Rozdział *9*✔

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Adam

- Jesteś zwykłym... - spojrzałem na nią srogo.

- Nie waż się przeklinać. - Odkąd się obudziła zaczęła mi podskakiwać. Mark za to próbuje robić wszystko by się nie zaśmiać głośno. Spojrzałem szybko na Marka, który miał już łzy w oczach a po chwili spojrzałem znów na Leilę, która zacisnęła usta w cienką linię.

- Jesteś zwykłym juchem! - uniosłem brwi do góry. Że kim, proszę?

- Kim? 

- Juchem! Głupim, zwykłym juchem a ty... ty Mark nie jesteś lepszy! Pokazałeś mu, gdzie mam strój do motoru, tak?! - Mark przestał się śmiać. Wyszedł z pokoju i gdy zamknął drzwi. Usłyszałem jego głośny śmiech i głos.

- Jesteś juchem! To było dobre! - Leila patrzyła na drzwi, zmrużyła oczy i wymamrotała coś pod nosem. Ledwo usłyszałem "zemszczę się głąbie". Uśmiechnąłem się pod nosem i podszedłem do łóżka. Usiadłem na krześle i chciałem złapać ją za dłoń, lecz ta odsunęła się. Spojrzała na mnie wrogo a po chwili zamknęła oczy. Na twarzy przybrała mały uśmiech, więc złapałem ją za dłoń i pocałowałem w policzek. Leila otworzyła oczy i spojrzała na mnie błagalnie.

~Jaka ona słodka... Ale nie możesz się na to nabrać debilu. Ona chce po prostu motor.

~No co ty nie powiesz... ~ odpowiedziałem wilkowi i przyjrzałem się twarzy Leili. Nie jestem głupi i jeśli ona myśli, że tą minką coś zdziała to się grubo myli. 

- Leila... Zapomnij. Nie dostaniesz motoru, kasku ani tego cholernego stroju. - gdy wypowiedziałem te słowa na jej twarzy pojawiła się złość.

- Ale dlaczego?!

- Bo moja dziewczyna nie będzie jeździła na tym cholerstwie! Zresztą minęły dopiero dwa tygodnie. Zaczyna ci się poprawiać, ale to jeszcze nie czas na takie zabawy. - wtedy do pokoju wrócił Mark i spojrzał zdziwiony na mnie.

- Stary, czemu wy się... - zamilkł od razu, gdy spojrzałem na niego wzrokiem, mówiącym "siedź cicho, bo cię wyśle na bagna". Spojrzałem na Leilę.

- I co z tego?! Obudziłam się, żyję nie umarłam, więc w czym problem?! - wstałem z krzesła i podszedłem do okna.

- W tym, że nie wiesz, czy będziesz potrafiła jeździć tak jak rok temu. Zresztą, nawet nie wiem jak jeździsz i czy ten koleś rzeczywiście w ciebie wjechał! - wykrzyknąłem wkurzony do granic możliwości. Na naszym terenie biega jakaś pijawka a ona mi tu jęczy, bo nie ma motoru.

~Przegiąłeś... ~ wilk wyszeptał i nic więcej nie powiedział. Przekazałem Markowi, by wyszedł. Słyszałem jego ciche warczenie, więc kazałem mu wyjść, by mnie jeszcze bardziej nie denerwował. Zdawałem sobie sprawę z tego, że przegiąłem. Gdy Mark wyszedł z pokoju obserwowałem dwór. Po kilku minutach wybiegł domu i ruszył sprintem prosto w las. Westchnąłem i spojrzałem na moją mate. Leila zacisnęła usta w cienką linię i nic nie mówiła. Patrzyła w ścianę, nie mrugała. Po prostu siedziała i patrzyła w ścianę jak zaklęta.

- Leila... - wyszeptałem podchodząc do niej. Dziewczyna nie zareagowała, więc złapałem jej dłoń. Po chwili widziałem jakiś tor.

- Co do cholery... - rozejrzałem się. W oddali zobaczyłem Marka więc podszedłem do niego. Stanąłem przed nim, lecz ten jakby mnie nie widział.

- No co za skurwiel! Zabrać go z toru!! - zaczął krzyczeć na cały głos. Podbiegł do barierki. Spojrzałem zdziwiony na niego. Widziałem dwa motory. Jeden srebrny i zielony. Na srebrnym motorze jechała dziewczyna. Rozpoznałem Leilę, ale czemu ona do kurwy jedzie bez kasku?!

- Leila! Leila do cholery!! - no tak, mogłem sobie krzyczeć ile wlezie. Nikt mnie nie słyszy i nie widzi. Podszedłem szybkim krokiem do Marka i obserwowałem, jak Leila wbiła się w prowadzenie. Zielona honda była w tyle. Zrozumiałem, że to jej wspomnienie. 

- Kurwa, ona to wygra... - usłyszałem pomruk Marka a po chwili na mecie pojawiła się Leila. Mark zaczął do niej biec, ja stałem w bezruchu. Wtedy zielona honda wjechała z szybką prędkością w motor mojej ukochanej.  Teraz wszystko rozumiałem. Leila skupiła się by mi pokazać to co pamięta. Gdy znalazłem się w sypialni, spojrzałem na nasze dłonie a później skierowałem wzrok na twarz brunetki.

- Dalej będziesz pierdolił, że to ja wjechałam w tego kolesia? A może powiesz mi, że wywaliłam się na pierwszym zakręcie i walnęłam głową o ziemię, bo nie miałam kasku? Dla twojej świadomości, na drugim zakręcie facet wjechał we mnie, przez co mój kask nie nadawał się do niczego więc, żeby mi nie przeszkadzał, wyrzuciłam go i jechałam dalej. Zadowolony? - westchnąłem i nic nie odpowiadając przytuliłem ją do swojego torsu. Leila nic nie mówiąc, wtuliła się we mnie.

- Przepraszam... Zrozum, nie chcę, żeby coś ci się stało...

- Adam? - zapytała mnie kobieta po chwili ciszy. Spojrzałem na nią.

- Jeśli mnie kochasz pozwól mi jechać... - zanuciła cicho. Zacisnąłem usta w cienką linię.

- Kocham cię. Cholernie mocno cię kocham i dlatego nie chcę cię puścić. Nie chcę...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro