Rozdział XV

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[pow. Fornal]

Torba stoi spakowana w domu atakującej. Został ostatni dzień. Jutro z bólem serca, muszę zawieźć coraz słabszą Karolinę do szpitala. Tylko czemu w mojej głowie wydaje się to tak nierealne?

Stoję na ugiętych nogach po jednej z stron boiska. Po drugiej stronie siatki wraz z dobraną przez siebie drużyną, stoi piękna Giers. Na jej koszulce widnieje numer 19 i pozioma kreska poniżej niego. 

Jest 2:0 i pierwszy raz mam nadzieję, że przegram mecz. 

Pierwszy raz w życiu, chcę by ktoś po stronie boiska wygrał. Chcę, by to był jej ostatni, wygrany mecz. By ostatni set, należał do niej. Nikogo innego. Tylko i wyłącznie do niej. 

-2:0, no z taką drużyną to nie da się inaczej!- słyszę zza siatki.- to co, ostatni set?- mówi jedna z osób po drugiej stronie boiska. 

Nikt oprócz Kozi, mnie i Giers nie wie o tym, że to jej ostatni dzień. Ostatni set życia, a nawet jego ostatni punkt. Jeden dzień dzieli Karolinę do przegranej z życiem. 

-Tak, gramy ostatni set.-słyszę z ust Karoliny, która pomimo wszystko delikatnie uśmiecha się, i stoi przygotowana do gry. 

Walka trwa, walczymy punkt za punkt. Skuteczne ataki Karoliny, i mój brak sił na przyjęcie. Nie potrafię. Czuję, że co punkt opadam z sił coraz bardziej, i co punkt staje się coraz bardziej bez życia. 

3:0.

Wygrała ten mecz.

-To co? Do zobaczenia!- mówią wszyscy znajomi żegnając się po meczu. 

-Cześć, kiedyś się zobaczymy!- odpowiada z uśmiechem Karolina a moje serce ścisnęło się, jakby ktoś właśnie złamał je na pół. "Kiedyś się zobaczymy". Dla nich to zwykłe słowa jednak mnie złapało to za serce. Oni nieświadomi tego, że widzą ją ostatni raz. Nie świadomi, że te słowa były jej ostatecznym pożegnaniem z nimi. Nie świadomi niczego. W ich głowach istnieje przekonanie, że zobaczą się na meczu, czy choćby kawie czy przy drinku. Lecz nie, spotkają się już po drugiej stronie. 

Idę trzymając atakującą za rękę. Idziemy przez pobliski park bez słowa. Dotyk jej skóry działa na mnie kojąco, a odgłos jej oddechu jest muzyką dla moich uszu. 

-Już za tobą tęsknie. Może to głupie, jednak.. Ja po prostu będę tęsknić. Gdziekolwiek trafię po śmierci. Będę tam na ciebie czekać.- mówi, a w moich oczach pojawiają się znowu łzy. 

-Wyobraź sobie, co ja będę czuł gdy mnie opuścisz. 

-Na prawdę chciałabym tu zostać. I.. ja.. przepraszam cię. Przepraszam za te blizny. Przepraszam za każde wykrzyknięte w twoją stronę słowo, i za każdą wylaną przeze mnie łzę. Ja na prawdę chciałabym, byś był najszczęśliwszą osobą na ziemi.. 

-W tym momencie jeszcze jestem. Bo mam ciebie.- mówię, i przytulam ją do siebie, przełykając łzy.- Czemu tak ciężko jest mi się z tobą rozstać?  

-Czemu tak ciężko mi odejść?

Zostawiam to bez słowa. Ciężko jest mi wypowiedzieć jakiekolwiek słowo do atakującej w tym momencie. Jedno może wywołać falę łez, których nie będę w stanie zatrzymać.

Ruszamy dalej, dochodząc do miejsca zamieszkania atakującej. Wchodzimy do korytarza, a Karolina szybkim krokiem zmierza do kuchni. Zdejmuję buty, i kieruję się jej tropem. Atakująca wstawia do piekarnika przygotowanego już kurczaka, a na stolę widzę przygotowaną kolację ze świecami. Uśmiecham się do atakującej. Podchodzę, odgarniam delikatnie włosy z jej twarzy, i daję jej czułego buziaka w usta. Przytulam ją lekko do siebie, i idę do łazienki lekko się ogarnąć. 

Od kilku dni nie opuszczam ją na ani jedną noc. Zostałem z nią tu, by mieć pewność, że w samotności nie zrobi nic głupiego. Nie chcę, by się krzywdziła. 

Biorę szybki prysznic, i ubieram jedyną koszulę, którą tu mam. Karolina bardzo ją lubi. 

Perfumuję się zapachem, który uwielbia wdychać, gdy delikatnie ją przytulam. Może tego nie wie, ale za każdym razem uśmiecham się, widząc jej skupienie, gdy czuje ten zapach.

Otwieram drzwi, a atakująca zaraz po mnie wchodzi do łazienki. Siadam na kanapie, i zmykam oczy. Wdycham zapach jej mieszkania. Czuję ją, jej perfum, a w głowie mam ostatnie 3 tygodnie. Niby tak mało czasu. Lecz zdążyłem ją poznać, pokochać, i się o nią troszczyć. W tej chwili wiem, że nie mam nikogo bliższego niż ona. W tej chwili liczy się tylko ona. 

Słyszę dźwięk delikatnego otwierania drzwi. 

Słyszę ciche kroki, a przede mną staje piękna szatynka. Na jej ciele idealnie leży czarna sukienka, pokrywająca się z jej talią, a jej włosy otulają delikatnie jej twarz, i spadają na jej chude ramiona i widoczne kości obojczyka. W salonie panuje półmrok. Wstaję, i podchodzę do dziewczyny. 

-Pięknie wyglądasz, słońce.- mówię, dając jej buziaka w czoło, i odgarniając jej delikatne włosy za ucho. Podchodzę do stołu i zapalam świece dzięki którym półmrok staje się jeszcze bardziej romantyczny. 

Atakująca idzie do kuchni, skąd czuć już zapach pieczonego kurczaka. Po chwili wraca z gotowym posiłkiem i kładzie go na stole. Bierze do rąk sztućce, i kroi go na kawałki. Rozkłada je na naszych talerzach, a w miskach leżą smakowicie wyglądające sałatki, i francuskie bagietki. 

-To co? Smacznego?- mówi, i uśmiecha się do mnie z drugiego końca stołu. 

Jemy w ciszy, a w tle leci jedna z ulubionych piosenek Karoliny w ostatnim czasie. 

Patrzę się na nią a w moich myślach powoli zaczyna do mnie docierać to, że za kilka godzin wróci do szpitala, gdzie spędzi swój ostatni czas. 

Po zjedzeniu, wstaję, i podchodzę do jej krzesła. Klękam przed nią, i patrzę się w jej oczy. 

- Czy.. zgodzisz się zostać kobietą mojego życia?- mówię, a z oczu Karoliny jak i moich wylatują łzy.- Proszę, zgódź się. Nie byłem w stanie wypowiedzieć tych słów wcześniej.

-Tak.. zgadzam się.- mówi, wstając, i całując mnie delikatnie w usta. 

Siadam na krześle, a Karolina na mnie. Całuję ją delikatnie w usta, przemieniając to w namiętny pocałunek. Łapię ją delikatnie, wstając i kierując się do ściany. Opieram ją o nią delikatnie. Kładę delikatnie rękę przy jej pośladku, a wargi wbijam w jej usta.  

-Zanim zapytasz.. Tak chcę tego.- mówi, i wbija się w moją szyję, zostawiając na niej siny ślad. 

Drugą rękę również kieruję na jej pośladek, i podnoszę ją trzymając ją ciało w ciało przy sobie. Idę do sypialni, po drodze nie puszczając wzroku z jej źrenic, a pocałunku z ust. 

Kładę się na łóżku, a ją na sobie. 

Powoli rozpinam jej czarną, smukłą sukienkę, i ściągam ją z jej ciała. Sukienka szybkim ruchem ląduje przy drzwiach, a jej usta ponownie wbijają się w moją szyję. Odpina zdecydowanie moją koszulę, a ja jej czarny, koronkowy stanik. Rzucam go gdzie popadnie, z resztą- nie obchodzi nas to w tym momencie.

Odpinam spodnie, a szatynka zdecydowanym ruchem pomaga mi je zdjąć. Robi się coraz cieplej. Przyciągam jej ciało do swojego i zanurzam się w jej ciele. Jest cudownie. Jak nigdy. 

W jej oczach widzę zwiększającą się odwagę, której dawno nie widziałem przy niej. Jest.. pewna tego co robi. Jednak..

-Ale.. na pewno jesteś tego pewna?- pytam pośród jej jęków, a ona wbijając paznokcie w moje plecy kiwa zdecydowanie twierdząco.

-Tak, i proszę. Nie pytaj więcej.- mówi, a ja zatapiam się w tej chwili będąc z nią, i w niej. Ta chwila jest tylko dla nas. Niech ta noc się nie kończy.

_***_

Witajcie!

Jeden z ostatnich rozdziałów moje miśki :c 

Ehh, a teraz nominacje *kilka pytań pominę pewnie, ale cii*

Nominowała mnie jak zawsze Gooska15 (umrzesz kiedyś)

1.Czy rysujesz? Jak tak to od kiedy?

Bazgrolę, lecz rzadko. Jak mam uwalniać kreatywność uwalniam ją w formie poezji lub książki.

2.Co najbardziej lubisz w szkolę?

Zajęcia fotograficzne, i siatkówkę na wf aww aww!

3.Czy masz ulubioną poduszkę, pluszaka, ewentualnie kocyk?

Taak!

4.Czy pójdziesz ze mną na jakiś koncert?

Mogę, hah!

5.Lubisz mnie? 

Tak!

6.Czy czytasz moje książki?

A owszem, czytam.

7.Masz swoją miłość życia? 

Siatkówka, okey.

8.Jakiej marki masz telefon? 

Samsung

9.Ulubiona muzyka? 

Różnie, lecz ostatnio wielbię zespoły typu My Chemical Romance, ale mimo wszystko Sikorski i Sylwia Przybysz to życie.

10. -----

11.2 osoby które polecasz na wattpadzie?

O kurde, dwie to za mało. Niech będzie

Tynka_volley oraz Czika_xXD

Itd.

*zaczynam pomijać*

15.Jak masz na imię w realu?

Marta, lecz wolę, gdy mówi się na mnie Tunia ;)

19.Po której zwykle zasypiasz?

Eh, 2-3? 

20.Jak znalazłaś wattpada? 

Przypadkiem, kiedyś.

21.Co zainspirowało cię do pisania książek na wattpadzie?

Kochana przyjaciółka- Tynka_volley bez której nie było by moich książek kochani, brawa dla niej haha!

Dobra resztę pomijam, a nominuję każdą osobę która tu dotarła, buziaki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro