27.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Ej, blondi. Wstajemy. - nastolatka usłyszała szept przy swoim uchu.

Zignorowała to i mocniej wtuliła się w poduszkę.

Chwila. Nie ma takich twardych poduszek. I kto do niej mówi?

Uchyliła powoli powieki i ujrzała Damona.

Uśmiechnęła się pod nosem.

-Znowu Ty? - mruknęła i powoli się od niego odsunęła.

-A spodziewałaś się innego przystojniaka w moim łóżku u twego boku? - spytał.

Pokręciła głową roześmiana.

-Która godzina?

- Dziesiąta trzydzieści. Czas wstać i porozmawiać z resztą nie sądzisz?

-Przydałoby się... - odparła ponuro i powoli wyszła z łóżka.

-Prowadź. - rzekła w jego kierunku.

Otworzył drzwi od swojej sypialni i przepuścił dziewczynę przodem.

Zeszli po schodach i znaleźli się w salonie, gdzie był Ric i znajomi, których blondynka zdążyła poznać. Wilkołak, czarownice, wampiry, łowca wampirów, Matt i ona.

Spojrzała na wszystkich po kolei.

Ich wzrok był skierowany na nią.

Nie zrozumiała dlaczego dopóki nie spojrzała w dół

Miała na sobie czarną, męską koszulkę do połowy ud.

Rzuciła wściekłe spojrzenie Damonowi i szybko pociągnęła go do jego pokoju.

-Ty mnie przebrałeś? - warknęła zamykając drzwi i odwracając się do niego.

Zaśmiał się w odpowiedzi i ochoczo pokiwał głową na tak.

-Jak mogłeś?! I dlaczego mnie nie uprzedziłeś, że jestem w samej koszulce?!

- Po pierwsze, bielizny nie tknąłem. Więc nie jesteś w samej koszulce. Po drugie uznałem, że nie wygodnie będzie Ci się spało w jeansach i koszuli, które miałaś na sobie wczoraj. - oznajmił spokojnie z typowym dla siebie uśmieszkiem.

-Damon! Co oni teraz pomyślą?! - warknęła i palcem wskazującym uderzyła go w klatkę piersiową.

Czarnowłosy zagryzł dolną wargę i zbliżył się do nastolatki.

Blondynka automatycznie zaczęła się cofać aż jej plecy dotknęły ściany.

Przełknęła ślinę i spojrzała na niego niepewnie.

Przesunął się jeszcze bliżej, jego ręce znalazły się po obu stronach głowy blondynki.

-Gdzie zgubiłaś pewność siebie, blondi? - szepnął a jego usta dotknęły płatka jej ucha.

Przez jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz.

-Komuś tu się podoba. - mruknął będąc cały czas blisko niej.

-N-nie. - zająknęła się.

Damon wzruszył ramionami i jakby nigdy nic odsunął się od zaskoczonej nastolatki.

-Boisz się tym co pomyślą? Nie martw się tym. Ja to wyjaśnię, a jakby rzucali jakieś głupie teksty to mogę się ich szybko pozbyć. - zaśmiał się i mrugnął okiem porozumiewawczo.

Wypuściła powietrze.

-Okey... - mruknęła - Gdzie moje ubrania? - spytała rozglądając się.

Wskazał Jej krzesło. Ruszyła po ubrania i wzięła do ręki.

- Gdzie łazienka? Muszę się przebrać. - oznajmiła.

-Możesz tutaj i tak już Cię widziałem w bieliźnie. - oznajmił zwyczajnie.

Pokręciła głową wyrażając sprzeciw.

-Mogę się odwrócić, deal?

-Niech będzie. Ale nie podglądaj! - ostrzegła a czarnowłosy podniósł ręce wgeście kapitulacji.

Odwrócił się.

Blondynka szybko wciągnęła spodnie.

Spojrzała na Damona, który był odwrócony.

Niepewnie ściągnęła jego koszulkę.

Mężczyzna ukradkiem oka spojrzał na nastolatkę.

Miała niezłe ciało, to musiał przyznać.

W jakiś sposób kręciła go. Podobało mu się to jak niepewna jest.

Emily ubrała swoją koszulę i ponownie spojrzała na Damona.

-Miałeś nie podglądać! - skarciła go.

-Wybacz, nie mogłem się powstrzymać. - zaśmiał się i całkowicie odwrócił się w jej kierunku.

-Gotowa? - zapytał.

- Chyba tak. Myślę, że gorzej już być nie może... Najgorsze chyba za mną, co? - mruknęła patrząc na niego.

-Zobaczymy, blondi. - otworzył drzwi od sypialni i ponownie tego dnia przepuścił dziewczynę.

Zeszli na dół, gdzie przyjaciele czekali na nich tak jak wcześniej.

To będzie ciekawy dzień...

*****
Sooo co myślicie? Komenatrze i gwiazdki mile widziane! Wasze opinie są dla mnie ważne, więc piszcie co myślicie. Pamiętajcie, że im więcej gwiazdek tym więcej motywacji do pisania kochani! 💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro