7.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy Emily ponownie wstała zakręciło jej się w głowie. Zachwiała się i cofnęła o krok do tyłu. Damon szybko zauważył, że dziewczyna ma słabą głowę. Wstał i stanął naprzeciwko niej.
Spojrzał jej prosto w oczy i powiedział:

-Pójdziesz, ze mną do mnie do domu. - był pewny, że dziewczyna go posłucha. W końcu persfazja ma swoje plusy. A Damon był pewny swoich zdolności w tym temacie.

-Nie wiem co Ty sobie wyobrażasz. - rzekła - Ale ja dziwką nie jestem i wracam do domu. Ale do swojego. - podkreśliła ostanie zdanie.

Chłopak spojrzał na nią zaskoczony. Persfazja nie zadziałała. Tylko dlaczego? Tego nie wiedział, ale postanowił się dowiedzieć.

Blondynka zrobiła krok w przód i już miała robić kolejny, ale powstrzymał ją brunet. Złapał ją za rękę i pociągnął w tył. Nie wyczuł jednak siły jakiej użył i tego, że blondynka już po kilku kieliszkach miała dobrze. Dziewczyna momentalnie straciła równowagę i wpadła na jego tors. Zrobiła kilka szybkich wdechów i już miała się od niego odsunąć ale jego ręce znalazły się na jej talii i nie pozwoliły na to.

-Damon, puść mnie. - próbowała się wyrwać.

-Uspokój się. Wypiłaś trochę i nad sobą nie panujesz, powiedz mi jak zamierzasz wrócić do domu? - spytał zdenerwowany tym, że nastolatka cały czas się szarpała i próbowała wyrwać z jego objęć.

Blondynka na jego słowa przestała się szarpać. Faktycznie. Przecież sama nie trafi. Nie zna tu ludzi, więc nie ma kogo poprosić o pomoc. Damon zauważył, że nastolatka się uspokoiła, więc ją puścił. Spojrzał na nią czekając na odpowiedź.

- Nie wiem. - burknęła cicho, ale na tyle głośno, aby brunet usłyszał.

- Tak też myślałem. Chodź odwiozę Cię. - powiedział jakby nigdy nic.

-Przecież piłeś! - sprzeciwiła się Emily.

- To, że Ty po trzech shotach ledwo stoisz na nogach nie znaczy, że ja też tak mam.

Już chciała się kłócić dalej, jedbak przeszkodził jej w tym znajomy głos.

-Emily! Ty dalej tutaj? - zdziwiła się Elena.

-Wyszło, że nie mam jak wrócić do domu. - zaśmiała się z własnej głupoty.

-Przecież mogę Cię odwieźć. - Damon stał przy swoim.

- Nie ma takiej potrzeby, Stefan i ja możemy Cię podrzucić. - oznajmiła Elena uśmiechając się do koleżanki.

-Naprawdę? - spytała zadowolona blondynka.

-Pewnie. - Brunetka uśmiechnęła się do niej.

Damon patrzył na sytuację z boku i był zły, że Elena pojawiła się właśnie w tej chwili. Miał szansę spędzić więcej czasu z nastolatką i dowiedzieć się dlaczego persfazja na nią nie działa. Przez pojawienie się brunetki jego plan szlak trafił.

-Idziemy? - spytała Elena i już ruszyła w stronę wyjścia.

- Tak. - zdążyła się odwrócić i zrobić krok jednak obejrzała się za sobie i spojrzała na Damona.

-Wiesz, dziękuję. - powiedziała.

-Yyy za co? - spytał. Nie spodziewał się takich słów od Emily

-Za dotrzymanie mi towarzystwa. Potrzebowałam z kimś porozmawiać. - odparła.

-Cóż, w takim razie nie ma za co. - odpowiedział.

- To... cześć. - Nastolatka ruszyła w stronę drzwi.

-Do zobaczenia blondi. - krzyknął zanim zdążyła wyjść, a ta jedynie zaśmiała się i pokręciła głową z niedowierzaniem.

*****
Mam nadzieję, że rozdział się podobał! Gwiazdki i komentarze mile widziane! ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro