Rozdział *27*✔

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Adam

Obudziłem się przed Leilą. Spała wtulona we mnie, włosy zakrywały jej twarz. Odgarnąłem je i złożyłem delikatny pocałunek na czole. Położyłem kobietę delikatnie na boku, wstałem z łóżka i przykryłem ją kołdrą. Poszedłem do łazienki załatwić sprawy fizjologicznie, umyłem zęby i spojrzałem na twarz w lustrze. Usta rozciągnięte w uśmiechu, iskierki w oczach. Byłem szczęśliwy jak nigdy dotąd. Muszę zrobić śniadanie. Poszedłem cicho do kuchni, teraz co mogę jej zrobić. Naleśniki?  Gofry?  Tosty?  Kanapki? A może jakaś sałatka?

~ Jeszcze wbije sobie coś do głowy o odchudzaniu. Weź ty myśl. Zrób wszystkiego po trochu.

~ Może do tego dam żelki i czekoladki z alkoholem? Zresztą,  co za dużo to nie zdrowo.

~ Rób co chcesz. ~ Wywróciłem oczami. Dla wilka najważniejsza jest duża wyżerka. Jakby inaczej. Kawa będzie na pewno... Zrobię te naleśniki, dodam do nich nutelli, na górę bita śmietana z kawałkami czekolady. Wyjąłem wszystkie produkty do dania, czekolady musiałem poszukać. Wymieszałem mąkę z jajkami, mlekiem i innymi składnikami. Dałem patelnię na piec, trochę oleju i chochlą rozprowadziłem ciasto.

Po kilkunastu minutach miałem gotowe śniadanie. Zaparzyłem wodę na kawę, w tym czasie posmarowałem nutellą naleśniki, które zawinąłem w ruloniki. Cholera, zapomniałem zrobić bitej śmietany. Szybko otworzyłem szafkę, w której są wszystkie proszki do pieczenia, pieprze i inne produkty przydające się do ciast. Na moje szczęście bita śmietana w proszku była, wziąłem dwa opakowania. Wsypałem je do miski, nalałem mleka i włączyłem mikser. Kiedy było wszystko gotowe, rozłożyłem biały puch na naleśniki, posypałem to rozdrobnionymi kawałkami czekolady i zalałem wodą kubki z kawą. Dałem to wszystko na tacę i uważając, żeby niczego nie rozlać, wolnym krokiem ruszyłem do sypialni. Moja kobieta rozciągała się na łóżku a na mój widok usiadła.

- Mamy jakieś święto? - zaśmiałem się. Podszedłem do łóżka i  położyłem tacę na materacu blisko brunetki, po czym przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem na dzień dobry.

- Śniadanie do łóżka. Muszę rozpieszczać swoje serce.

- Nic nie musisz, kochanie. Ale dziękuję.

- Muszę ale przede wszystkim chcę. Musisz się najeść, nabrać sił. Smacznego. - usiadłem obok ukochanej i wziąłem swój kubek, z którego upiłem łyk kawy. Tak... Tego mi było trzeba. Leila wzięła talerz z naleśnikami, ugryzła kawałek i podłożyła mi pod nos ten sam naleśnik. Kobieta dzieliła się ze mną śniadaniem, jak prawdziwa samica karmi samca pod swoją drugą postacią. Kubki z kawą były już puste, nie licząc fusów. Na talerzu została połowa naleśnika.

- Nie dam już rady. Jestem pełna. - powiedziała kobieta. Uśmiechnąłem się, wziąłem naleśnik i ugryzłem duży kawałek. Zbliżyłem usta do jej ust, które pocałowałem. Podałem jej przy tym jedzenie.

- Kocham cię, ale kiedyś ci mocno przyłożę. - zaśmiałem się głośno, dając tacę na szafkę nocną.

- Ja wiem, że mnie mocno kochasz. Kocham cię z taką samą siłą, skarbie. Nie dlatego, że jestem wilkołakiem, nie kocham cię tylko dlatego, bo połączył nas księżyc. Kocham cię, ponieważ nie udawałaś przy mnie nikogo innego, byłaś cały czas sobą. Kocham cię, ponieważ zawsze mogę na tobie polegać, ufać ci. Pokochałem cię jak człowiek, jak mężczyzna kobietę. - otarłem łzy mojej kobiety, która przytuliła się do mnie. Objąłem ją mocno ramionami, trwaliśmy tak przed dłuższą chwilę.

- Pójdę przygotować nam kąpiel. - przerwała ciszę Leila. Cmoknęła mnie w usta, zeszła z łóżka i  poszła do łazienki. Chciałem szybko do niej dołączyć, więc zaniosłem biegiem tacę do kuchni, kubki i talerz dałem do zmywarki i szybkim krokiem poszedłem do pomieszczenia,  w którym znajdowała się moja ukochana. Uśmiechnąłem się na jej widok, zdjąłem spodenki i wszedłem do wanny. Leila usiadła przede mną, opierając plecy o mój tors. Wziąłem gąbkę, namoczyłem ją i zacząłem ją myć.. Całowałem jej kark, gryząc delikatnie, gdy pochylała głowę do przodu. W pewnym momencie, Leila odwróciła się do mnie przodem i usiadła okrakiem na moich kolanach. Przejęła ode mnie gąbkę, na którą nalała trochę żelu, namoczyła ją w wodzie i zaczęła jeździć nią po moim torsie, myjąc mnie. Przygryzała przy tym delikatnie wargę.

- Kochanie, nie rób tak. - powiedziałem z chrypką, uwalniając kciukiem jej wargę spod zębów.

- Dlaczego, skarbie? Coś ci nie pasuje? - zapytała, poruszając powoli biodrami, ocierając się o mojego członka. Jęknąłem.

- Tak też nie rób. Chyba, że chcesz, abym cię teraz mocno wypieprzył. - odpowiedziałem, łapiąc ją za biodra.

- Kusząca propozycja. - na te słowa przybliżyłem jej twarz do swojej i wbiłem się w te słodkie usta. Leila oddała pieszczotę od razu, mało tego. Wplątała palce w moje włosy i pociągnęła za nie.

- Kochanie... - oderwałem się od ust ukochanej i spojrzałem na nią. Ta jednak złapała penisa w dłoń i podniosła się, aby na niego opaść. Westchnęła, gdy powoli się w niej zatapiałem.

- Skarbie... Tak cholernie mocno cię kocham. - powiedziałem, dając jej pełną kontrolę. Brunetka położyła ręce na moich ramionach. Zaczęła się powoli ruszać. Położyłem dłonie na jej biodrach i pomogłem nadać jej idealne tempo.

- Tak, skarbie. Właśnie tak. - wyjęczałem. Złapałem jej kark i przybliżyłem jej usta do swoich, całując namiętnie. Kobieta wyjęczała moje imię wyginając plecy w łuk. Przejąłem stery i poruszałem się pod nią szybko, rozlewając wodę na kafle w łazience. Minęła chwila, gdy ukochana uzyskała spełnienie, dołączyłem do niej po chwili. Leila wtuliła się w moją klatkę piersiową, objąłem ją ramionami i pocałowałem w skroń. Kiedy nasze oddechy się wyrównały, powoli wziąłem brunetkę na ręce, wychodząc z niej. Wstałem i wyszedłem z wanny. Postawiłem ukochaną na podłodze, wypuściłem wodę i ręcznikiem zacząłem suszyć ciało mojej kobiety. Włosy miała w miarę suche, jedynie końcówki się namoczyły. Wysuszyłem szybko swoje ciało, powiesiłem ręcznik na haczyk, który był przyczepiony w ścianie, po czym wziąłem kobietę na ręce i poszedłem do sypialni. Położyłem ją na łóżku, jednak Leila wstała i podeszła do szafy. Wzięła bieliznę, którą od razu ubrała a później spodnie i moją bluzę. Przy okazji rzuciła we mnie ubraniami.

- Ubierz się. Nie będziemy całe dnie paradować nago. - powiedziała. Wiedziałem, że nie należy się z nią kłócić, więc grzecznie zacząłem się ubierać. Kiedy ubrania mieliśmy na sobie, poszliśmy do salonu.

- To co. "Pamiętnik"? - spojrzałem na Leilę, która się uśmiechała. 

- Zapomnij. Raz to obejrzałem i więcej nie zamierzam. Dzisiaj ja wybieram. - powiedziałem. Spojrzałem na płyty, po czym podniosłem jedną i pokazałem kobiecie. Ta zmrużyła oczy i zacisnęła usta w cienką linię. Jednak po chwili uśmiechnęła się delikatnie i pokiwała powoli głową. 

- I to mi pasuje. - powiedziałem. Włożyłem płytę w odtwarzacz. Wróciłem do ukochanej i obejmując ją jednym ramieniem, włączyłem horror.

- Gdybyś się bała, moje ramiona są dla ciebie otwarte. - mruknąłem jej do ucha.

- Zapomnij. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro