37.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Emily i Damon szybko wrócili do domu gdzie zastali Matta siedzącego na kanapie.

Czarnowłosy szybko przekręcił zamek w drzwiach.

-Coś się stało? - zapytał Matt widząc ich miny.

Blondynka próbowała złapać oddech, ale nie mogła się uspokoić.

Usiadła przy ścianie i podciągnęła kolana do brody.

Poczuła czyjeś ramię owijające ją w talii.

Przysunęła się do boku chłopaka i już wiedziała kto to.

Poczuła ten charakterystyczny zapach.

Tylko jedna osoba którą znała używała takich perfum.

Damon.

-Co się do cholery stało? - warknął Matt.

Emily uniosla głowę i na niego spojrzała.

-Klaus... - wyszeptała, ale nie dała rady dokończyć. Wzięła wdech i dopowiedziała - Klaus nie chce Eleny. Chce mnie. - w oczach nastolatki pojawiały się łzy.

Matt otworzył usta ze zdziwienia.

Damon szybko wyciągnął telefon i zadzwonił.

-Ric, jesteś na głośniku. - poinformował przyjaciela.

-Stary co się takiego stało, że dzwonisz w takiej chwili? - warknął.

-Lepiej powiedz, że masz dobre wieści i macie Kola. - mruknął czarnowłosy.

Usłyszeli westchnienie Saltzmana.

-Niestety nie. Carol powiedziała, że wyszedł kilka minut przed naszym przybyciem. Ale mów co takiego się stało, że dzwonisz!

- Klaus nie chce Eleny i wcale nie ma leku na wampiryzm. Chce Emily, ponieważ jest doppelgängerem swojej pra-prababki. - powiedział szybko.

-C-co? - usłyszeli w odpowiedzi.

- To co słyszysz! Więc kurwa wracajcie, bo trzeba obmyśleć inny plan i zacząć chronić blondi.

-Posłuchaj. Stefan zaraz użyje persfazji, żeby Carol zapomniała o poznaniu Kola. Wtedy każemy jej zamknąć drzwi i nikomu nie otwierać. A wy pod żadnym pozorem nigdzie się nie ruszajcie.

-Dzięki, że mówisz, bo sam bym na to nie wpadł! - głos Damona był przesiąknięty sarkazmem.

Zdenerwowany zakończył połączenie.

Emily westchnęła.

-Musimy zadzwonić do Caroline i reszty, żeby wracali. Nic tam po nich.

Damon skinął głową i wybrał numer wspomnianej dziewczyny.

Wstał i zaczął chodzić po salonie czekając aż odbierze.

-Cześć Barbie. Gdzie jesteście?

-Dojeżdżamy do Grilla. Czego chcesz?

-Wracajcie. Wytłumaczę wam na miejscu. Ale wracajcie jak najszybciej. - mruknął dobitnie.

-Ale czemu? - zdziwiła się.

-Wyjaśnię w domu. To ważne.

-Elena zawracaj. Musimy wracać. Szybko! - usłyszeli rozkazy Caroline w stronę Eleny.

-Już wracamy. - rzekła po czym się rozłączyła.

Czarnowłosy spojrzał na nastolatkę.

Była blada.

Schylił się i chwycił blondynkę w talii.

Szybko pomógł jej wstać.

Dziewczyna ledwo trzymała się na nogach.

Jedną ręką trzymał na jej plecach, drugą przełożył pod jej kolana i szybko uniósł ja do góry.

Posadził ją na kanapie.

Wzięła głęboki wdech i rozejrzała się zdezorietowna po pomieszczeniu.

-Jak się czujesz? - usłyszała pytanie Matta.

Damon przewrócił oczami i westchnął.

-Koleś jesteś aż takim debilem czy tylko udajesz? Blondi jest ścigana przez pierwotnego a Ty się pytasz jak ona się czuje? A jak się ma kurwa czuć? - ostanie zdanie warknął.

- Nie przypominam sobie, żebym mówił do Ciebie. - warknął pewnie Matt.

Damon spojrzał na niego wściekły.

-Źle Matt. Czuje się źle. - wyszeptała - Ale dam radę. - westchnęła niepewnie i próbowała się uśmiechnąć ale wyszedł jej grymas na twarzy.

-Potrzebujesz czegoś? - zapytał Salvatore.

Skinęła głową.

-Herbatę. - wyszeptała.

Damon kiwnął głową.

-Słyszałeś Donovan? Idź zrób herbatę. - Matt spojrzał na niego w szoku.

-A co? Sam nie umiesz? - parsknął śmiechem.

Damon uśmiechnął się przebiegle.

-Umiem, ale myślę, że skoro ostatnim razem gdy ją wystawiłeś ja przy niej byłem to będę i tym razem. - warknął.

Emily westchnęła.

-Sama sobie zrobię. Nie jestem kaleką. - wstała z kanapy.

-Siedź! - warknęli w tym samym czasie.

Popatrzyła na nich zaskoczona.

-Teraz się zgadzacie? - zaśmiała się lekko.

Nim zdążyli odpowiedź drzwi się otworzyły.

Do środka wbiegł Ric, tuż za nim Stefan, Tyler, Enzo i Bonnie.

Wzrok wszystkich padł od razu na Emily.

Już wiedziała, że czekają ją problemy.

****
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał! Gwiazdki i komentarze mile widziane! Do następnego rozdziału kochani. 💋
PS. Wyjeżdżam na wakacje, niestety nie zdążyłam napisać rozdziałów na zapas co oznacza tydzień bez rozdziałów 😐. Postaram się dziś coś napisać, ale nie mogę obiecać, że przez tydzień będą rozdziały. Wybaczcie! ❤
A jeśli ktoś chce się ze mną w jakiś sposób skontaktować to zapraszam:
Instagram: emilia.devries

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro