23. "Będę tęsknić."

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Miłego czytania!

Luke

   Minęły dwa tygodnie od sylwestra. Za trzy dni zaczynają się ferie co oznacza, że jadę do taty.

Nie, moi rodzice się nie rozstali. Są razem, ale tata pracuje w LA. Mama jedzie ze mną. Na początku ojciec miał przyjechać, ale praca mu nie pozwoliła.

Głównie dlatego rzadko się widzimy. Częściej rozmawiamy po prostu przez kamerkę lub telefon.

Idę właśnie w stronę szkoły, trzymając lalkę przy klatce piersiowej. Dzisiaj znowu ją oddajemy, szkoda. Tim to super syn. Już mam wchodzić do środka, kiedy ktoś szturcha mnie w bark.

Powoli obracam się w stronę tej osoby. Okazuje się, że to jakaś dziewczyna, której kompletnie nie kojarzę.

- Cześć, Luke.

- Hej, znamy się? - pytam unosząc brew do góry.

- Nie, ale wiem, że możemy się bliżej poznać. Proponuje długa przerwa, toaleta na piętrze.

Zakręca kosmyk włosów na palcu, uśmiechając się do mnie zachęcająco.

Ohyda.

- Wiesz, jesteś naprawdę ładną dziewczyną, ale będziesz bardziej atrakcyjna, gdy zaczniesz się szanować.

- I kto to mówi? Luke Hemmings, który wypieprzył pół szkoły i nauczycielkę.

Wow, serio to zrobiłem?

- Miłego dnia - rzucam rozbawiony, po czym omijam wściekłą blondynkę i idę w stronę szafki.

Nie mam pojęcia kto wymyśla o mnie takie rzeczy, ale gość na niezwykle bujną wyobraźnię.

W sumie to dziwne, każdy myśli, że to wszystko jest prawdą zamiast się mnie o to spytać.

Żałosne.

Otwieram szafkę i wyciągam potrzebne książki. Zamykam drzwiczki i o mało nie dostaje zawału widząc Hooda.

- Chcesz mnie zabić?

- Gdybym chciał to zrobić, już byś dawno tutaj nie stał - na jego słowa parskam śmiechem.- Masz zadanie z matmy?

- Masz.

Wzdycham podając mu zeszyt. Ciemnowłosy piszczy niczym mała dziewczynka, która dostała nową lalkę, a po chwili już go nie ma.

Pazerne zwierze.

Rozglądam się po korytarzu w poszukiwaniu blondynki. W końcu ją zauważam, stoi przy szafkach udając, że słucha swojej przyjaciółki.

Kochana.

Pewnym siebie krokiem idę w stronę dziewczyn, a na moich ustach gości szeroki uśmiech.

Kurwa, pewnie widać mi te jebane dołeczki.

Wykorzystując to, że Sarah stoi tyłem do mnie, podchodzę do niej i oplatam ją w talii.

- Cześć, piękna - szepcze jej do ucha. Czuje jak drży, więc uśmiecham się zwycięsko.

- Hej - odpowiada cicho i się do mnie obraca.

Ma zaróżowione policzki, na ustach gości delikatny uśmiech, ale jedno mi się nie podoba.

Jej oczy.

Nigdy nie widziałem w nich choćby małej iskierki. Nic z nich nie wyczytasz, są po prostu matowe.

- Przyszedłeś dać mi Tima?

- Nie, ja...chciałem z tobą pogadać - mówię drapiąc się po karku. Pewnie wyglądałem jak debil, kiedy stałem i się na nią gapiłem.

- Oh to...pogadamy na lekcji.

Lydia kiwa głową, a więc łapie ją za rękę i ciągnę na cichszy korytarz. Tutaj praktycznie nikogo nie ma, czasem się zdarza, że ktoś przychodzi tu się pieprzyć i to tyle.

Nie mam pojęcia, dlaczego tutaj praktycznie nie ma lekcji, ale nie moja sprawa.

- O czym chcesz pogadać? - pyta z delikatnym uśmiechem.

- Wiesz...mieliśmy spędzić razem ferie, ale chyba do tego nie dojdzie...

- Dlaczego? - pyta zmartwiona i mocniej ściska moją dłoń.

- Jadę do taty. Wiem, miał do nas przyjechać, ale musi pracować i mama kazała mu zostać uznając, że tym razem to my możemy się ruszyć.

- No...okej, spokojnie.

- Nie jesteś zła?

- Nie mam za co być zła, Luke - słysząc jej słowa wzdycham z ulgą.

O dziwo to Sarah wykonuje pierwszy krok i składa krótki pocałunek na moich ustach, którego niestety nie mam jak pogłębić, bo się odsuwa.

Jęczę zły, a ona się tylko uśmiecha. Na jej policzkach pojawiają się delikatne rumieńce, a ja czuje cholerną satysfakcję.

- Idziemy do mnie po szkole? - pytam przygryzając wargę.

- Tak, czekaj na mnie po lekcjach - mówi jedynie, a następnie obraca się i idzie w drugą stronę.

Ta dziewczyna coraz bardziej mnie zadziwia...

A to właśnie mnie w niej kręci.

Sarah

   Podchodzę pod salę, a wtedy atakuje mnie Lydia.

- Co to było?

- Lyds, nie przesadzaj.

- Nie przesadzam! O czym rozmawialiście?

- Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz, kochanie - cmokam, po czym uśmiecham się kpiąco.

Nie muszę jej wszystkiego mówić, prawda?

Gdy dziewczyna chce się odezwać, dzwoni dzwonek. Widząc jak wywraca oczami, zaczynam się cicho śmiać. Lydia karci mnie wzrokiem, gdy przychodzi nauczyciel.

Wchodzimy do klasy i tradycyjnie siadamy w trzeciej ławce.

   
    Po lekcjach idę do szafki tylko po kurtkę i zostawić książki. Następnie wychodzę ze szkoły i rozglądam się w poszukiwaniu blondyna.

W końcu widzę go na parkingu. Opiera się o samochód, a na oczach ma okulary przeciwsłoneczne.

On pamięta, że mamy styczeń?

Szybkim krokiem idę w stronę parkingu, czując się nieco niepewnie, przez niewiedzę czy niebieskooki na mnie patrzy.

Gdy jestem przed chłopakiem, ściągam mu okulary z nosa, a następnie wsiadam na miejsce pasażera.

Blondyn siada na miejscu kierowcy. Odpala silnik, a po chwili odjeżdżamy spod szkoły i jedziemy do domu chłopaka.

W radiu słychać pierwsze dźwięki Better od Zayna.

Cudowna piosenka.

Kątem oka widzę jak niebieskooki stuka palcami o kierownicę. Jego pełny skupienia wzrok jest cały czas skierowany na drogę. Do tego ma zaciśniętą szczękę, dzięki czemu widać idealnie rysy jego twarzy, w tym żuchwę.

Okej, to gorące.

- Gapisz się - rzuca, nie odwracając wzroku od ulicy.

- I co zamierzasz z tym zrobić?

Tym razem spogląda na mnie kątem oka. W jego tęczówce występuje cień rozbawienia.

- Niedługo się dowiesz, piękna.

- Czy kiedykolwiek mi się znudzi to 'piękna' - pytam siebie w myślach. - Jestem pewna, że nie.

Podjeżdżamy pod dom chłopaków i się zatrzymujemy. Luke wyjmuje kluczyk ze stacyjki, po czym obraca głowę w moją stronę.

Uśmiecham się do niego delikatnie, a następnie wychodzę z samochodu. Blondyn robi to samo, a gdy do mnie podchodzi od razu łapie mnie za rękę.

Ma takie ciepłe ręce, a ja mam wrażenie, że moje zaraz odpadną.

Wchodzimy do domu. Uznaliśmy, że obejrzymy jakiś film. Luke kazał mi iść na górę, ale postanowiłam, że się nie posłucham i pomogę mu z przekąskami.

- Jesteś niemożliwa - wzdycha z uśmiechem. - Weź te miski, nic więcej.

Kiwam głową, po czym zabieram miski i kieruje się na górę.

Wchodzę do drugiego pokoju po prawej stronie - czyli Hemmingsa - i zapalam światło.

Co on robi, że ma w tym pokoju tak czysto?

Zawsze jak do niego przychodzę to w jego pokoju lśni. ZAWSZE.

Też tak chcę...

Niestety nie mam czasu żeby zrobić porządki.

Tak sobie tłumacz, idiotko.

Ughh....

- Wybierz coś - mówi wchodząc do pokoju. Odkłada resztę jedzenia na stolik, po czym wskakuje na łóżko.

Obracam w jego kierunku głowę i na niego patrzę. Leży na plecach i ma podłożone ręce pod głowę. Jego klatka piersiowa powoli unosi się i opada przy oddychaniu. Oczy ma zamknięte, włosy w totalnym nieładzie, a na ustach gości uśmiech.

Okej, podoba mi się to co widzę...

- Na pewno nie chcesz zdjęcia? Mogę ci jakieś wysłać jak chcesz - dopiero teraz zauważam, że chłopak ma otwarte oczy, którymi wywierca dziurę w moim ciele. Porusza śmiesznie brwiami, na co parskam cichym śmiechem.

- To oglądamy w końcu?

- Miałaś wybrać film.

- Nie wiem jaki, więc pozwalam ci wybrać.

- Ostrzegam, jak ja wybiorę to już oglądamy - przygląda mi się uważnie, a ja kiwam głową i wywracam oczami.

Chłopak głupio się uśmiecha i szuka jakiegoś filmu. Nie pozwolił mi patrzeć, więc wywracam oczami i kładę się na łóżko. Nie mając nic innego do roboty, patrzę się w sufit czekając aż blondyn wybierze.


  - Luke...oglądamy już siódmy odcinek. Zróbmy sobie przerwę - jęczę kładąc głowę na jego ramieniu.

- Cicho piękna, oglądaj.

Chcecie wiedzieć co wybrał? To wam kurde powiem, Luke uznał, że obejrzymy Pingwiny z Madagaskaru.

- Luke...- widząc, że moje jęki nic nie dają, siadam na łóżku i pochylam się nad stolikiem. Zatrzymuje bajkę, na co blondyn jęczy.

- Już nie marudź, obejrzymy potem jeszcze.

- Nie jęczę dlatego...- wzdycha cicho. - Wypinasz się do mnie.

O kurde.

Z powrotem kładę się obok niego. Czuje jak mnie pieką policzki, a blondyn patrzy na mnie z rozbawieniem i nutką pożądania.

Kurwa, ja naprawdę go pociągam...

Czy to dziwne, że się tym jaram?

- Nigdy nie pytam, więc możesz poczuć się wyjątkowa - zaczyna powoli. O jak miło. - Mogę cię pocałować?

Bez cienia zastanowienia kiwam głową, a po chwili czuje jego miękkie usta na swoich zimnych wargach.

Lucy, możesz je rozgrzać.

Łapię go za włosy w momencie, gdy jego dłonie lądują na mojej talii. Zostaje przyciągnięta tak blisko, że nasz nogi mogą być splecione. Wzdycham cicho, kiedy przygryza moją wargę.

Odsuwamy się od siebie, a wtedy opieram swoje czoło o jego. Oddycham głośno i nie przerywam kontaktu wzrokowego.

- Wiesz co? - pytam cicho.

- Nie wiem, ale chętnie się dowiem...

Jego tęczówki są ciemniejsze, a oddech staje się nierówny. Chłopak kładzie dłoń z tyłu mojej głowy i zaczyna ją przyjemnie masować. Mruczę cicho, a on się zwycięsko uśmiecha.

- Będę tęsknić - przyznaje nieśmiało, a jego uśmiech się poszerza.

- Ja za tobą też...- wzdycha cicho. - Chociaż...wcale nie muszę.

Stop, coś przegapiłam?

- Co?

- Jedź ze mną, Sarah.

Okej, zamurowało mnie. Kompletnie nie wiem co powiedzieć, więc tylko na niego patrzę. Że niby ja mam polecieć z nim do LA i przy okazji poznać jego ojca?

Nie, to nie może się wydarzyć.

- Luke, masz spędzić czas z tatą - mówię przejeżdżając palcami po jego włosach.

- Spędzę z nim czas, tak samo jak z mamą i z tobą.

- Luke, nie. Jedziesz tam do niego, nie będę się tam pchała. Tak nie będzie, Robert.

- Tylko nie Robert - grozi mi palcem. - Tata nie będzie miał nic przeciwko, tak jak mama. Im nas więcej tym lepiej - na jego słowa wywracam oczami. - Nie przewracaj oczami, bo ci tak zostanie, piękna.

- Nawet jeśli twoi rodzice by nie mieli nic przeciwko, to mojej mamie się ten pomysł nie spodoba...

- To niech też jedzie - odpowiada, jakby to było jakąś błahostką. - Mogę z nią nawet porozmawiać.

- Najpierw to ty się dowiedz, co twoi rodzice o tym myślą.

- Zobaczysz, że się zgodzą. Jestem pewien, że za trzy dni będziemy razem w Los Angeles, mała.

I kto by pomyślał, że będzie taki przebieg zdarzeń...


Do następnego❤️

hejka!

Kolejny rozdział za nami!

Jak myślicie, mama Sarah'y się zgodzi?

A co z rodzicami Luke'a?

Liczycie na to, że się zgodzą? (ps, wasza odpowiedź nie wpłynie na bieg wydarzeń hihi)

Z góry przepraszam za błędy!

Miłego wieczorku i do zobaczenia <3


love you all!

-luvvvharry-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro