07.02.2023 r.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

To co się dzisiaj działo przeszło większość moich oczekiwań.

Zacznę od chemii. Nasza nauczycielka to emerytka, która chce sobie dorobić. Ja mam doświadczenie z emerytkami z poprzedniej szkoły (zabrzmiało trochę niestosownie, ewentualnie to ja mam brudne myśli), ale emerytka typu: Idę do szkoły bo mi nie dają wystarczająco kasy to najgorszy typ nauczyciela. To są osoby, z których klasa się okropnie wyśmiewa, każdy jej nie lubi, a ona sama nawet dobrze nie uczy, bo jest wypalona po kilkunastu latach nauki. Mamy też dwa podtypy - na luzie przepuści jeśli robisz cokolwiek na jej lekcjach i kosa. Ta nauczycielka zasługuje jednak na trzeci podtyp pod tytułem: Niech mnie ktoś wywali z tej szkoły, przestaję rozumieć rzeczywistość.

Jakbyście się poczuli, gdy wchodzicie do klasy z ludźmi których ledwie znacie, w sali którą pierwszy raz widzicie na oczy i nauczycielką, która zaczyna gadać jacy wy jesteście złymi uczniami i musicie bardziej postarać się w tym roku by zdać? Chciałbym by to była fikcja. Dobre pięć minut kłóciłem się z nią, że nigdy jej na oczy nie widziałem, i skończyłem tą dyskusję tylko dlatego, bo zagroziła mi uwagą za chamskie zachowanie (to jest ten typ, z którym nie możesz dyskutować, bo gdzieś z czasów PRL-u zostało u niej zagnieżdżone w mózgu, że dyskusja z nauczycielem równa się dostaniem drewnianą linijką po nadgarstkach). Chłopacy już mi wytłumaczyli, że to nie pierwsza taka sytuacja i mam po prostu to zignorować.

Tak oto zostałem uznany za dwójkowego ucznia na podstawie zamiast na czwórkowego z rozszerzenia. Świetny początek dnia. Mam nadzieję, że te zdanie ocieka sarkazmem, taki był zamiar. Teraz na pewno nie załatwię sobie materiałów z rozszerzenia. Oj będą dodatkowe korki po lekcjach.

Jak już omówiłem chemię, to pora na francuski, to dopiero jest jazda.

Nie chcę wyjść na egoistę, ale chodzę tam z bandą idiotów. Nie ma co się dziwić, skoro tam większość dołączyło tylko dlatego, bo nigdzie indziej się nie podostawali, albo dlatego bo w grupie od niemieckiego panuje straszny rygor, a tu wielki luz. Tak jak normalnie jest zakaz używania telefonów na lekcji, ten zakaz tu nie obowiązuje. Ja się próbuję uczyć w ostatniej ławce materiałów z pierwszej klasy, które przygotowała mi nauczycielka, a w ławce obok jakaś dziewczyna tiktoki sobie ogląda. Wszystko byłoby w porządku, gdyby chociaż miała ten telefon wyciszony, ale nie. Musiałem słyszeć jakieś piosenki do których tiktokerki tańczyły tańce na poziomie Wap Dance.

Boże, do dzisiaj pamiętam jak dziewczyny z podstawówki tańczyły to na wf-ie gdy pani nie patrzyła. A później ludzie się dziwią, że młode dziewczyny są seksualizowane. Nie chcę być zrozumiany źle, całkowicie za tym nie jestem (mogę nawet stwierdzić, że temat seksu w pewien sposób mnie obrzydza. Raz jak byłem młodszy z ciekawości wszedłem na PornHub'a. To nawet ładnie nie wygląda, co ludzie w tym widzą?), ale jeśli społeczeństwo pozwala dzieciom jedenasto, dwunastoletnim takie tańce tańczyć, to z seksualizacją też problemu nie powinni mieć.

Tak mi minęła pierwsza godzina - na nauce z odgłosami tiktoków i rozmów na całą klasę. W miarę normalnie, jak w podstawówce. Na drugiej godzinie to dopiero się rozkręciło.

Dziesięć minut po dzwonku, gdy wszyscy są w klasie, wbija chyba najbardziej chaotyczna osoba którą mogłem sobie kiedykolwiek wyobrazić. Ja nawet nie wiem od czego mam zacząć jego opis, a doskonale pamiętam jak wygląda. Chłop, baba, ja nawet nie umiem tego stwierdzić! Połowa klasy mówi na niego czy nią Patryk, druga połowa Amelia i tak ma zapisane w dzienniku. Chyba będę mówić wobec niego w zaimkach męskich, by ten wpis jakkolwiek wyglądał, plus gdyby ktoś mi powiedział, że to dziewczyna przed tym jak usłyszałem jego imię z dziennika, to chyba bym się aż zaśmiał. Może jest transpłciowy, nie wiem, całkowicie nie interesuję się tym tematem, od jednych słyszę, że to ideologia, od innych, że to coś normalnego. Jestem gdzieś pośrodku, uważam, że jak ktoś naprawdę chce to niech używa innych zaimków, ale coś czuję, że powinno to się leczyć. Chyba już bym został uznany za transfoba, niezbyt mnie to obchodzi. Z żadną z takich osób się nie zadaję. Ja ledwie z kim się zadaję...

Szybko odbiegam od tematu. Krótko wspomnę o jego wyglądzie. Włosy wygolone po bokach, chyba ta fryzura nazywa się mullet, kręcone, świeżo zafarbowane na intensywną czerwień. Czarna kurtka dżinsowa z nie wiem iloma przypinkami, jakimiś a'la kolcami metalowymi, spodnie to miał całe w naszywkach chyba jakiś zespołów. Jeszcze glany z czerwonymi sznurówkami. Dziwaczny.

Jeśli zastanawiacie się jakim cudem tak dobrze pamiętam jego wygląd, usiadł on obok mnie. Było tyle wolnych miejsc w klasie, ale musiał usiąść przy swoich koleżkach z ostatniej ławki. Czuję, że chciał ze mną nawiązać jakąś rozmowę, ale jak tylko się dosiadł, to przesunąłem się maksymalnie blisko ściany. Mój łokieć aż jej dotykał. Było mi okropnie niewygodnie, ale wolałem to niż rozmawiać z osobą taką jak on. Sam jego wygląd mnie odpychał. To szkoła, nie jakiś klub dla dziwadł.

Reszta lekcji znów minęła w śmiechach i chichach, z dodatkiem irytującego głosu zaraz obok mnie.

Mój postęp z językiem jest zerowy, nie umiem wymawiać słów. Pani powiedziała mi, bym korzystał z słownika internetowego, ale nie mogłem się zmusić do tego. Statut szkoły zabrania korzystania z telefonów na lekcji, broń Boże dyrektor by wszedł do sali, przecież bym miał problemy...

Reszta dnia minęła jak zawsze. Kolejne lekcje, powrót do domu, obiad, nauka, kolacja, nauka, przypomnienie mi o wodzie, dalsza nauka. Plus teraz ten głupi dziennik. Ja cię kręcę, mógłbym przez ten czas ostatni raz powtórzyć sobie chemię!

Nic jednak na to nie poradzę, pora zakończyć ten wpis.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro