Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(oczami wiki)Weszłyśmy do groty i zobaczylysmy siedzącego tam lloyda był smutny podeszliśmy do niego pytalysmy
Wera-Lloyd co sie stało czemu jesteś smutny?pytała moja siostra
Lloyd- porwano moich rodziców wszyscy ich szukają ja szukałem ich tu ale zamiast tego znalazłem medalion a w nich. Zdiecie byłem na nim ja moja mama tata i i starszy o rok o demnie chłopak czułem z nim jakaś więź
Jak to powiedział to poleciały mu łzy z oczu Wera go przytuliła i powiedziała
Wera-Lloyd ja wiem jak się czujesz pamiętam jak mama mnie zostawiła jak ciebie a le mnie u najgorzej rodziny traktowali mnie jak śmieć powiedziała
Lloyd - wiesz od kiedy cię ujzalem Weroniko to wiedzalem ze jesteś tą jedyną wstał i ona też i powiedział Kocham cię i pocałował
(Oczami weroniki)
Lloyd mi wyznał miłość i pocałował pocałunek był tak delikatny ale później zmienił się na bardziej namientny kiedy się odemnie od kleił był czerwony na policzkach z resztą ja też postanowiliśmy przeszukać jeszcze raz cały labirynt wyszliśmy z groty wika stała na kamieniu na jednej nodze
Ja - lloyd ona chyba medytuje (powiedziałam szeptem)
Lloyd- tak ona medytuje ale trzeba ją wybudzić z trancu ale nie gwałtownie bo straci równowagę i wpadnie do wody
Ja -dobrze spróbujmy.
Podeszliśmy do wiki i lekko ja sturchnełam a ona otworzyła oczy i spytała czy idziemy dalej czy wracamy do pałacu
Ja- idziemy dalej może znajdziemy jakieś wskazówki lloyd Skontaktuj się z resztą pewnie sie martwia o ciebie .
Lloyd - dobrze dajcie mi chwilę
Ja- oki
Po chwili lloyd przyszedł i szliśmy dalej w głąb zakazanej części labiryntu kiedy nagle usłyszałam krzyk dobiegający z grobowca pierwszych mistrzów żywiołów
Wika- lloyd znasz drogę prowadź ja będę nawigować Wera sprawdzaj czy nas nikt nie śledzi
Dobrze - odpowiedzieli
Po 10minutach drogi doszliśmy do grobowca pierwszych mistrzów żywiołów weszliśmy do środka tam byli związani rodzice lloyda byli ledwie przytomni mieli nie liczne rany siniaki wyglądali jak by stoczyli wale z robotami
(Oczami lloyda)
Kiedy zobaczyłem rodziców szybko bez zastanowienia pobiegłem do nich rozwiazalem i spytałem
Ja - kto wam to zrobił? Zapytałem rodziców
A oni jak zaklęci nic nie powiedzieli tylko spojzelizmy na mnie i powiedzieli ze tu są wampiry i musimy uciekać sami się z tad nie wydostaniemy w ten zjawili się Cole i Zane
Wika- czytałam o wampirach są szybkie i przebiegłe a ich jad może zmienić człowieka w wampira lub zabić.
Ja - musimy uciekać jak one tu są to będzie po nas chyba że jest sposób by je zabić albo osłabić.
Wydostaniemy się z groty lloyd ,cole ,zane i garmadon wytworzyli smoki a wika , ja i Misako weszliśmy na smoki wika do cola misako u garmadona i ja do lloyda
W pałacu byliśmy w parę minut
CDN

Hej wszystkim czytelnikom spodziewaliscie się wampirów w następnym rozdziale bardziej rozwinę akcje książki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro