18.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

MARATONU CIĄG DALSZY 2/3.

Weszli do kuchni. Spojrzenie Rica wyrażało wszystko. A dokładniej?

"Damon wiedz, że od razu po śniadaniu Cię zabiję"

-Dzień dobry! - rzekł głośno Damon.

-Dobry... - mruknęła cicho blondynka.

-Dzień dobry kochanie! - rzekła Carol wchodząc do kuchni i patrząc na córkę. Nastolatka jedynie kiwnęła głową - Witaj Damon. - zwróciła się do czarnowłosego.

-Cześć Carol. - uśmiechnął się do kobiety.

-Siadajcie! - rzekła kobieta.

Czarnowłosy i blondynka zasiedli do stołu.

Damon nie mógł sobie odpuścić i usiadł przy blondynce, ich kolana stykały się ze sobą Ci strasznie rozpraszało nastolatkę.

-Jak się spało? - zapytał Ric patrząc na Damona.

Ten chrząknął cicho i ukradkiem spojrzał na nastolatkę.

-Bardzo przyjemnie! - oznajmił.

Ric zacisnął szczękę.

-To dobrze. Bardzo się cieszę! - Carol zabrała głos. - A tobie skarbie? - zwróciła się do córki.

Blondynka zakrztusiła się kawałkiem bułki, który właśnie żuła.

Damon szybko poklepał ją po plecach.

Po chwili się uspokoiła.

Mężczyzny zjechała w dół jej pleców aby nikt oprócz ich dwójki o tym nie wiedział.

-Całkiem dobrze... spało mi się dobrze. - rzekła.

-Emily! Całkowicie wyleciało mi z głowy. - Ric zaczął, a nastolatka spojrzała na niego tak samo jak Damon i Carol - Matt do mnie dzwonił i prosił bym mu podał twój numer, bo nie odpisywałaś na messengerze.

-Wiem. - oznajmiła - Dzwonił do mnie wczoraj.

-I jak? Wytłumaczył Ci wszystko?

- Nie bardzo... - przygryzła dolną wargę.

-Kochani! Bardzo przepraszam, że wam przerywam, ale muszę lecieć do biura. - brunetka wstała i przytuliła córkę na pożegnanie, podała Damonowi rękę i pocałowała Rica. - Miłego dnia wam życzę! - kiedy tylko wyszła na zewnątrz blondynka już wiedziała, że czeka ją piekło.

-Zapytał tylko raz. I liczę na szczerą odpowiedź. - Ric spojrzał na dwójkę siedzącą przed nim - Czemu do kurwy nędzy razem spaliście? - warknął.

Emily już miała zamiar powiedzieć prawdę, ale przeszkodził jej Damon.

Szybko kopnął ją w kostkę.

-Wiesz to w sumie dość zabawna historia... - zaczął czarnowłosy - Kiedy już wczoraj zasypiałem, usłyszałem hałas przed drzewami. Wyszedłem z pokoju i zobaczyłem Emily, powiedziała, że coś jej się śniło i szła na dół się napić wody. Nasza rozmowa się trochę przyciągnęła, Emily stwierdziła, że nie chce was obudzić więc zaprosiłem ją do pokoju. Rozmawialiśmy i w końcu ze zmęczenia musieliśmy zasnąć. - wzruszył ramionami a Ric cały czas bacznie go obserwował. Jakby chciał wyłapać moment, w którym Damon skłamie.

Alaric spojrzał na nastolatkę.

- To prawda? - skierował do niej pytanie.

-Tak. Wiem, że dziwnie to wyglądało, ale to prawda. - nie lubiła kłamać, ale najgorsze co mogła zrobić w tym momencie to powiedzenie prawdy.

Ric tylko pokręcił głową.

-Załóżmy, że wam wierzę. Co z tym Mattem, Emi?

-Yyyy... W sumie to nic. Odebrałam, ale nie chciałam go słychać, więc szybko się rozłączyłam.

-Daj mu szansę, żeby się wytłumaczył. - poprosił Ric.

-Ale po co? - wzruszyła ramionami.

-Posłuchajcie... Jest problem. Nie będę tego przed wami ukrywał. - spojrzał na nich a ci posłali mu pytające spojrzenie - Niecałą godzinę temu dostałem telefon od szeryf Forbes. - oznajmił - Właśnie Dlatgeo do Ciebie poszedłem Damon.

-Żebym porozmawiał z szeryf Forbes? - zapytał nie rozumiejąc.

Ric zaprzeczył.

-Był kolejny atak.

****
I kolejny rozdział za nami. Jak wrażenia? Komenatrze i gwiazdki mile widziane! ❤
Jeśli ładuje się wam piosenka w mediach to od razu mówię, że nie ma nic wspólnego z rozdziałem. Po prostu bardzo ją lubię! 🤣🤩🤔

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro