Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wszedłem do mojego biura już w swojej ludzkiej postaci. Podszedłem do biurka i zabrałem teczkę. Z szuflady wziąłem laptop i cztery teczki dotyczące ludzi, wilkołaków, innych stad i wampirów. Niby jesteśmy z nimi w przyjacielskich relacjach, ale znajdą się takie pijawki, które chcą tylko walczyć i zabijać. Razem z królem wampirów mam układ. Jeśli wampir bądź wilkołak zaatakują kogoś na nie swoim terytorium, zabijamy mordercę. Schowałem to wszystko do mojej torby i skierowałem się w stronę sypialni. Przed pokojem czułem zapach czekolady... Dziwny lecz prawdziwy. Otworzyłem drzwi i przekroczyłem próg pokoju, po czym spojrzałem na łóżko. Mój wilk zaczął warczeć.

~ Zabij ją. Nie ma prawa leżeć naga na łóżku, w którym powinna leżeć nasza mate.

~ Za daleko się posuwa. Przeleciałem ją raz, a ona myśli, że zostanie luną stada. Po moim trupie. - odpowiedziałem. Ta dziwka nie ma prawa przebywać w tym domu pod moją nieobecną, a co dopiero leżeć w moim łóżku.

~ Niech tylko Leila o tym dowie... Nie będzie nas chciała.

~ Nie dopuszczę do tego. - nie czekając na jego odpowiedź podszedłem do szafy. Położyłem torbę na podłodze i wyciągnąłem bokserki, które szybko ubrałem. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał dwudziestą dwadzieścia. Kiedy ten czas zleciał?

- Masz pięć sekund, by się stąd wynieść. - powiedziałem spokojnym, acz stanowczym głosem do czarnowłosej.

- Ale misiu... - kobieta wstała i podeszła do mnie. Odwróciłem się do niej przodem. Nie zwróciłem uwagi na jej ciało, już na mnie nie działa. Gdy poczułem jej dotyk na moim ramieniu z mojego gardła wydobyło się ciche warczenie.

- Nikt nie ma prawa tak do mnie mówić, prócz mojej mate a twojej luny. Więc radzę ci odejść i zachowywać się jak zwykła beta a nie przyszła luna stada, nim wywalę cię na terytorium wampirów. Z tego co słyszałem, mężczyźni na tamtej ziemi bardzo chętnie by cię przyjęli. - na moje słowa Nina, bo tak miała na imię kobieta, odsunęła się ode mnie. Usłyszałem szelest ubrań, więc mając pewność, że nagie ciało czarnowłosej zostało zakryte, odwróciłem się do niej. Kobieta stała z pochyloną głową. Wiedziałem, że moje oczy przybrały czarną barwę, jak zawsze kiedy się wkurwię. To, że kiedyś ją pieprzyłem nie znaczy, że może przychodzić do mojego domu i robić co jej się żywnie podoba. Za dużo sobie ostatnio pozwala, a to musi się zmienić. Zrobiłem dwa kroki w jej stronę, jednak przystanąłem widząc co na siebie ubrała.

- Dlaczego ubrałaś moją koszulę? - zapytałem. Nie zyskują odpowiedzi, westchnąłem i machnięciem dłoni kazałem jej odejść. Kobieta posłuchała od razu. W sypialni miałem szafkę z bielizną, jednak były jeszcze dwie pary drzwi. Do garderoby i łazienki. Wszedłem do garderoby i rozejrzałem. Na środku pokoju znajdował się stoliczek, wokół którego była kanapa z pufami. Na jednej stronie znajdowały się puste białe szafki i półki... jak na razie puste. Gdy Leila się tutaj wprowadzi, szafy zostaną zapełnione jej ubraniami. Na przeciwko białych mebli znajdowały się identyczne, tyle że czarne. Podszedłem do jednej z czarnych szafek i wyjąłem z niej czarną koszulkę. Wybrane ubranie poszedłem spakować do torby, którą wyciągnąłem spod łóżka. Wziąłem jeszcze parę czystej bielizny, trzy pary dżinsów, jedna para dresów, do tego dwie koszule i bluzę. Gdy wszystko było w torbie, położyłem ją na na podłodze obok drzwi i położyłem się do łóżka. Zamknąłem oczy, lecz po chwili ponownie je otworzyłem i spojrzałem na szafkę nocną, na której położyłem komórkę. Ustawiłem budzik na siódmą rano, aby jak najszybciej znaleźć się w szpitalu. Położyłem głowę na poduszce. Marzyłem, aby poduszka pachniała zapachem kobiety. Las i mięta... Uśmiechnąłem się i powoli zacząłem odpływać.

~ Musisz odebrać koszulę dziewczynie. Czuję, że nic dobrego z tego nie wyniknie... - usłyszałem wilka jak przez mgłę. Nie przejąłem się jego słowami i myśląc o mojej mate, zasnąłem.

***

Otworzyłem oczy słysząc melodyjkę. Przetarłem oczy i nie wyłączając budzika wstałem z łóżka. Poszedłem do łazienki, biorąc uprzednio czyste bokserki, dresy i koszulę. Ubrania położyłem na szafce i zdejmując z siebie bieliznę, wszedłem do kabiny prysznicowej. Użyłem swojego ulubionego żelu i szamponu. Gdy piana z ciała jak i włosów spłynęła razem z wodą, wyłączyłem kurek i wyszedłem z kabiny, owijając dolną część ciała ręcznikiem. Wysuszyłem szybko ciało i ubrałem ciuchy, które wziąłem ze sobą. Włosy wyschną po drodze. Poszedłem do sypialni, wziąłem torby w ręce i ruszyłem schodami na dół, kierując się do wyjścia. Zatrzymałem się w holu, żeby ubrać buty. Założyłem kurtkę i wyszedłem na dwór. Dzisiaj było chłodniej niż wczoraj, lecz nie przejąłem się tym. Otworzyłem garaż i podszedłem do mojego ulubionego samochodu, srebrnego Lamborghini veneno. Usiadłem za kierownicą, wrzuciłem torby na przednie siedzenie po czym odpaliłem samochód i wyjechałem z garażu. Następnie z piskiem opon ruszyłem w stronę szpitala.

Po kilkunastu minutach wyszedłem z samochodu i zawieszając jedną torbę na ramię a drugą trzymając w ręce, szybkim krokiem ruszyłem w stronę szpitala. Blondynka z recepcji widząc mnie, uśmiechnęła się szeroko. Nic nie mówiąc poszedłem do windy. Przywołałem ją i nie musiałem długo czekać. Winda pojawiła się kilka sekund później, wszedłem do środka, zaznaczyłem odpowiednie piętro i czekałem niecierpliwie, aż dotrę do sali numer trzysta dwa, ucałuję moją ukochaną i potrzymam jej dłoń. Gdy winda zatrzymała się, wyszedłem z niej i szybkim krokiem skierowałem się do sali Leili. Trzysta, trzysta jeden, trzysta dwa. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środa. Kiedy spojrzałem na łóżko kobiety, zamarłem.

- Co ty tu kurwa robisz? - rzuciłem torby na ziemię i z mordem w oczach podszedłem do Niny, która przerażona moją obecnością zaczęła się cofać. Podszedłem do Leili i sprawdziłem, czy wszystko jest dobrze. Gdy nie zobaczyłem niczego niepokojącego, oczywiście oprócz jej zamkniętych wciąż oczu, spojrzałem z wyczekiwaniem na odpowiedź na czarnowłosą, która z zaciśniętymi ustami patrzyła na moją brunetkę. Zawarczałem głośno przypominając jej, że wciąż czekam na tą pierdoloną odpowiedź.

-- Trzymaj sukę z daleka ode mnie, jak chcesz przeżyć wilczku. - nagle usłyszałem głos i byłem pewny na sto procent, że to głos Leili. Uśmiechnąłem się pod nosem na określenie, jakim mnie nazwała. Podszedłem szybko do Niny i przypierając ją do ściany, powiedziałem głosem alfy:

- Mów, co robiłaś przy łóżku swojej przyszłej luny. Po co tu przylazłaś? - na moje słowa kobieta zrobiła wielkie oczy i ze strachem spuściła swój wzrok na podłogę.

-- Ale mi alfa. - lepiej się uspokój kotku... Pomyślałem zirytowany i rozbawiony. Ma pazurki. Dobrze wiedzieć.

- Mów, co robiłaś przy łóżku Lei! - krzyknąłem zdenerwowany.

- Ja... Ja chciałam... To przez nią... - kobieta plątała się w swoich słowach. Westchnąłem sfrustrowany i zrobiłem krok w tył.

-- Ja naprawdę nie wiem, kto pracuje w tym szpitalu... Przylazła przebrana za pielęgniarkę, podeszła do mnie i zaczęła coś gadać o... O gościu, który musi się ukrywać od roku. - słuchając mowy ukochanej zrozumiałem. Beta zna osobę, która prawie zabiła moją mate. Przez tego gnojka Leila leży w śpiączce.

- Znasz osobę, która wjechała i spowodowała to, że luna leży w śpiączce od roku. - stwierdziłem, obserwując uważnie reakcję Niny. Spięła się, lecz nic nie powiedziała patrząc uparcie w dół. Podszedłem do swojej mate i złapałem ją za dłoń.

- Od tamtego zdarzenia bał się pokazać, a teraz boi się jeszcze bardziej wiedząc, że jest moją mate. A ty masz jeszcze czelność przychodzić i mówić o nim swojej lunie?! - ostatnie słowa wykrzyczałem mocno wkurwiony. Nina spojrzała na mnie a w jej oczach dostrzegłem dziwny błysk.

- Gdyby wtedy odmówiła tej cholernej dogrywki, teraz by tutaj nie leżała! Mogłam jej przeciąć wtedy hamulce w tym zasranym motorze, może teraz by wąchała kwiatki od spodu! A mój chłopak nie musiałby się wstydzić i ukrywać! - mój wilk zaczął przeraźliwie warczeć i domagać się kontroli nad ciałem, jednak nie mogłem mu na to pozwolić. Jeszcze może się coś stać Leili, ale nie mogłem go powstrzymać. Byłem tak samo wściekły co i on. Puściłem dłoń ukochanej i oddaliłem się od łóżka najdalej jak potrafiłem. Czułem przerażenie czarnowłosej, gdy stanąłem przed nią na czterech łapach. Zaczęła szybciej oddychać, gdy obnażając zęby zbliżałem się powoli do niej.

- Alfo? Alfo, ja... - nie zdążyła nic więcej powiedzieć. Doskoczyłem do niej i jednym ruchem zębów wbiłem się w jej szyję, odrywając głowę od reszty ciała. Zacząłem szarpać jej ciało, zdobiąc je ranami, lecz nie musiała się już tym martwić. Była martwa. Przysięgam, że znajdę jej chłopaka, który ukończy swój żywot tak samo. Oddychając głęboko, podszedłem do łóżka kobiety i dotknąłem czubkiem nosa jej dłoni, kierując się w stronę jej twarzy. Ostatecznie zacząłem pocierać swoim nosem jej nos. Jej bliskość, dotyk i wiedza że jest, że oddycha uspokoiła mnie. Sprawiła, że mogłem spokojnie zasnąć. Że chciałem żyć i walczyć. Przemieniłem się z powrotem w człowieka i pochyliłem się, całując delikatnie jej usta. Spojrzałem na rozszarpane... resztki ciała czarnowłosej i skrzywiłem się. Nie dość, że straciłem kontrolę, to jeszcze podczas przemiany rozerwałem ubrania. Podszedłem do torb, które leżały na środku i dałem je na krzesło. Z jednej wyjąłem bokserki, dresy i koszulkę. Szybko założyłem ubrania na swoje nagie ciało. Położyłem torby pod ścianą, usiadłem na krześle i złapałem za dłoń Leili.

-- Następnym razem ubieraj się w łazience. Jest coś takiego jak przestrzeń osobista, wielki alfo. - zaśmiałem się pod nosem i ścisnąłem delikatnie jej dłoń.

- Widoki tylko dla ciebie. - do sali weszła kobieta. Miała na sobie biały kitel i okulary na nosie. Gdy spojrzała na mnie zdziwiona, wstałem z krzesła.

- Pani jest lekarzem prowadzącym Leili? - kobieta potwierdziła kiwnięciem głowy, lecz nie odezwała się głosem, nadal uważnie mnie obserwując. Podeszła do łóżka i skierowała wzrok na kobietę.

- Co jej jest? - zapytałem cicho pod nosem, gdy lekarka otworzyła szeroko oczy i wstrzymała oddech.

-- Co jej jest? A jak myślisz? - zmarszczyłem brwi na słowa brunetki. Lekarka ponownie skierowała wzrok na mnie i uniosła brwi do góry, patrząc to na mnie, to na Leilię. Po chwili jej wzrok skupił się na czymś leżącym w kącie. Spojrzałem w tamtym kierunku i zauważyłem martwe ciało Niny.

-- Debil roku...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro