45.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Prośba do was! Niech każdy zostawi gwiazdkę, jestem ciekawa ilu was już jest! ❤❤

-Już nie mam siły... - jęknęła blondynka kiedy skończyła grać kolejna piosenka.

-Chcesz się napić? - mruknął jej Damon na ucho.

Kiwnęła głową i razem ruszyli do kuchni.

Czarnowłosy wolał nie ryzykować, że ktoś ruszy jego bourbon, więc całe zapasy schował w piekarniku.

Szybko wyjął butelkę i nalał trunku dla siebie i nastolatki.

-Do dna! - podniósł szklankę bliżej twarzy.

-Nalałeś mi za dużo nie dam rady! - jęknęła śmiejąc się.

-Dawaj blodni. Pokaż na co cię stać.

Pokręciła głową sama nie wiedząc w to co robi i szybko przychyliła szkło.

Przełyk zaczął ją palić jednak nie dała tego po sobie poznać.

-Jestem wykończona... - ziewnęła.

-Chcesz się położyć? - mruknął i wypił swoją porcję.

-Chciałabym, ale co z imprezą? Kończymy ją?

- Nie... - wzruszył ramionami - Niech Stefcio się do czegoś przyda.

- Ale to my urządziliśmy imprezę... - przypomniała mu.

-Więc teraz jego kolej, aby coś zrobić. Trzeba podzielić obowiązki na pół. - wyjaśnił z tym charakterystycznym dla niego uśmiechem.

-Niech będzie... - mruknęła - Idę na górę... - ruszyła w stronę schodów jednak w drogę wszedł jej Matt.

-Hejka. - uśmiechnął się.

-Hej Matt. - mruknęła zażenowana - Wiem, że po ostatnich wydarzeniach ostatnie na co masz ochotę to impreza, ale musiałam jakoś to wszystko odreagować i sam rozumiesz. - przygryzła dolną wargę.

- Nie musisz mi się tłumaczyć. Powiem Ci, że ja chyba też potrzebuje chwili aby zapomnieć o tym wszystkim co się dzieje...

-Rozumiem. - kiwnęła głową - Wybacz, ale jestem... - Nie dał jej dokończyć.

-Ostatnim razem gdy Cię zaprosiłem do baru spieprzyłem sprawę... - zaśmiał się sztucznie i podrapał po głowie - Dasz mi szansę to naprawić? - spojrzał na nią z nadzieją w oczach - Znaczy wiesz, wypilibyśmy coś, zatańczyli i porozmawiali tak na luzie. - wyjaśnił z lekkim uśmiechem.

Jak mu odmówić? Jak mu do cholery odmówić, żeby go nie zranić?

Emily nie wiedziała co robić.

Nie chciała mu dać złudnych nadziei.

Szansa, którą miał już przepadła i nie wróci.

Ale tyle ostatnio wycierpiał. Nie chciała mu dokładać zmartwień.

Co robić? Co robić?

Jej wewnętrzny konflikt przerwał Damon podchodząc do niej z butelką bourbonu.

-Blodni co jest? Mieliśmy iść do mnie i... - spojrzał przebiegle na Matta, przysunął się bliżej nastolatki - I dokończyć to co zaczęliśmy. - skończył mówić i przygryzł dolną wargę

Matta spojrzał na nią zaskoczony.

Emily nie wiedziała co powiedzieć.

Patrzyła to na Matta to na Damona.

-Rozumiem. - rzekł Matt patrząc blondynce w oczy - Ja zawaliłem a on wykorzystał okazję - Spojrzał na czarnowłosego jednak po chwili znów na dziewczynę - Nie sądziłem, że jesteś tak łatwa. - warknął.

Emily nie wiedziała co powiedzieć.

Wcześniej była obrażana i wyzywana.

Jednak nigdy w taki sposób i takim kontekście.

To ją zabolało.

-Co żeś kurwa powiedział?! - warknął Damon jednak nie czekając na odpowiedzieć podszedł do Matta. I jednym ciosem w twarz położył go na ziemię. - Wypierdalaj stąd. - mruknął, odwrócił się do blondynki i objął w pasie - Nie chce Cię tu nigdy więcej widzieć. - spojrzał na chłopaka ostatni raz i pchnął ją w stronę schodów.

Szybko znaleźli się w sypialni Damona.

Zamknął drzwi i jego wzrok od razu spoczoł na dziewczynie.

- To debil nie przejmuj się nim. - jęknął wiedząc jej spojrzenie.

Kiwnęła głową i usiadła.

- Nie wierzę, że to powiedział... Przecież nic złego nie zrobiłam Damon. Ja.. ja... ja nigdy. - zaczęła się jąkać.

Mężczyzna szybko znalazł się obok niej.

Objął ją mocno i przysunął najbliżej jak się da.

-Już, już. Spokojnie blodni. Ja wiem.

Z jej ust uciekł jęk i mocniej się w niego wtuliła.

Kilka minut później zdążyła się uspokoić.

Uniosła głowę i spojrzała na niego.

-Dziękuję. - mruknęła.

Kiwnął głową na znak, że nie ma za co.

Spojrzał na jej usta.

Już wiedział, że nie rady się powstrzymać.

Objął dłońmi jej twarz, schylił się i złączył ich usta.

Emily nie zamierzała się opierać.

Za bardzo jej się podobało, aby mogła to przerwać.

Jego język poprosił o dostęp.

Trochę spanikowała.

Była się ośmieszania.

Nie chciała się zgodzić jednak trudno powstrzymać Damon gdy czegoś naprawdę chce.

Delikatnie przygryzł jej dolną wargę przez co z jej ust uciekł jęk.

Wykorzystał moment i jego język szybko odnalazł jej.

Był stanowczy, ale delikatny.

Ufała mu. Wiedziała, że nie zrobi nic bez jej zgody.

Ponownie tego dnia ją zaskoczył i szybko wciągnął na swoje kolana.

Siedziała na nim okrakiem jednak nie przeszkadzało jej to.

Jej jedyna myśl? Smakował mięta i bourbona.

Od teraz to jej ulubiona mieszanka.


****
Mam nadzieję że rozdział się spodobał! Jeśli tak, nie zapomnijcie zostawić gwiazdki! 💋💋 Do następnego rozdziału kochani. 👅

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro