Księga I rozdział V

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Dobrze walczyłaś.- Powiedział Thorin.

-Od teraz należysz do kompanii.

Było już późno poszłam więc do pokoju słyszałam jak krasnolud grają i śpiewają.

Ponad gór omglony szczyt
Lećmy, zanim wstanie świt,
By jaskiniom, lochom, grotom
Czarodziejskie wydrzeć złoto!

Już krasnali działa czar;
W ciszę młotów dźwięk się wdarł,
Tam gdzie mrok pod skałą władnie
I gdzie drzemią na dnie.

Dawnych elfów możny ród
Złota tu zgromadził w bród
I w podziemnych kuźniach młotem
Z kruszcu miecze kował złote.

Na srebrzystych nitek pas
Nizał błyski lśniących gwiazd,
W złotych koron zaś obręcze
Księżycowe wplatał tęczę.

Ponad gór omglony szczyt
Lećmy, zanim wstanie świt,
By jaskiniom, lochom, grotom
Zapomniane wydrzeć złoto!

Złote harfy leżą wiek,
Gdzie nie kopał żaden człek,
A w nich pieśni drzemie mnoga
Nie słyszana przez nikogo.

Nagle sosen słychać szum,
Wichrów nocą zawył tłum
I czerwonym, żywym ogniem
Drzewa płoną jak pochodnie.

Gdzieś w dolinie bije dzwon,
Ludzie patrzą z wszystkich stron,
A gniew Smoka ciska gromy
Na struchlałe, kruche domy.

Dymią góry w blasku gwiazd,
Dla krasnali przyszedł czas.
Po pagórkach, po urwiskach
W księżycowych biegną błyskach.

Ponad gór omglony szczyt
Lećmy, zanim wstanie świt,
Żeby wydrzeć lochom, grotom
Nasze harfy, nasze złoto!

W trakcie ich śpiewu zasnęłam.

***


Obudziłam się wraz z wschodem słońca, krasnoludy zaczynały się pakować. Postanowiłam że posprzątam żeby Bilbo nie musiał sam tego robić. Zmywałam i sprzątałam, krasnoludów już nie było, nawet nie zauważyłam kiedy wyszli. Słońce było już wysoko na niebie. Usiadłam w jadalni i patrzyłam przez okno na malownicze widoki. Bilbo w tej chwili wparował do jadalni nie zauważył mnie.

-Nie bądź durniem, Bilbo.- Powiedział sam do siebie.

-Kto słyszał, żeby hobbit w twoim wieku myślał o smokach i w ogóle o tych tam zagranicznych głupstwach!

-Nikt by o czymś takim nie myślał.- Wreszcie się odezwałam a Bilbo popatrzył się na mnie.

-Nikt nie myślałby o podróżach, nikt nie chciałby opuścić swojego domu jednak oni na ciebie liczą. Ja muszę już wyruszać, mam nadzieję że do nas dołączysz.- Powiedziałam to i wyszłam z domu hobbita. Poszłam w stronę Midnight, wsiadłam na nią i pogalopowałam do wyznaczonego miejsca przez krasnoludy.

W końcu ich dogoniłam jechali wolno na swoich kucach i o czymś rozmawiali, podjechałam do nich.

-Miałem nadzieję że nie przybędziesz.- Powiedział Thorin.
Nic nie odpowiedziałam spuściłam głowę i jechałam w milczeniu. Za chwilę podjechał do mnie Kili i Fili.

-Nie martw się on po prostu taki jest. Nie przepada za elfami.

-Raczej chciałeś powiedzieć że nienawidzi elfów.- Powiedziałam do blondyna.

-My tacy nie jesteśmy.- Wtrącił się brunet.

-Mam nawet nadzieję że się zaprzyjaźnimy.- Podniosłam wzrok i posłałam im uśmiech.

-Dziękuję.

-Zmieniając temat. Jak myślisz czy Bilbo dołączy?

-Myślę że dołączy.- Odpowiedziałam.

-A chcesz się założyć? Skoro jesteś taka pewna.- Powiedział Fili.

-Tak. Obstawiam że Bilbo dołączy. A ty jak myślisz Kili?

-Ja się z kim innym zakładam.- Oznajmił brunet.

-A jak myślisz czy Bilbo dołączył?- Zapytałam się.

-Myślę to samo co mój brat. Nie sądzę że hobbit dołączy.- Kiedy to mówił usłyszałam ciche a z czasem głośniejsze kroki zbliżające się do nas. Odwróciłam się i spostrzegłam hobbita biegnącego w naszą stronę.

-Podpisałem!- Krzykną hobbit po czym wręczył papiery jednemu z krasnoludów. Ten wziął papiery i sprawdził wszystko po czym powiedział.

-Witaj w kampanii Thorina Dębowej Tarczy.

-Dajcie mu kuca.- Powiedział któryś z krasnoludów prawdopodobnie Thorin. Bilbo zaczął mówić że nie potrzebuje kuca, ale Fili i Kili byli szybsi złapali go pod ręce i wsadzili go na kuca. Zaczęłam się cicho śmiać z tej śmiesznej sytuacji.

-Zatrzymać się! Nie zabrałem z domu chusteczek! Musimy zawrócić!- Krzyczał Bilbo. Wtedy Bofur rzucił w stronę hobbita materiał.

-Trzymaj!

Po krótkim czasie krzyknęłam.
-Fili!

Ten rzucił w moim kierunku sakiewkę którą złapałam w locie i wsadziłam ją do torby. Podjechałam do Gandalfa i hobbita.

-Cieszę się że jednak się zdecydowałeś wyruszyć na spotkanie z przygodą.- Powiedziałam. W tym samym czasie inni rzucali sobie sakiewki. Bilbo się mnie zapytał o co chodzi.

-Obstawialiśmy czy dołączysz.

-I co obstawiałaś?

-Wiedziałam że się zdecydujesz i dołączysz.

-A ty Gandalfie?- Zapytał się hobbit.
Gandalf złapał sakiewkę i powiedział.

-Ja nigdy w ciebie nie wątpiłem.

Jechaliśmy już kilka dni. Rozbiliśmy obóz. Było już ciemno niektórzy już spali siedziałam obok braci i rozmawiałam z nimi. Bilbo w tym czasie wstał i poszedł w stronę kuców. Usłyszałam dziwny dźwięk domyśliłam się że to orkowie.

-Co to było?- Zapytał się hobbit.

-Orkowie.- Powiedziałam.

-Orkowie?- Powiedział Bilbo.

-Zarzynacze. Pewnie są ich setki w samotnym kraju.- Powiedział Fili.

-Atakują tuż przed świtem kiedy wszyscy śpią. Szybko i cicho bez hałasu i bardzo krwawo.- Powiedział Kili po czym spojrzał się na brata i zaczęli się śmiać.

-Myślicie że to śmieszne. Waszym zdaniem atak orków to żarty?- Powiedział Thorin.

-Wcale tak nie myślimy.- Usprawiedliwił się Kili.

-W ogóle nie myślicie. Nie znacie świata.- Powiedział Thorin. Po czym poszedł w stronę przepaści skały na której rozbiliśmy obóz.

-Nie przejmuj się Thorin ma powody by nienawidzić orków.- Powiedział Balin i zaczął opowiadać o wojnie z orkami w Morii. Słuchałam uważnie ponieważ bardzo ciekawie mówił. Kiedy skończył wszystkie krasnoludy stały i patrzyły się na Thorina.

-A blady ork? Co się z nim stało?- Zapytał się Bilbo.

-Umknął do swojej nory. Ten gad dawno temu zdechł od ran.- Odpowiedział Bilbowi Thorin. Popatrzyłam się na Mithrandira i Balina i zauważyłam że oni wiedzą to samo co ja, że Azog jednak żyje. Popatrzyłam się na drugą stronę przepaści. Zauważyłam że coś się rusza pomiędzy drzewami, byli to orkowie. Postanowiłam że powiem o tym Gandalfowi.

-Nie przejmuj się nimi. Idź lepiej spać.- Powiedział mi Gandalf a ja osłupiałam byłam pewna że inaczej zareaguje. Zrobiłam tak jak powiedział mi Gandalf, poszłam spać.

Jechaliśmy już kilka dni. Dnia dzisiejszego padało niemiłosiernie.

-Panie Gandalfie zrobi pan coś z tą ulewą?- Powiedział któryś z krasnoludów ale przez deszcz nie wiedziałam który to muwił.

-To tylko deszcz. Będzie padał do puki nie przestanie. Jeśli chcesz zmieniać pogodę na świecie poszukaj innego czarodzieja.- Oznajmił Gandalf.

-Są inni?... Czarodzieje?- Zapytał się Bilbo.

-Jest nas pięciu. Największy to Saruman biały. Poza tym dwóch czarodziejów błękitnych... Wyleciały mi z głowy ich imiona.

- A piąty?

-Radagast bury.

-Czy to wielki czarodziej? Czy taki jak ty?- Zadał znów pytanie hobbit.

-To jest bardzo wielki czarodziej! Na swój sposób. Jest bardzo wrażliwy i woli towarzystwo zwierząt. Jego przenikliwe oko strzeże potężnych lasów i puszcz na wschodzie. I całe szczęście bo w tamtych stronach zło tylko czyha by zdobyć przyczółek.

Jechaliśmy jeszcze jakiś czas aż w końcu się zatrzymaliśmy i rozbiliśmy obóz. Słyszałam jak Gandalf kłócił się z Thorinem by pójść do doliny Imladris. Gandalf się zezłościł i zaczął iść w stronę lasu.

-Gdzie idziesz?- Zapytał się Bilbo.

-Pobyć z jedyną osobą która mnie rozumie.- Odpowiedział mu czarodziej.

-Czyli z kim?- Zapytałam się.

-Z samym sobą!- Mówiąc to Gandalf poszedł do lasu. Myślałam czy nie pójść za nim ale stwierdziłam że każdy musi pobyć sam. Przecież jak się ściemni wróci.

Słońce już zaszło a Mithrandira dalej nie było. Poszłam pomóc braciom przy kucach, gdy byłam obok nich zauważyłam że niema Deisi i Bunga. Podeszłam do braci stali właśnie przy wielkim wyrwanym drzewie.

-Nie wiem co to może być ale to coś musi być bardzo silne. Powiedziałam do braci.- Właśnie wtedy podszedł do nas hobbit a ja zauważyłam światło wydobywające się z pobliskiej jaskini.



***

Jakby ktoś nie wiedział Y/n to dowolne imię. Nie miałam pomysłu na najważniejsze, czyli na imię głównej bohaterki. Xd. Możecie w kom pisać pomysł na imię dla niej, no chyba że ma zostać Y/n.

Rekord słów 1197! Mogą pojawić się w tym rozdziale liczne błędy w pisowni. Przepraszam za nie, jeśli ktoś znajdzie jakieś błędy napiszcie je w kom. Mam nadzieję że rozdział jest ciekawy a nie nudny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro