34.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Blondynka i czarnowłosy usłyszeli czyjeś chrząknięcie przy drzwiach.

Emily szybko oderwała się od mężczyzny i spojrzała na Rica.

Westchnęła głośno.

-Powiedziałem, że ma jej nie spaść włos z głowy, ale nie do końca to miałem na myśli. - mruknął Alaric z krzywym uśmiechem.

- To nie tak... - blondynka chciała spróbować się wytłumaczyć, ale Damon nie pozwolił jej dokończyć.

- Tak źle, tak niedobrze... - westchnął czarnowłosy po czym zaczął się śmiać - Macie to drzewo? - zapytał kiedy już się uspokoił.

Alaric westchnął.

-Mamy, ale za mało. Okazało się, że już tylko fragment mostu jest z tego właśnie drzewa. - wyjaśnił.

-Wystarczy żeby zrobić kołek? - zapytała nastolatka.

Ric wzruszył ramionami.

-Powinno wystarczyć. Co prawda kołek nie będzie duży, ale będzie. - odparł.

-Jest jakiś plan? - wtrącił się Damon.

Jansnowłosy zaprzeczył ruchem głowy.

-Narazie nie. Stefan robi kołek. Reszta szuka czegoś więcej na temat Klausa, ale niestety dobrze się ukrywa i nie ma o nim zbyt wielu informacji.

-I nie znajdziemy.. - westchnął Damon - Klaus to zło wcielone. Nie lubi nikogo i nic nikomu nie powie... - wyjaśnił niechętnie.

-Może coś w tym jest, ale przecież każdy ma jakąś słabość! On też musi jakąś mieć. - odparł Ric.

Blondynka słuchała wszystkiego w skupieniu.

-Ciekawe jaką... - warknął Damon po czym uniósł głowę wyżej i się uśmiechnął - Barbie! - wykrzyknął.

Emily i Ric spojrzeli najpierw na niego a później na siebie.

-A Ty się dobrze czujesz? - zapytała blondynka patrząc na niego uważnie.

Czarnowłosy przewrócił oczami.

- Tak. - odparł - Chodzi mi o to, że słabością Klausa jest Barbie. Już wcześniej chciał się z nią umówić, ale ona była z Tylerem... no w sensie nadal jest, ale tym razem się z nim umówi i czegoś się dowie. - wyjaśnił.

Nastolatka patrzyła na niego nie rozumiejąc.

Westchnął.

-O Caroline mi chodzi, debile! - warknął w końcu.

-Aaaa. - Emily i Ric pokiwali głowami na znak zrozumienia.

-Żyję z amebami. - stwierdził załamany Damon.

-Nie możemy kazać Caroline umówić się z Klausem. - sprzeciwił się Ric.

Damon nic nie odpowiedział tylko dzięki swojej szybkości zniknął im sprzed oczu.

Nastolatka spojrzała na Alarica.

-Poszedł do Caroline, prawda?

Mężczyzna westchnął i kiwnął głową.

-Chodźmy. - mruknął i poszli do salonu. Tak jak się spodziewali Damon był z resztą i tłumaczył im swój pomysł.

- To głupota! - warknął Tyler.

Czarnowłosy przewrócił oczami.

-A masz jakiś inny pomysł? - zapytał.

-Wymyślimy coś. - wtrącił się Stefan.

-Zgadzam się. - powiedziała Caroline zaskakując wszystkich - Nie patrzcie tak na mnie! Przecież mogę pomóc. Narazie to nasza jedyna nadzieja. - wyjaśniła.

Damon klasnął dłońmi.

-Jedyna mądra. Dziękuję. - uśmiechnął się chytrze.

-Caroline, nie musisz... - Elena chciała przekonać przyjaciółkę, że to zły pomysł ta jednak nie dała jej skończyć.

- Nie panikuj. Będzie dobrze. Klaus mnie nie skrzywdzi, tego jestem pewna. - oznajmiła z uśmiechem.

- Nie zgadzam się. - warknął Tyler.

-Burek nie było komendy głos! - zirytował się Damon.

Tyler spojrzał na niego wściekły.

Blodnynka patrzyła na wszystko z bezpiecznej odległości.

Stefan szybko wskoczył między brata i przyjaciela.

-Uspokójcie się! Jeszcze kłótni nam tu brakowało... - zirytował się.

Czarnowłosy jedynie przewrócił oczami i usiadł na kanapie obok Enzo.

-Czas obmyśleć plan! - oznajmił z chytrym uśmieszkiem.

Alaric westchnął.

-Niechętnie, ale muszę się z nim zgodzić. Jak narazie Caroline to nasza jedyna nadzieja, więc musimy mieć wszystko dobrze opracowane. Drugiej szansy możemy nie mieć. - wyjaśnił.

Przyjaciele usiedli na kanapach.

Emily i Ric którzy stali na schodach podeszli bliżej.

Ric usiadł między Tylerem i Stefanem, a Emily widząc, że już nie ma miejsca oparła się o boczne oparcie kanapy.

Damon, który siedział od brzegu szybko złapał ją za rękę i nim zdążyła zareagować siedziała na jego kolanach.

Głośno wypuściła powietrze.

Czuła się niekomfotowo będąc tak blisko z czarnowłosym. W dodatku przy tak dużej ilości osób.

-Blondi, uspokój się, bo Ci serce wysiądzie. - szepnął jej do ucha śmiejąc się.


****
Komentarze i gwiazdki mile widziane! Do następnego rozdziału kochani! 💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro