51.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zgodnie z umową Kol odprowadził Emily pod same drzwi po ich rozmowie.

Dziewczyna szybko wbiegła do domu trzaskając drzwiami.

Jednak nim się obejrzała uderzyła w kogoś z takim impetem, że stracili równowagę.

-Ric. - ucieszyła się widząc partnera matki pod sobą - Cieszę, że nic Ci nie jest. - posłała mu szczery uśmiech, który odwazajemnił.

- Ja również. Ale bardziej cieszę się, że Ty również jesteś cała i zdrowa. Czego chciał Kol? - spytał.

-Właśnie! - krzyknęła i szybko się podniosła. Wyciągnęła rękę w stronę Alarica, aby pomóc mu wstać. - Znam część planu Klausa. - mruknęła z uśmiechem na twarzy.

-Jak wyciągnęłaś takie informacje z Kola? - zapytał zaskoczony stając na nogach.

-Zaraz ci opowiem, tylko niech Damon i Stefan do nas przyjdą. Gdzie oni są? - spytała i zaczęła się rozglądać.

-Za Tobą blodni. - usłyszała głos czarnowłosego.

Szybko się odwróciła i spojrzała uśmiechnięta na braci Salvatore.

- Nie uwierzycie czego się dowiedziałam... - zaczęła.

-Jeśli dobrze zrozumiałem to znasz fragment planu Klausa. - zaśmiał się młodszy z braci.

Nastolatka pokręciła głową śmiejąc się.

-Wy i ten wasz cholerny nadprzyrodzony słuch... - burknęła.

-Mniejsza z nami i naszą... - Damon spojrzał ja Stefana i kontynuował - Moją - poprawił się - zajebistością.

Emily już miała mu coś odpowiedzieć jednak Ric jej ja to nie pozwolił.

-Ignoruj go i nie wdawaj się z nim w żadne dyskusję... to nie ma sensu, on i tak zawsze postawi na swoim. - zażartował patrząc na przyjaciela.

-Mniejsza z tym... - mruknął Stefan - Jaki Klaus ma plan?

Blondynka odchrząknęła.

- Znam tylko część. Klaus nie lubi współpracować i nie ufa żadnemu ze swojego rodzeństwa na tyle, żeby wyjawić ik całość. Kol i Rebekah znają odrobinę. Elijaha nie wie nic bo Klaus mu nie ufa nawet odrobinę, ale mniejsza z tym. - westchnęła - Klaus chce mnie dopaść przed najbliższą pełnią księżyca. Do tego czasu wszystkie jego hybrydy obserwują nasz każdy ruch licząc na jakiś błąd z waszej strony i moment w którym będę sama. Kol mówi, że jeśli by mu się nie udało to Klaus chciał porwać moją matkę i potraktować jako kartę przetargową. Tylko tyle wie. - oznajmiła.

-Czyli trzeba zacząć chronić twoją matkę. - mruknął Damon zastanawiając się.

-Yhm. - przytaknęła.

- To za mało. - mruknął Ric - Wrócę do domu i postaram się być przy twojej mamie w każdej chwili. Muszę mieć pewność. Sam się tym zajmę. - oznajmił pewnie.

-Okey. Niech tak będzie, ale skoro Carol będzie miała ochronę i Emily również. To co zrobi Klaus? - wtrącił się Stefan.

-Ma plan B, którego fragment zna Rebekah. - wyjaśniła blondynka.

- No to mamy problem... ona nam nic nie powie.. - mruknął Damon.

-Powie... Jeśli to Stefan ją zapyta. - stwierdził Alaric.

Młodszy Salvatore spojrzał na niego zaskoczony.

- Ja? - wskazywał na siebie.

-A widzisz tu jakiegoś innego Stefana? Wiewiórki rzuciły Ci się na mózg? - warknął czarnowłosy.

-Jeszcze raz wspomnij o wiewiórkach z złamię Ci kark! - młodszy z braci podniósł głos.

-A co? Leśni bracia będą źli? - zaśmiał się.

-Dość. - warknął i ruszył w stronę brata.

-Uspokójcie się! - krzyknęła Emily i stanęła między nimi.

-Ona ma rację. Mamy większe problemy niż dieta Stefana. Mógłbyś porozmawiać z dziewczyną czy ma coś przeciwko żebyś porozmawiał ze swoją byłą? - zaproponował Saltzman.

-Ona mi nic nie powie.. - sprzeciwił się - Po ostatnich wydarzeniach wie, że nie może mi ufać. I... kurde - podrapał się po głowie - Już ją wykorzystałem kilka razy jako źródło informacji. Nie chce tego robić po raz kolejny. Ona na to nie zasłużyła.

-Więc może powiemy jej prawdę? - zaproponowała Emily - Może zrobi to co Kol i nam pomoże?

- Nie. - odparł krótko czarnowłosy - Rebekah wierzy, że jej rodzina może żyć długo i szczęśliwie jak w bajce... Nie odwróci się od Klausa. - wyjaśnił.

-Rebekah w odróżnieniu od swoich braci jest dobra. - wtrącił Stefan. Westchnął i spojrzał po kolei ma każdego obecnego w salonie - Porozmawiam z nią i powiem jej prawdę.... Ale! Elena nie może się o tym dowiedzieć. Nienawidzi jej od..  praktycznie od zawsze, więc lepiej, żeby o tym nie wiedziała. Jasne?

Wszyscy zgodnie pokiwali głowami.

Trójka mężczyzn nie wiedziała tylko jednego.

Emily złożyła pewną obietnicę pewnemu pięknookiemu pierwotnemu wampirowi.

Kol był sprytniejszy niż wszyscy mogli zakładać...

*****
I kolejny rozdział za nami! Jak wam się podoba? Gwiazdki i komentarze mile widziane! Do następnego rozdziału kochani! ❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro