11.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

MARATONU CIĄG DALSZY 2/3

Emily usiadła na kanapie obok Damona.

-Oglądamy coś? - zapytał Damon i oparł się o oparcie. Ręce przerzucił za plecy blondynki. Spojrzała na niego kątem oka. Przygryzła dolną wargę i spuściła głowę w dół.

-Żartujesz sobie? - szepnął wkurzony Ric. - Musimy coś wymyślić! Carol nie może się o niczym dowiedzieć... - Damon mu przerwał.

-Jejku Ric... przeżywasz jak mrówka okres. Nie dowie się. - machnął lekceważąco ręką.

- Tak myślisz? Już samo to, że tu nocujesz komplikuje sprawę! - warknął.
Nastolatka zmrużyła oczy. Powtórzyła sobie w głowie zdanie wypowiedziane przez mężczyznę i w końcu odpowiedziała.

-A co Damon ma z tym wspólnego? Przecież tylko tu nocuje. Nie należy do rady. Jest tu tylko i wyłącznie jako twój przyjaciel, więc w czym problem? - spytała nie rozumiejąc.

Damon uśmiechnął się podstępnie.

-No właśnie Ric w czym problem? - zaśmiał się.

Ten zmierzył przyjaciela karcącym spojrzeniem i głośno wypuścił powietrze.

-Chodzi mi o to, że jest wtajemniczony. - spojrzał na blondynkę - I mówi o wiele więcej niż powinienem. - spojrzał na czarnowłosego.

Tamten zaśmiał się w odpowiedzi i wzruszył ramionami.

-Coś w tym jest. Po prostu, nie traktuje życia zbyt poważnie. - podsumował.

Emily słuchała ich jednak miała wrażenie, że coś jest nie tak.

Któryś z nich kłamał, a ona chciała się dowiedzieć, który i dlaczego.

Jednak nie mogła zapytać. Ric by jej nie powiedział a Damon... Damon po prostu momentami ją przerażał.

-Kolacja! - usłyszeli krzyk.

-Już idziemy! - odparł Alaric. Cała trójka wstała z kanapy. Ric jako pierwszy wszedł do kuchni, tuż za nim była Emily, a na końcu młody Salvatore.

-Tyle razy już tu byłem a zawsze zapominam gdzie łazienka. - zaśmiał się mężczyzna. Ric szybko zrozumiał do czego zmierza Damon jednak zanim zdążył zareagować już było po wszystkim.

-Emily kochanie, zaprowadzisz Damona? - zapytała jej matka.

Nastolatka skinęła głową i wyszła , pomieszczenia a tuż za nią Damon.

Weszła na piętro i wskazała pierwsze drzwi po prawo.

-Myślę że trafisz z powrotem. - zauważyła i już miała wracać, lecz zatrzymał ją jego głos.

- Kiedy ostatnio piłaś herbatę? - rzucił od niechcenia.

-Ymm.. wczoraj do kolacji. Dlaczego pytasz? - zdziwiła się.

- Tak po prostu. - szybko znalazł się kilka centymetrów przed blondynką.

-Co myślisz o tych atakach? - zapytał patrząc jej w oczy.

W głowie miał tylko jedno. Niech persfazja zadziała.

Dziewczyna momentalnie odpowiedziała.

-Myślę, że Ty i Ric coś wiecie. Z jakiegoś powodu to ukrywacie. Jeszcze nie wiem dlaczego, ale mam zamiar się dowiedzieć.

-Okey... Będzie z Tobą więcej problemów niż przypuszczałem ja czy Ric. - stwierdził - Zapomnij o tej rozmowie. - powiedział i szybko zniknął w łazience.

Emily stała chwilę myśląc o tym co się stało jednak miała pustkę w głowie. Czarna dziura. Nagle zauważyła, że drzwi się otwierają i mężczyzna stał już obok niej.

-Czekałaś? - zaśmiał się.

-Ymm, zamyśliłam się. - odpowiedziała skrempowana. - Chodźmy już. - mruknęła cicho i skierowała spojrzenie na swoje stopy.

-Panie przodem. - zauważył i przepuścił blondynkę.

-Jasne, dzięki. - szybko zbiegła a za nią zszedł czarnowłosy.

Gdy weszli do kuchni pierwsze co zwróciło jej uwagę to spojrzenie Rica. Zmierzył ją od stópdo głów i spojrzał na Damona i jeśli spojrzenie mogłoby zabijać to ten leżałby martwy.

Usiedli przy stole i zjedli w całkowitej ciszy. Po kolacji nastolatka pomogła mamie w sprzątaniu.

-Ric, gdzie masz jakąś dodatkową pościel? - spytała Carol.

-Ymm, powinna być w szafce w naszej sypialni. Zaraz sprawdzę. - wstał i gdy już miała wychodzić zatrzymał go głos partnerki.

-Poczekaj. Pójdę z Tobą. Emily zaprowadź proszę naszego gościa do pokoju gościnnego.

Blondynka jedynie pokiwała głową. Skierowała się na górę. Nie odwracała się, ale wiedziała że Damon idzie za nią. Czuła jego palące spojrzenie na swoim ciele. Otworzyła drzwi i wpuściła do pokoju czarnowłosego. Już miała wychodzić jednak zatrzymał ją głos mężczyzny.

- Nie jesteś zbytnio rozmowna, co? - zapytał próbując nakłonić ją do rozmowy.

-Ymm, nie. Tak jak mówiłam tej nocy kiedy się poznaliśmy. Nie jestem zbyt towarzyska i nie mam zbyt wielu znajomych. - odparła stając w drzwiach.

-Nowe miasto, nowe możliwości. Wszystko się może zmienić. - zasugerował.

-Niby tak, ale chyba... brakuje mi odwagi? - wzruszyła ramionami.

-Mogę pomóc Ci to zmienić. - zaproponował.

-Ja... - w tym momencie do pokoju weszła Carol z Riciem.

Alaric ponownie zmierzył Damona karcącym spojrzeniem.

Carol jedynie rozejrzała się po pokoju.

-Myślę, że Emily pomoże Ci przygotować pościel. - powiedziała do Damona.

Emily spojrzała na matkę w szoku. Damon uśmiechnął się szeroko a Ric głośno wciągnął powietrze.

-Chodź Ric. - kobieta pociągnęła partnera i wyszli z tymczasowego pokoju Damona.

****
Co myślicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro