24

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oglądaliśmy film przyniesiony przez Arona już od jakiejś godziny. Na początku starałam się skupić na jego fabule, jednak po jakimś czasie ułożyłam się wygodnie, z głową na kolanach chłopaka, całkowicie tracąc zainteresowanie.

Nie potrafiłam całkowicie skupić się na filmie, bo przez cały czas martwiłam się o Natha. Wiedziałam, że operacja przebiegła pozytywnie i teoretycznie wszystko było z nim dobrze, jednak nie zmniejszało to mojego niepokoju. Gdyby nie jego pobyt w szpitalu, prawdopodobnie już wiedziałby o wszystkim i próbował jakoś mnie uspokoić.

- Sam? - cichy głos Arona wyrwał mnie z zamyślenia.

- Tak? - mruknęłam cicho, odwracając się w jego stronę.

- Wiesz, że film skończył się jakieś dziesięć minut temu? - zapytał z wyraźnym rozbawieniem. - Mogłaś powiedzieć, że ci się nie podoba.

- Ale on był naprawdę... ciekawy - odparłam, starając się brzmieć wiarygodnie.

-Tak? W takim razie możesz mi powiedzieć o czym był - stwierdził, patrząc na mnie wyczekująco.

- Wiesz... o tym... jak on... - zaczęłam się jąkać, próbując przypomnieć sobie jakiś fragment.

-Idź się przespać, musimy wstać wcześnie- polecił mi.

-Wcześnie? Po co?- jęknęłam.

-Zobaczysz- powiedział, szczerząc się.

Przewróciłam oczami, idąc w kierunku łazienki. Wzięłam szybki prysznic i w mojej nowej piżamie, ruszyłam do sypialni.

-Aron gdzie mój telefon?- zapytałam, gdy nie znalazłam go w niej.

Chłopak nie odpowiedział, więc poszłam do salonu, gdzie go zostawiłam. Gdy weszłam, zobaczyłam, że siedzi sobie spokojnie, przeglądając mój telefon.

-Możesz mi powiedzieć co robisz?- zapytałam.

-Czytam twoje sms'y- odpowiedział, nie odrywając wzroku od urządzenie.

-Właśnie Aron MOJE-warknęłam, wyrywając mu telefon.

Chłopak uśmiechnął się do mnie szeroko, ukazując rząd białych zębów.

Prychnęłam pod nosem, idąc do sypialni.

Usiadłam na łóżku i odblokowałam telefon. Pierwsza zmiana to wyszczerzony Aron bez koszulki na mojej tapecie, ale to może zostać. Oprócz tego chyba nic się nie zmieniło.

Stwierdziłam, że nie będę już się tym przejmować tylko napiszę do Rose.

Me: Hej i jak ci się żyje beze mnie :D

Rosie: Wiesz nie najgorzej ;)

Me: :( Co może być lepsze od spędzania czasu ze mną??

Rosie: Wiesz, spędzenie całego dnia z James'em...

Me: Woah! Coś mnie ominęło?

Rosie: Po prostu stwierdził, że skoro cię nie ma to żebym nie siedziała sama cały czas był ze mną :3

Me: Wiesz.... nie musisz dziękować

Rosie: Alec pytał się o ciebie... dużo razy

Me: A ty wtedy...

Rosie: Dałam mu twój numer...

Me: Ponieważ...

Rosie: James mnie poprosił...

Me: Really?

Rosie: Yes.

Me: Okay, powiedzmy, że nic się nie stało

Rosie: Kiedy wracasz?

Me: Chyba za dwa dni

Rosie: To czekam na ciebie ;*

Me: Co tęsknisz?

Rosie: Oczywiście!!

Me: A James?

Rosie: No ale przecież jemu nie będę mówić, że go lubię, podoba mi się i że jest przystojny... od tego mam ciebie :D

Me: Dobrze wiedzieć

Rosie: No to czekam, wracaj szybko ;*

Me: A ty nie zamęcz James'a ;*

W tym momencie na ekranie wyświetliło mi się powiadomienie, że za chwile rozładuje mi się bateria. Wzdychając cicho podniosłam się z łóżka i podeszłam do walizki. Zaczęłam szukać ładowarki, ale z przerażeniem odkryłam, że musiałam ją zostawić w domu.

Pobiegłam szybko do salonu gdzie Aron oglądał jakiś mecz.

-Aron masz ładowarkę?-zapytałam z nadzieją.

-Mhm-mruknął, nie odrywając wzroku od ekranu.

-A pożyczysz mi?

-Poczekaj na przerwę-powiedział.

Usiadłam obok niego wzdychając cicho. Była dwudziesta minuta, czyli jeszcze dwadzieścia pięć. Nieee...

Oparłam się o chłopaka i przymknęłam oczy. Chłopak przesunął się tak, że opierałam się o jego klatkę piersiową, a on obejmował mnie ramieniem.

Była mi bardzo wygodnie, a do tego ciepło więc po chwili zasnęłam.

~~~~~~~2 godziny później~~~~~~~

Obudziłam się, sama nie wiem dlaczego. Spróbowałam wstać podnieść, ale przeszkadzała mi czyjaś ręka.

-Nie śpisz już?-usłyszałam, rozbawiony głos Arona.

-Miałeś mnie obudzić-burknęłam sennie.

-Stwierdziłem, że poczekam aż sama wstaniesz-mruknął.

-To dasz mi tą ładowarkę-zapytałam, przypominając sobie po co tu przyszłam.

Chłopak zaśmiał się cicho, po czym wstał ze mną na rękach. Nie powiem nie przeszkadzało mi to, ponieważ nie chciało mi się wstawać.

Położył mnie na łóżku i wziął ode mnie telefon. Z swojej torby wyciągnął ładowarkę, następnie podłączył ją z moim telefonem do jednego z  kontaktów.

-I co zadowolona jesteś?-zaśmiał się.

-Tak, bardzo-mruknęłam sennie.

Chłopak wyszedł z pokoju, uśmiechając się pod nosem. Po chwili usłyszałam cichy szum wody. Leżałam spokojnie i zaczynało mi się nudzić, a do tego nie mogłam zasnąć.

Wstałam, po czym powoli podeszłam do drzwi balkonowych. Otworzyłam je i wyszłam na zewnątrz. Przede mną rozciągał się śliczny widok na miasto.

-Pięknie, prawda?-usłyszałam za sobą głos Arona.

W odpowiedz pokiwałam lekko głową. Chłopak objął mnie od tyłu i staliśmy tak przez jakiś czas.

Zrobiło mi się trochę zimno, bo jakby nie patrząc, miałam na sobie tylko koszulkę Arona i bieliznę.

Weszliśmy do pokoju, a następnie skierowaliśmy się do łóżka. Położyłam się i zaraz zostałam przyciągnięta do chłopaka.

Wtulona w niego, zasnęłam bez najmniejszych problemów.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Miał być wczoraj ale nie zdążyłam. Przepraszam

Dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze 💕💕

Miłych wakacji 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro