18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Patty: kto dzisiaj wraca i zamierza wyściskać cię zaraz po wyjściu z autokaru?
me: hmm
me: Kylie?
Patty: okej, słodycze idą do jake'a, wypchaj się.
me: TEŻ SIĘ STĘSKNIŁAM<3

-Czy naprawdę dziś po raz ostatni będziemy uprzykrzać Hayley lekcje? – spytał Mike, wydymając dolną wargę.

-Niestety – Oparłam się o ścianę, żeby siedzieć do nich bokiem. – Ale za to Nick do was wraca.

-Ta, prawie mi brakowało jego zrzędzenia – parsknął, a Jake wywrócił oczami, opierając się na ręce.

-I tak wolałbym przedłużyć ten tydzień. Był ciekawszy niż cały ostatni miesiąc.

-I odmieniliśmy życie Hayley! – wtrącił Mike, a ja mimowolnie parsknęłam śmiechem. – Dziewczyno, przyjaźnisz się ze swoim crushem, czego więcej chcieć od życia?

-Ale ja nie mam crusha – Spojrzałam na niego zdezorientowana, gdy uśmiechnął się znacząco.

-Przypomnieć ci, kto został Edmundem w tej paczce? – Zakrztusiłam się powietrzem, słysząc jego słowa i przysięgam, że gdyby nie początek lekcji i szybki odwrót, skończyłoby się zgonem.

-No i ją dobiłeś – Jake wybuchnął śmiechem, a ja cierpliwie wpatrywałam się w tablicę, udając, że ich nie słyszę. Odwróciłam się, dopiero gdy ktoś dźgnął mnie w ramię.

-Luzik, Hayley, żartowałem. W życiu nie zastąpiłbym glonojadce glonojada, nie jestem taki.

Blondyn walnął przyjaciela łokciem w brzuch, a ja niepewnie pokiwałam głową, znów się odwracając. Oparłam się o dłoń, jak najbardziej zakrywając rumieńce, które oczywiście musiały pojawić się na moich policzkach. Zawsze tego nienawidziłam, zwłaszcza gdy byłam w towarzystwie i miałam cichą nadzieję, że żaden z nich ich nie zauważył.

Dlaczego muszę się zawstydzać nawet przez głupie sugestie?

-Muszę tylko uzupełnić dziennik i już przechodzimy do lekcji – oznajmił nauczyciel, co dla nas równało się z prawie dziesięcioma minutami wolnego czasu. Z braku lepszego pomysłu, odwróciłam się do chłopaków, opierając o ścianę.

-To ostatnia lekcja? – spytał Mike, a ja skinęłam głową. – Zróbmy coś, bo zdechnę z nudów.

-Jakieś propozycje? – Jake oparł się o dłoń, widocznie równie zmęczony nic nierobieniem.

-Szybszy koniec?

-Wchodzę w to. Masz osiem minut – Blondyn uśmiechnął się szeroko i zerkając na nauczyciela, otworzył okno, po czym jakby nigdy nic wyskoczył i pokazał nam kciuk w górę, biegnąc do wejścia głównego.

-Robicie to czasem, kiedy macie lekcje na piętrze? – Uniosłam brew, patrząc na Mike'a, który wyciągnął z plecaka procę.

-Jasne, myślisz, że czemu Jake kuleje? – Uchyliłam zdezorientowana usta, ale zanim się odezwałam, wybuchnął śmiechem. – Chill, Hayley, on nie jest taki głupi.

-A ty...

-Ja jestem.

-Miałam spytać, co robisz, ale okay – parsknęłam, po czym kiwnęłam na jego zabawkę. – Po co ci to?

-Patrz i podziwiaj – Uśmiechnął się szeroko, po czym wystrzelił jedną kulkę z papieru w stronę zegara, ale ta tylko lekko się odbiła i spadła na podłogę. – Więc mamy problem.

Spojrzałam na niego zdezorientowana, gdy wystrzeliwał kolejne kulki, przegryzając w skupieniu język.

-Co ty właściwie robisz? – spytałam wreszcie, ale całkowicie to zignorował.

-Daj długopis – Bez słowa sięgnęłam do piórnika i podałam mu przedmiot. – Trzymaj kciuki.

Przez chwilę patrzyłam, jak próbował odpowiednio wycelować, po czym strzelił, trafiając w tarczę zegara, który z hukiem spadł na podłogę. Uchyliłam zdezorientowana usta, gdy nauczyciel zerwał się z krzesła, patrząc na przedmiot z przerażeniem, ale zanim zdążył cokolwiek zrobić, z korytarza rozbrzmiał dźwięk dzwonka, a wszyscy po kolei zaczęli wybiegać z klasy.

-Co się właśnie... - Przeniosłam zdezorientowany wzrok na swój telefon. – Przecież jeszcze dwadzieścia minut.

-Hayley, Mike, idziecie?! – Jake wychylił się zza drzwi, uśmiechając szeroko, a Mike posłał mi znaczące spojrzenie. Pokręciłam z niedowierzaniem głową, łapiąc plecak i wyszłam z sali, słuchając ich śmiechu.

***
kto właśnie powinien uczyć się do egzaminu, a skończył w wordzie? jeśli przypadkiem strzelą mi opowiadanie, to przysięgam, że napiszę coś o tych dzieciakachXDDD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro