20.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Emily nie myślała, że zakupy z Riciem dadzą jej tyle śmiechu.

Obawiała się, że będzie musiała szybko kupić co potrzebne, bo Ric będzie ją pośpieszał.

Tymczasem okazało się, że Alaric to idealny kompan na zakupy.

Potrafił jej doradzić, a jednocześnie doprowadzał do płakania ze śmiechu.

-Ric, co myślisz o tej? - blondynka wyszła z przebieralni w czarnej sukience do połowy ud. Była luźna, więc dziewczyna czuła się komfortowo.

-Hmm, szczerze? - kiwnęła głową na potwierdzenie - Sądzę, że jeśli Damon Cię w niej zobaczy to możecie robić w łóżku ciekawsze rzeczy nic spanie. - spojrzała na niego w szoku a ten zaczął się śmiać.

-Nie... Nie powiedziałeś tego! - zaczęła rechotać razem z nim.

-Ale tak szczerze? Wiesz, że nie łyknąłem tej waszej historyjki o złym śnie i zbyt długiej rozmowie?

-Ale...

-Nawet nie próbuj ściemniać! Z barku zniknęła jedna butelka wódki. - zaśmiał się. Zażenowana nastolatka spuściła głowę - Tak w ogóle to nie podobne do Damona. - stwierdził - Zazwyczaj pije tylko bourbon.

-Przepraszam, że kłamałam. Po prostu... wszyscy mnie przed nim ostrzegają, ale on wydaje się być w porządku.

Mężczyzna westchnął.

-Zapłać za sukienkę i chodź do McDonalda, tam porozmawiamy.

Emily zniknęła w przebieralni, szybko założyła swoje jeansy i czerwony T-shirt. Wyszła i pobiegła do kasy. Zapłaciła i wraz z Riciem opuścili sklep.

Szybko zamówili jedzenie i usiedli przy stoliku.

Alaric zaczął.

-On jest w porządku. Tylko... jest dość niebezpieczny, ma nieciekawą przeszłość o której nie mówi za wiele. Zrobił wiele złych rzeczy. Powiedzmy, że nawet bratu narobił problemów, co za tym idzie Elena i reszta znajomych Stefana za nim nie przepadają. Troszkę tu namieszał. - mówił spokojnie, bacznie obserwując reakcję blondynki na jego słowa - Tak naprawdę to jedynie ja i szeryf Forbes go lubimy. No i jeszcze młodszy brat Eleny - Jeremy, ale on go bardziej toleruje niż lubi. - wyjaśnił.

-Myślisz, że mogę dać mu szansę? - spytała niepewnie.

-Szansę możesz dać zawsze. Nie chcę żebyś cierpiała, ale nie powiem Ci co masz zrobić. Jeśli chcesz daj mu szansę, ale wiedz, że wtedy on będzie miał ze mną rozmowę i jeśli będziesz płakać lub chociażby będziesz smutna to straci wszystkie zęby.

Uśmiechnęłaś się do niego.

-Dziękuję Ric. Myślisz, że mogę mu zaufać? Bo naprawdę nie wiem. Mam mętlik w głowie.

-Emi, zrób co uważasz za słuszne. Tylko błagam Cię uważaj. Po prostu bądź ostrożna.

-A Ty? Żałowałeś chociaż przez chwilę przyjaźni z nim? - jej ciekawość wzięła górę.

Mężczyzna zaczął się głośno śmiać.

- Nie zdajesz sobie sprawy z tego ile razy miałem ochotę go zabić. - zauważył.

-Emily? Ric? - usłyszeli znajomy głos i oboje spojrzeli w prawo gdzieś stała Elena, Bonnie i Caroline.

-Cześć dziewczyny. - mężczyzna uśmiechnął się w ich kierunku.

-Hejka! - blondynka pomachała do znajomych.

-Jak tam udały się zakupy? - zapytała Bonnie patrząc na Emily i Rica.

-Całkiem nieźle. Emily miała świetnego doradcę, prawda Emi?

-Spadaj Ric. - zaśmiała się.

- Ric, możemy Ci porwać Emi? - zapytała Caroline.

-Pewnie. I tak już skończyliśmy zakupy i mieliśmy wracać.

Emily pożegnała się z Riciem i ruszyła za dziewczynami.

-Ymm właściwie dlaczego chciałyście, żebym z wami szła?

Nastolatki spojrzały po sobie. W końcu Caroline postanowiła się odezwać.

-Chodzi o twoją znajomość z Damonem.

Blondynka jedynie westchnęła.

****
Mam nadzieję że rozdział się spodobał! Komentarze i  gwiazdki mile widziane kochani! ❤🤩

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro