Rozdział *28*✔

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Adam

Wstałem z łóżka, zostawiając w nim Leilę. Poszedłem wziąć szybki prysznic, wyszedłem z kabiny po dwudziestu minutach. Wytarłem się ręcznikiem i nago poszedłem po bokserki. Ubrałem je szybko i poszedłem do kuchni zrobić śniadanie.

~ Tym razem też będziesz stał dziesięć minut jak kołek i myślał, co zrobić na śniadanie? Czy może już wiesz co zrobić a wtedy to był prześwit brakującego mózgu? ~ westchnąłem, jednak nie odpowiedziałem na durną zaczepkę mojego wilka.

~ No tak, najlepiej to ignorować.

~ Stul pysk. ~ warknąłem w odpowiedzi. Moje drugie wcielenie jedynie prychnęło, jednak nie odezwało się już więcej. Sierściuch cholerny.

~ Taki sam jak ty. ~ przewróciłem oczami i podszedłem do lodówki. Po otworzeniu drzwi schładzarki, pierwsze w oczy wbiły mi się jajka. Wziąłem je,  masło a z szafki sól i pieprz, po czym położyłem to wszystko na stole. Patelnia była w szafce pod umywalką. Kiedy wszystko było wyciągnięte, pobiegłem do sypialni i sprawdzając, czy Leila jeszcze śpi, wziąłem komórkę. Zrobiłem jej parę zdjęć i z uśmiechem pocałowałem ją w czoło. Wybrałem na komórce numer Marka i czekałem aż odbierze. Po trzech sygnałach mogłem usłyszeć jego durny głos.

- Coś się dzieje, że tak szybko dzwonisz?

- A co się ma dziać? Jak tam sprawy watahy? - uniosłem brew, słysząc cichy śmiech po drugiej stronie słuchawki.

- Cholera, stary... Ty masz się zajmować swoją kobietą a nie w wolnym czasie pytać o stado. Nie martw się, wszyscy są cali i zdrowi.  - zamknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech.

- Tak wiem, wiem. Ale nic nie mogę na to poradzić. Jestem alfą i...

- Bla, bla, bla... Narka Adam. - spojrzałem zdziwiony na komórkę. Skubany się rozłączył.

~ Tylko nie wrzeszcz! Wiesz co będzie, kiedy się obudzi i dowie, że krzyczałeś tylko dlatego, że Mark się rozłączył? Będzie chciała wracać i osobiście sprawdzić jak nasi się miewają, kiedy wyjechaliśmy aby wypoczęła! - krzyknął wilk. Musiałem niestety przyznać mu rację.

~ Masz rację.

~ Wiem. A teraz pilnuj, żeby nic się nie spaliło. - przewróciłem oczami i odłożyłem komórkę na blat, patelnię położyłem na kuchence a na patelnię dałem trochę masła. Włączyłem palnik i czekałem, aż masło się roztopi.  Po kilku minutach dodałem szczyptę soli i pieprzu, mam nadzieję, że nie dałem ani za dużo ani za mało. Kiedy mieszałem jajecznicę, poczułem cudowny zapach mojej mate a po chwili jej drobne ręce na moich plecach, które zaplotła na moim brzuchu i przytuliła się do moich pleców.

- Dzień dobry kochanie. Obudziłem cię? - zapytałem patrząc na nią przez ramię.

- Nie, skarbie. Zwabił mnie zapach jedzenia. - odpowiedziała, całując mnie między łopatkami. Uśmiechnąłem się, wyłączając palnik. Odłożyłem łyżkę i odwróciłem się przodem do mojej kobiety. Miała na sobie moją bluzę. Posadziłem ją na stole i objąłem ramionami w talii, stojąc między jej nogami.

- Co tak patrzysz na mnie? Co się stało?

- Nie mogę patrzeć na mojego przeznaczonego?

- Możesz! Oczywiście, że możesz.

- W takim razie...uważaj na jajka... - po jej słowach odwróciłem się do palnika i szybko go wyłączyłem, biorąc patelnię i kładąc ją obok. Trochę się... przypaliło ale da się to zjeść. Spojrzałem na Leilę, która zaczęła się śmiać.

- Śmiejesz się ze mnie? - spojrzała na mnie. Powoli zeszła ze stołu i zaczęła stawiać kroki w tył.

- A z kogo innego?

- Będzie kara. - powiedziałem. Kobieta spojrzała za siebie, jakby szykowała się do ucieczki.

- Najpierw będziesz musiał mnie złapać! - krzyknęła. Zrobiła obrót i wybiegła z kuchni a ja za nią. Nie ma to jak małe polowanie na własną mate rankiem. Kiedy byłem bliski złapania jej, ta znajdowała jakieś rzeczy, jak poduszki i rzucała nimi we mnie. Ale dopadłem ją przy drzwiach łazienki. 

- Mam cię. A teraz skoro jesteśmy przy tym oto pomieszczeniu, zapraszam panią na szybki prysznic. - powiedziałem. Brunetka nie kłóciła się. Z myślą, iż moje przeznaczenie zasługuje na wszystko co najlepsze, wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej i nie przerywając pocałunku, szybkim krokiem wszedłem do środka. Postawiłem kobietę na podłodze i zdjąłem z niej bluzę, wraz z bielizną. Szybko zdjąłem też swoje ubrania. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się w kabinie prysznicowej.

~***~

- Kochanie, Mark przyjechał... - usłyszałem głos mojej kobiety i jej delikatny dotyk na plecach. Jednak po przyswojeniu jej słów, usiadłem jak oparzony na łóżku i spojrzałem na ukochaną, która siedziała obok mnie owinięta jedynie w biały ręcznik. Zawarczałem, gdy uświadomiłem sobie, że Mark ją widział prawie nagą. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, iż kobieta nie skończyła mówić.

- Spokojnie... - powiedziała wstając z łóżka. Nie spodobał mi się zdanie, które wypowiedziała na samym początku, więc złapałem ją za dłoń i szarpnąłem mocno, przez co kobieta z piskiem wpadła na mnie. Objąłem ją mocno ramionami i zacząłem całować jej szyję, a po chwili oznaczenie.

- Jesteś kurwa tylko moja i tylko ja mogę oglądać cię w takim wydaniu. Żaden kurwa inny samiec. Jesteś moja. - mówiłem między pocałunkami. Na sam koniec, złączyłem nasze usta. Leila spojrzała w moje oczy.

~ A co jeśli nas zostawi?

~ Nie zostawi. Kocha nas, a przede wszystkim nie pozwoliłbym jej odejść. Nie ma takiego bata. ~ odpowiedziałem, jednak jego słowa brzmiały mi w głowie.

- Kocham cię, Adam. I nie myśl nawet , że mogłabym cię zostawić. Nie potrafiłabym a po za tym, znając ciebie, zamknąłbyś mnie w lochach... - przerwałem jej głośnym warknięciem. Brunetka wtuliła się we mnie, ręcznik ześlizgnął się z jej ciała. Objąłem ją mocno ramionami i położyłem ukochaną na łóżku, wtulając się w jej plecy.

- Marka już nie ma. Chciałam jeszcze dopowiedzieć, że był, jednak zostawił kartkę przyczepioną na lodówce, że wszystko jest w porządku.Nie dałeś mi dokończyć. A pozatym, Mark widział mnie w gorszym stanie. - obróciłem ją na plecy i zawisnąłem nad nią.

- Co masz na myśli mówiąc, iż Mark widział cię w gorszym stanie? - zapytałem, opanowując nerwy, które się we mnie zaczęły kotłować. 

- Widział mnie połamaną, całą we krwi, w siniakach... No wiesz... Różne wypadki się zdarzają w życiu. - powiedziała, nieświadoma tego, iż myśl o mojej drobnej brunetce w siniakach bądź z połamaną ręką, podjudzała moją złość jeszcze bardziej.

- Jak to w siniakach, połamaną i we krwi? Tyle razy wylądowałaś w szpitalu przez motor, jednak dalej jeździłaś na nim jak uparta?

- Nie... Miałam problemy w szkole. Przyczepiła się do mnie grupka elity i tak jakoś wychodziło... Jednak Mark już wszystko z nimi pozałatwiał. Wynieśli się do innych miast, spokojnie wilczku. Adam, spójrz na mnie. Proszę, kochanie. - spojrzałem na kobietę mojego życia i czułem, jak cała złość ze mnie opada.

- Czasami twoje czarne oczy mnie przerażają... - powiedziała cicho, jednak to usłyszałem. Przytuliłem się i wyszeptałem przeprosiny.

- Idziemy na plażę? Dawno nie pływałam. - uśmiechnąłem się, wstałem z łóżka i bez uprzedzenia wziąłem ukochaną na ręce. Założyła swoje ręce na moją szyję i zaśmiała się, gdy wybiegłem z domu. Na plaży była tylko nasza dwójka. Leila śmiała się przez cały bieg, jednak nie zwalniałem. Biegłem coraz szybciej w stronę wody.

- Adam?! Adam puszczaj! Woda musi być zimna! Nawet się nie waż!! - kobieta krzyczała ile sił w płucach, jednak ja ze śmiechem zanurzyłem się w wodzie. A skoro ja się zanurzyłem oznacza to, że kobieta także. Wynurzyliśmy się, Leila odepchnęła się ode mnie i ze złą miną spojrzała na mnie. Jednak po chwili uśmiechnęła się i podpłynęła do mnie.

- Wyrzuć mnie w powietrze. - powiedziała. Zmarszczyłem brwi, złapałem ją w talii i przybliżyłem do siebie.

- Co mam niby zrobić? - zapytałem.

- Zrób dłońmi koszyczek, ja dam na niego nogę. - zrobiłem jak prosiła. Kobieta złapała się rękami za moje ramiona.

- Teraz na trzy mnie po prostu wyrzuć. Odepchnij moją nogę od siebie. Wiesz o co mi chodzi? - zapytała. Pokiwałem głową, jednak nie byłem przekonany co do tego pomysłu.

- No proszę, skarbie... Zrób to dla mnie... - powiedziała cicho. Westchnąłem. Leila zaczęła liczyć i na trzy, wyrzuciłem ją w powietrze, tak jak chciała. Z krzykiem wpadła do wody. Zacząłem się niepokoić, gdy długo nie wypływała.

- Leila?! Kochanie, wypływaj już! Leila!! - krzyczałem, zanurzałem się w wodzie i szukałem jej, jednak po ukochanej ani śladu. Kiedy miałem się znowu zanurzać, usłyszałem jej perlisty śmiech. Spojrzałem na plażę. Zmrużyłem oczy, popłynąłem szybko na ląd i podbiegłem do ukochanej.

- Ładnie to tak żartować? - zapytałem biorąc ją w ramiona. Bruneta, przygryzła wargę. Przełknąłem ślinę i spojrzałem na jej usta.

- Taka mała zemsta za zanurzenie mnie w zimnej wodzie. - odpowiedziała. Uśmiechnąłem się. Ja ci zaraz pokażę moją słodką zemstę za napędzenie mi stracha.

- Tak? A ja ci pokażę, jak ja się mszczę. - kiedy Leila otworzyła usta, by coś powiedzieć, złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Wziąłem ją na ręce i położyłem na piachu. Bez żadnego ostrzeżenia wszedłem w nią całą długością. Brunetka jęknęła cicho, zacząłem się w niej szybko poruszać. Gdy czułem jak jej ścianki się zacieśniają na moim penisie, zwalniałem swoje ruchy. Kobieta jęknęła z wyrzutem. Robiłem tak kilka razy, jednak kiedy Leila złapała mnie za pośladki i przytrzymała, pozwoliłem jej dojść. Oddychaliśmy szybko.

- To jeszcze nie koniec. - powiedziałem szeptem. Nie puszczając kobiety z objęć ani nie wychodząc z jej środka, klęknąłem. Leila poczuła, że znowu zrobiłem się twardy, ponieważ spojrzała na mnie zaskoczona i objęła dłońmi w szyi.

- Chcesz, żebym chodziła jak pingwin? - zapytała, gdy powoli zacząłem się pod nią poruszać.

- Och, skarbie... Sprawię, że będziesz pamiętała o tym dniu do końca naszych dni. - powiedziałem, całując jej słodkie usta, po czym zacząłem się w niej poruszać najszybciej jak potrafiłem. 

- Kocham cię, Adam. - wyszeptała zmęczona kobieta, gdy w nocy leżeliśmy już w łóżku. Leżała na mojej klatce piersiowej. Przed chwilą, kochaliśmy się w wannie pełnej wody i piany.

- Też cię kocham, najdroższa. Najmocniej na świecie. - pocałowałem ją w skroń i przytuliłem się mocno. Po chwili odpłynąłem do snów Morfeusza, zdając sobie sprawę, że moja ukochana przez cały dzień, zjadła tylko owoce a rano jedynie jajecznicę. Tak nie może być.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro