Rozdział 26 "Kocham cię, Annabell"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Gdy wyszedł poczułam... złość! Nie było zawiedzenia, żalu, ani smutku. Tylko złość i gniew. Miałam ochotę po prostu krzyczeć! Uderzać we wszystko i wszystkich dookoła. Po chwili uspokoiłam się. Nie wiedziałam,co ze sobą zrobić, cały czas myślałam o tym, co sie stało kilkanaście minut temu. Co w nim takiego jest, że kocham go tak bardzo i jednocześnie tak bardzo mnie denerwuje? Nie mogę sobie wybić go z głowy. Dręczy mnie to. Jeszcze to, do czego zmusił Rox'anę tylko po to, żeby wzbudzić we mnie zazdrość... Aż tak mu zależy, żeby wkroczyć w moje życie? On jest duchem, a ja księżniczką żyjąca w normalnym świecie. Nie wiem, czy potrafiłabym być z duchem.
- Kochanie, zejdź na dół! - usłyszałam przerażony głos mamy. Zbiegłam szybko po schodach. Tak bardzo się przestraszyłam po tym, co sie ostatnio działo. Wbiegłam do kuchni, a tam... paląca się patelnia. Lepsze to niż się spodziewałam.
- Co ty znowu zrobiłaś? - zapytałam.
- Powiem ci wszystko, zaraz. Podaj mi szybko gaśnice. Trzeba to zgasić zanim spalimy dom. - pobiegłam po gaśnice i razem ugasiliśmy niewielki ogień.
- Na następny raz krzycz: ogień lub pożar. Chcesz żebym ja tu zawału dostała?- zapytałam. Mama spojrzała ma mnie i zaczela sie śmiać. Pogadałyśmy chwile i wróciłam do pokoju. Wróciłam do pokoju, a tam Michael! Nie wiedziałam, co robić, ale na szczęście to on przejął lekko niezręczną sytuacje.
- Musimy iść. Mamy mało czasu. Twój ojciec jest w coraz większym niebezpieczeństwie! - powiedział. Od razu zmarszczyłam czoło i z gniewem krzyknęłam:
- Mówiłam ci, że nie obchodzi mnie to!- nie chciałam sie znowu złościć, ale sama wieść o moim ojcu sama to we mnie wzbudza. Michael wziął mnie za ręke i pociągnął do siebie. Odrazu przypomniało mi sie jak na niego najechalam jeszcze tego samego dnia. Postanowiłam że powinnam przeprosić.
- Em... Michael... Ja... Przepraszam...! Nie powinnam na Ciebie tak...- i nagle Michael mnie pocałował. Poczułam motylki w brzuchu, w momencie, kiedy mnie objął i jeszcze bardziej do siebie przybliżył. Oficjalnie stwierdzam, że uwielbiam jak on to robi. Ja jestem w środku zdania, a on nagle zaczyna mnie całować. Zawsze zmienia obrót całej sytuacji i właśnie to w nim kocham. Michael jest tak nie przewidywalny, a jednocześnie uroczy, ale przecież nie mogę mu o tym powiedzieć. Muszę to wszystko przemyśleć dokładnie kilka razy zanim coś zrobię.
Gdy się ode mnie odsunął powiedział tylko trzy słowa:
-Kocham Cię, Annabell.

^-^-^-^-^-^-^-^-^-^

Witajcie!

Ostatnio nie miałam weny, ale moja suuuper koleżanka powiedziała, że mi pomoże. Dziękuję AngelikaSzumlak za napisanie tego rozdziału. Ja tylko poprawiłam drobne błędy i dopisałam zakończenie :))

Jeśli chcecie możecie pisać "Imaginy" do Opętanej. To znaczy podobne historie, albo na przykład wasze pomysły na dokończenie książki. Po prostu mają się tam znaleźć bohaterowie "Opętanej" :D. "Imaginy" mają mieć długość JEDNEGO rozdziału. Będę je oczywiście wstawiała do książki :))
Piszcie je w komentarzach, albo wysyłajcie na priv ^-^

Czekam :** i pozdrawiam♡♡♡

Bye!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro