieć, kim jesteś? — zapytała, przyglądając mu się uważnie zmrużonymi oczami. Richard uśmiechnął się, gdy zadała to pytanie.

— To zależy, czy interesujesz się sportem — odpowiedział, a ona cicho wypuściła powietrze z płuc, lustrując jego twarz. Z Niemieckich sportowców kojarzyła tylko Schumachera, Hartinga i kilku piłkarzy. Bynajmniej Richard nie był żadnym z nich.

— Jestem skoczkiem narciarskim — odezwał się po chwili.

— Mhh. Nie oglądam tego — odparła, zgarniając włosy za ucho. 

Mało interesowały ją sporty zimowe. Wolała lekkoatletykę i kibicowała tylko Polakom. Nagle rozbrzmiał dźwięk jej telefonu, a gdy wyjęła go z kieszeni, zobaczyła, że dzwoni Kinga. Bliźniaczki postanowiły w końcu wstać z łóżek. Richard przysłuchiwał się rozmowie, jaką prowadziła Daria. Nie rozumiał, co mówi, ale po jej reakcji domyślił się, że dostała jakąś dobrą wiadomość, bo na jej twarzy pojawił się uśmiech. Kiedy Lewicka skończyła rozmowę z przyjaciółką, pożegnała się z Richardem, oznajmiając, że musi wracać do mieszkania. Podziękowała za kawę i pomoc w wyborze samochodu, po ruszyła przed siebie szybkim krokiem. Freitag patrzył, jak dziewczyna cała w skowronkach oddala się od niego. Gdy wstał z ławki, zrezygnowany odwrócił się w kierunku rudowłosej dziewczyny. Niestety, była już za daleko, żeby ją zatrzymać. Zapomniał poprosić ją o numer telefonu, a chciał się z nią ponownie spotkać, bo fajnie mu się z nią rozmawiało. Teraz nie pozostało mu nic innego, jak liczyć na to, że niedługo znowu przez przypadek na nią trafi.

***

Wieczorem Richard zreflektował się, że jego lodówka świeci pustkami,bo zapomniał zrobić zakupy. Postanowił wybrać się na stację benzynową, licząc, że zostało do kupienia jakieś pieczywo. Mało prawdopodobne, ale zaryzykował. Niecałą godzinę później wracał z zakupami do mieszkania. Tak, jak przewidywał, pieczywa już nie było, ale kupił sucharki i do tego serek śmietankowy. Na lekką kolację wystarczy. Nagle przystanął, gdy w oddali zauważył Darię. Naprzeciwko niej stał ten sam postawny szatyn, z którym była w barze. Richard przyglądał im się, jak rozmawiają. Lewicka uśmiechała się do niego nieśmiało. Wyglądała uroczo, gdy to robiła. Po chwili mężczyzna ujął jej twarz w dłonie i zaczął całować. Freitag obserwował, jak dziewczyna wplata dłonie we włosy Lukasa, oddając pocałunek. Twierdziła, że nie są parą. Okłamała go. Gdy przerwali całowanie, chwycili się za dłonie i poszli dalej. Richard wypuścił głośno powietrze, zacisnął zęby, po czym ruszył przed siebie w drogę powrotną do mieszkania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro