21.
-Naprawdę? Chodzi wam o to, że byłam z Damonem w barze? - spytała - Eleno, przecież Ci to tłumaczyłam, byłam umówiona z Mattem. Wystawił mnie. Przyszedł Damon i tyle.
-Emily, Matt do mnie dzwonił. - odezwała się Bonnie - Mówił, że dzwonił do Ciebie następnego dnia, późno w nocy, bo dopiero wtedy udało mu się zdobyć twój numer. Wspomniał też, że rozmawiał z Damonem.
-Nadal będziesz nam wciskać kit, że tylko razem piliście? - spytała Elena.
-Okey! - zaśmiała się blondynka - Macie rację. Spędziłam z nim noc! - spojrzały na nią zaskoczone - Ale do niczego między nami nie doszło! Tylko rozmawialiśmy. Musicie mnie zrozumieć. Mam problem nawiązać nowe znajomości, a kiedy Matt mnie wystawił to troszkę spakowałam. Damon mi pomógł. Następnego dnia kiedy u nas nocował, przegadał ze mną pół nocy. - powiedziała.
-Emily, mnie też uwiódł. - oznajmiła Caroline - Ma swoje sztuczki. Dlatego się o Ciebie martwimy. Zresztą, kiedy Elena była ze Stefanem to do niej też podbijał. Zrozum...
-Przepraszam, ale nie. - warknęła - Posłuchajcie. Nie chcę wszystkiego tłumaczyć, bo jest tego za dużo, ale.. całe moje życie byłam spokojna, poukładana, ja prawie nic nie zrobiłam. Chcę popełniać błędy, tak jak i wy. Przepraszam, ale ja go lubię. Jak kolegę. - wzruszyła ramionami.
- Ale Emily, to nie jest facet, dla którego warto ryzykować. - oznajmiła Bonnie.
-Może tak, może nie. - stwierdziła - Ale spróbuję, więc zrozumiem jeśli nie chcecie mieć ze mną nic wspólnego.
-To nie tak. - Elena weszła blondynce w słowo - Ja już Cię polubiłam! - uśmiechnęła się - Nie pozbędziesz się mnie.
-Mnie też! - Bonnie i Caroline powiedziały w tym samym czasie i wszystkie się zaśmiałyście.
-Więc, zaakceptujecie to, że chcę się z nim zadawać?
-Okey... - odparły niechętnie.
- To co? Zakupy za nową przyjaźń? - spytała Forbes.
-Jasne! - Oznajmiła Emily.
Cztery dziewczyny ruszyły w kierunku pierwszego sklepu.
Chodziły po sklepach ponad pięć godzin.
Odwiedziły około dwudziestu sklepów.
-Jestem padnięta! - oznajmiła Elena.
-Wracamy do domu? - zapytała Caroline.
-Możemy. Zaraz zadzwonię po Stefana. - zaproponowała Elena.
Dziewczyny przytaknęły. Wyszły za zewnątrz i czekały na chłopaka koleżanki około pół godziny aż w końcu zobaczymy auto Stefana.
-Nie mogłeś szybciej? - zaśmiała się Elena.
-Cześć kochanie. - zażartował Stefan.
-Cześć, cześć. - mruknęła i usiadła na miejscu pasażera a reszta dziewczyn z tyłu.
-Jak zakupy? - zapytał i ruszył z parkingu.
-Jednocześnie dobrze, bo spójrz ile rzeczy kupiłam, ale miko wszystko jest też źle, bo straciłam dużo kasy straciłam... - mruknęła Elena.
Pokręcił głową z niedowierzaniem.
-Odwieczny problem każdej kobiety? - mruknął.
-Coś w ten deseń. - zaśmiała się Bonnie.
-Gdzie was podwieźć? - zapytał.
-Gdybyś mógł to do Grilla. Posiedzimy przy drinku a później każda wróci do domu. - Caroline zabrała głos.
- Ale wy wiecie, że już jest dwudziestadruga? - spytał Stefan.
-I co z tego? - zapytała Emily.
-No nie wiem. Może to, że jutro szkoła? - zaśmiał się.
-O mój Boże! Dziś niedziela! - krzyknęła Bonnie - Miałam być na rodzinnym obiedzie! - przypomniała sobie.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
-Jak mogłaś zapomnieć? I dlaczego nikt po Ciebie nie zadzwonił? - zapytała Emily.
- Nie wiem. Chwilę. - wyjęła telefon z torebki - Yhh, wyciszyłam go. O nie... Nie! Nie! Nie! - spojrzeli na nią nie rozumiejąc dlaczego krzyczy - Mam sześćdziesiąt nie odebranych połączeń! - mruknęła.
Caroline i Stefan wybuchli głośnym śmiechem.
Emily i Elena nie wiedziały co powiedzieć i tylko obserwowały Bonnie, która wybieramy czyjś numer telefonu i dzwoni.
****
I jak? Akcja dopiero będzie się rozkręcać, dlatego zastańcie ze mną i czekajcie na kolejne rozdziały! Komenatrze i gwiazdki mile widziane! 💋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro