13. "Coś ty powiedział?"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Miłego czytania!

Sarah

Alan wyszedł dwie godziny po naszym
pocałunku. Mama niedawno wróciła, ale szybko poszła spać zmęczona po pracy. Jest po drugiej, a ja głupia cały czas rozmyślam o tym co się wydarzyło między mną, a przyjacielem.

Ten pocałunek był...dobry. Nawet bardzo dobry.

Jednak jest jedno 'ale'...

Brakowało mi coś w jego ustach, jednego nieznanego mi dotąd fragmentu...

Jęczę zła w poduszkę. Nie chcąc o tym myśleć, wyciągam słuchawki i włączam sobie kołysankę Harry'ego.

Ona napewno pomoże mi zasnąć...

Tak jak czułam, po jakimś czasie odpłynęłam do krainy Morfeusza.

    Rano wstaję równo z budzikiem o siódmej. Dzisiaj mam lekcje na dziewiątą trzydzieści, więc mogłam pospać nieco dłużej.

Staje na równe nogi i się przeciągam. Podchodzę do okna i podnoszę rolety do góry. Promienie słońca przyjemnie pieszczą moją twarz.

W końcu słońce...

Nie mogę się doczekać wiosny, ta zima jest straszna.

Nie chcąc tracić czasu idę do łazienki wziąć prysznic. Spinam włosy w niechlujnego koka i wchodzę do kabiny. Nie chcę moczyć włosów, bo myłam je wczoraj przed spaniem. 

Używam waniliowego żelu pod prysznic i wcieram go w swoje ciało nucąc przy okazji Best Song Ever.

Nawet nie wiecie jak się powstrzymuje żeby nie tańczyć.

Po prysznicu, wychodzę z kabiny i owijam się ręcznikiem. Podchodzę do lustra i wykonuje swoją rutynę, a następnie wracam do pokoju po ubrania. Wybieram czarne jeansy i różową bluzę. Biorę jeszcze bieliznę i wracam do łazienki, żeby się ubrać.

Chcę już wiosnę, aby móc ubierać sukienki i spódniczki jejku....

Ostatni raz przeglądam się w lustrze i wpinam we włosy dwie spineczki.

Gotowa wracam do pokoju po plecak i telefon. Schodzę na dół, ubieram kurtkę i buty, po czym wychodzę z domu.

Mamy nie ma, więc nie mam z kim się pożegnać...

Zamykam drzwi na klucz i pędzę na autobus. Ma być za dziesięć minut, ale z moim szczęściem pewnie będzie szybciej.

A mówiłam, że będę miała więcej czasu...

Pierdolenie.

Dochodzę na przystanek. Widząc czekających ludzi mogę odetchnąć z ulgą.

Siadam obok jakiegoś zakapturzonego chłopaka i zaczynam przeglądać media społecznościowe.

- To już się nawet ze mną nie przywitasz? - słyszę pytanie, więc podnoszę głowę. Przenoszę wzrok na chłopaka i zauważam, że to Alan.

- Nie poznałam cię. Poza tym to twoja wina.

Brunet zaczyna się cicho śmiać, a ja unoszę kącik ust.

- Gdzie jedziesz? - pytam z ciekawości. Rzadko jeździ autobusami, a o tej porze to praktycznie nigdy.

- Odprowadzam moją ukochaną.

Czekajcie...on teraz żartuje czy mówi poważnie?

Patrzę na niego ze zmarszczonymi brwiami, a on mi puszcza oczko.

Już mam się odezwać, gdy podjeżdża autobus. Alan łapie mnie za rękę i prowadzi w jego stronę. Wchodzimy do środka i stajemy z tyłu.

Czy on myśli, że jesteśmy razem?

To był jeden pocałunek i nie mam pojęcia co o tym wszystkim myśleć...

Ani co on o tym sądzi.

- Coś się stało? - pyta, gdy od dłuższego czasu nic nie mówię.

- Co? Nie...nie wyspałam się.

Brunet tylko kiwa głową i nic nie mówi. Przyciąga mnie do siebie tak, że opieram się plecami o jego tors.

Wcześniej czułam się z tym normalnie, ale po wczoraj...

Jejku co się dzieje?

Idziemy trójką w stronę szkoły. Niedawno wysiedliśmy z autobusu i podeszliśmy po Lydię.

Ona i Alan nawet się polubili, co mnie cieszy. Wcześniej to nie wyglądało zbyt ciekawie...

Jesteśmy pod szkołą. Już mam się żegnać z przyjacielem przytulaniem, gdy on nagle łapie mnie za policzki i łączy nasze usta.

Kurwa.

Niepewnie oddaje pocałunek, cały czas dziwnie się z tym czując.

Na szczęście po chwili odrywamy się od siebie. Brunet zaczesuje mi włosy za ucho i jeszcze całuje w czoło.

Nie za dużo tych pocałunków, White?

- Przyjdę po ciebie po lekcjach - mówi i puszcza mi oczko. Odchodzi zostawiajac mnie i zdziwioną Lydię same.

- Sarah? Co mnie kurwa ominęło? - pyta, nie wiedząc w to co widziała.

- Ja...sama nie wiem.

- Jak to nie wiesz? Sarah, on cię pocałował!

- Kto pocałował Sarah'ę? - pyta Tony, który akurat do nas podszedł.

- Taki jeden, nie znasz go, kochanie.

Kiedy Tony i Lydia zaczynają się całować, postanawiam się ulotnić, aby dać im trochę czasu.

Wchodzę do szkoły i idę do szafki, gdy nagle zostaje popchnięta na ścianę.

- Hej mamuśka. Gdzie Tim?

O kurwa.

- W domu...

- Nie pierdol - mówi, a w jego oczach widać błysk gniewu.

- Zapomniałam go wziąć...

- Super, po prostu super - wyrzuca ręce w górę. - Zapomniałaś o lalce, ale dawać dupy to możesz tak?!

Nie kurwa, mam tego dość.

Przez jego krzyki, inne osoby zaczęły się nam przyglądać.

Nie macie swojego życia?

Hemmings, ty chory pojebie.

- Coś ty powiedział? - pytam powoli czując, że za chwilę albo wybuchnę, albo się popłaczę.

Proszę żeby to nie było to drugie...

- Myślisz, że co? Najpierw będziesz całować się ze mną, a potem z jakimś idiotą?!

Czy on powiedział to na głos?

Blondyn tak samo jak ja, dopiero po wypowiedzeniu swoich słów na głos, zdał sobie sprawę z tego co powiedział.

- Jesteś nic nie wartą szmatą - syczy po czym odchodzi zostawiając mnie w rozsypce.

Nie patrząc na to, że inni mnie obserwują biegnę do toalety nie hamując łez.

Słyszę, że ktoś mnie woła, ale się tym nie przejmuje i się nie zatrzymuje.

Dopiero co przyszłam do piekła, a już muszę ryczeć...

Wchodzę do środkowej kabiny i się zamykam. Zjeżdżam plecami po ścianie i daje upust emocjom.

O co mu w ogóle chodziło?

Co go obchodzi co i z kim robię?

To moje życie!

- Sarah, otwórz - wzdycha Lydia i puka do kabiny. - Słonko... - mówi, gdy dalej nie otwieram.

- Co?

Przeklinam w myślach czując, że już mam zatkany nos.

- Widziałam co się stało i...proszę cię wpuść mnie...martwię się.

Powoli wstaje i przekręcam zamek. Uchylam drzwi i czekam aż przyjaciółka wejdzie do środka. Na szczęście nikogo oprócz niej tutaj nie ma, ale dziewczyna i tak szybko tutaj wchodzi.

Lydia przyciąga mnie do uścisku i głaszcze uspokajająco po plecach.

- Kochanie, co się ostatnio u ciebie dzieje... - szepcze przyjaciółka z niedowierzaniem. - Chcesz o tym porozmawiać?

Słysząc jej pytanie, jedynie kręcę głową. Przytulam się do niej mocniej i pociągam nosem.

Luke

    - Hemmings, stój kurwa! - krzyczy zły Irwin, który biegnie za mną z resztą chłopaków.

- O co wam chodzi?

- O co nam chodzi? Nie widzisz jak się zachowujesz?!

- Jak dla mnie to tak, jak zawsze. Nie widzę różnicy.

- Nie wkurwiaj mnie...

Na jego szyi pojawia się pulsująca żyła.

Uważaj Irwin, bo ci zaraz pęknie.

- Daj spokój! Co się takiego niby stało? - pytam będąc już znudzonym całą sytuacją.

Szczerze to nie mam pojęcia dlaczego się tak zachowałem. Po prostu, gdy zobaczyłem tego jej przydupasa to miałem ochotę coś rozwalić. I tutaj nie chodzi o sam pocałunek - który swoją drogą też mnie wkurwił - ale o to kim on jest.

A dobrze znam tego sukinsyna...i nie należy on do tych bezpiecznych...

- Sam nie jesteś dla niej przykładem bezpieczeńtwa - krytyk wewnętrzny się odzywa i niestety, ale muszę przyznać mu rację. Do tego teraz dochodzi jeszcze incydent sprzed piętnastu minut...

Kurwa.

Powiedziałbym, że pierdolenie jest w mojej naturze, gdyby nie to, że jestem prawiczkiem.

- Luke, naprawdę już przesadzasz...bądź dla niej milszy, chociaż ze względu na wasz projekt.

- Jeb się - mruczę pod nosem i ponownie tego dnia odchodzę od przyjaciół.

Mam tego wszystkiego dość!

Gdybym mógł to bym uciekł z lekcji, ale obiecałem mamie, że postaram się nie opuszczać.

Gdy zobaczyła ile mam nieobecności była nieźle wkurwiona...

Nagle wpadam na pewien pomysł.

Szybko wyciągam telefon i wybieram właściwy numer. Po trzech sygnałach - ciągnących się wieczność - w końcu odbiera.

- Hemmings, czego dusza pragnie?

- Pamiętasz jak mówiłeś, że będziesz moim dłużnikiem? To moment, w którym cię potrzebuję.

Sarah

    Ostatnia lekcja i do domu. W końcu...Mam dosyć dzisiejszego dnia.

I jeszcze ma przyjść po mnie Alan...

No właśnie...najchętniej zerwałabym się z tej fizyki żeby nie musieć się stresować naszym spotkaniem. Ten pocałunek wszystko zmienił...

Na gorsze oczywiście.

Wcześniej czułam się w jego towarzystwie swobodnie, po prostu wiedziałam, że mam jego wsparcie.

Tylko, że wsparcie jak od brata...

Nie wiem co robić...może dać mu szansę? Zawsze mogę go pokochać w inny sposób w trakcie naszego związku.

Znaczy, on chyba myśli, że my już jesteśmy w związku.

Moje rozmyślenia przerywa dzwonek ogłaszający początek lekcji.

Wstaje z ławki i powoli kieruje się do sali. Siadam w trzeciej ławce pod oknem i zaczynam się rozpakowywać.

- To miejsce jest wolne? - słyszę pytanie znajomego głosu. Na początku staram się go ignorować, ale chłopak nie daje za wygraną. - Mamuśka...

- Siadaj i nie gadaj Hood.

Ciemnowłosy uradowany siada obok mnie i wyciąga zeszyt.

- Pożyczę sobie okej? Też cię kocham - mówi i bierze pierwszy lepszy długopis z mojego piórnika.

Mam ochotę szczerze się zaśmiać, co robię w głowie, aby nie podpaść nauczycielowi.

Kątem oka obserwuje Caluma. Chłopak wyrywa ze środka zeszytu kartkę i coś na niej pisze. Następnie przesuwa ją w moją stronę, więc czytam co napisał.

C: Nie przejmuj się nim, ok?

Patrzę czy nauczyciel nie patrzy i szybko odpisuje.

S: Spokojnie, już się przyzwyczaiłam ;)

C: Pogadasz z nim?

S: Po pierwsze: nie. A po drugie: nie piszmy o nim...

Podaje my z powrotem kawałek papieru.

C: Słuchaj, przepraszam za wszystkich. Nie powinnismy się tak zachowywać i dopiero teraz mi wstyd. Szczerze to naprawdę cię polubiłem i mam nadzieje, że będziemy częściej rozmawiać

Czytając to poczułam delikatne ciepło na sercu. Naprawdę poczułam się tak...miło i na moje usta wkradł się malutki uśmiech.

S: Jesteś słodki, Cal.

C: Ja słodki? Chyba nie widziałaś mojego ciała z bliska! Jestem maczo.

Przez resztę lekcji pisaliśmy z chłopkiem o różnych głupotach, ale chyba właśnie tego potrzebowałam.

Odpocząć od nurtujących mnie myśli i się wyluzować.

Wychodzę właśnie ze szkoły. Przy murku stoi Alan, a na jego ustach gości szeroki uśmiech.

Powoli do niego podchodzę. Chłopak chyba nie wytrzymuje i po prostu szybko się do mnie przybliża. Łapie mnie w talii, a gdy ma pocałować, czyjaś ręka mu to uniemożliwia...

Do następnego❤️

hej aniołki!
jak się podoba rozdział?
a teraz czas na pytanka hihi
- czyja to dłoń?
- co myślicie o Alanie?
- Za kim będzie Sarah?
z góry przepraszam za błędy!
miłego wieczorku i do <33

love you all!
-luvvvharry-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro