36.
Blondynka siedziała na łóżku w pokoju Damona.
Mężczyzna gdzieś wyszedł, więc nastolatka czekała w całkowitej ciszy.
W końcu drzwi się otworzyły a do pokoju wszedł czarnowłosy z kubkiem gorącej herbaty.
-Jak tam blondi? - zapytał.
-Bez zmian. - westchnęła.
-Trzymaj - podał jej herbatę - Caroline kazała mi zrobić Ci gorącą herbatę, ale jak patrzę na twoją minę to myślę, że potrzebny Ci Bourbon. - zaśmiał się.
Blondynka jedynie westchnęła.
-Muszę się przewietrzyć. - oznajmiła odkładając kubek z herbatą na szafkę przy łóżku.
Damon skinął głową i wraz z nastolatką skierował się na parter.
W salonie na kanapie siedziała reszta znajomych.
-Mamy go. - oznajmiła Caroline.
Damon i Emily spojrzeli na nią zaskoczeni.
-Wiemy gdzie jest. - potwierdził Jeremy.
-Więc... - zaczęła Emily - Zamierzasz się z nim spotkać? - zapytała.
- Tak. - potwierdziła przyjaciółka - Musimy coś z nim zrobić. Dowiedzieć się czegokolwiek.
-Gdzie on jest? - zapytał Damon.
-I tutaj niespodzianka, w Grillu. - oznajmiła.
- Ale skąd o tym wiecie? I co on tam robi?
-Opisałam jego wygląd mojej mamie. Teraz poszła coś zjeść i przed chwilą do mnie dzwoniła, że mężczyzna pasujący do opisu siedzi przy barze i pije. - oznajmiła.
-To dziwne... - mruknął Salvatore.
-Klaus jest dziwny. - wtrącił się Jeremy - My jedziemy. Jakbyśmy mieli jakieś problemy będziemy dzwonić. - powiedział. Spojrzał na Matta. - Może lepiej zostań w domu. Ostatnio dużo się u Ciebie działo i nie jesteś w pełni skoncentrowany na zadaniu. Może się to skończyć tragicznie. - mruknął.
-Co? Nie. Nie ma takiej potrzeby. - zaczął Matt.
-Matt zostań. - poprosiła Elena.
Chłopak niechętnie skinął głową.
Elena, Caroline i Jeremy ruszyli do wyjścia.
Emily spojrzała na Matta.
-Jak się czujesz? - mruknęła niepewnie.
-Nijak.. - warknął.
Blondynka przygryzła dolną wargę.
-Jak się trzymasz przed jutrem?
Spojrzał na nią i usiadł na kanapie.
- Nie trzymam. Moja mama siedzi w domu i płacze. Sam mam ochotę zrobić to samo, ale jakoś staram sie do tego nie dopuścić.
-Rozumiem. - szepnęła, chciała go jakoś pocieszyć, ale nie umiała.
-Ja idę się przewietrzyć. - oznajmiła.
-Iść z Tobą? - zapytał Matt wstając z kanapy.
Blondynka się zawahała.
- Nie musisz... - mruknęła.
-To nie problem.
-Wybacz Donovan, uprzedził Cię pewien czarujący, przystojny, czarnowłosy wampir. - zaśmiał się szyderczo Damon.
Matt spojrzał na Emily. Ta jedynie wzruszyła ramionami i delikatnie się uśmiechnęła.
Chłopak nic już nie powiedział, tylko ponownie usiadł.
Nastolatce zrobiło się głupio.
Damon położył dłoń na plecach Emily i delikatnie pchnął ją w kierunku drzwi.
Szybko wyszli z domu.
Blondynka odetchnęła świetnym powietrzem.
Od razu poczuła się lepiej.
-Może spacer? - zaproponował.
- Nie możemy zostawić Matta samego. - mruknęła niechętnie.
-Ja się na bycie niańką nie pisałem. - warknął.
-Ma teraz trudny okres... - chciała wytłumaczyć zachowanie chłopaka.
-Jak każdy z nas. - wtrącił.
Wyszli kawałek przed dom.
Nagle usłyszeli chrząknięcie.
Oboje szybko się odwrócili i ujrzeli wysokiego bruneta.
Damon momentalnie zasłonił Emily własnym ciałem.
Jej pierwsza myśl? To wampir.
-Elijah. - warknął Damon.
- Damon. - odparł spokojnie.
-Czego chcesz?
-Uprzedzić was. Nie słuchajcie plotek. Niklaus nie chce Eleny i nie ma leku na wampiryzm. Chce kogoś innego. - zaczął tłumaczyć.
-Dlaczego nam to mówisz? - przerwała mu niepewnie Emily.
Spojrzał na nią zaskoczony. Uśmiechnął się delikatnie.
-Ponieważ nie chce wojny ani rozlewu krwi. To do niczego nas nie doprowadzi. Niestety Niklaus nie podziela moich poglądów na ten temat. - mruknął - Dodtakowo miałem umowę z Eleną. Ja nie tknę nikogo z was, a wy nie wchodzicie w drogę mi. - wyjaśnił.
-Kogo chce Klaus? - warknął Salvatore.
-Znalazł drugiego doppelgängera. - wyjawił.
-Kogo? - mruknął nierozumiejąc.
Elijah spojrzał na dziewczynę za plecami czarnowłosego.
- Nie. - warknął - To niemożliwe.
Blondynka patrzyła na bruneta.
-Chodzi mu o Emily. - zapewnił.
-Jak? Kogo?
- Nie orientuję się w tym dokładnie... Emily jest doppelgängerem jakiejś czarownicy. Jeżeli dobrze zrozumiałem to jakaś twoja pra-pra-babka.
-Klaus chce mnie? - mruknęła przerażona rozglądając się.
- Tak. Właśnie dlatego tu jestem. Wiecie już czego możecie się spodziewać. Uważajcie. - powiedział i nim blondynka się obejrzała. Elijah zniknął.
Damon odwrócił się w jej stronę i nerwowo uśmiechnął.
-Może ten spacer to jednak zły pomysł. - zaśmiał się i podrapał po głowie.
****
Zaczyna się dziać! Gwiazdki i komentarze mile widziane. Do następnego rozdziału kochani!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro