41

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


~~~~~~Aron~~~~~~

Sam wypiła tyle, że już ledwo stoi na własnych nogach, dlatego postanowiłem poszukać Nath'a i zabrać ich oboje do domu. Zostawiłem dziewczynę z jej znajomymi, którzy nie byli w lepszy stanie od niej, prosząc żeby została na miejscu.

Po kilku minutach znalazłem go z byłym chłopakiem Sam na kolanach. Tak naprawdę nie zerwali ze sobą, ale z tego co zobaczyłem raczej nie ulega wątpliwości, że to koniec ich lipnego związku.

- Nathan jedziemy do domu - powiedziałem, patrząc na obściskującą się dwójkę.

- Czemu tak wcześnie? - jęknął, kładąc głowę na ramieniu młodszego chłopaka.

- Zawsze możesz iść do niego - stwierdziłem.

- Naprawdę? - zapytał, szczerząc się.

Chyba to nie jest taki dobry pomysł, jak wydawał mi się na początku. Jeśli Sam dowie się, że zostawiłem Nath'a samego z jej pijanymi znajomymi nie będzie zadowolona. Nie miałbym nic przeciwko gdyby on tu został, ale lepiej nie ryzykować.

- Nie - westchnąłem, pomagając im wstać.

Stwierdziłem, że mogę odwieźć Alec'a do domu, ale reszta przyjaciół Sam musi poradzić sobie sama. Doszliśmy do stolika przy, którym zostawiłem dziewczynę i zobaczyłem, że już zasnęła. Delikatnie ją podniosłem, po czym ruszyłem do wyjścia z klubu upewniając się, że pozostała dwójka idzie za nami.

Zapakowałem ich wszystkich do samochodu, a następne dwadzieścia minut spędziłem na wypytywaniu z Alec'a o jego adres. W końcu zabrałem mu portfel i sprawdziłem jego legitymację. Mieszkał niecałe dziesięć minut stąd.

- Możesz dać mi klucze? - zapytałem, kiedy byliśmy na miejscu.

Pomogłem mu wysiąść, po czym chłopak wręczył mi to o co prosiłem. Zaprowadziłem go do jego pokoju. To znaczy tak myślę, że to był jego pokój. Wydaje mi się, że mieszka sam więc w najgorszym wypadku obudzi się w pokoju gościnnym.

Wróciłem do samochodu gdzie Sam, która się właśnie obudziła prowadziła dyskusję z Nath'em kto jest przystojniejszy ja czy Alec. Popatrzyłem na nich z rozbawieniem, ale nie przeszkadzałem im.

- Ale musisz przyznać, że Aron ma o wiele ładniejsze oczy - stwierdziła z satysfakcją dziewczyna.

Nathan zamyślił się, ale w końcu przyznał jej racje, dlatego dziewczyna zaczęła piszczeć, ciesząc się swoim "zwycięstwem".

- Jesteśmy - oznajmiłem kilkanaście minut później.

Wysiadłem i pomogłem to zrobić pozostałej dwójce, następnie zaprowadziłem ich do domu, przy okazji wyciągając z bagażnika rzeczy Nathan'a. Chłopak został w drugim pokoju gościnnym na dole, a ja razem z Sam poszliśmy na górę. Jednak w połowie schodów dziewczyna stwierdziła, że nie chce jej się już iść, więc musiałem wnieść ją na górę.

Położyłem ją na łóżku i miałem wyjść, gdy dziewczyna pociągnęła mnie w swoją stronę. Usiadłem obok niej, a ona wtedy wpiła się w moje usta siadając na mnie okrakiem. Nie zastanawiając się oddałem pocałunek, opierając się łokciami o materac. Dziewczyna zaczęła się ocierać o moje krocze i było mi tak cholernie dobrze, ale wiedziałem, że muszę to przerwać.

- Sam przestań - jęknąłem, kiedy przeniosła się z pocałunkami na moją szyję.

- Czemu? - zapytała, bezczelnie wpatrując się w moje oczy.

- Bo jesteś pijana - mruknąłem, lekko się uśmiechając.

Blondynka zaśmiała się cicho, znowu łącząc nasze usta.

Jak mam ją przekonać żeby przestała skoro sam tego nie chcę?!

Jęknęła w moje usta, gdy przygryzłem jej wargę, przez co uśmiechnąłem się z satysfakcją. Dziewczyna posłała mi wyzywające spojrzenie, po czym zaczęła całować mnie po szyi, a następnie po szczęce. W jednym miejscu zatrzymała się dłużej i już wiedziałem co robi. Wyszczerzyła się z satysfakcją, patrząc na swoje dzieło na mojej szczęce.

- Sam - mruknąłem, zmuszając się żeby lekko odepchnąć dziewczynę.

Ona tego nie przerwie, a jeśli ja tego nie zrobię to jutro mnie zabije.

- Przestanę jeśli zostaniesz ze mną - wymruczała, cicho chichocząc.

Przytaknąłem nie zastanawiając się nad tym dłużej. Kocham uczucie gdy zasypiam obok niej, wiedząc że obudzę się z nią w ramionach.

- Zaraz wrócę - oznajmiła, wstając i chwiejnym krokiem idąc do łazienki.

Zdjąłem z siebie ubrania, kładąc się w samych bokserkach na łóżku. Oparłem się plecami o ścianę czekając na dziewczynę, która po chwili pojawiła się w pokoju.

Kurwa...

Miała na sobie tylko czarną, koronkową bieliznę, w której wyglądała cholernie seksownie.

- Jesteś okropna - jęknąłem, poprawiając bokserki, które zaczynały robić się ciasne w niektórych miejscach.

- Nie podoba ci się - mruknęła.

- Cholernie mi się podoba, ale proszę ubierz coś - westchnąłem.

Dziewczyna zaśmiała się, po czym podniosła z podłogi moją koszulkę. Ubrała ją na siebie i położyła się obok mnie.

Od razu przyciągnąłem ją do siebie, obejmując i lekko całują w policzek.

- Dobranoc - wyszeptałem przy jej uchu.

- Słodkich snów Ari - mruknęła sennie.

~~~~~~następnego dnia~~~~~~
~

~~~~~Sam~~~~~~

Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Zmrużyłam oczy, rozglądając się po pokoju.

Co się stało?

Pamiętam jak rozmawiałam z Aronem. I jak się całowaliśmy ale po tym mam pustkę. Mam nadzieję, że niczego nie zrobiłam...

Usłyszałam jak otwierają się drzwi, więc popatrzyłam w tamtym kierunku.

Zobaczyłam w nich Arona z butelką wody i jakąś tabletką w ręce.

- Tak myślałem, że zaraz się obudzisz księżniczko - zaśmiał się, podając mi przyniesione rzeczy.

Szybko połknęłam tabletkę, popijając ją kilkoma łykami wody.

- Dzięki - mruknęłam, uśmiechając się do niego. - Wiesz... mógłbyś mi powiedzieć co ja wczoraj robiłam. Bo nie za bardzo pamiętam...

- Okay a co pamiętasz? - zapytał.

- To - mruknęłam, składając na jego ustach szybki pocałunek.

Jednak kiedy chciałam się odsunąć, chłopak objął, mnie pogłębiając go. Uśmiechnęłam się, wplątując ręce w jego włosy. Po chwili Aron odsunął się, lekko ciągną mnie za wargę.

- Okay - mruknął. - Później piłaś jeszcze z twoimi przyjaciółmi, aż nie mogłaś już sama stać więc wtedy postanowiłem wziąć cię do domu. Przy okazji odwiozłem Alec'a, no i Nathan'a też wziąłem. Później odprowadziłem cię do pokoju. Zaczęliśmy się całować, a ty wyraźnie chciałaś czegoś więcej, ale spokojnie do niczego nie doszło - opowiedział.

- Przepraszam - jęknęłam z zażenowaniem, opierając głowę o jego tors.

- Wiesz mi to nie przeszkadzało, możesz tak częściej - zaśmiał się.

- Ugh... zamknij się - fuknęłam, uderzając go w ramię.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze pod ostatnim rozdziałem! 😍

Dużo osób chce maraton...
Może zrobię go jeszcze na wakacjach, ale niczego nie obiecuję 😄

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro