Rozdział *29*✔

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Leila

Obiecuję, że ten głupi łeb Adama rozwalę. Dlaczego do facetów nic nie dociera?! Jeszcze brunet zachowuje się tak, jakbym byłam co najmniej w ciąży. Daje mi same słodycze, nawet wpycha we mnie potem owoce i warzywa. On chce, żebym ja przytyła?! Jeszcze robi mi awantury o to, że wstaję rano i chodzę biegać po plaży. Ale przepraszam bardzo, jesteśmy całkiem sami na tej wyspie. Przynajmniej według niego, więc o co ta spina? Zresztą, nie można całe dnie siedzieć przed telewizorem i jeść. 

- Kurwa Leila!! Wracaj mi się tu do jasnej cholery!! - przewróciłam oczami na wrzask Adama. Pewnie się dopiero obudził. Wstałam równo o piątej nad ranem i robię to, co od kilku dni. Biegam przy brzegu. To źle? Westchnęłam i przystanęłam. Odwróciłam się przodem do głośnego warczenia mojego mate. Adam biegł w moją stronę z wściekłą miną. Po minucie był przy mnie i mocno obejmował. Zaczęłam się dusić.

- Czy ja ci kurwa nie mówiłem, że nie masz biegać nago po plaży?!! Czemu ty się mnie kurwa nie słuchasz?! - próbowałam go od siebie odepchnąć, jednak ten tylko wzmacniał swój ucisk.

- Cholera Adam... Po pierwsze to... Dusisz mnie... - na te słowa brunet zluźnił ucisk, więc mogłam spokojnie oddychać. Spojrzałam na niego wściekła.

- Po drugie jakbyś nie zauważył, to mam na sobie twoją koszulkę i nawet mi kurwa nie przerywaj, żebym nie przeklinała bo jakbyś nie zauważył, ty przeklinasz cały czas. Po trzecie mówiłam ci do cholery, że będę biegać a jak ja mówię, to to robię. Po czwarte nie tylko seks się liczy i kurwa nie jestem twoją koleżanką ani siostrą, żebym miała robić to, co ty chcesz. Jestem twoją mate do cholery! - krzyknęłam wytrącona z równowagi. Mężczyzna zacisnął usta w cienką linię i złapał mnie mocno za ramiona. 

- Ja jestem mężczyzną, więc przeklinać mogę a mojej mate i Lunie stada nie wypada. Możesz biegać, ale do jasnej cholery nie nago!! Jesteś moją mate i kurwa należysz do mnie, co wiąże się z tym, że masz robić to, co ja ci mówię, zrozumiałaś?! - mój oddech przyspieszył, gdy jego tęczówki nabrały czarny kolor. On nie rozumie, że mam coś na sobie?

~ Musimy go uspokoić... - powiedziała Az.

~ I co jeszcze? Może wskoczyć do łóżka?! Nie jestem dziwką Az, która wskakuje Adamowi do łóżka, kiedy ten chce. Zapamiętaj to sobie. Nie pozwolę też, żeby uważał nas za jakąś rzecz. - odpowiedziałam. Tygrysica nie odezwała się już.

- Adam puść, to boli. Uspokój swojego wilka, jeśli chcesz mieć ze mną dzieci. - powiedziałam spokojnie, patrząc mu w oczy. Brunet zamrugał i puścił moje ramię. Odsunęłam się od niego i zaczęłam je masować. Tak jak mówiłam, będę mieć siniaki.

- Kochanie...

- Nie kochaniuj mi tu. Powiedziałeś dużo i wiem, że ze mną chcesz mieć tylko dzieci tak? Uspokoiłeś się tylko na wieść o nich. - powiedziałam.

- To nie prawda. Wiesz, że cię kocham i boję się, że gdy będziesz biegać tutaj sama, ktoś może się pojawić. 

- Mówiłeś mi, że oprócz nas nikogo tutaj nie ma! Okłamałeś mnie?! - krzyknęłam. Mężczyzna przytulił mnie do siebie. Westchnęłam.

- Przepraszam kochanie... - powiedział Adam, całując mnie w czubek głowy. Wiadome, że dzięki więzi mate wybaczamy sobie od razu. Jednak od kilku dni męczy mnie myśl o moim motorze. Może czas poruszyć  ten temat. Pocałowałam go delikatnie w usta.

- Skarbie... Od kilku dni chciałam z tobą porozmawiać... omówić coś. - powiedziałam powoli, odsuwając się od mężczyzny.

- O co chodzi, skarbie? - odpowiedział. Wzięłam głęboki wdech i przełknęłam głośno ślinę. Kurcze, jestem nerwowa... Wiem, że Adam nie zgodzi się tak łatwo jeśli chodzi o mój powrót do jazdy na motorze. Co to, to nie...

- Bo... Od kilku dni myślałam o... Brakuje mi jazdy na motorze. To była i jest moja pasja, Adam. Nie muszę brać udziałów w wyścigach, jednak chcę jeździć na jednośladzie... - mężczyzna zacisnął usta w cienką linię.

- Nie zgadzam się. Zapomnij kurwa o tym pierdolonym motorze! Nie wrócisz do jazdy! Nie zgadzam się, rozumiesz?! Nie pozwalam ci! - krzyknął.

- Ale to jest moja pasja! Kocham cię, jednak nie możesz zabronić robić mi czegoś, co również kocham! Zrozum to, proszę... - powiedziałam. Mężczyzna nie odpowiedział mi. Odwrócił się przodem do morza. Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego plecy. Adam spiął się na mój dotyk.

- Proszę cię... - powtórzyłam szeptem. Adam odwrócił się przodem do mnie i zrobił krok w tył. Co się stało? Aż tak bardzo się zdenerwował? Przecież teraz będę na siebie uważać bardziej niż wcześniej. Tak samo mogłabym jeździć przy nim. Też ma motor w garażu, ba! Nawet dwa.

- Albo motor albo ja. Wybieraj Leila.  - otworzyłam szeroko oczy. On nie mówi poważnie.

- Adam skarbie... Wiesz, że kocham cię nad życie, jednak nie zapominaj, że motor to moja pasja! Jak możesz kazać mi wybierać pomiędzy facetem mojego życia a pasją. - odpowiedziałam. Mężczyzna uśmiechnął się drwiąco.

- Albo motor, albo ja. - nie wiedziałam co powiedzieć. Westchnęłam i spuściłam wzrok czując wzbierające w oczach łzy.

- Zawsze wybiorę ciebie. - powiedziałam głośno drżącym głosem.

~ Co się z nim stało?! To nie jest nasz Adam!

- Świetnie. A teraz do domu! - krzyknął brunet, złapał mnie za rękę i pociągnął mocno. Ledwo złapałam równowagę.

~ Widocznie pokazywał cały czas jedną twarz.

~ Ale on się tak nie zachowuje! - krzyknęła zdumiona Azra. Po moich policzkach leciały łzy. Kiedy byliśmy już w domu, Adam puścił moją dłoń i wszedł do środka, kierując się w stronę kuchni. Poszłam do salonu, otworzyłam drzwi balkonowe i wyszłam na świeże powietrze.

~ Uciekamy do lasu. ~ powiedziałam. Tygrysica nie odpowiedziała mi. Załamana zachowaniem Adama postanowiła milczeć. Nie czekając na nic pognałam w las. Nawet nie obchodziło mnie już to, że mam na sobie jedynie koszulkę bruneta i dolną część bielizny. Nic mnie nie obchodziło... Nie słyszałam za sobą Adama. A może on już mnie nie kocha?

Adam

~ Ty dupku!! Jak mogłeś postąpić tak z naszą mate. Będziesz sobie teraz kolacyjkę robił?! Leć ją kurwa błagać o wybaczenie! Najlepiej na kolanach i od razu!  ~ krzyczał mój wilk. Wyjąłem lasagnę z lodówki i pół słodkie białe wino. Dwa kieliszki z szafki stały już na stole, wyjąłem jeszcze talerze a danie włożyłem do mikrofali.

~ Chciałem sprawdzić, czy Leila poświęci dla nas dosłownie wszystko... ~ odpowiedziałem.

~ Ciebie do reszty pojebało?! Skoro nas kocha i jest naszą przeznaczoną to raczej wiadome jest, że poświęci dla nas wszystko. Nawet życie filozoficzny dupku do piątej potęgi!! ~ Drogo  ma rację. Wstrzymałem oddech. Wyszedłem szybkim krokiem z kuchni i poszedłem do salonu. Drzwi balkonowe były otwarte, wyczuwałem jeszcze zapach ukochanej. Kierowałem się za nim. Moja mate pobiegła do lasu. Kurwa mać, czemu ja zawsze muszę wszystko spieprzyć?!

Wbiegłem do lasu za zapachem ukochanej.  Nie wybaczę sobie, jeśli coś jej się stanie. Po prostu sobie tego nie wybaczę... Mijałem krzaki, gałęzie... W pewnym momencie zapach mojej kobiety stał się silniejszy. Zatrzymałem się, czując kujący ból w sercu.

~ Coś się stało naszej mate! Biegnij dupku! - krzyknął Drogo. Wstrzymałem oddech i pobiegłem dalej. Znalazłem ją. Jest! Moja ukochana leżała na ziemi i zwijała się z bólu. Ukląkłem przy niej.

- Skarbie co się dzieje?! Co ci jest?! - miałem łzy w oczach widząc cierpienie ukochanej.

- Azra... - wyjęczała.

- Skarbie przepraszam. Błagam, wybacz mi. Kocham cię, rozumiesz? Kocham was obie! - krzyknąłem, biorąc kobietę w ramiona. Momentalnie kłucie w sercu ustało a moja kobieta wzięła głęboki wdech.

- Przepraszam kochanie... - wyszeptałem. Starłem z czoła Leili moją łzę. Brunetka spojrzała na mnie i wyszeptała resztkami sił:

- Też cię kocham, Adam. - zemdlała. Wziąłem brunetkę na ręce i ruszyłem szybkim krokiem w drogę powrotną do domu. Czasami jestem po prostu głupi.

~ Zgadzam się z tym, baranie.

~ Stul pysk... Uświadomiłeś mi dzisiaj coś, więc dziękuję. Ale komentarze zostaw dla siebie!!

~ A wiesz, że...

~ Sklej mordę. ~ przerwałem wilkowi ostrym głosem. Drogo warknął na mnie i się nie odezwał. Teraz mam ważniejsze sprawy na głowie niż gatka mojego wilka. Najważniejsza jest moja Leila. Muszę zrobić wszystko aby mi wybaczyła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro