43.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Emily powoli otworzyła oczy.

Rozejrzała się i zrozumiała, że na pewno nie jest u siebie w domu.

Jest w domu braci Salvatore... Ale nie w swojej sypialni.

Spjrzała w bok i ujrzała Damona.

W tej chwili wszystkie wspomnienia do niej wróciły.

Pogrzeb.

Spotkanie Klausa.

Ucieczka.

Ponowne spotkanie Klausa.

Pocałunek...

Zerwała się z łóżka.

Nie złapała równowagi i jej tyłek zaliczył bliskie spotkanie z podłogą.

Cały ten hałas obudził czarnowłosego.

Rozejrzał się dookoła aż jego wzrok spoczoł na nastolatce.

-Chyba lubisz moją podłogę. - zaśmiał się.

Przewróciła oczami.

-Chyba musimy porozmawiać. - stwierdziła niepewnie.

-Wiem o czym... - mruknął niechętnie - Nie mam zamiaru przepraszać. - oznajmił za wczasu - Niczego nie żałuję! - oświadczył pewnie.

-Nie o to chodzi..  W sensie... - chciała kontynuować jednak do pokoju wszedł Stefan.

-O nie śpicie... to dobrze! Szybko na dół. Już. - warknął i wyszedł.

Emily spojrzała na Damona.

Te wzruszył ramionami i wygramolił się z łóżka.

Szybko włożył czarne jeansy i narzucił na siebie czarną koszulę nie zapinając jej.

Kiwnął głową w stronę drzwi.

Nastolatka zrozumiała przekaz i oboje zeszli na dół.

W salonie był Ric, Elena, Stefan i Enzo.

-Hej. - mruknęła niepewnie.

- Emily. - Ric wstał z kanapy i szybko podszedł do blondynki mocną ją przytulając - Jak się czujesz?

-Beznadziejnie. - westchnęła - Myślałam, że Klaus odpuści po pierwszej nieudanej próbie a on tego samego dnia próbował jeszcze raz... Mam dość... - jęknęła.

-Chwilę... jak to? Próbował dwa razy? - wtrącił zaskoczony Stefan.

-Yep. - mruknął Damon.

- Jak mogłeś mi nie powiedzieć? - warknął.

-A kiedy miałem to zrobić? - zapytał sarkastycznym tonem.

-Od razu jak do tego doszło! - krzyknął Ric.

-Byłem zajęty! - odwarknął Damon.

-Czym?! - krzyknął Stefan z Riciem jednocześnie.

-No nie wiem?!? Może Emily? Która jest w środku całego tego zamieszania? - warknął zły.

-Uspokójcie się do cholery! - krzyknął Enzo - Do niczego was ta dyskusja nie zaprowadzi debile...

-Masz rację... - jęknął niechętnie Stefan.

- Co zrobimy? - mruknęła blondynka.

- Nie możesz wychodzić z domu. - stwierdził niechętnie Ric.

-S-słucham? - pisnęła.

-Dopadnie Cię wszędzie, ale nie tutaj. W tym miejscu musi mieć twoją zgodę, aby wejść.

-Ale co ze szkołą? - zapytała nic nie rozumiejąc.

-Persfazja. - odparł Enzo - Użyjemy persfazji na twoich nauczycielach.

-A co z nauką? - spytała.

-Stefan i Damon było w szkole kilkanaście razy. Nauczą Cię wszystkiego. - odparł wzruszając ramionami.

-Już siedzę im w domu... wystarczy problemów... - mruknęła niechętnie.

- To nie problem. - oznajmił Stefan - Jeżeli tylko chcesz to pomogę Ci z nauką.

-A jeśli chodzi o treningi to myślę, że ja będę w tym najlepszy. - rzucił Damon.

-Ej ej ej... Nie zapominaj, że jestem łowcą wampirów... Jeremy zresztą też! - zaoponował Alaric.

-A ja jestem  wampirem i już z nią trenowałem... - zwrócił uwagę czarnowłosy.

-Damon ma rację. - wtrącił Enzo - Nauczy ją więcej niż Ty Ric...

Saltzman westchnął.

-Okey! - wyrzucił ręce w powietrze - Niech będzie! Niech on ją uczy...

Damon uśmiechnął się pod nosem.

Emily go zaintrygowała.

Chciał wiedzieć jak wiele jest w stanie zrobić.

Czy w życiu brakuje jej tego ryzyka które on był w stanie je zapewnić.

Dziewczyna miała podobnie.

Zastanawiała się ile jeszcze spotka ją przy Damonie.

Chciała się wreszcie zacząć bawić nie myśląc o konsekwencjach.

Jednak...

Czy było to możliwe?

****
Proszę niech każdy zostawi gwiazdkę! Chce wiedzieć ile osób czyta to ff i czy warto je pisać. Z góry dziękuję! ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro